Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz I

Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz INo i dałem dupy. Ach, no nie podniecajcie się, nie w tym sensie. Po prostu coś mi w mózgu przeskoczyło, źle obliczyłem daty i zupełnie nie byłem przygotowany na ten sobotni poranek. A obiecywałem sobie że tydzień go poprzedzający poświęcę na delikatne podejście do tego tematu. Z Karoliną w tym czasie nie było żadnych specjalnych przygód. Dwa, trzy razy w tygodniu fajny seksik trochę wiązania, klapsy, ale ograniczony był tylko do naszego małżeństwa. Nasz ulubiony agent handlu nieruchomościami odzywał się od czasu do czasu, ale wyłącznie na neutralnym gruncie sugerując że jego żeglarski kontrakt na karaibskich wodach może się trochę przedłużyć.  
No i na swoje usprawiedliwienie mogę dodać to że naprawdę miałem zakręcone kilka tygodni w pracy. Projekt nad którym pracowaliśmy od miesięcy i który klient uruchomił na początku roku, po miesiącu przy pierwszym okresie sprawozdawczym po prostu eksplodował. Raporty nie miały żadnego sensu, wprawdzie data była dobrze zapisana w bazie danych, ale to co się pokazywało na papierze i na ekranach analistów zupełnie nie miało sensu. Zajęło nam to ponad dwa tygodnie żeby rozprawić się z wszystkimi błędami. Udało się, ale paranoicznie sprawdzałem jeszcze ostatnie testy.
Odwiozłem dzieciaki na pływanie i wróciłem przed kompa. Karolina kręciła się po mieszkaniu, ogarniając bałagan z całego tygodnia.
Nagle w słuchawkach rozległ  się znajomy dźwięk sygnału przychodzącego połączenia Skype’a.  
Wiktor do mnie dzwonił. Ostatnio rozmawialiśmy ze sobą tuż po jego powrocie z Costa del Sol.  Podpytywałem go o przygody jakie ich tam spotkały, ale pomimo tego że był bardzo zrelaksowany i uśmiechnięty, tajemniczo obiecywał mi więcej informacji jak się spotkamy sam na sam. Nie nalegałem bo wiadomo że co się odwlecze to nie uciecze.
Teraz jedno spojrzenie na jego twarz uświadomiło mi że nie jest dobrze.  

-  Co słychać - rzuciłem zaniepokojony  

– No co może być słychać, miałeś rację braciszku, miałeś racje  - wychrypiał  

Właściwie to już wiedziałem o co chodzi, ale żeby zyskać trochę czasu i lepiej zebrać myśli zadałem sakramentalne pytanie:  

– Z czym miałem rację?

Widziałem jak chwilkę gmera na swoim ekranie i zobaczyłem nadchodzący plik kliknąłem na niego. Na całym ekranie pojawił mi się termowizyjny obraz Alicji posuwanej przez jakiegoś faceta z leżącą obok niej starszą kobietą. Nie musiałem się dopytywać kim są te osoby na zdjęciu. Nagle zdałem sobie sprawę że od ich wyjazdu do Hiszpanii minął miesiąc, a więc Alicja jest teraz w Warszawie!

– Skąd to masz? - byłem wkurzony na siebie i na niego

– Wynająłem firmę zajmującą się takimi ciekawymi zleceniami - odpowiedział leniwie

-  Po jaką cholerę ? Sam mówiłeś że musisz dotrzymać umowy, więc co ci to dało, po jakiego grzyba zadręczasz się tym? - adrenalinka mi się podnosiła

Wiktor uśmiechnął się ironicznie  
- Wiesz ile kosztuje godzina lotu drona z kamerą termowizyjną? Zapłaciłem fortunę ale po prostu musiałem wiedzieć co się tam dzieje. - powiedział z rezygnacją w głosie

– No i kiedy masz rację to przyznaje ci rację, chciałem żebyś wiedział że dobrze to rozpracowałeś

- I co lepiej ci z tą wiedzą ? Kurwa mać Wiktor dlaczego nie pogadałeś ze mną ? - rozkręcałem się  

- A co by to dało ? Poleciałbyś jej przytrzymać nogi razem ? - był już nieźle wstawiony  - pewnie wolałaby żebyś podtrzymał - zarechotał sarkastycznie  

– Wiktor, Poczekaj chwilę muszę coś sprawdzić - wszedłem szybko na stronę Lotu i sprawdziłem połączenia między Krakowem a Gdańskiem. Samolot miał za 2 godziny. Nie mogłem już kupić biletu online więc wróciłem do naszej rozmowy.

