Po czym zsuwa ze mnie stringi, które osuwają się i zatrzymują w okolicy kolan.
Swoją dłoń Tomasz kładzie na mojej szparce.
- Znajoma mi cipka… oj, znajoma, a wiecie chłopaki, że ta pinda nie pozwoliła mi w nią wjechać?! Taką cnotkę zgrywała. Co wy na to, myślicie, że teraz mi pozwoli?
Rechoczą.
- Ano próbuj! Zobaczym. My tam zrobim swoje, i ją przytrzymamy tak, jak tylko będzie potrzeba. – Huczy Benek.
Czuję ich silne dłonie na ciele. Jedna z nich trzyma mnie za pierś. To “Baryłka”. Wykorzystuje okazję, by mnie macać.
Słyszę odgłos rozpinania paska. Wkrótce potem na pośladku wyczuwam mięsisty przedmiot.
Baryłka zaśmiewa się.
- Uuu! Kolego, masz się czym pochwalić! Nasza paniusia cię poczuje…
- Zaraz pani profesor zapozna się dogłębnie z moim przyjacielem… I coś mi się zdaje, że popamięta to spotkanie. – Blagier wypowiada przez zaciśnięte zęby.
Drżę ze strachu. “Na pewno będzie bolało… Jestem przecież ciasna… Może on się nie zmieści? Przeciesz to prawdziwy potwór! Z wielkim trudem pomieściłam go wtedy w ustach...”
- Nie… proszę… nie rób mi tego… – Protestuję, zdając sobie doskonale sprawę, że takie słowa są jeszcze większą zachętą…
Istotnie. Niemal natychmiast napiera.
Próbuję się szarpnąć. Zsuwa się.
- Ejże, pani profesor… chyba się nie zrozumieliśmy…
Mężczyźni chwytają mnie mocniej. Stabilizują, teraz nie mam centymetra pola manewru. Zaraz posiądzie mnie z łatwością.
A jednak nie jest tak łatwo. Nie chce się zmieścić.
- Nie… nie… – wciąż protestuję.
- Spokojnie… jak się popieści, to się pomieści. – Blagier jeździ czubem swego potwora po moich wargach sromowych.
Jestem wilgotna, mój organizm nie potrafi ukryć tego, że pragnę zostać wziętą.
Wreszcie naciera. Czuję ból, a jednak nie może wejść.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.