Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz III

Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz IIIStałam pod prysznicem i kręciło mi się w głowie.  
Nie zdecydowałabym się na to z nikim innym z rodziny albo ze znajomych. I żadne prośby czy zaklęcia mojego męża by tu nie pomogły. Ale to był Wiktor! Robert trafił w dziesiątkę wspominając o odgłosach uprawiania seksu które słyszeliśmy w ich domu czy podczas wizyt u nas.
I kiedy Robert był moim pierwszym partnerem seksualnym, Wiktor był drugim. No tylko tak nie do końca.
Dziś powiedziałabym moim wirtualnym partnerem. Pamiętam szok jaki przeżyłam kiedy byłam u nich i wyraźnie usłyszałam co się dzieje za ścianą. To był pierwszy raz w moim życiu kiedy słyszałam dwoje ludzi uprawiających seks.

Było to bardzo podniecające i wyzwolone. Też tak chciałam. Robert był zachwycony moją reakcją, a ja zadziwiona że następnego ranka nasi gospodarze bez żadnego skrępowania zjedli z nami śniadanie jak gdyby nigdy nic.
I tak było każdej nocy! Nie wiedziałam czy Wiktor jest aż tak dobry w te klocki, czy ta chudzinka Alicja ma tak podkręcone zmysły bo odgłosy z moich orgazmów w porównaniu z jej to bardziej przypominały czkawkę. Bardzo byłam tego ciekawa.
Od czasu do czasu wsłuchując się w ich akcję i kochając się z Robertem w ciemności, zaczęłam się wyobrażać te ręce w cipce, usta które pieszczą i penisa który wchodził w  Alicję. Może to nie było fair w stosunku do mojego chłopaka, ale no cóż nazwisko zgadzało się. I robiłam to tylko wtedy gdy słyszałam ich odgłosy, nigdy gdy byliśmy sami. Teraz uważam że Robert nie miałby mi tego za złe gdybym o tym mu powiedziała zwłaszcza że te wyobrażenia powodowały że dochodziłam znacznie szybciej. Oczywiście wtedy nie wyobrażałam siebie że mogę się zdobyć na taką szczerość wobec mojego męża. Ale pierwszy raz gdy użyłam wyobraźni o Wiktorze i o sobie podczas uprawianie seksu z Robertem, było naprawdę dla mnie ogromnym przeżyciem. Przez to prawie zerwałam z moim chłopakiem. Ale po kolei.

We wrześniu korzystając z tego że Bieszczady już się wyludniły, a my mieliśmy jeszcze studenckie wakacje zdecydowaliśmy się pojechać na wędrówkę z plecakami. Oczywiście jak zawsze trasa prowadziła przez Kraków. To był mój drugi powyt u nich bo wcześniej widzieliśmy się na feriach zimowych. No i tu się okazało że mój szwagier, świeżo upieczony cywilista został zaproszony na wykład do Lwowa. Jechali tam razem z żoną ich samochodem. Zaproponowali nam podwózkę do Cisnej a my oczywiście skorzystaliśmy z takiej okazji i poczekaliśmy w Krakowie jeden dzień włócząc się po Rynku i nad Wisłą. To był piękny i wyjątkowo gorący wrzesień.

Oczywiście wieczorem wysłuchaliśmy koncertu Jęk-ali jak czasem trochę złośliwie nazywałam żonę mojego przyszłego szwagra. Uważałam że lekko przesadza z przeżywaniem swoich orgazmów. Oczywiście nigdy nie podzieliłam się tymi podejrzeniami (ani tą ksywką) z Robertem, bo dla niego ona była wzorem i ideałem żony. Czasem mnie to wkurzało.

Od rana Wiktor musiał jeszcze iść do kancelarii, ale miał przyjść wcześniej żebyśmy mogli wyjechać po południu. W trakcie pakowania Ala stwierdziła że nie wyrobi się ze wszystkim i poprosiła żebyśmy odwieźli młodego do dziadków. Ten oczywiście był zachwycony wycieczką z wujkiem i z ciocią, a my nie mieliśmy z tym żadnego problemu. Akurat komunikacja miejska podeszła nam bardzo dobrze więc obróciliśmy w godzinkę. Okazało się że byliśmy ciutkę za szybko, bo na odgłos naszego wejścia do domu Wiktor z Alicja wypadli ze swojej sypialni lekko zdyszani. Chyba jednak zdążyli, bo oboje mieli ogromne banany od ucha do ucha, a Alicja mocno zaróżowione policzki i potargane włosy.

Spakowaliśmy się do Pasikonika, tak nazywali swój samochód, nie pamiętam jaka to była marka, ale był malutki i przeraźliwie zielony stąd ta nazwa. Twierdzili że to idealny pojazd do poruszania się po Krakowie, bo mało pali i wszędzie da się zaparkować. Niestety na dłuższą trasę okazał się mniej idealny. Kiedy wynieśliśmy wszystkie ich torby i walizki Wiktor przypomniał sobie że bagażnik na dach pożyczył koledze na jego wyjazd do Włoch.

