Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona cz. 7

Obudziłam się leżąc na torsie swojego chłopaka.  Zamrugałam kilkukrotnie i przetarłam dłonią oczy. Spojrzałam na jego twarz i w momencie zrobiło mi się słabo, a serce zaczęło mi niemiłosiernie szybko bić.

Leżę na Ianie.

Cholera.

Który obejmuje mnie swoim ramieniem.

Nasze nogi są złączone.

Moja głowa leżała na jego piersi.

Patrzę na niego, jego spokojny wyraz twarzy. Oddycha spokojnie, wciąż śpi.

Cholera.

Odchylając delikatnie kołdrę spoglądam na swoje nogi, mam na sobie tylko majtki, a wyżej mam męską koszulkę.

Znowu spoglądam na Iana, tym razem pod kołdrą. Zamieram, gdy widzę go nago.

Szybko opuszczam kołdrę i patrzę przed siebie. Zaczynam rozglądać się po pokoju. To jest jego pokój. Kurwa. Co ja do cholery tutaj robie?

Zrywam się z łóżka i pędzę do sypialni Aarona.

Cholera.

Widzę swoje ciuchy rzucone w kącie.

Cholera. Już więcej nie piję!

Nic nie pamiętam.

Podchodzę do kupki ułożonej z ciuchów i je podnoszę. Kładę na łóżko i zaczynam składać.

Cholera.

Co się tu działo!

Niczego nie pamiętam.

Boże, leżałam w jego łóżku, przytulona do niego.

Odwracam się i patrzę w lustro. Przyglądam się tkaninie jaką mam na sobie i zdaje sobie sprawę, że to jest koszulka, która Ian miał wczoraj na sobie.

Czuję gęsią skórkę pojawiającą się na moich nogach, brzuchu, rękach i nawet na szyi.

Boże, czy ja z nim spałam?

Czy ja uprawiałam z nim seks?

Biegnę na dół i rozglądam się po kuchni. Szukam czegoś, sama nie wiem czego.

Biorę dzbanek i wsypuję do niego kilka łyżeczek kawy, ze szklanego pojemniczka, które stoi na blacie.

W czajniku wstawiam wodę i gdy czekam aż się zagotuje, siadam na wysokim stołku przy wyspie kuchennej.

Zaczynam się kiwać do przodu i do tyłu, łapiąc palcami za włosy. Zaczynam je ciągnąć i czuje łzy napływające do oczu.

Daje im upust i zaciskam mocno powieki, wydając z siebie cichy szloch.

To jest niemożliwe, ja niczego nie pamiętam. Pamiętam, gdy weszliśmy do domu i Ian przyniósł nam alkohol. To wszystko co pamiętam.

On by mnie tak nie wykorzystał.. Nie uprawiałby ze mną seksu kiedy byłam nieświadoma. Wiedziałby, że wyrzuty sumienia by mnie zjadły.

Z mojego transu wyrywa mnie dźwięk czajnika,  sygnalizujący zagotowaną wodę.

Wstaje z impetem z krzesła,  które londuje na podłodze, robiąc niemały hałas.

- Cholera - klnę i kucam przy stołku by go podnieść.

Dreptam do schodów i patrzę na górę, czy czasami nie obudziłam bruneta.

Wracam energicznym krokiem do czajnika, który wciąż syczy i go wyłączam.

Zalewam kawę i wyjmuje kubek z szafki nad zlewem, odstawiając czajnik na miejsce.

Pochylam głowę do tyłu i związuje włosy w wysokiego koka, używając gumki którą miałam na nadgarstku.

Łapię za dzbanek i wlewam kawy do kubka. Postanawiam wziąć drugi i też go zalewam, po czym odkładam dzbanek na miejsce.

Czuję okropne uczucie w klatce piersiowej, jakbym miała zaraz oddać wszystko co zjadłam wczoraj.

Znowu myślę o tym co się stało. Cholera, czy ja zdradziłam Aarona?

Boże jak ten facet na mnie działa. Zanim się tu zjawił, nie widziałam nikogo innego poza Aaronem. A teraz? Myślę o idealnym kształcie ust bruneta i o tym jak bardzo chciałabym je całować.

Zaraz, zaraz. Wróć. Wcale bym mnie chciała. Nie wiem dlaczego tak pomyślałam.

Zaczynam energicznie kręcić głową,  próbując odgonić od siebie te myśli.

