Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Niemoralna propozycja 15 - do łóżka

Niemoralna propozycja 15 - do łóżkaWreszcie każe mi iść do łóżka.
- Nie zdejmuj tylko ani pończoch, ani szpilek! Chcę cię brać właśnie w nich.

Kładę się na łóżku na plecach.
A więc to jest ten moment. Zaraz mnie weźmie. Zaraz we mnie wejdzie.
Przez chwilę jakby się delektuje, patrząc na mnie leżącą na pościeli.
Jest wręcz rozradowany, uśmiech od ucha do ucha nie pozostawia co do tego wątpliwości.

- Co panienko? Czekałaś na ten moment?
Oczywiście nie odpowiadam na pytanie. Czuję jego natarczywy wzrok na moich nagich cyckach, na pozbawionych majtek cipce.

- Czekałaś. No to doczekałaś się.
Rozpina spodnie i zdejmuje je. Zsuwa majtki, by wyłonić sterczącą lancę.
- Widzisz? Jak znowu pręży się dla ciebie? Już się nie może doczekać, kiedy zagości w twojej norce.
Co on jest taki rozmowny? Alkohol pewnie zrobił swoje...
Gramoli się na mnie, sapiąc. Czuję jego pałę na udach, obija się o nie.
Kładzie się na mnie. Staram się na niego nie patrzeć. Czuję jego męskość na szparce. Suwa się po niej.
- Tak Martusiu... właśnie się zapoznają... mój kocur i twoja myszka! Ha ha ha.
Oczywiście nadal się nie odzywam.
- Na pewno przypadną sobie do gustu. Ooo... myszka się nawet jakby ślini na przyjęcie gościa.
Czuję, że jego czub naparł na wejście do mojej dziurki.
- Ooo tak... puk, puk! Wpuść pani gosposiu gościa... bo on taki mało ubrany. Chce do ciepła! Ha ha ha!

Czuję jego napór i to, że zaczyna wchodzić do mojej pochwy.
- Ooo tak... jak tu gościnnie... i... ciasno.

Samoczynnie, zaczynam wzdychać cicho.
- Aaaachh...
To najwyraźniej go podnieca, bo napiera mocniej.

- Jaka przytulna ta norka!

Wreszcie czuję jak wpycha się do samego końca.

Mimo, że można powiedzieć, leżę jak kłoda, nie mogę powstrzymać jęku, który wydobywa się z mego gardła, choć niegłośny.
- Aaaaaaa... aaaaaaa!

Jest wniebowzięty.
- Ech... moja damo, wreszcie cię mam! Marzyłem o tej chwili, od kiedy cię ujrzałem - wjechać tej cizi głęboko w cipę!

O dziwo, podnieca mnie ten wulgaryzm.
Nadal leżę jak kłoda, lecz głęboko wzdycham.

- Achhhh...

Jemu chyba nie przeszkadza ten mój brak aktywności, powoli się wycofuje, by znów mocno wjechać do dna mojej pochwy. Sapnął przy tym, jakby kogoś pchnął mieczem. No bo i w sumie pchnął. No i całkiem pokaźnym mieczem. Czuję, jak mocno rozpycha ścianki mojej pochwy.
Nie przestaje być gadatliwy.
- Ale bosko być w tobie! Masz taką ciasną! Najchętniej bym wcale z ciebie nie wychodził!

Kolejne pchnięcie. Jeszcze mocniejsze.
- A przyznam się, nie liczyłem, że na pewno mi się to uda. Ależ to gratka. Jebać taką damę!

No podniecają mnie te wulgaryzmy! Ale jemu jakby też dodają wigoru, bo zaczyna mnie posuwać, wykonując sztosy jeden po drugim, niezbyt szybko, nawet powoli, ale miarowo.
A ja zaczynam miarowo pojękiwać.
- Aaaa... aaaa... aaaa...
Te jęki wydobywają się ze mnie, jakby poza moją wolą.

- O tak! Jak ja lubię, jak kobitka jęczy! Najcudowniejsza muzyka świata! A najbardziej lubię jak pojękuje tak żałośliwie, jak ty teraz!

Jakby na potwierdzenie tego, że podobają się mu moje żałośliwe tony, przyspiesza. Czuję jak mocniej uderza w dno mojej pochwy, jak mocniej rozpycha jej ścianki. Jednocześnie słyszę jak skrzypi łóżko. Ja także staję się głośniejsza.

- O tak... tak lubię! Rozpychać ciasną cipę! - sapie - chyba go mocno czujesz?! Powiedz mi to! Chcę to od ciebie usłyszeć.

Ależ z niego perwerch! Ale cóż, skoro ma mu się podobać? Przecież po to tu jestem.
Nie przestając pojękiwać, szepczę:

- Aaaa... aaa... tak... aaaa... mocno pana czuję... aaa...

W lustrze usytuowanym obok - celowo ustawionym tak, żeby było widać co się dzieje na łóżku - widzę wyraźnie siebie z rozłożonymi nogami, zgiętymi w kolanach, w pończochach i szpilkach i... uwijającego się nade mną brzuchatego typa.

Tymczasem on kontynuuje swoje.
- Pochwal mojego pytonga! Powiedz, czy jest duży?!

To rzeczywiście zaczyna mi sprawiać jeszcze większą przyjemność.
- Tak... aaaa... jest duży... aaaa... pański pyton jest bardzo duży... aaaaa...

Rozanielony kierownik rozpędza się.
- Powiedz! - I dlatego, wrócę do domu z rozepchaną psitą!

- Aaaaa... i dlatego, wrócę do... aaaaa... domu... z rozepchaną psitą... aaaaa!

- O tak! Cudownie! Suczko!