Nie było wyjścia i musieliśmy nasze plecaki umieścić z tyłu między naszymi nogami. Nie był to koniec świata choć odrobinę niewygodnie. Za to humory nam dopisywały i podróż świetnie się zapowiadała. Przed wyjazdem Robert uprosił mnie żebym nie zakładała majteczek, zgodziłam się bo było bardzo gorąco, ale zastrzegłam że ma trzymać łapy przy sobie. No i faktycznie prawie że dotrzymał słowa bo musiałam odpychać jego rękę tylko kilka razy. Po kilku godzinach jazdy Wiktor poczuł się bardzo zmęczony i poprosił żeby Ala dalej poprowadziła, a on przejął jej rolę pilota. W tym czasie A4 jeszcze nie istniała, GPSy były potwornie drogie i na pewno nie na kieszeń początkującego prawnika z żoną na studiach. Pozostała więc mapa. Po trzecim razie kiedy Wiktor się pomylił i praktycznie zasypiał na przednim siedzeniu, Alicja wkurzyła się i poprosiła Roberta żeby zamienił się z nim miejscami. Ten zrobił to nad wyraz ochoczo, prawdopodobnie nogi już mu zdrętwiały.

Ja wpadłam w lekką panikę bo moja sukienka normalnie do kolan z uwagi na plecak między nogami sięgała mi teraz do połowy uda. Zdołałam jednak jakoś zebrać materiał, maksymalnie go ściągnąć w dół i tak ją u pchnąć żeby nie było widać że jadę z gołą puśką. Wiktor uśmiechnął się do mnie przepraszająco i usadowił obok mnie. Było tam bardzo ciasno, on był w krótkich spodenkach i w podkoszulce więc nasze gołe ramiona i kolana dotykały się i obcierały w trakcie jazdy. On sobie z tego nic nie robił, ale dla mnie był to pierwszy raz kiedy ciało innego niż Robert mężczyzny dotykało mnie w tych miejscach i to przez tak długi czas. W panice wlepiłam wzrok w książkę i udawałam że mnie bardzo wciągnęła. Szwagier był naprawdę zmęczony bo wkrótce zasnął. Powoli zaczęło się ściemniać, więc nie mogłam już dłużej czytać. W tym czasie nikt jeszcze nie miał smartfonów z podświetlanymi ekranami, więc pozostało mi tylko obserwowanie drogi albo współpasażerów. Siedziałam za siedzeniem pasażera i z ukosa mogłem obserwować Alicję prowadzącą samochód. Od czasu do czasu wymieniała jakieś uwagi z Robertem uśmiechając się do niego.

Ciągle czułam gorąc ciała Wiktora z którym cały czas dotykaliśmy się ramionami.  
Nagle poruszył się we śnie i położył rękę na moim udzie tuż poniżej skraju sukienki. Jego dłoń spoczywała jakieś 20 cm od mojej rozwartej cipki, a ja przez ten plecak między nogami nie mogłam nic zrobić. Sparaliżowało mnie. Jeszcze żaden facet oprócz Roberta nie był tam tak blisko. Zacząłem się przyglądać co on robi i czy aby naprawdę śpi. Definitywnie był pogrążony we śnie, a ja zacząłem odczuwać ogromne podniecenie. Irracjonalnie bałam się że jego ręka przesunie się wyżej i zobaczy że nie mam majtek, a z drugiej strony coś we mnie bardzo chciało żeby poczuć tam jego palce. Czułam że robię się bardzo mokra.
Zaczęłam ostrożnie patrzyć na niego, w każdej chwili będąc gotową zamknąć oczy i udając że śpię. Nie wiem dlaczego nie pomyślałam o najprostszym rozwiązaniu. czyli po prostu zabrać jego rękę z mojego uda. Może w podświadomości nie chciałam tego.

Samochód był wypakowany i między Alą a Robertem leżała torba z prowiantem, więc, ani ona ani tym bardziej Robert nie mogli widzieć tego co się działo za ich siedzeniami.
Skoncentrowałam wzrok na Wiktorze i coś przykuło moją uwagę. Było bardzo ciepło, więc na jazdę był ubrany w podkoszulkę i bardzo obcisłe krótkie spodenki. Nie były one aż tak obcisłe jak te dzisiejsze ze spandeksu dla rowerzystów i kiedy normalnie stał, nie było żadnej sensacji. Za to teraz siedząc i dodatkowo obejmując nogami plecak Roberta, mogłam dokładnie widzieć jego sprzęt upchnięty w nogawkę od mojej strony. Przeszedł mnie dreszcz. Wykorzystywałam każdą mijającą latarnię i światła innych samochodów żeby na TO patrzeć. Nie miał erekcji, ale widać było mocno obciśnięte jądra i dokładnie obrysowany kształt penisa z bardzo wyraźnie zarysowaną główką. To odkrycie jeszcze bardziej mnie podniecało.

