Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona cz. 17

Po namowach moich przyjaciół, w końcu postanowiłam rozejrzeć się za sukienką. A co? Może pojadę z nim na ten ślub, kto wie?

Założyłam na siebie piękną suknie i wyszłam z przymierzalni, przed którą stała cała 3.

- Wyglądasz pięknie, maleńka - Michael puścił mi oczko.

- Nie zamoczysz - westchnęła Mia, na co całą czwórką wybuchnęliśmy śmiechem.

- Poza tym mówisz to za każdym razem jak wychodzę z tej przebieralni.

- Nie moja wina, że we wszystkim wyglądasz olśniewająco.

Posłałam mu wzrok "lepiej już nic nie mów", na co się zaśmiał i powiedział coś do Connora.

- Nie, okropny kolor - westchnęła znudzona Mia, oglądając swoje paznokcie, gdy przymierzyłam kolejną sukienkę z rzędu.  

- To już ostatnia i lepiej się zdecyduj! - burknęłam, zmęczona przymierzaniem takiej ilości sukienek.

Schowałam się do przebieralni i znowu założyłam już ostatnią sukienkę. Świecącą, niebieską z odkrytymi ramionami i zbyt odważnym rozcięciem do połowy uda.

- I jak? - zapytałam, będąc pod wrażeniem tej sukienki, była najładniejsza z nich wszystkich
- I jak? - zapytałam, będąc pod wrażeniem tej sukienki, była najładniejsza z nich wszystkich.

Jej oczy zaświeciły się, zresztą tak samo jak i chłopaków.

- Bierzemy! Kopary im wszystkim opadną! - krzyknęła na cały sklep.

- No mi już opadła - powiedział i podszedł bliżej. Sięgnął dłońmi do moich pleców i wnioskuję, że schował metkę do środka.

- Takiej wymówki potrzebowałeś, żeby mnie dotknąć? - zakpiłam.

- Dobra, nie?

Zaśmialiśmy się wszyscy, po czym wróciłam do przymierzalni.



Gdy wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolacje i tradycyjnie włączyliśmy jakiś film po nie całych 10 minutach Mia i Connor znów zniknęli.

- Znowu poszli się pukać - zaśmiał się Michael i nachylił się nade mną. - Mmm, ładnie pachniesz - powiedział wsadzając nos w moją szyję. Odruchowo przez łaskotki uniosłam ramię, uderzając go w brodę. Swoje dolne zęby wbił w górną wargę, z której dosłownie po chwili zaczęła się sączyć krew.

- Cholera, przepraszam! - szybko wstałam i pobiegłam do łazienki po rolkę papieru.

Usiadłam znów obok niego i podałam mu rolkę. Przez 10 minut zużył całą rolkę na usta.

Nagle mój telefon zawibrował i kiedy spojrzałam na ekran widniała na nim wiadomość od Iana.

Od: Ian

Zejdź na dół, w tej chwili.

Co? Mówiłam mu przecież, że się wyprowadzam.

Do: Ian

Nie mieszkam już w akademiku, przeprowadziłam się do mieszkania.



Od: Ian

Tak, pod którym właśnie czekam, ruchy.

Zerwałam się z kanapy i podbiegłam do okna i wyjrzałam przez nie. Cholera! On naprawdę tu jest. Skąd zna mój adres?  

Miałam na sobie czarne leginsy i zwykłą koszulkę, więc jak wróciłam do salonu zobaczyłam bluzę Michaela więc szybko ją na siebie narzuciłam.

- Zaraz wracam - założyłam jakieś adidasy na szybko w przedpokoju i zbiegłam na dół.  

Dopiero zorientowałam się jak ta bluza intensywnie pachnie Michaela perfumami.

Otworzyłam drzwi od klatki i podeszłam do ciemnowłosego, który obierał się o maskę zaparkowanego samochodu.  

- Skąd znasz mój adres? - odparłam ze zmarszczonymi brwiami, kiedy podeszłam bliżej do niego.

- Kto to jest Michael? - zapytał i podszedł bliżej. Po chwili skrzywił się jakby poczuł zapach tej bluzy. - I dlaczego masz jego bluzę na sobie? - zacisnął usta w wąską linię.

Cofnęłam głowę lekko do tyłu, dziwiąc się, skąd on w ogóle zna jego imię.

- Skąd Ty..  

- Pytam się kim on do cholery dla Ciebie jest, nie słyszysz? - skrzyżował ręce na torsie.

- Jest moim kolegą, współlokatorem - patrzyłam mu prosto w oczy. - Skąd wiesz?

Wyjął telefon i chwile czegoś poszukał. Po chwili podał mi go i na ekranie był Facebook, a na nim 'Mia Softbear dodała 12 nowych zdjęć' podpisane 'papużki nierozłączki :D'. Kliknęłam w pierwsze lepsze zdjęcie, na którym była Mia całująca się z Connorem, na kolejnym był Connor w śmiesznym kapeluszu, na kolejnym Mia z kaktusem w ręku, na kolejnym był Mich z kapeluszem na głowie i ja patrząca na niego, śmiejąca się. Jezu pamiętam jak zrobił to zdjęcie.

- Ian, po wykładach poszliśmy do galerii i chodziliśmy po sklepach. Tak po prostu sobie zrobiliśmy to selfie - chciałam mu oddać telefon.

- Przeglądaj dalej - mruknął.

