Marcin otworzył wejściowe drzwi i Sara z Maksiem jak strzały wybiegły na dwór. Chłopak wyszedł za nimi na świeże powietrze uwielbia spacery z pieskami. Pogoda tego dnia była przepiękna jak na jesienną porę i zachęcała do spacerów. Wysoko na niebie świeciło słońce, a ptaszki ćwierkały z aparatem na szyi. Ruszył nad rzekę płynącą nieopodal domu, a szło się do niej przez zapierające dech w piersiach fioletowe morze wrzosów.
Kocha ten swój raj na ziemi pieski wesoło się ganiały robił im zdjęcia, a przy tym też i pięknym widokom.
Po godzinnym marudzeniu wreszcie dotarł nad rzekę brzeg był przerobiony na deptak do spacerowania. Mężczyzna usiadł na ławce i zamyślonym wzrokiem się wpatrywał w wodę, która leniwie płynęła.
Do domu wrócił koło szesnastej na schodach czekała na niego ta sama dziewczyna, co wczoraj. Pieski do niej podbiegły kobieta je pogłaskała.
— Ma pan bardzo śliczne pieski.
— Dziękuję mam nadzieję, że zbyt długo pani nie czekała?
— Nie.
Marcin otworzył studio i weszli do środka.
— Co mam robić? – zapytała.
— Niech pani stanie twarzą do mnie rękami złapie się za głowę.
— Czy tak dobrze?
— Tak doskonale.
Fotograf zrobił całą serię, by mieć później z czego wybierać.
— Może przejdźmy na ty — zaproponowała.
— Dobrze Marcin.
— Ładnie, a ja jestem Violet czy jutro mam przyjść o tej samej godzinie?
— Tak.
— Przyjdzie ze mną moja siostra o ile nie będziesz miał nic przeciwko temu?
— Nie jutro zrobimy sesję zdjęciową na świeżym powietrzu.
1 komentarz
AnonimS
Tak. Czytalem . Pozdrawiam
Margerita
@AnonimS
Dziękuję również pozdrawiam