Zniewolona cz. 9

- No niezłą masz dupcię! Kształtną i jędrną! Aż się prosi o klapsy! - Co za koszmar przeżywałam. Co za zawstydzenie! Podciągnął moją suknię do góry! Zupełnie do góry! Obnażył w pełni moją pupę. Co za sromota! Oglądał ją i dotykał. Jakby badał moje pośladki, jakby sprawdzał ich sprężystość. - Niech mnie pan tak nie upokarza… - Niemal płakałam. Zdawałam sobie sprawę ze swej pozycji. Z wyjętymi na wierzch cyckami… z podciągniętą do góry kiecką… z obnażonym tyłkiem… Do tego związana. Zdana na jego łaskę i niełaskę… Cóż za żałosny widok musiałam przedstawiać!!! A on nie przestawała „Mizia” mojej pupy… Co raz mi ją uszczypnął! - Auuuaaa! – wykrzykiwałam żałośliwie – zachowuje się pan jak uczniak w szkole, który podszczypuje koleżanki! - Ale jemu chyba podobała się ta rola…. - A co? Kto mi zabroni??? Jakby taka współuczennica trafiła mi się w klasie, jak byłem gówniarzem, to szczypałbym ją na każdziuteńkiej przerwie! Zadzierał spódniczkę do góry! I… co raz uszczypnął!!!  Przypomniałam sobie, jak w szkole, taki Grzesio nieustannie nie dawał mi spokoju… Co rusz, ganiał mnie i podszczypywał… A to mnie tak rajcowało… i wtedy… i teraz! Potem, w każdej sytuacji, gdy jakiś mężczyzna klepnął mnie w tyłek, a to jakiś wujek na weselu, a to jakiś podpity obszczymurek na ulicy – podniecało mnie to niesłychanie… Skąd ten drań miałby to wiedzieć??? Ale, jakby wiedział! Nagle, przylał mi w pupę, aż się zatrzęsłam!