Po powrocie do domu poszliśmy od razu spać.
Rano obudził mnie Matteo miał dla mnie prezent urodzinowy.
Usiadłam na łóżku zaczęłam rozpakować.
Miałam wrażenie że Matteo jest mistrzem pakowanie jeszcze nigdy nie widziałam tyle warst papieru.
Papier chyba się nie kończył kiedy wreście dokopałam się do pudełka.
Otworzyłam jej w pudełku była ramka ze zdjęciami.
Moim i Matteo byłam bardzo zaskoczona.
Mój prezent urodzinowy był piękny i przypominał mi o miły chwilach.
Od razu mu podziękowałam.
Spojrzałam na zegarek byłam spóźniona.
Od razu zaczęłam się ogarniać.
Matteo zeszedł na dół by zrobić śniadanie.
Zedliśmy śniadanie i Matteo zawiózł mnie do urzędu.
Ponieważ musiałam mieć dowód osobisty.
Nie myślałam że z tym jest aż tyle zachodu.
No ale cóż kto powiedział że życie dorosłe będzie łatwe albo różowe.
Pani z urzędu była bardzo gburowata i nie miła w stosunku do mnie.
W tym momęcie przypomniała mi się dziewczyna Marka.
Ale no cóż takie bywa życie.
Po dłuższej nie miłej rozmowie z panią z urzędu wreście po kilku godzinach dogadałam się z nią.
Była to moja jedna z najtrudniejszych rozmów w życiu.
Po tej rozmowie miałam ochotę tylko na powrót do domu.
Kiedy przyjechaliśmy do domu.
Pod dzwiami domu czekał na nas Marek sam.
Był kompletnie pijany i z walizką.
W ręku miał butelkę czystej wódki.
Siedział na schodach kompletnie przybity i smutny.
Zapytałam co się stało?
On tylko bredził pod nosem że Weronika.
Matteo wciągnoł pijanego Marka do domu.
I położył go w pokoju gościnnym.
Ja wniosłam jego walizkę i zostawiłam ją w przed pokoju.
Wszyscy poszliśmy spać.
Następnego dnia przy śniadaniu.
Gdy Marek doszedł do siebie po libacji alkoholowej.
Wszystko nam opowiedział że Weronika go zdradziła.
Puściła się z typem z hotelu.
Marek znalazł ich razem w łóżku.
Był to dla niego wielki cios w serce ponieważ bardzo kochał Weronikę planował z nią wspólną przyszłość.
Po Weronice mogłam wiele się spodziewać nie była z niej grzeczna dziewczynka.
Zaczeliśmy pocieszać Marka.
Powiedział że nie ma dokąd wracać.
Do USA nie wróci nie ma tam do czego wracać do rodziców nie wróci ponieważ oni nie żyją już.
Postanowiliśmy wraz z Matteo że będzie mieszkać z nami do czasu.
Miały tygodnie a Matteo i Marek zaczęli się zaprzyjaźniać.
Marek znalazł pracę w pobiliskiej pizzerii.
A Matteo pracował w kręgielni.
Nadszedł dzień odebrania mojego dowodu.
Po południu gdy Matteo wrócił z pracy zawiózł mnie na miejsce.
Wychodząc z urzędu czułam się jak osoba dorosła nigdy wcześniej się tak nie czułam.
Po odebraniu dowodu udaliśmy się do domu.
W kuchni czekał na mnie tort od Matteo i Marka...
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
W.k
Nie spodziewałam się nagłego zwrotu akcji i mam pytanie o fotografie jest to rysunek jest twój ty go narysowałaś jeśli tak to masz talent
Victoriatori17
@W.k tak jest to mój rysunek😊 dziękuję😉