Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz II

Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz IIPatrząc na Karolinę witającą się z Wiktorem ponownie ogarnęły mnie te wszystkie możliwe wątpliwości. Wiktor z właściwą sobie serdecznością objął ją i pocałował w policzek. Z pewną dozą niepokoju obserwowałem tę scenę. Nie widziałem tam żadnej dodatkowej dozy emocjonalnej 
Wtedy stanął mi przed oczami obraz kiedy obejmuje swoją żonę. 

Pewności w słuszności mojej decyzji dodawał mi fakt że została numerem jeden na jego liście. No i oczywiście to że nasz kuchenny stół jeszcze pamiętał słodki ciężar Klary rozłożonej na nim i ochoczo posuwanej przez Wiktora w jak on to powiedział zastępstwie DNA.
 
Czyli wszystko w porządku prawda, wszystko się zgadza?

Znacie to uczucie kiedy podejmiecie jakąś bardzo ważną decyzję albo wyślecie maila z odpowiedzią która zaważy na waszych losach. Wszystko dokładnie przemyślane, przekalkulowane i zdawało by się że nic nie może was zaskoczyć. Pięć sekund po naciśnięciu "wyślij" przychodzi na was jakieś olśnienie. Zdaliście sobie sprawę że waszych przemyśleniach i kalkulacjach omineliście jeden bardzo istotny szczegół który wywraca całą waszą logikę, albo w znaczący sposób ją podważa.  

Patrząc teraz na tą witającą się parę, jak grom z jasnego nieba spadła na mnie myśl którą ominąłem we wszystkich moich przemyśleniach dotyczącej naszej sytuacji. Taki mały Drobiazg.  

Po pierwsze: kiedy Wiktor wpadł na pomysł żeby umieścić Karolinę na swojej liście?  
Odpowiedź: kiedy był upalony do granic niemożliwości czyli pod wpływem marihuany. 

Po drugie: kiedy Wiktor zdecydował że świetnym pomysłem będzie przelecenie Klary w zastępstwie swojego pierwszego wyboru?  
Odpowiedź: pod wpływem chwili no i nie czarujmy się sporej ilości alkoholu który pił przez cały dzień i wieczór.  

Czyli obie te decyzje łączyła jedna rzecz: jego ograniczone postrzeganie rzeczywistości.

No a w jakiej sytuacji znajdujemy się teraz? W czasie naszej rozmowy na skypie Wiktor definitywnie był dobrze pijany. Ale to było sześć godzin temu! . Od tego czasu na pewno nie pił w samolocie, a teraz  rzuciłem okiem na butelkę łyskacza którego zaczęliśmy razem. Karolina pojawiła się w domku bardzo szybko, więc dla optymistów butelka była do połowy pełna, dla pesymistów do połowy pusta, dla mnie była świadectwem tego że mój brat nie był praktycznie pod wpływem żadnych używek, czyli jego decyzje nie powinny być niczym zmącone. Za tą pierwszą myślom natychmiast pojawiła się następna.

Najprościej można ją przedstawić tak jak na zdjęciu dołączonym do tej części. Chyba nie muszę wam mówić po której stronie jest Karolina a po której Ala. 
Kontrast jest ogromny. 

Tylko wzrost mają w miarę podobny. Alicja jest filigranowa, z drobną, chłopięcą prawie pupką, wygoloną cipką i małym biustem. Na pewno nie miała żadnych oporów w łóżku skoro Wiktorowi wyrwało się kiedyś o jej ciasnej dupci, no i nie podejrzewam aby teraz jej zabawy ze szwagrem należą do waniliowych.
Z drugiej strony Karolina, jak dla mnie kwintesencja kobiecości ale dla innych może zbyt wiele tego ciałka nosiła na sobie. Z rozłożystym dupskiem, obfitym biustem, gęstym futerkiem na cipce, mimo ślicznej buzi nie każdemu może odpowiadać jako partnerka.

Żołądek mi się ścisnął, zaczęło mi brakować powietrza, kręciło mi się w głowie. Uczucie było troszeczkę podobne do tego kiedy pierwszy raz pokazałam zdjęcie Karoliny Krzysztofowi. Podobne, tylko z „lekką” różnicą że teraz jakieś 100 razy bardziej intensywne. Powinienem być przygotowany gdyż to nie było nasze pierwsze rodeo, ale to co przeżywałem nie miało porównania z tym co do tej pory przechodziliśmy.  

No bo do tej pory wiadomo było. Jakiś obcy facet albo faceci którzy mieli jedno zadanie. Sprawić mojej żonie przyjemność. I do tej pory tylko to się liczyło, ona i tylko ona wszystko inne było po prostu nieważne. Teraz proporcje się zmieniły, oczywiście Karolina dalej była najważniejsza ale po tej drugiej stronie miała stanąć następna bliska mi osoba.

Co zrobi Wiktor kiedy już przejdziemy do konkretów? Do tej pory starannie unikał wszelkich zdecydowanych deklaracji, teraz nie widzę żeby wykazywał jakąkolwiek inicjatywę. Trochę niepokojące.

Przez chwilę rozmawialiśmy o jakiś pierdołach, trochę o dzieciach, jak to zwykle bywa przy takich spotkaniach. Atmosfera robiła się coraz gęstsza i widziałem ukradkowe spojrzenia rzucane od czasu do czasu. Coś typu oceniania drugiej osoby do czegoś czego nikt z nich do tej pory nie brał pod uwagę.
W końcu Karola powiedziała że musi się trochę odświeżyć i zniknęła w łazience. Popatrzeliśmy na siebie z Wiktorem.

eksperymentujacy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 840 słów i 4805 znaków, zaktualizował 20 maj o 18:27. Tagi: #żona #cuckold

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Xe

    Kurde za przerwanie w takim momencie powinnen być sąd. Po zdjęciu na początku można się domyślić w jakim to kierunek poszło ale k tak wrrr

    23 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @Xe najprościej można powiedzieć: to było skomplikowane i wcale nie oczywiste. Dzięki za komentarz i pozdrawiam

    23 maja

  • Użytkownik Helen57

    Fajnie   czekam na dalsze

    22 maja

  • Użytkownik Marzycielżony

    Super, czekam z niecierpliwością na kolejną część. Pozdrawiam serdecznie

    22 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @Marzycielżony dzięki za komentarz :)
    Następna część powinna się niedługo pokazać  :)

    22 maja

  • Użytkownik QaS

    Kiedy kolejna część  
    , może trochę dłuższa !

    20 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @QaS Albo krótsza szybciej albo dłuższe później :)

    20 maja

  • Użytkownik Druh83

    @eksperymentujacy dłuższa czy krótsza, ja się nie mogę doczekać.

    21 maja