- Wiktor słuchaj to jest bardzo ważne, nie ruszaj się sprzed komputera, oddzwonię do ciebie za parę minut.  Pamiętaj nie ruszaj się. - mówiłem bardzo poważnym głosem  
Szybko wybrałem numer do biura Lotu. Przetrzymali mnie na linii jakieś dwie minuty ale mieli jeszcze wolne miejsca. Podałem dane brata i numer mojej karty kredytowej.  
Po chwili dostałem e-mail z potwierdzeniem zakupu biletu. Szybko nacisnąłem na połączenie Skype’a modląc się o to żeby tylko odebrał. Z ulgą zobaczyłem jego zrezygnowaną twarz na monitorze.

- Wiktor, musimy poważnie porozmawiać, ale to nie jest rozmowa na Skype’a. Przesyłam ci bilet, taksówka zaraz po ciebie przyjedzie i nie chce słyszeć żadnych wymówek, w najgorszym razie razem się spijemy. - zbierałem myśli w trakcie tego monologu

– O czym tu rozmawiać – zapytał Wiktor zrezygnowany – o tym że moja żona cyklicznie rucha się z mężem szwagierki. No bo to chyba nie jest pierwszy raz, jak się sam domyślasz.  

– Wiktor, wiem że to jest teraz dla ciebie bardzo trudne ale tym bardziej chciałbym z tobą porozmawiać proszę cię wsiądź w ten samolot odbieram cię z Rębiechowa o piętnastej, pojedziemy do domku.  

- Czemu mnie tak namawiasz? Klara też tam będzie? – roześmiał się smutno

– Mogę cię zapewnić że jej to na pewno nie będzie, słuchaj muszę ogarnąć jeszcze parę rzeczy widzimy się na lotnisku.

Kliknąłem na koniec rozmowy. Szybko znalazłem firmę taksówkową w Krakowie i wysłałem kierowcę pod adres brata. Nie darowałem sobie żeby i jeszcze raz nie rzucić okiem na zdjęcie mojej szwagierki. Mimo nie najlepszej jakości widziałem jej kształty, koncentrowałem się na wyrazie twarzy no i oczywiście na cipce pochłaniającej zaganiacza Misia. Wiele razy słyszałęm jak krzyczy z rozkoszy , teraz mogłem łatwo dopasować głos do obrazu. Skłamałbym gdybym powiedział że nie miałem ochoty zrobić sobie dobrze na ten widok. Odrzuciłem też na tą chwilę pomysł żeby przekształcić zdjęcie z termowizji na jakieś bardziej ludzkie kolory, ale czas naglił miałem teraz przed sobą znacznie trudniejszą rozmowę.
Zamknąłem laptopa poszedłem do Karoliny  

- Siadaj - poprosiłem - musimy poważnie porozmawiać.

W pierwszej chwili myślała że żartuję, ale powaga na mojej twarzy przekonała ją że sprawa jest ważna. Zacząłem od początku tzn. od tego jak obejrzałem harce Wiktora i jej kuzynki na naszym stole kuchennym, wyjaśnienia Wiktora i konsekwencje ich umowy. Widać było że zmartwiła się tym, bo wyglądało na to że małżeństwo mojego brata może się bardzo szybko rozpaść. Choć powiedziała bardzo wiele niemiłych słów na temat mojego brata i jego pomysłu ze szpiegowaniem żony, to autentycznie była zmartwiona tą sytuacją. Na tyle że nawet mi nie wypomniała że wcześniej jej o tym nie powiedziałem.