Zachowuje się jak wariatka, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Czuję duże, ciepłe, męskie dłonie na swoich ramionach, które z siłą mnie odwracają przodem do ich właściciela.

- Hayley, wszystko w porządku? - Ian świdruje mnie na wylot tymi swoimi błękitnymi tęczówkami.

Kiwam głową twierdząco i znów zaciskam oczy, czując, że zaraz ponownie się rozpłaczę.

Brunet łapie mnie za głowę i przyciąga mnie do swojego torsu.

Mocno mnie obejmuje w biodrach drugą dłonią. A ja po prostu stoję jak słup soli z głową opartą na jego klatce piersiowej.

- Wszystko okej, kotku? - pyta z poranną chrypką w głosie.

- Mh-hm - mruczę i odsuwam się od niego - Ian, co tam się stało? - spuszczam głowę i patrzę na swoje palce u stóp.

- Nie wiedziałem, że jesteś taka ostra - puścił mi oczko i chamsko się uśmiechnął.  Wymija mnie i podchodzi do blatu i bierze jeden z kubków po czym upija łyka kawy. Krzywi się przez goryczkę.

- Co to ma znaczyć? - marszczę brwi i czuję, że zaraz znowu się poryczę.  

- No więc od czego by tu zacząć? - uśmiecha się chytrze patrząc na mnie spode łba  i łapię za szklany pojemnik z cukrem. Słodzi sobie kawę i po chwili odwraca się w moją stronę.

- Zamieniam się w słuch - ponownie siadam na stołku i lustruje bruneta wzrokiem. Dopiero się zorientowałam jakie ma umięśnione ciało. Wcześniej tego nie zauważyłam. Wodziłam wzrokiem od ramion, po plecy, aż moje spojrzenie zatrzymało się na jego idealnie umięśnionych nogach i tyłku! Boże, aż krzyczy żeby go wymacać.




- I co było po tym jak wyszedłeś z pokoju? - dopytywałam, popijając kawę. Siedzieliśmy na kanapie w salonie, on normalnie opierał się, a ja siedziałam bokiem, plecami oparta o łokietnik a nogi miałam wyprostowane, które stykały się z jego.  

- Hmm - brunet przysuwa się do mnie i bierze moje nogi w swoje dłonie i kładzie je na swoich udach. Czuję delikatny prąd, który ciągnie się od samych koniuszków palców aż po ostatni włos na mojej głowie. Po chwili czuję jak zdejmuje mi skarpetki ze stóp i jego palce stykają się z moją wrażliwą skórą na stopach.

- Co Ty..? - chce go zapytać, ale gdy zwinnie zaczyna masować jedną ze stóp, tym samym co chwilę ją smyrając, odchylam głowę do tyłu i głośno wciągam powietrze.

- Ciesze się, że sprawiam Ci przyjemność - znów patrze na niego z lekko przymrużonymi oczyma i upijam łyk kawy.

- Jesteś niemożliwy - kiwam rozbawiona głową i odstawiam kubek na stolik.

- Takiego mnie lubisz - przechyla głowę w bok. - No bo, lubisz mnie, prawda?

Kiwam powoli głową twierdząco i uśmiecham się do niego.

- Tak, lubię Cię.

Brunet uśmiecha się pod nosem i dalej mizia moją nagą skórę na stopach.

- Ale wróćmy do tematu - mówię stanowczo i łapię go za przedramię by na mnie spojrzał. Jego mięśnie od razu się naprężają i chłopak od razu spogląda w moją stronę. W jego oczach widzę nutkę.. pożądania? Spoglądam na swoją dłoń i szybko ją zabieram.  

Siedzimy w ciszy, po prostu patrząc na siebie. Chłopak zaczyna ciężej oddychać i łapie mnie mocno za dłoń i jednym ruchem przyciąga mnie na swoje kolana. Siedzę teraz na nim okrakiem.

Kładzie dłonie na mojej twarzy i mizia kciukami moje policzki, parząc mi w oczy. Dotykam jego dłoni, swoimi i zdejmuje je ze swojej twarzy. Spuszczam głowę, patrze pusto w dół i zaczynam myśleć o sytuacji w jakiej właśnie się znajdujemy.

Ian przenosi swoje dłonie na moje biodra i szepcze żebym na niego spojrzała.

- Patrz na mnie - szepcze kolejny raz, tym razem unosząc mój podbródek jedną dłonią. Jestem zmuszona na niego patrzeć, więc lekko zdenerwowana sytuacją, uśmiecham się.

