Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona prolog & cz. 1

Hayley mieszka w akademiku. Przez swoją najlepszą przyjaciółkę a zarazem współlokatorkę poznaje Aarona. Spędzają razem dużo czasu, po pół roku, są w sobie zakochani po uszy, aż w końcu dochodzi do związku. Wiodą szczęśliwy związek przez długi czas i nagle pojawia się znienawidzony przez chłopaka, jego brat, Ian. Czy niezapowiedziana wizyta brata Aarona coś zmieni?


Cz. 1

Właśnie opuściliśmy razem z Aaronem jego wielki dom, który dostał po rodzicach, kierując się w stronę samochodu mojego chłopaka. Miałam 30 minut do pierwszego wykładu, więc nie było pośpiechu. Wsiedliśmy do samochodu i zapięliśmy pasy bezpieczeństwa.

Byliśmy ze sobą rok, dlatego często mi się zdarzało zostawać na noc.  

Z Aaronem poznaliśmy się przez naszych znajomych, a konkretniej przez moją współlokatorkę (najlepsza przyjaciółka od zawsze) i przez jego kolegę.

- Wszystko masz kochanie? - zapytał czule i położył dłoń na moim udzie, delikatnie masując.

- Tak, wszystko wzięłam. - uśmiechnęłam się do chłopaka i położyłam dłoń na jego dłoni, znajdującej się na moim ciele. Mój ukochany odwzajemnił uśmiech i wsadził kluczyki do stacyjki, uruchamiając srebrnego mercedesa c-class.

Podróż pod moją uczelnie minęła nam w przyjemnej ciszy.

- Dziękuje kochanie. - złapałam twarz chłopaka w moje dłonie i złożyłam na jego ustach soczystego buziaka. Otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu, ale nie zamknęłam drzwi, tylko schyliłam się by się pożegnać.

- Uważaj na siebie. - puścił mi oczko i się uśmiechnął. - Spotkamy się wieczorem? - energicznie pokiwałam głową na 'tak', na co mój ukochany się zaśmiał. - Zadzwonię. - wysłał mi buziaka w powietrzu.

- Będę czekać - uśmiechnęłam się i złapałam za moją torbę. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę budynku.

Z oddali zauważyłam moją przyjaciółkę siedzącą na 'naszej' ławce.

Usiadłam obok niej i przytuliłam na przywitanie.

- Tęskniłaś za mną? - zaśmiałam się.

- No pewnie. - zachichotała razem ze mną. - Jak było z Aaronem? - zapytała łapiąc mnie pod rękę, gdy wstałyśmy i szłyśmy wolnym krokiem do środka.

- A jak myślisz - spojrzałam na nią wymownie.

- Jak zawsze - wywróciła oczami i weszłyśmy do sali gdzie miałyśmy pierwszy wykład.

^
- Hay, idziemy na jakieś małe zakupy? - zapytała Mia, moja wcześniej wspomniana przyjaciółka, gdy opuściłyśmy budynek uniwersytetu.

- Możemy je przełożyć na jutro? Chciałam jechać wcześniej do Aarona. - zaśmiałam się nerwowo.

Mia westchnęła zrezygnowanie i uśmiechnęła się krzywo.

- Dobra, ale pamiętaj, jutro! - pogroziła mi palcem w żartach i dała buziaka w policzek na pożegnanie przy okazji życząc dobrej zabawy.

Cała w skowronkach kierowałam się w stronę przystanku autobusowego, aby pojechać do domu mojego chłopaka. Pokazałam kierowcy bilet i skierowałam się na górę i zajęłam miejsce na początku. Wyjęłam książkę, którą ostatnio wypożyczyłam w bibliotece i zaczęłam ją czytać, co jakiś czas sprawdzając gdzie jestem i kiedy wysiąść.  

Po 40 minutach zamknęłam książkę pakując ją do torby i wcisnęłam przycisk, kierując się na dół. Podziękowałam kierowcy i zaczęłam iść w stronę domu mojego chłopaka. Był niemały kawałek do przejścia.

Gdy stałam przed bramą zorientowałam się, że nie ma samochodu. Może wstawił go do garażu? Ale on zawsze wstawia go wieczorem. Nie ważne.

Popchnęłam lekko bramę i skierowałam się do drzwi. Nacisnęłam delikatnie klamkę i weszłam do środka. Zaczęłam się rozglądać dookoła ale było cicho. Czyżby nie zamknął drzwi na zamek jak wychodził? No nie, przecież zamykał, widziałam!  

Dobra, teraz to się bałam. A co jak ktoś się włamał i czeka gdzieś.. stop. Ogarnij się, Hayley. Nie jesteś dzieckiem.

Usłyszałam cichy szelest, jakby ktoś się przemieszczał. Nerwowo przełknęłam ślinę i zamarłam ze strachu. Odwróciłam się i przede mną stał przystojny czarnowłosy nieznajomy z pięknymi błękitnymi oczyma jak ocean, w których można utonąć. Przyglądałam mu się chwile, totalnie bezwiednie.  

- Wiem, przystojny jestem - usłyszałam pewny siebie głos a po chwili cichy śmiech.

- Em.. Kim jesteś? - zapytałam odsuwając się na bezpieczną odległość od bruneta.  

- O to samo mogę zapytać ciebie - przymrużył oczy i uniósł lekko prawe ramie.  

- Powiedz pierwszy - zmrużyłam brwi i skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej.

- To Ty wtargnęłaś do mojego domu. - po raz kolejny usłyszałam jego śmiech.

- Twojego co...? - uniosłam jedną brew. Kim on jest i za kogo on się uważa? - To dom mojego chłopaka, Aarona - Chłopak wyglądał jakby coś sobie przypomniał.

- Jestem Ian - podał mi dłoń, którą niepewnie uścisnęłam.

- Hayley - patrzyłam na niego podejrzanie.  

- Jestem bratem Aarona - przekręcił głowę w bok i wpatrywał się we mnie.

- Nie wspominał, że ma rodzeństwo -zmarszczyłam lekko brwi i obserwowałam nieznajomego mi chłopaka.

- Nie lubi się chwalić.. - usłyszeliśmy głośne chrząknięcie i oboje odwróciliśmy się w stronę drzwi.

- Aaron! - uśmiechnęłam się szeroko na jego widok, ale on nie wydawał się taki zadowolony. Teraz mierzył swojego brata wzrokiem, a tamten nie był mu dłużny. Czułam się jak bym pomiędzy jakąś walką na testosteron.  

- Miałem po ciebie przyjechać - mówił, nie spuszczając wzroku z Ian'a, a tamten tylko się głupio uśmiechał, próbując Aarona jeszcze bardziej rozzłościć.

- Chciałam Ci zrobić niespodziankę - zauważyłam i podeszłam do niego bliżej - Myślałam, że miałeś dzisiaj wolne - pomachałam mu przed twarzą aby spojrzał na mnie, nie na bruneta.

- Na jak długo przyjechałeś? - mój chłopak zapytał Ian'a totalnie mnie ignorując.

- Na stałe - każde słowo wymówił bardzo wyraźnie, co spotkało się z westchnieniem wyraźnie zezłoszczonego Aarona.

No to będzie ciekawie.



******
Tak na początek :)

Resztę poprawiam i będę łączyła rozdziały, tak żeby były długie :)

Zapraszam na wattpad, link do tego opowiadania na moim profilu:) Tam jest więcej, już przerobionych, rozdziałów! :)

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1182 słów i 6295 znaków.

Dodaj komentarz