- Pewnego typu zabawy nie są dla wszystkich - powiedziała z zadumą w głosie

- Najwyraźniej Alicja jest zdecydowanie bardziej otwarta na takie jak ty to mówisz zabawy – zacząłem powoli – problemem jest Wiktor.  

– No tak, ale nie możemy nic z tym zrobić - westchnęła  

– Wydaje mi się że jednak możemy i jeżeli chcemy uchronić ich małżeństwo i rodzinę to powinniśmy – ponownie powoli wyartykułowałem swoje myśli  

- O czym myślisz? – spytała patrząc na mnie bardzo nieprzyjaznym wzrokiem i zaciśniętymi ustami.

- Myślę tylko my możemy mu pokazać że seks pozamałżeński nie tylko nie musi być końcem związku ale może interesujący dla obu stron - wyjaśniłem oczywistą oczywistość  

– Nie ma mowy – chyba spodziewała się tego bo odpowiedź była szybka, krótka i precyzyjna.  

Przez następne kwadranse używałem całej mojej elokwencji i czaru żeby przełamać jej negatywne podejście.  Oczywiście zgodnie z naszą umową nie mieliłem prawa prosić o to żeby włączyć do kręgu naszych zabaw nikogo z obecnych znajomych lub rodziny. Tu nie sięgała jej obietnica, że zrobi dla mnie wszystko. Karolina trzymała się bardzo sztywno tej granicy. Zdawałem sobie sprawę że to nie jest łatwe również dla niej. Bardzo lubiła zarówno Alicję jak i Wiktora, a fakt że jesteśmy bezsilni i nie możemy im pomóc również nie dawał jej spokoju. Proponowała jakąś literaturę, filmy, wizyty u psychologów, poradnie małżeńskie, ale w trakcie dyskusji nad tymi pomysłami zgodnie dochodziliśmy do wniosku że to nie zadziała w przypadku aż takich rozbieżności i tak silnych charakterów jakie mieli Alicja i Wiktor. Powoli, bardzo powoli zaczynała wiedzieć że jej cipka ponownie może odegrać rolę koła ratunkowego (!) dla następnego małżeństwa. No z tym że teraz okoliczności były zupełnie inne. Widząc że jej upór odrobinkę zmiękł i zaczyna dopuszczać do siebie taką ewentualność, wyciągnąłem zanadrza dwa argumenty które chowałem na koniec żeby przypieczętować nasze porozumienie.

- Przecież byłaś jego wyborem nr jeden – powiedziałem patrząc jej prosto w oczy - jestem pewien że gdyby wiedział że ma jakiekolwiek szanse u ciebie nawet by nie spojrzał na Klarę.

To był celny strzał i w dodatku zgodny z prawdą. Wiktor zawsze odnosił się do Karoliny w sposób bardzo serdeczny, jowialny i przyjacielski. Poza tym podłechtanie  ego kobiety zawsze jest u niej mile widziane. Jak już zobaczyłem że na jej wieży z flaga „NIE” wisząca na szczycie zaczyna się chwiać i rozwija się flaga „a może?” użyłem ostatniego argumentu który chowałem na koniec.
Zatkało ją, spojrzała na mnie badawczym wzrokiem, westchnęła głęboko.  

- Jak to sobie wyobrażasz?

W głowie już odtańczyłem taniec zwycięstwa. Pokrótce nakreśliłem mój plan jak wtajemniczyć Wiktora w naszą sytuację i zaproponować mu ten eksperyment.  
Milczała przez dobrą minutę kiedy skończyłem mówić i powiedziała

– Mam dwa warunki

- Jakie – spytałem czując że serce bije mi tak mocno że chce wyskoczyć z klatki piersiowej. Czułem że jestem bardzo blisko, aby pierwsza przeszkoda w drodze do mojego PLANU została pokonana

– Nie będziesz z nim rozmawiał w samochodzie, cała rozmowa będzie się toczyć w salonie i monitoring będzie cały czas włączony

-Zgoda - to nie było nic takiego czemu mógłbym się sprzeciwić

Patrząc mi głęboko w oczy, kontynuowała:

-  Jeżeli się nie zgodzi, to zdajesz sobie sprawę że będę bardzo upokorzona a jednocześnie spalona w jego oczach. Będziemy musieli ograniczyć nasze stosunki do minimum. Nie wyobrażam sobie odwiedzin w ich domu, wspólnych świąt albo tego żeby oni nas odwiedzali. Jesteś gotów podjąć takie ryzyko?

