Życie w przyjaźni z matką naturą rozdział 3

Marcin otworzył wejściowe drzwi i Sara z Maksiem jak strzały wybiegły na dwór. Chłopak wyszedł za nimi na świeże powietrze uwielbia spacery z pieskami. Pogoda tego dnia była przepiękna jak na jesienną porę i zachęcała do spacerów. Wysoko na niebie świeciło słońce, a ptaszki ćwierkały z aparatem na szyi.  Ruszył nad rzekę płynącą nieopodal domu, a szło się do niej przez zapierające dech w piersiach fioletowe morze wrzosów.  
     Kocha ten swój raj na ziemi pieski wesoło się ganiały robił im zdjęcia, a przy tym też i pięknym widokom.  
     Po godzinnym marudzeniu wreszcie dotarł nad rzekę brzeg był przerobiony na deptak do spacerowania. Mężczyzna usiadł na ławce i zamyślonym wzrokiem się wpatrywał w wodę, która leniwie płynęła.  
     Do domu wrócił koło szesnastej na schodach czekała na niego ta sama dziewczyna, co wczoraj. Pieski do niej podbiegły kobieta je pogłaskała.
     — Ma pan bardzo śliczne pieski.
     — Dziękuję mam nadzieję, że zbyt długo pani nie czekała?
     — Nie.  
     Marcin otworzył studio i weszli do środka.  
     — Co mam robić? – zapytała.
     — Niech pani stanie twarzą do mnie rękami złapie się za głowę.  
     — Czy tak dobrze?  
     — Tak doskonale.  
     Fotograf zrobił całą serię, by mieć później z czego wybierać.  
     — Może przejdźmy na ty — zaproponowała.  
     — Dobrze Marcin.
     — Ładnie, a ja jestem Violet czy jutro mam przyjść o tej samej godzinie?  
     — Tak.
     — Przyjdzie ze mną moja siostra o ile nie będziesz miał nic przeciwko temu?  
     — Nie jutro zrobimy sesję zdjęciową na świeżym powietrzu.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 282 słów i 1590 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik AnonimS

    Tak. Czytalem . Pozdrawiam

    30 gru 2018

  • Użytkownik Margerita

    @AnonimS  
    Dziękuję również pozdrawiam

    30 gru 2018