Przesunęłam palcem kolejny raz w bok i aż gorąco mi się zrobiło, gdy zobaczyłam zdjęcie, na którym Michael stał przede mną w tej cholernej koszuli i trzymał mnie za brodę i patrzyliśmy na siebie. Spojrzałam na Iana i już chciałam się odezwać, ale kiwnął głową bym jeszcze przesuwała. Kolejne przesunięcie ukazało zdjęcie na którym Mich ma koszule rozpiętą do połowy i to wygląda tak jakbym go rozbierała. I na następnym zdjęciu idę z Michaelem obejmującym mnie ramieniem, do Mii i Connora.  

Nie mogę uwierzyć w to, że oni zrobili te wszystkie zdjęcia i wstawili na tego przeklętego fejsa. Właśnie dlatego go nie mam, żeby nie widzieć czegoś takiego.  

- Oboje z Aaronem nie macie fejsa, no ale cóż, ja mam. - wyrwał mi telefon z ręki.

Wyciągnęłam dłonie w geście obronnym do niego i zanim zdążył się odezwać zaczęłam się bronić.

- Ian, przysięgam, że nic mnie z nim nie łączy - patrzyłam mu przerażona w oczy. On naprawdę mógł sobie pomyśleć różne rzeczy. - Poszłam z nim tam pomóc mu wybrać koszulę, on potem wyszedł z przymierzalni i wiesz niby zamknął mi usta bo jak wyszedł to aż mi szczęka opadła, bla bla bla potem źle miał zapięte guziki więc je odpięłam i chciałam zapiąć  poprawnie, a później nie mogliśmy znaleźć Mii i Connora i ich zauważyliśmy, ale nie wiem dlaczego mnie objął, chwilę po tym zepchnęłam jego rękę Ian.

Gdy brunet miał już coś powiedzieć, usłyszałam wołanie z przed klatki. Spojrzałam na Iana, który był aż czerwony ze złości i zaciskał pięści. Odwróciłam się, by zobaczyć Michaela kierującego się w naszą stronę.

- Martwiłem się, tak nagle wybiegłaś w środku nocy - uśmiechnął się do mnie.

- No rzeczywiście, zesrała się bida i płacze - zakpił Ian, mierząc Michaela wzrokiem.

- Musisz się wyspać, mała, żeby być wyspana na naszą randkę.

- Mała to jest Twoja pała, fiucie - warknął Ian. - Jaka kurwa randka!?

Zmarszczyłam brwi, bo cały czas byłam twarzą odwrócona do Michaela. Odwróciłam się do Iana.

- Co? Żadna randka, nie ma żadnej randki Ian - patrzyłam mu w oczy, tak desperacko chciałam żeby mi uwierzył. Sama bym mu nie uwierzyła gdyby taka sytuacja miała miejsce.

- Jak to n..  

- Michael przymknij się, o czym Ty w ogóle mówisz! Nie ma żadnej randki i nigdy nie będzie! - wrzasnęłam na niego i cicho załkałam. - Proszę Cię wróć do środka, daj mi porozmawiać.

- Okej, ale wracasz ze mną - chciał mnie złapać za łokieć, bo stałam bliżej Iana, niż jego i przyciągnąć mnie ze sobą do domu. Ian jednym ruchem strącił jego dłoń z mojego ciała i drugą ręką zwinnie popchnął mnie za siebie, zasłaniając mnie swoim ciałem, stawając pomiędzy mną a Michaelem.

- Nigdy, więcej, jej, kurwa, nie, dotykaj - wysyczał Ian, będąc niższy od Micha tylko pare centymetrów. - Albo połamie Ci te łapska - trzymał go mocno za nadgarstek po czym jedną ręką odepchnął Michaela.  

- Nie wspominałaś, że brat Twojego chłopaka jest twoim ochroniarzem - zakpił.

- Skoro wiesz, że w ogóle ma chłopaka to na jaki chuj proponujesz jej randkę? Chcesz dostać w zęby? Wypieprzaj stąd powiedziałem, i nigdy więcej jej nie dotykaj.

Michael mruknął coś jeszcze do Iana, ale odwrócił się i z tego co widziałam to wrócił na górę.

Ian odwrócił się do mnie i złapał moją twarz w swoje dłonie.  

- Nie chce żebyś tam wracała, kiedy ten bydlak tam jest.

- Ian, on taki nie jest, nie wiem co się dzisiaj z nim stało!

Z tych wszystkich emocji zaczęłam szlochać, więc brunet przysunął mnie do swojego torsu.

- Chodź - otworzył drzwi od strony pasażera i pomógł mi wsiąść. Okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył z piskiem opon spod mojego budynku.



'



Właśnie kończyłam ostatniego, z pięciu, cheeseburgerów które miałam dla siebie.

- Czy my zawsze będziemy się odżywiać w McDonaldzie po nocach? - zaśmiałam się i wsadziłam sobie kilka frytek do buzi.

- Na to wygląda - posłał mi uśmiech, ale było widać, że coś go dręczyło.

- Wszystko okej?

- Słuchaj Hay.. Przepraszam za tę całą sytuację z Megan i tak dalej. Doczepiła się a ja zamiast ją odrzucić, to miałem parcie żeby zamoczyć.

Uniosłam brwi.

- I zamoczyłeś? - złapałam za chusteczki i zaczęłam wycierać dłonie.

- No wiesz.. - zaczął

- Nie mów mi, że ją pieprzyłeś? - otworzyłam usta ze zdziwienia.

_

Zapraszam na mój profil po więcej, tam jest link do tego opowiadania na wattpad, gdzie jest dużo więcej części.

Miłego dnia x

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1760 słów i 9052 znaków.

Dodaj komentarz