Nerwowo przygryzam dolną wargę, na co widzę, że chłopak oblizuje swoją.  

- Coś nie tak? - pyta mnie i łapie mnie za dłonie, splatając nasze palce razem. Po chwili otrząsuje się z transu i zabieram swoje dłonie. Bezwiednie kładę dłonie na jego torsie, czując mięśnie pod granatową koszulką polo.

Znowu na niego spoglądam i obydwoje zaczynamy oddychać ciężej.

- Mogę Cię przytulić? - pyta, unosząc kącik ust w uśmiechu.

- Zwykle mnie o to nie pytasz, po prostu to robisz - zauważam i cicho parskam śmiechem.

- Widzisz? Jestem nieprzewidywalny - puszcza mi oczko i łapie mnie w biodrach, przyciągając do siebie.

- Ian, mam chłopaka - patrze na niego. Ta bliskość w jakiej teraz się znajdujemy jest nie do opisania. Czuje jego oddech na swojej brodzie, czuję jego charakterystyczny zapach, pomieszany z zapachem perfum, których zawsze używa.

- Proszę tylko o przytulasa - podnosi lekko głowę i patrzy mi w oczy.

- Byłabym bardzo zazdrosna, gdyby on był w takiej sytuacji jak ta z inną dziewczyną - spoglądam w dół i gryzę usta od środka.

- Nie chce robić niczego złego - mówi i zaciśnia uścisk na mojej talii, co sprawia, że pochylam się do przodu i niemalże opadam na niego. Obejmuje rękoma jego szyję i przytulam się. Brunet przyciska mnie mocniej do siebie, co sprawia, że czuję coś, czego nie powinnam.  

Czuję jego męskość na swojej kobiecości. Czuję jego twardą męskość przyciskającą się do mojej kobiecości. Momentalnie wzdycham i się prostuję. Patrze w jego oczy i widzę żar podniecenia.

Chce mnie pocałować, widzę to. Chce się przybliżyć, ale widzi, że ja się nie ruszam, więc nie robi zbędnych ruchów.

Chłopak ponownie łapie mnie w talii i przyciąga do siebie. Opadam na jego ramię i wkładam głowę w zagięcie jego szyi.

- Obudziłaś mnie w nocy. Poszedłem do Ciebie a Ty krzątałaś się po pokoju i zdejmowałaś z siebie ciuchy. Gdy zapytałem co robisz powiedziałaś, że zaraz umrzesz z gorąca. Rozbierałaś się przede mną. - milknie na chwilę, czekając na moją reakcje. Odklejam się od niego i patrzę mu w oczy. - Gdy zaczęłaś zdejmować koszulkę podszedłem do Ciebie i odwróciłem tyłem do siebie. Zdjęłaś koszulkę i rzuciłaś ją w kąt i wygięłaś ręce do tyłu i złapałaś za zapięcie od stanika. Odpięłaś go i wyrzuciłaś w bok. Momentalnie zdjąłem swoją koszulkę i na Ciebie narzuciłem.  

Głośno wciągam powietrze i patrze na niego przerażona.

- Odwróciłaś się do mnie i zaczęłaś dotykać po brzuchu, klatce piersiowej, po rysowanie wzorków na moim tatuażu.

Wspominałam, że ma tatuaż na lewej piersi? Cholernie seksowny.

- Powiedziałaś, że mnie pragniesz i żebym wziął Cię tu i teraz - patrzył na mnie i kolejny raz złączył nasze palce. - No więc odwróciłem Cię, zdjąłem Ci majtki i wypieprzyłem tak, że nie miałaś nawet siły ustać.

Poczułam gorąc przechodzący przez moje ciało, wytrzeszczyłam oczy i lekko uchyliłam usta.  

- Żartuje - zaczyna się śmiać, widząc moją reakcje.

- Dupek - wdycham i kolejny raz wyrywam swoje palce z jego uścisku. Ponownie kładę je na jego torsie.