W głowie zaczęły mi kroczyć kosmate myśli. Popatrzyłam na Alę i jej uśmiechnięte usta rozmawiające z Robertem. Najpierw wyobrażałam siebie jej usta które na 100% wczoraj pracowały na tym penisie. Odgłosy z pokoju obok nie pozostawiały najmniejszych wątpliwości. Po chwili poczułam uderzenie gorąca i zaczęłam sobie wyobrażać moje usta zastępujące Alę. I mimo że jeszcze nigdy tego nie zrobiłam to stwierdziłam że gdyby chciał i przytrzymał mi głowę to połknęłabym wszystko. Zaczęłam się coraz bardziej rozpalać, w mojej głowie już wyobraziłam sobie teraz penisa wchodzącego we mnie. Ta myśl pokonała mnie. Udając że się obudziłam, sięgnęłam po kurtkę i mimo że w samochodzie było gorąco przykryłam się uważając żeby nie dotknąć ręki Wiktora. Czekałam parę minut i powolutku bardzo delikatnie, wsunęłam rękę pod moją sukienkę aż dotarłem do tego punktu. Delikatnie umoczyłam paluszek i zaczęłam bawić się moim guziczkiem.  

To była najdłuższa i najbardziej powolna masturbacja w moim życiu. Żadnych gwałtownych ruchów, żadnego ostrego pocierania i wykorzystywałam delikatne ruchy samochodu żeby nie wywoływać niepotrzebnych wstrząsów mojego ciała. Patrząc na zarys jego członka wyobrażałam sobie jak we mnie w chodzi i jak bym reagowała na to. Oczywiście siedziałam jak myszka pod miotłą, ale bardzo powolutku i skutecznie dochodziłam do punktu bez powrotu. I kiedy w końcu osiągnęłam szczyt, dokładnie w tym samym momencie Alicja zredukowała bieg i zaczęła wyprzedzać jakiegoś zawalidrogę. Równocześnie z moim orgazmem wbiło nas w siedzenia, a Wiktor odruchowo przesunął rękę kilka centymetrów wyżej i zacisnął ją mocniej na moim udzie. Kurcze, jeszcze centymetr albo dwa i połaskotałbym mu palce włoskami. Spanikowałam i chyba miałam najgorszy orgazm ever. Wiktor obudził się, zorientował się co robi i szybko zabrał rękę, a kilka sekund później ja również udając że się budzę otworzyłam oczy i rozejrzałem się wokół nieprzytomnym wzrokiem. Zobaczyłam że Wiktor patrzy się na mnie pytająco, ale do dziś nie wiem czy zdawał sobie sprawę z tego co robiłam pod kurtką.

- Przepraszam- powiedziała Alicja do nas w lusterku - ale dobrze że się obudziliście i tak już prawie jesteśmy na miejscu

Byłam strasznie rozczarowana i sfrustrowana. Obiecywałem sobie że jak tylko rozbijemy namiot to zgwałcę Roberta i odbiję sobie nie do końca udaną zabawę.
Niestety ten kretyn zaproponował im żeby zamiast jechać dalej i skorzystać z hotelu w Przemyślu jak mieli w planach, przespali się z nami pod namiotem. Po krótkiej dyskusji stwierdzili że to jest dobry pomysł bo są bardzo zmęczeni. I faktycznie wszyscy grzecznie spaliśmy i nie było mowy o żadnych ekscesach.  

Następne dwie noce spędzaliśmy w schroniskach i dopiero kilka dni później znowu jak byliśmy pod namiotem byłam w stanie dać upust swojemu napięciu. Wtedy nie wyobrażałem sobie seksu z Wiktorem, byliśmy sami. Natomiast w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na jeden dzień w Krakowie. Oni ciągle jeszcze byli we Lwowie i pozwolili nam na skorzystanie  z domu podczas ich nieobecność. Niewiele brakowało a rozbiłoby to nasz związek a zaczęło się milutko...

eksperymentujacy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2176 słów i 11774 znaków, zaktualizował 26 maj o 19:09. Tagi: #żona #cuckold

6 komentarzy

 
  • Użytkownik trantolo

    Nic tylko czekać.

    16 lipca

  • Użytkownik ZAC

    Jeszcze bardziej działa to na wyobraznię. Któż z nas nie marzy o seksie z kuzynką, ciotką albo szwagrową :cool:  klasa

    29 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @ZAC to prawda- kuzyneczka mojej żony długo chodziła mi w fantazjach ;)

    29 maja

  • Użytkownik Xe

    Najgorsze jest to że nie wiem kto kręci mnie bardziej Klara Ala czy Karola

    26 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @Xe wszystkie mają swoje za uszami - mam nadzieję że do końca roku będziesz mógł się zdecydować ;)

    29 maja

  • Użytkownik Xe

    @eksperymentujacy oj oby żałuję że nie mogę ich więcej oglądać

    3 czerwca

  • Użytkownik Xe

    @eksperymentujacy sugerujesz że warto?

    4 czerwca

  • Użytkownik Xexe

    @eksperymentujacy i już jest zalogowane

    5 czerwca

  • Użytkownik KuKIR59

    :bravo:

    25 maja

  • Użytkownik Xe

    Za te przerywanie....

    25 maja