Ryszard skończył opowiadanie. Wszyscy siedzieliśmy przez chwile w milczeniu. W końcu Grzegorz powiedział:
– Co za historia!
- W pale się nie mieści – stwierdził Piotr. No, ale ten jej stary to rzeczywiście dał dupy – dodał. Ten śpi, a tu mu żonę gwałcą!
- I to stało się przyczyną kryzysu w ich małżeństwie – stwierdził Rychu. A na dodatek kiedy Maja chciała zgłosić to na policję, przekonywał ją, żeby tego nie robiła, bo będzie afera w pracy. Jak się szefostwo dowie, że pili i sprawa trafi do sądu, to odbije się na reputacji firmy i mogą go zwolnić.
Maja o to miała do niego pretensje, że kariera ważniejsza jest od jej cierpienia i poniżenia. Na dodatek te oblechy przysyłali jej fragmenty nagranego filmu z propozycjami ciągu dalszego – kiedy zorientowali się, że kierownik to cipa i nie będzie żadnych konsekwencji.
- Teraz już wiesz dlaczego wpadła w Twoje ramiona – powiedział do Piotra.
- No, zrobiło się późno, a ja jutro wcześniej wstaję – powiedział Rysiek. Jak chcecie dowiedzieć się ciągu dalszego trzeba zorganizować jeszcze jedno spotkanie i zaprosić Darka z działu technicznego naszej firmy. Zresztą znasz go Piotr, to ten łysy wesołek. Możemy się spotkać u mnie w piątek. Wypijemy, pogadamy.
Przez cały tydzień Piotrek i ja zastanawialiśmy się czym też uraczy nas Darek. Wreszcie nadszedł piątek. Jesteśmy u Rycha. Każdy przyniósł jakieś zaopatrzenie. Zdążyliśmy wypić kolejkę, kiedy przyszedł Darek. Okazało się, że i ja go znam z jakiś biznesowych spotkań.
- Ryszard mi powiedział o co chodzi i dlaczego – stwierdził Darek
- No to nawijaj – rzucił Piotrek
- Po tej aferze w SPA, kiedy On pogonił Maję, w robocie o niczym innym się nie mówiło – zaczął Darek. Coraz bardziej wyolbrzymione historie o tej orgii krążyły po wszystkich działach. Każdy chciał zobaczyć główną bohaterkę, umówić się z nią i oczywiście zaliczyć. Presja ze strony facetów była tak duża, że dziewczyna zwolniła się. Jej mąż zaczął dużo pić i właściwie ich małżeństwo przestało istnieć. W kupie trzymało ich tylko wspólne mieszkanie. Długo szukała pracy, a że był kryzys i z robotą było krucho, zaczęła się puszczać. Wszyscy ją znacie. To super laska, więc na początku widziano ją w dobrych lokalach i hotelach. Ale, że nie miała opiekuna, konkurencja ją wysiudała i zaczęła wystawać na ulicy i gorszych knajpach. I w tym momencie jej życia nasze drogi się skrzyżowały.
Polaliśmy kolejkę, zakąsiliśmy i Darek zaczął opowiadać dalej.
- Raz spotkałem Maję, kiedy poszedłem z kumplami, po wypłacie do baru KUBA. Dziewczyna siedziała na stołku barowym i sączyła piwo. Goście dopiero zaczęli się schodzić, a ona każdego witała zachęcającym spojrzeniem. Maja nadal wyglądała atrakcyjnie chociaż prowadzony tryb życia odcisnął ślad, na jej do niedawna, świeżej urodzie. Ostry makijaż miał wabić, ale też retuszować zmęczenie, nocne życie i przebywanie w zadymionych pomieszczeniach. Chłopaki usiedli w kącie lokalu i zamówili pół litra, po piwku i zakąsce. Przyglądali się dziewczynie i ze śmiechem wspominali jej wyczyny. Ona ich nie poznała, a śmiech przyjmowała za dobrą monetę. Wyprostowała się wypinając piersi, które znakomicie prezentowały się pod półprzeźroczystą, czarną bluzką. Długie zgrabne nogi w czarnych rajstopach oplatały hokera, a krągły tyłeczek prężył się pod czerwoną skórzaną spódniczką. Kręciła się na miejscu i co chwila potrząsała głową i zalotnie poprawiała półdługie czarne włosy. Kiedy przy stoliku wybuchał głośniejszy śmiech rzucała ku nim szybkie spojrzenia.
W końcu, któryś zaproponował, żeby ją zaprosić do stolika.