Tak, doszło to do mnie i prawdę mówiąc zacząłem się trochę tego bać. Pamiętałem reakcje Karoliny na odpowiedź geodety i jak długo jej zajęło żeby odbudować swoją samoocenę. Tak już z nią jest że można budować, starać się, komplementować przez lata, a ona zapamięta jedno nieopatrzne słowo które w dodatku źle zinterpretuje. Kobieta!

– Będę bardzo ostrożny i zanim wyłożę wszystkie karty ocenię i podejmę ostateczną decyzję – obiecałam

Zbliżał się czas kiedy musiałem wyjechać żeby zdążyć odebrać Wiktora z lotniska. Tak naprawdę to nie miałem stuprocentowej pewności czy wsiadł w ten samolot zgodnie z moją bardzo stanowczo wyrażoną prośbą. Tuż przed wyjściem z domu na wszelki wypadek starałem się jeszcze raz połączyć z nim przez Skype’a ale nie odpowiadał. Była nadzieja że jednak siedział w samolocie. Karolina przygotowała kilka ubiorów na zmianę i pojechała odebrać dzieci z pływalni. Potem miała zawieść je do swoich rodziców, gdzie miała czekać na mój znak.  

Wiktor był jednym z pierwszych którzy wyszli zza bramek. Miał tylko małą torbę podręczną którą otworzył i pokazał mi baterie łyskaczów.  

- Balice mają bardzo dobrze zaopatrzony sklep - powiedział z dumą adoptowanego krakowiaka

Jechaliśmy starając się unikać rozmowy o tym ogromnym słoniu który jechał z nami na tylnym siedzeniu. Podjechaliśmy do domku.  Na dworze panował siarczysty mróz, więc ustawiłem termostaty prawie na maksa i rozpaliłem w kominku. W tym czasie Wiktor  zorganizował jakieś szkło. Powiedziałem mu że muszę iść do łazienki, umyłem tylko ręce i prześlizgnąłem się do pokoju z serwerem monitoringu. Upewniłem się że kamery działają, a na hard dysku jest dużo miejsca i szybko wróciłem do salonu.  
Usiedliśmy grzejąc się od płonącego drewna.

– I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytałem go pociągając sporego łyka.  

Potrzebowałem tego na elokwencję. Wiktor prawdopodobnie stwierdził że jest to męski wieczór z alkoholem, więc nie szczędził sobie i wypił pierwszego drinka prawie jednym haustem.

- Jeszcze nie wiem ale nie wyobrażam sobie że mógłbym wytrzymać kontynuację tego. Rozumiem spróbować pod wpływem chwili i nadarzającej się okazji, ale takie planowane cykliczne zdrady po prostu nie są dla mnie czymś do zaakceptowania.

- Ale w waszej umowie nie określiliście ile tylko z kim, prawda? - dociekałem

- Prawda, prawda ale nigdy nie przyszło mi do głowy że Alicja może to tak na serio potraktować.

- Dura lex sed lex – zabłysnąłem łaciną

- Dokładnie tak – potwierdził Wiktor –  

- I nie możesz „renegocjować” tej umowy? Unieważnić jej skoro byłeś pod wpływem gandzi? - kombinowałem wciąż nie mając śmiałości przejść do konkretów.

Spojrzał na mnie rozbawiony.  

