Na nic zdały się me żałośliwe błagania. Nagle zacisnął w garści me piersi i przystąpił do gwałtownego szturmu mej cipki… Wiedziałam, że to ten moment… że nie tylko mi ją teraz zajadle wygrzmoci… ale też niechybnie zaleje… Tak bardzo się tego bałam… tak bardzo wizualizowałam sobie wizję siebie z pękatym brzuszkiem – dziełem napastnika – psychola… Jednakowóż, z drugiej strony, czego kompletnie nie byłam w stanie pojąć, ta sytuacja niepomiernie mnie podniecała… Jakaś dziwna, wewnętrzna część mojej duszy, niewiarygodnie mocno pragnęła tego… Pragnęła, żebym została brutalnie i ostro „wyrypana” i… o zgrozo! Marzyła o zalaniu mojej cipki jego życiodajnym nasieniem…
Wtem, mój ciemięzca zastygł i wydał z siebie przedziwny, zwierzęcy okrzyk. Jednocześnie poczułam, jak w moim łonie pulsuje potok lawy… A więc, dokonało się.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
enklawa25
:P super