Ktoś zawołał - Zapraszamy, a ona zsunęła się z siedzenia i podeszła do nich powłóczystym krokiem, prezentując swoje wdzięki. Usiadła pomiędzy nimi i po chwili jednym haustem wypiła setkę nalanej wódki. Chłopaki z uznaniem bili brawo i napełnili jej ponownie kieliszek, którym wszyscy wznieśli toast za jej zdrowie. Faceci opowiadali sprośne kawały, a Maja kwitowała je chrapliwym śmiechem. Kiedy usłyszała, gdzie pracują, na moment zesztywniała, ale po chwili rzuciła się w wir zabawy. W lokalu robiło się tłoczno, gwarno i szaro od dymu. Tutaj takie fanaberie jak ustawa antynikotynowa nie dotarły. Stali bywalcy pozdrawiali Maję i z żalem konstatowali, że jest zajęta. Faceci szeptali jej do ucha sprośności, ocierali o jej biodra, głaskali po plecach. Ktoś pod stołem pieścił kolana i uda. W końcu znajomek zapytał
- Ile!
- Ona ze śmiechem - Wszyscy?!
Oni zgodnym chórem odpowiedzieli
- Tak!
Maja na to
- Za całą czwórkę dam wam rabat. Macie mnie za cztery stówki płatne z góry. Goście po kolei wyciągali forsę i kładli na stole. Dziewczyna zwinnym ruchem zgarnęła ją i schowała do torebki. Wstała. Na pytające spojrzenie barmana, skinęła głową w stronę zasłony dzielącej pomieszczenie, rozsunęła ją i zniknęła. Po chwili usłyszeli
- Zapraszam, po kolei Panowie! Facet wszedł za zasłonę i Maja ruszyła w półmroku w kierunku drzwi. Za nimi był mały pokoik z dużym materacem, stołem, dwoma krzesłami i łazienką. Dziewczyna złapała go za krocze i zaczęła masować. Patrząc mu prosto w oczy stwierdziła, że chyba jest już gotowy. Rozpięła spodnie i wzięła do ręki kutasa. Czerwony lakier paznokci odcinał się na tle bladej skóry członka, kiedy przesuwała dłonią po nim od czubka po nasadę. Zaczął pieścić jej piersi i całować szyję. Kiedy chciał ją pocałować w usta zaprotestowała, odsunęła jego twarz ręką, usiadła na krześle, przyciągnęła do siebie i zaczęła lizać czubek chuja, a po chwili jej usta naciągnęły się na niego jak rękawiczka. Czuł jak usta obejmują żołądź, a język kręci młynka.
Goście przy stole wypili resztę wódki i z ciekawością zaglądali przez zasłonę. W końcu, któryś powiedział
- Idziemy! Stanęli pod drzwiami i nasłuchiwali. Z drugiej strony słychać było ciamkanie, mlaskanie i postękiwania kolesia. Otworzyli drzwi i zobaczyli jak dziewczyna, krztusząc się wpycha całego członka do gardła, a ich kumpel trzyma ją za głowę i sapie z rozkoszy. Ona pieściła jego jądra, spocona na twarzy z rozmazanym makijażem. Jak na hasło wszystkim pałki zaczęły twardnieć i po chwili uwolnili je z rozporków. Dziewczyna oderwała się od kutasa i dłonią wycierała nadmiar śliny.
- Mówiłam po kolei! Powiedziała, no ale skoro już tu jesteście to załatwimy to hurtowo! Mężczyzna stał z pulsującą pałą i uśmiechem jakby wygrał w lotka. Maja zdjęła bluzkę i biustonosz uwalniając jędrne piersi. Faceci obstąpili ją i podsuwali kutasy do ssania. Ona jak przystało na profesjonalistkę, każdemu poświęcała równą uwagę. Po chwili wszystkie chuje gotowe były do akcji. Dziewczyna wstała, ściągnęła spódnicę, rajstopy i majtki. Założyła buty i tak stanęła przed ruchaczami. Faceci pożerali ją wzrokiem i przełykali ślinę. Maja otworzyła torebkę i wyjęła garść prezerwatyw. Spojrzała po facetach i zatrzymała wzrok na jednym z najmarniejszym członkiem.