- W sądzie zajęłoby mi to trzy minuty ale jeżeli coś obiecuję mojej żonie to nie ma przeproś, wszystko musi być dotrzymane bez względu na okoliczności - powiedział to z nutą dumy w głosie

- Dlatego mam związane ręce, ale to nie znaczy że muszę akceptować na stan rzeczy. Jest to dla mnie nie do pomyślenia - dodał ciszej

- Czyli ? - zapytałem  

– Biorę pod uwagę różne opcje – odpowiedział wymijająco popijając ze szklanki

Stwierdziłem że muszę szybciej przejść do rzeczy bo w takim tempie to za 2 godziny nie będzie w stanie ruszyć ani ręką ani nogą.

- Myślę że za dużą uwagę przywiązujesz do tego. Dlaczego nie możesz założyć że osoba którą kochasz ma prawo do przyjemności nie kontrolowanych przez ciebie? Najważniejsze jest to żeby zawsze do ciebie wracała.

Ta mantra przekazana przez męża mojej nauczycielki towarzyszy mi przez całe życie  

- I dlaczego nie zdecydujesz się na to samo? - głos mi lekko zadrżał kiedy zrozumiałem że nasza rozmowa wreszcie skręca na właściwe tory i zaraz dojdzie do punktu bez odwrotu.

- Chyba żartujesz przecież to jest tylko jedno osobowa lista. Zresztą widziałeś Klarę następnego dnia, zaliczyła mnie i żegnaj Gienia.  

- Mówiłem ci że Klary tu nie ma. Ale weź pod uwagę 100%. No chyba że ona cię nie kręci. - - wydusiłem z siebie  

Wiktora po prostu zatkało. Popatrzył na mnie pełnym niedowierzania wzrokiem.  
- Chyba cię popierdoliło? Ile ty od rana wypiłeś ? Karolina jest super kobietą ale chyba nie uważasz że będę narażał wasze małżeństwo by spełnić swoje fantazje.

Ha, wiec jednak, pomyślałem z satysfakcją !

- Masz wspaniałą żonę która cie kocha, ale wymaganie od niej takiego poświęcenia to jest stanowczo za dużo - kontynuował wzburzony  

- Poświęcenia mówisz? Ale zdajesz sobie sprawę że są kobiety które lubią seks prawda – spytałem trochę ironicznie.  

– Słyszałeś o cuckoldzie? - dodałem po chwili  

– Chcesz mi powiedzieć że bierzesz pod uwagę żeby ktoś bzyknął Twoją żonę za twoją wiedzą i będzie cię to kręciło ? - spytał z niedowierzaniem

– Nas skręciło – poprawiłem go z naciskiem na nas – to jest zabawa dla wszystkich partnerów

– I poważnie bierzesz to pod uwagę?

Popatrzyłem na niego intensywnie i po chwili wyciągnąłem telefon. Lekko drżącą ręką otworzyłem aplikację z ukrytymi zdjęciami. Ostatni głęboki oddech, wszystko we mnie drżało, miałem ściśnięty żołądek, Przekraczałem Rubikon, rzucałem kości czy rozcinałem węzeł gordyjski, zakręciło mi się w głowie. Podałem mu aparat. Byłem na to przygotowany i w tym folderze umieściłem zdjęcia Karoliny z jej spotkań z Johnem i Markiem.  
Zaczynały się od stosunkowo niewinnych, poprzez zdjęcia na których bez wątpienia bawili się we dwójkę i kilka zdjęć na których mnie również było widać, no i ostatnie jej zdjęcie kiedy leżała związana przez Marka i rozciągnięta na łóżku. Wiktor patrzył na to z niedowierzaniem, ale chyba nawet na chwilę nie przyszło mu do głowy to że to mógłby być fotomontaż.

- Od dawna tak się bawicie ? - to było jego pierwsze zdanie w naszej nowej rzeczywistości

– Jakieś pół roku. To długa historia ale pytanie jest krótkie - przeszedłem do konkretów - czy masz ochotę przekonać się że mąż nie musi być wściekle zazdrosny o swoją żonę?

