Maja nimfomanka tom 3 cz.8

Maja obudziła się zlana potem. Szeroko otwartymi oczami próbowała zgłębić ciemność. Ból całego ciała nie pozwalał zebrać myśli.  
Muszę wziąć działkę, bo zwariuję – pomyślała. Zwlokła się z łóżka i zaczęła nerwowo przeszukiwać torebkę. Zniecierpliwiona wysypała wszystko na stół. Pośród zwykłej zawartości damskiej torebki wypatrzyła srebrne zawiniątko. Trzęsącymi rękami, ostrożnie rozwinęła je. W środku był biały proszek. A właściwie jego śladowe ilości.  
Kurwa! Tak mało? Nie wystarczy! - jej myśli krzyczały. Pośliniła palec i otoczyła go resztkami kokainy. Wtarła ją w dziąsła, a resztę wylizała. Zastygła w oczekiwaniu na efekt. Drżenie ustąpiło, a ból zelżał. Wiedziała, że to tylko na chwilę i wszystko wróci ze zdwojoną siłą.
Chyba nie mam wyjścia – pomyślała. Wzięła do ręki komórkę i wybrała numer.
- Zgadzam się, Ahmed – powiedziała.
- Ale muszę dostać zaliczkę, żeby być w formie.
Po chwili głos w słuchawce, z wahaniem powiedział:
- Dobra…, ale żeby nie było tak jak ostatnio, bo szef mnie zabije!
- Obiecuję! - i błagalnie dodała. Tylko się pośpiesz…
- Ok! Hans będzie za pół godziny.
Czas dłużył się niemiłosiernie. Dzwonek u drzwi zabrzmiał jak gong na koniec 15 rundowej walki. Dopadła do drzwi i wyrwała facetowi zawiniątko z rąk. Bez słowa zatrzasnęła je. Zawartość podzieliła na dwie równe porcje. Jedną zostawiła w małej, zamykanej strunowo torebce, a pozostałą część podzieliła na dwie, białe kreski. Wzięła szklaną, krótką rurkę i wprawnym ruchem wciągnęła po kresce do każdej z dziurek nosa. Po chwili ciało uspokoiło się, a mózg, w nagrodę bawił ją kolorowymi obrazami. Narkotyczny spokój otoczył ją swoimi ramionami. Poczuła się jak mała dziewczynka w objęciach matki. Powoli zapadła w sen…
Obudziła się późnym popołudniem. Znów opadły ją wątpliwości, ale kreska zamiast posiłku poprawiła jej nastrój. Wzięła prysznic. Wyszorowała zęby. Umyła włosy i ułożyła je. Natarła ciało balsamem.
Nie będę jadła, bo skończy się jak ostatnio – pomyślała. Usiadła przed lustrem i zrobiła ostry makijaż. Spojrzała na odbicie swojego nagiego ciała. Pomimo prowadzonego stylu życia i 33 lat prezentowała się dobrze. Jędrne piersi, szczupłe ciało i sprężyste pośladki.
- No laska, dasz dzisiaj czadu – powiedziała na głos. W radiu leciała właśnie nowa wersja "I'm your Venus”. Nucąc refren nieśpiesznie naciągnęła czarne pończochy. Po nich przyszła kolej na koronkową bieliznę i obcisłą sukienkę w stylu "mała czarna”. Spojrzała na zegarek.  
Dochodziła 18-a. Jeszcze pół godziny. Nalała sobie whisky. Popijała małymi łykami i poruszała się po pokoju w rytm soulowego kawałka James'a Browna. Kiedy przyszedł sms, wzięła torebkę i zbiegła na dół. Przed domem stała czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami. Kierowca w uniformie otworzył drzwi i wśliznęła się na tylne siedzenie. Jej Pan obrzucił ją taksującym spojrzeniem, a ona w geście uległości położyła głowę na jego kolanach. Mężczyzna wyjął ze schowka ozdobną obrożę i założył na jej szyję. Samochód ruszył. Z głośników płynęła klasyczna muzyka.  
No to na rozgrzewkę coś klasycznego – powiedział facet. Wziął jej dłoń i położył na swoim kroczu. Delikatnie zaczęła je masować. Pod jej dotknięciami rozporek zaczął się unosić jak pompowany materac. Członek powoli wypełnił nogawkę spodni, sięgając do połowy uda. Najpierw palcem wskazujący, a potem całą dłonią przesuwała wzdłuż sztywnego fiuta. Mężczyzna uniósł biodra, rozpiął spodnie i zsunął je na kolana. Czubek członka wystawał z nogawki bokserek. Kobieta pochyliła się i zaczęła go delikatnie lizać. Po chwili facet zdjął majtki. Maja wzięła kutasa do ręki i zaczęła robić laskę patrząc natarczywie w twarz mężczyzny. Przez jakiś czas zmagali się wzrokiem, aż wreszcie mężczyzna jęknął z rozkoszy, przewrócił oczami i odprężony rozparł się na fotelu. Wiedziała, że teraz jest w jej władaniu. Pochyliła się i złożyła namiętny pocałunek na jego ustach, jednocześnie ostro go brandzlując.
- Wolniej...wolniej – zawołał. I przytrzymał jej dłoń zaciśniętą na pulsującym członku. Ta chwilowa, jej dominacja minęła i pan przejął znów inicjatywę. Złapał ją za obrożę i zgiął kark jak właściciel karcący niesfornego psa.
- Otwórz usta – rozkazał. Teraz złapał jej głowę drugą ręką i wepchnął kutasa aż po nasadę. Maja zaczęła się krztusić, ale facet nie puszczał. Kiedy wreszcie zwolnił uchwyt dziewczyna zaniosła się mokrym kaszlem. Ledwo się uspokoiła, facet ponownie złapał ją za głowę i szybkimi ruchami nadziewał jej usta na fujarę. Wyglądało to jakby dźgał szpikulcem Halloweenową dynię. Pod zaciśniętymi na członku wargami czuła zgrubienia pulsujących żył. Dłonią nakryła jądra i przesuwała je pomiędzy palcami jak sztukmistrz czarodziejskie kulki. Mężczyzna przyśpieszył, a ona wyczuła pod palcem wskazującym, opartym o nasadę członka, pulsującą siłę rozchodząca się po całym podbrzuszu faceta. Nagle jak gejzer z głębi ziemi, tak sperma z wnętrza mosznej ruszyła w górę. Poprzedzana pomrukami i stęknięciami mężczyzny, torowała sobie drogę wzdłuż kutasa. W momencie kiedy gość zaczął kwiczeć jak świnia, poczuła uderzenie gorącej spermy w migdały. Raz po raz kolejne porcje nasienia lądowały w jej ustach. Słony smak, jak morska woda wypełniał je, a ona czuła się jak wtedy, kiedy podczas kąpieli zachłysnęła się Bałtykiem. Ciałem mężczyzny wstrząsały konwulsje. Ona nie nadążała przełykać spermy. Jej część wypłynęła spomiędzy zaciśniętych na członku warg i spłynęła na owłosiony brzuch. Trwali tak jeszcze przez chwilę – mężczyzna sycąc się zwycięstwem, a kobieta przeżywając poniżenie.  
- Wyliż! - rozkazał. Posłusznie usunęła wilgotnym językiem resztki spermy.
Zanim samochód zatrzymał się przed okazałym domem rozświetlonym setkami świateł, para doprowadziła się do porządku. Szofer otworzył drzwi i pan wysiadł. Ruszył do wejścia prowadząc na smyczy swoja sukę.

gonzo

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1162 słów i 6376 znaków, zaktualizował 23 lip 2018.

Dodaj komentarz