- Teraz będzie według wzrostu - dodała ze śmiechem i przywołała ruchem ręki faceta. Wprawnym ruchem naciągnęła gumę, a następnie położyła się na materacu rozchylając nogi. Oczom wszystkich ukazała się dokładnie wygolona, zaróżowiona cipka. Na kolana i liż zawołała, a on posłusznie zaległ między jej udami i zaczął wylizywać cipkę. Po chwili Maja zaczęła głębiej oddychać, przyciągnęła rękami jego głowę. Poruszała biodrami jakby chciała wepchnąć głowę kochanka do swojego wnętrza. Zaczęła głośniej postękiwać. W końcu oderwała go od siebie wołając
- Bierz mnie! Ten rzucił się na jej ciało i wbił się kutasem. Dupsko poruszało się mechaniczne, mocno dźgając dziewczynę. Maja zadzierała nogi coraz wyżej, jakby chciała ułatwić kutasowi penetrację. Pozostali nie wytrzymali i rzucili się na nią. Ta początkowo zaprotestowała, ale kiedy pod wpływem ich brutalnych pieszczot odpłynęła, oddała się tej orgii bez reszty. Faceci całowali jej usta, lizali twarz i uszy. Całowali, ssali i kąsali piersi, a jej ręce obrabiały kutasy, utrzymując je w stałej gotowości jak żołnierzy na pierwszej linii frontu.
Pierwszy skończył z jękiem, a kiedy wyjął kutasa, kondom wypełniała spora ilość spermy. Cipka Mai była zaczerwieniona i wilgotna, gotowa na przyjęcie kolejnego klienta. Nikt nie zawracał już sobie głowy prezerwatywami. Dziewczyna też straciła kontrolę nad ciałem i sytuacja wymknęła się jej spod kontroli. Samce wdrapywały się na nią i wpychały kutasy. Chcąc przedłużyć akcję, po krótkim lecz gwałtownym galopie, tuż przed wytryskiem zmieniali się. I tak masakrowali cipkę bez końca. Ci, którzy akurat nie ujeżdżali Mai, wpychali kutasy do jej ust i dłoni. Po kolejnej rundzie pizda dziewczyny była już cała nabrzmiała i czerwona, a w środku kurczyła się i rozszerzała głodna wrażeń. Maja stękała i prosiła, żeby kończyli bo zaczyna ją boleć. Oni przewrócili dziewczynę na brzuch i rypali jak sukę. Nagle któryś zainteresował się drugą dziurką i zaczął wpychać tam kutasa. Maja próbowała się bronić jednak reszta unieruchomiła ją i z fascynacją patrzyła jak kutas wdziera się do środka odbytu. Dziewczyna sapała i skamlała, wierzgając nogami co jeszcze bardziej podnieciło gwałcicieli. A może tak na dwa baty ktoś krzyknął. Dziewczyna zaprotestowała, ale nikt na nią nie zwracał uwagi. Teraz była już tylko obiektem seksualnej napaści, a nie kobietą, człowiekiem. Faceci tak się podjarali, że jej krzyki odnosiły odwrotny skutek. Jeden położył się na plecach, a pozostali nasadzili dziewczynę na kutasa. Przytrzymali ją za biodra i plecy kiedy kolejny wbijał się w dupę dziewczyny. Gdy już oba siedziały do połowy w otworach, na chwilę zatrzymali się. W ciszy słychać było tylko kwilenie Mai i jej:
- Nie, nie, proszę! I nagle chuje ruszyły do akcji jak tłoki w silniku na przemian wpychały się w głąb dziewczyny. Ta krzyczała zachrypnięta z bólu. Twarz wykrzywiona grymasem cierpienia, a ciało całe była spocone i czerwone od wysiłku. Makijaż rozmazany, a włosy posklejane od potu. Jazda nie miała końca, a dziewczyna darła się coraz głośniej. W końcu ktoś ją uciszył wpychając kutasa głęboko w gardło. Krztusiła się, łapiąc oddech jak ryba wyrzucona na brzeg. Z oczu płynęły jej łzy, a z nosa smarki. Widać było jak kutasy rozszarpują wnętrze dziewczyny. Wreszcie jak na komendę goście zaskowyczeli i zamarli wyrzucając spermę do wnętrza dziewczyny. Po chwili wyrwali je, a ze środka zaczęła wypływać sperma. Dziewczyna leżała na boku w paroksyzmach bólu i rozkoszy. Pozostali kończyli brandzlując się i spuszczając na twarz i piersi kobiety. Po chwili, jakby skonfudowani tym co zrobil, w ciszy ubierali się i wychodzili z lokalu. Znajomek nie wytrzymał i dodał na odchodne:
- Pozdrowimy znajomych w firmie i powiemy, że żyjesz i działasz. Może przybędzie ci klientów!
Dodaj komentarz