Czuję, jak go to podnieca, bo jego dłonie zaciskają się na moich biodrach, jak kleszcze. Jedna z nich przesuwa się na mój pośladek i ściska go mocno.

- Achhh! - staję się jeszcze głośniejsza.

- Chyba już nasi sąsiedzi słyszą, że ci porządnie daję do pieca, moja panienko?! Nieprawdaż?!

Bardzo mnie to zawstydza. Wyobrażam sobie, że jacyś tirowcy siedzą przy ścianie, z kubkami przy uszach i słuchają jak skrzypi łóżko pod wpływem sztosów, które lądują w mojej piczce, jak słyszą moje, jak on to określił - "żałośliwe" jęczenie.
Na pewno to sobie komentują. Na pewno w niewybredny sposób. Na przekład: "Ale jest jebana, aż łóżko trzeszczy!" Albo: "Musi ją ostro ruchać, bo głośno jęczy!"

Antoni przyspiesza.
- Szerzej nogi!

Rozchylam uda jeszcze mocniej i prostuję nogi. W lustrze widzę, że są rozłożone w literę "V". Pozycja, która jakby symbolizowała moje oddanie.
Kierownikowi chyba się podoba.
Sapie:
- O taaak, o taaak! - Po czym dodaje. - Suczko!

Urzędas ostrzej mnie pieprzy, więc ja też coraz szybciej stękam. Czuję, jak podskakują mi cycki.

Ale Antoniemu mało. Jakby chcial mnie mieć jeszcze mocniej.

- A teraz, paniusiu, nogi na pagony! Obejmij moją szyję tymi słodkimi nóziami w pończochach i szpilkach. Teraz jeszcze solidniej wjadę w twoją pizdę!

Wulgaryzmy działały i na niego i... na mnie.

Unoszę nogi do góry, a on raźno zarzuca je sobie na bark.
Rzeczywiście, silniej czuję go w sobie, jakby zaczął mnie nabijać na pal... Sklamałabym przed samą sobą, gdybym nie przyznała, że sprawia mi to sporą przyjemność.
Jęczę jak w transie:

- Aaaaa... aaaaaaa.. aaaaa!

Antoni również, jakby znajdował się w amoku.
- Tak! Tak! Rozepcham ci tę pizdę! Suko!

Teraz widok w lustrze jest obłędny. Widzę moje nogi zadarte wysoko. Jakbym wykonywała jakieś ćwiczenie gmnastyczne. Obcasy szpilek prężą się w górę jak antenki, podkakujące rytmicznie. Jakby były zsynchronizowane z dość szybkimi ruchami lędźwiów Antoniego.
Wyglądamy, jakbyśmy tworzyli jedno ciało, jeden organizm.
Tylko odgłosy przypominają, że są tu dwa byty, dwu róznych płci: - niski głos sapiącego mężczyzny i mój cieniutki głosik jęków, a czasami i krótkich krzyków:
- Ach! A... Ojej!

Kierownika przepełnia duma:
- O tak, pokrzycz sobie. Pokrzycz. Lubię jak suka krzyczy!

Więc krzyczę:
- O mój Boże!

- Tak. Krzycz! Niech koledzy zza ściany słyszą, że cię dobrze rucham.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1228 słów i 6892 znaków, zaktualizowała 30 maj 2022.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik psychoDad

    Brak części 14stej jest celowym działaniem, dysfunkcją mojego aparatu wzroku czy chochlikiem publikacyjnym?
    Część 15 na plus, z chęcią dziś zapoznam się ze wszystkimi częściami, bo historia wydaje się być bardzo ciekawa.

    16 lis 2021

  • Użytkownik Historyczka

    @psychoDad celowe działanie - pominiety został kawałek który rozpisuję nieco żmudniej :)

    16 lis 2021

  • Użytkownik psychoDad

    @Historyczka ciekawy zabieg.  
    I zazdroszczę zaparcia. Moje prace pisze najczęściej  na kolanie stojac w korku jakimś, wszystko na wariata  :lol2:

    16 lis 2021

  • Użytkownik TakiJeden

    Rozochocona i bardzo podniecona Marta zdaje się zapominać o swojej zwykłej poprawności językowej.
    Rozkosz jaką daje jej  dobrze wyposażony urzędas, wyzwala w niej nie dającą  się opanować chęć dostosowania się do jego wulgarnego słownictwa. Z ust tej dystyngowanej damy zaczyna wypływać potok wielce nieprzyzwoitych słów, które zawsze ją podniecały, choć starała się ich nie używać.

    12 lis 2021

  • Użytkownik Historyczka

    czy rozbudować tę scenkę? Jakie szczegóły można tu dołożyć? Kolejne pozycje to będą w następnych odcinkach...

    12 lis 2021

  • Użytkownik MrocznyPasazer

    @Historyczka Marta klęczy na krześle postawionym na wprost lustra. Kierownik ją dupczy od tył, ciągnie za włosy a w trakcie zmuszona utrzymywać kontakt wzrokowy. Ładunek ląduje na lustrze a Marta jest zmuszona...

    14 lis 2021

  • Użytkownik jacek795

    @Historyczka koniecznie musi być scena jak Antoni posuwa Martę od tyłu, przodem do lustra żeby widzieć wyraz jej twarzy kiedy jej wpycha pytona od tyłu i jak falują jej piersi w trakcie rżnięcia

    15 lis 2021

  • Użytkownik Gosc

    No to Antoni wkoncu zakisil ogóra w cipie damulki ciekawe co jeszcze jej zrobi

    12 lis 2021

  • Użytkownik Historyczka

    @Gosc zdecydowanie dopiął celu... czy rozbudować tę scenkę? Jakie szczegóły można tu dołożyć?

    12 lis 2021