– Jednym słowem proponujesz mi uprawianie seksu z Karoliną ?

Oblizałem spierzchłe wargi, potrzebowałem następnego drinka ale moja szklanka była pusta ale nie chciałem rozpraszać uwagi brata. Wziąłem głęboki oddech.

– Żeby było jasne to nie chodzi o jakieś mechaniczne uprawianie seksu, ale zabawę z której wszyscy czerpią przyjemność. Oczywiście mamy główne zasady:
                 – wszyscy koncentrujemy się na przyjemności Karoliny
                 – nikt nikogo nie ocenia i nie krytykuje
                 – jeżeli ktoś ma jakiś problem z taką formą to natychmiast przerywamy
                 - jeżeli mamy na coś ochotę to wyraźnie o tym mówimy ale...

Zrobiłem przerwę  

                 – To Karolina ostatecznie decyduje co gdzie jak i z kim

- Czyli jak widzisz nie jest to jakiś typowy cuckold, ale wspólna zabawa czasem w dwójkę czasem w trójkę bez jakiegokolwiek poniżania kogokolwiek.  

Spojrzałem na niego wyczekująca, teraz jego kolej żeby coś powiedzieć

– I ona zgodziła się na mój udział?

Westchnąłem ciężko i spojrzałem mu prosto w oczy.

– Jeżeli już nie mamy żadnych sekretów, to nie było to łatwe bo umówiliśmy się że nie włączamy nikogo z żadnych naszych znajomych ani rodzinę , ale twoja obecna sytuacja sprawiła że postanowiłem z nią o tym porozmawiać. Trochę to trwało zanim się zgodziła ale w końcu powiedziała tak.

– Co ją tak naprawdę przekonało? – zapytał z napięciem

– Szczerze? - spytałem ją czy nie chciałaby się przekonać co przeżywała Alicja kiedy tak wrzeszczała w nocy – powiedziałem z uśmiechem.  

Po jego twarzy przemknął uśmiech zadowolenia zmieszanego z zarozumiałością, no ale chyba jednak każdy facet chciałby usłyszeć taki komentarz o swoich możliwościach.  

- A ty nie widzisz w tym żadnych konsekwencji? - spytał odrobinę spokojnej  

- Jesteśmy dorośli, jeżeli to ci zaproponowałem to wiem co robię. Po prostu chcę ci pokazać że fakt że twoja żona uprawia seks z innymi ludźmi nie znaczy że cię nie kocha. Czasami można mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko.  

- Nie jestem pewien czy kiedykolwiek zgodzę się z tym- powiedział w zadumie  

Trochę zaczęło mnie irytować jego omijanie głównego tematu.  

- Karola czeka na odpowiedź- zacząłem wprost - nikt nie będzie miał żadnych pretensji jeżeli odmówisz, możemy zostać sami i grzać whiskacze przez cały dzień - skłamałem gładko bo wiedziałem że to by upokorzyło moją żonę i postanowiło nasze relacje w bardzo trudnym położeniu ale decyzja musiała być podjęta przez niego.  

Nie był chyba aż tak naiwny bo spojrzał na mnie bardzo uważnie, ale nie wytknął mi tego kłamstwa. Po drugie czy facet który ma taką okazję dobrowolnie się jej pozbywa ?

- Jeżeli ona naprawdę chce a ty się na to zgadzasz to możemy spróbować choć muszę ci przyznać że ta sytuacja trochę mnie przerasta - powiedział niepewnie.  

