Chyba już oboje sobie zdajemy sprawę, że moje nieśmiałe protesty podniecają nas oboje.
Urzędnik walczy z oporem, atakuje to z lewej, to z prawej strony, jednak nie poddaję się, zaciskam uda. Czysto symbolicznym gestem próbuję osłaniać się spódnicą. Widać już pot na skroni Kierownika, ogarnia go zniecierpliwienie. Nerwowo szarpie moją kieckę do góry.
- No paniusiu! Nie taka była umowa! Obiecałaś! Obiecałaś mi dać! To teraz rozkładaj nogi!
Próbuje siłą rozewrzeć moje uda, a ja zaciskam je, jak dziewica.
- Panie kierowniku… nie… tak się boję…
Antoni z jednej strony czuł zniecierpliwienie, lecz z drugiej wyraźnie podobało mu się, że mu się opieram… że może poczuć się, jak dziki zdobywca, a już zwłaszcza, gdy poczuł swoją zdecydowaną przewagę.
- Damulko… poniechaj oporu… przecie widzisz, że nic ci to nie da…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Martinez
Co za pozycja... Wypięta suczka, trzymana za włosy przez dominującego samca