- Podniosłem Cię i zaniosłem do łóżka. Powiedziałem żebyś poszła spać bo musisz być nieźle zmęczona i pogadamy jutro. Zgodziłaś się i odwróciłaś na drugą stronę, więc poszedłem do siebie. Już usypiałem, ale przyszłaś do mojego łóżka i powiedziałaś, że słyszysz rozmowę potworów z pod łóżka i, że się boisz. Zapytałaś czy możesz spać ze mną - uśmiecha się na to wspomnienie i zaczyna owijać sobie kosmyk moich włosów wokół palca. - Jak się zgodziłem to od razu wskoczyłaś mi do łóżka i się do mnie przytuliłaś. Próbowałaś mnie macać i szeptałaś mi jakieś niezrozumiałe rzeczy do ucha. Niedługo po tym usnęłaś i chrapałaś mi do ucha przez resztę nocy.

Po wszystkim co mi powiedział, zsunęłam się z jego kolan i powróciłam do poprzedniej pozycji. Łapię za kubek i znów upijam kilka łyków, odstawiając go na miejsce. Nie komentuje tego, bo nawet nie wiem co powiedzieć. Jest mi wstyd za moje zachowanie.  Czerwienie się na samą myśl, że się przed nim rozbierałam.  

Kiwam nieznacznie głową i pochylam się by wziąć swoje skarpetki, które po chwili wsuwam na swoje stopy.

- Przepraszam - mruczę i spoglądam na niego niepewnie.  

- Nie ma sprawy - uśmiecha się.


^


Nie chcąc bardziej zaniedbywać studiów, zaczęłam znowu uczęszczać na zajęcia razem z Mią. Dziwnę, że zamiast mieszkać z Mią w akademiku wolałam mieszkać z Ianem pod jednym dachem? I to w cholerę.  

Czy to dziwne, że przez ponad miesiąc mieliśmy swoją codzienną rutynę? Rano wspólne śniadanie, które przygotował Ian. Popołudniu obiad, który przygotowałam ja, a na kolacje czasem on, czasem ja, a czasem przychodziła Mia z jakimś fast foodem. W cholerę dziwne.

Przez ponad miesiąc, Aaron nie odezwał się nawet słowem. Z Ianem czasem coś o nim rozmawialiśmy, ale zwykle ten temat kończył się bardzo szybko. Rozmawialiśmy dużo przez ten czas. Potrafiliśmy siedzieć do 3 w nocy i rozmawiać.

Tak samo było ostatniej nocy, kiedy siedząc w salonie do późna w nocy, sączyliśmy jakieś wino z supermarketu i jedliśmy pizze, którą Ian dla nas zamówił.  

W pewnym momencie Ian wstaje i informując mnie, że idzie do toalety, zaczyna dreptać w tamtą stronę.

Odstawiam kieliszek. Już mi wystarczy na dziś. Zamykam puste pudełko po pizzy i wstaje by je wyrzucić. Idę do kuchni i kładę pudło na blacie kuchennym.  Słyszę cichy szmer za sobą i gdy się odwracam, widzę Iana.

Patrzę w jego oczy, kiedy przyszpila mnie swoim ciałem do blatu kuchennego. Kładzie niedelikatnie swoją dłoń na moich biodrach i przysuwa się do mnie by mnie pocałować. Odwracam szybko głowę w bok, więc jego usta stykają się z moim uchem, do którego cicho wzdycha po czym je przygryza.

Zamykam oczy i wciągam powietrze, gdy pocałunkami przechodzi na najwrażliwszy punkt na mojej szyi. Czuję jego drugą dłoń sunącą od bioder, po brzuch, aż zatrzymuję się na moich piersiach, po czym ściska jedną z nich. Próbuję go odepchnąć, ale jego ciało ani drgnie. Czuję mocny zapach alkoholu z jego ust i gdy znowu na niego patrze, widzę na wpół przytomne oczy i lekko rozchylone usta.

Mówi coś do mnie, czego kompletnie nie rozumiem. Znów przyciska się do mnie całym ciałem. Zaczyna mnie obmacywać po całym ciele.

Z moich ust w końcu wyrywa się cichy szloch, na co brunet momentalnie się ode mnie odsuwa. Rozszerzają mu się oczy, gdy widzi łzy spływające po moich policzkach. Od razu łagodnieje.

- Hayley.. - wyciąga dłoń w moją stronę, którą od razu odtrącam. Wymijam go i niemalże biegnę do sypialni Aarona, potykając się przy tym na schodach.  

Łapię się za bolącą kostkę i kuleje na jednej nodze do pokoju. Zamykam głośno drzwi i podchodzę do łóżka, na którym od razu się kładę, przykrywając się.

Odpływam nie długo po tym..