Nie czekając aż zmieni zdanie wysłałem sms-a.  
“Będę za 15 minut” - dostałem odpowiedź  
No zaskoczyła mnie. Przebiegłem w głowie możliwe scenariusze. Czyli aż tak była pewna że się zgodzi że nie czekając na decyzję wyjechała do nas, albo nie mogła się doczekać kiedy mój brat dobierze się do niej albo podobnie jak ja stwierdziła że należy kuć póki gorące.  
Wiktor poszedł do łazienki i usłyszałem szum prysznica. To był bardzo dobry znak, ale dalej nie wiedziałem jakiego rozwoju sytuacji możemy się spodziewać. Niby wyobraźnia podsuwała tylko ten jeden scenariusz ale po tym jak zachował się nie byłem pewny czy to jest takie oczywiste. Szybko sobie przemyślałem plan B czyli Karolina przyjeżdża, Wiktor się wycofuje, jemy razem kolację, ona wraca do dzieci, a my zalewamy się w trupa i wstajemy z kacem gigantem następnego dnia.  
Wyszedł po pięciu minutach normalnie ubrany i bez słowa nalał sobie następną porcję whisky. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Byłem tak zdenerwowany że mam nadzieję że nie palnąłem jakiejś głupoty.  
Wreszcie usłyszałem jej samochód parkujący na podjeździe.  
Moje serce podeszło mi do gardła. Weszła lekkim krokiem i przywitała się z Wiktorem a potem ze mną. Pachniała obłędnie i wyczułem jej przyspieszony oddech. Wiedziałem  że jest zdenerwowana i rozumiałem to. Na razie wszystko szło w dobrym kierunku, ale w środku ja też cały drżałem. Gnębiło mnie przeczucia że coś w ostatniej chwili się wydarzy, do niczego nie dojdzie, a wszystko to odciśnie trwałe piętno na naszych relacjach. Czy w takiej sytuacji WSZYSTKO może pójść zgodnie z planem?

eksperymentujacy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3846 słów i 21394 znaków, zaktualizował 9 maj o 22:09. Tagi: #żona #cuckold

10 komentarze

 
  • Użytkownik trantolo

    Długo odkładałem lekturę bo chciałem mieć czas na delektowanie się opowiadaniem. Nie zawiodłem się jest takie oczywiste jakby to kolega na piwie mi o tym opowiadał. Brawo. Aczkolwiek to wszystko wygląda jak jechanie po bandzie. Super pozdrawiam. Brawo za formę, treść i odwagę do łamania granic.

    16 lipca

  • Użytkownik Druh83

    Bardzo się cieszę że pojawiła się kolejna część przygód!

    14 maja

  • Użytkownik ZAC

    Jak widać nie tylko ja jestem wielbicielem tej HISTORII. Najbardziej ciekawi mnie co dostaniesz ty drogi autorze, bo widok Karoli i Wiktora mamy wszyscy jak w banku. Tak sobie myślę że Alicja była by dla ciebie idealna
       :sex:

    13 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @ZAC dzięki i również czekam na dalszy rozwój twojej twórczości. :)
    Co do mojej skromnej osoby i dalszych losów to tak naprawdę miałem ogromną ochotę na Klarę, ale no cóż nie zawsze wszystko układa się zgodnie z naszymi potrzebami. Nie będę za daleko wybiegać w przyszłość ;)

    13 maja

  • Użytkownik JorgDeJoong

    Pisz szybko ciąg dalszy

    13 maja

  • Użytkownik Xe

    Karolina to skarb, warto było czekać

    12 maja

  • Użytkownik Pitt

    Długo kazałeś czekać na kolejne opowiadanie, ciekawie się zaczyna dużo emocji już nie mogę się doczekać na kolejną część

    12 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @Pitt dzięki za komentarz :) Miałem sporo pracy - postaram się napisać coś szybciej ;)

    12 maja

  • Użytkownik Helen57

    Bardzo ładnie się zaczyna !

    10 maja

  • Użytkownik QaS

    Super czekam na kolejną część

    10 maja

  • Użytkownik misiekprzytulas

    Jak zawsze - najwyższy poziom. Warto było czekać i z niecierpliwością, oraz podnieceniem czekamy na kontynuację.

    10 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @misiekprzytulas dzięki Misiek :)
    Postaram się szybciej ;)

    10 maja

  • Użytkownik KuKIR59

    Wreszcie. Nie mogłem się doczekać.

    10 maja

  • Użytkownik eksperymentujacy

    @KuKIR59 dziękuję za cierpliwość :)

    10 maja