Jak zawsze, budzi mnie zapach jajecznicy, którą Ian smaży na masełku. Wstaje powoli i łapię się z bolącą głowę. Mruczę coś pod nosem i idę do łazienki by wziąć szybki poranny prysznic.

Po prysznicu myję sobie buzię i zęby po czym nakładam krem nawilżający na buzię. Włosy czeszę i na zwykłą białą podkoszulkę którą na siebie założyłam i zwykłe dresowe krótkie spodenki, nakładam mój szlafrok.

Schodzę na dół i bez słowa siadam przy stole. Czuję wzrok Iana na sobie, który aż mnie pali.  

W ciszy nakłada nam jajecznice i podaje mi kubek kawy, za który cicho dziękuje, kładąc go na stole. Brunet na chwilę znika, a ja w tym czasie zatapiam już swoje zęby w przepysznej jajecznicy.

- Hayley - słyszę jego głos na co od razu odwracam głowę w jego stronę.  W końcu widzę co ma na sobie. Szary t-shirt idealnie opina się na każdym mięśniu na jego ciele. Tego samego koloru dresy, ze ściągaczami na kostkach i białe skarpetki.

No i co najważniejsze.. bukiet czerwonych róż w dłoniach. Upuszczam widelec z wrażenia, który opada głośno na talerz  

- Ian, co Ty? - wstaje i prostuję się, lekko oblizując wargi. Podnoszę głowę i patrze na jego twarz.

- Chciałem Cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie - podchodzi bliżej i podaje mi kwiaty. - Nie wiem co we mnie wstąpiło.

Biorę od niego kwiaty i stawiam je na blacie. Już były w wazonie, widocznie kupił je rano i od razu tam wstawił.

Nie wiem co we mnie wstąpiło. Podchodzę bliżej i kładę dłonie na jego ramionach i mocno się w niego wtulam.

- Dziękuję - szepcze i wkładam głowę w zagłębienie jego szyi. Chłopak na chwile sztywnieje, ale po chwili łapię mnie mocno w talii i przyciąga do siebie. Wkłada głowę w moje mokre włosy i coś mruczy pod nosem.

- Nie ma za co, jeszcze raz przepraszam - odsuwa się ode mnie, co mnie zaskakuje.  

Przez chwilę patrzymy sobie w oczy i brunet kładzie dłoń na moim policzku. Obydwoje zaczynamy się przybliżać i nasze usta w końcu stykają się ze sobą. Na początku tylko się dotykają, następnie lekko je uchylam i język Iana od razu odnajduję mój.

To co w tym momencie czuję.. Żądza rozpala mnie od środka, czuję w klatce piersiowej to dziwne uczucie jakbym spadała.

Wkładam dłonie w jego włosy i nasz pocałunek staje się bardzo namiętny. Chłopak przenosi dłonie na moje pośladki, mocno je ściskając. Łapie mnie niżej, za uda, tym samym podnosząc mnie. Automatycznie oplatam go nogami w biodrach i jedną dłoń kładę na jego torsie, jeżdżąc po każdym mięśniu.

Podchodzi ze mną do blatu, na którym mnie kładzie, wciąż nie przerywając naszego pocałunku. Umacniam uścisk swoich nóg i przyciągam go jeszcze bliżej. Teraz czujemy siebie nawzajem w stu procentach.

Brunet przenosi pocałunki na początek za moje ucho, szepcze mi sprośne rzeczy po czym je przygryza.

Schodzi niżej na moją szyję i całuję mnie teraz w mój czuły punkt, zagłębienie mojej szyi. Odchylam głowę do tyłu dając mu więcej pola do popisu.

Ponownie mnie całuję,  zaskakując mnie, więc niekontrolowanie jęcze mu w usta, na co brunet przyciska mnie mocniej do swojej męskości, mrucząc w moje usta.

Bez zastanowienia łapię za końce jego koszulki i z jego pomocą pozbywamy się jej, rzucając gdzieś w kąt kuchni. Dostaje ciarek na całym ciele, gdy ponownie liże mój czuły punkt na szyi.  Z chwilą kiedy mój szlafrok ląduje na podłodze, słyszymy otwieranie drzwi.

W momencie obydwoje zastygamy w miejscu i patrzymy na siebie z wytrzeszczonymi oczami.

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3399 słów i 17902 znaków. Tagi: #zdrada #calowanie #macanie #bratchlopaka

Dodaj komentarz