Damian projektantem mody rozdział 7

Damian, po wejściu do gabinetu zamknął drzwi, żeby nikt mu nie przeszkadzał.
Wzrokiem zlustrowała pomieszczenie.  
“Przydało, by się tu trochę odświeżyć “, pomysł.
Podszedł do regału, który stał wzdłuż ściany i wszystkie stare księgi zwalił na ziemię.
W internecie wyszukał firmę wywożącą stare meble, po czym wykręcił numer.
— Halo?
— Dzień dobry mam do wyrzucenia stary regał, czy mógłby ktoś od was po niego przyjechać?
— Oczywiście, a jaki to adres?
— Mango 12.
Trzy godziny później  przyjechała ekipa z firmy, którą zamówił i zabrali regał. Dąbek, po ich odjeździe wskoczył w kąpielówki i poszedł popływać w basenie.
W pewnym momencie zobaczył, że w stronę domu szła młoda dziewczyna, trzymając bagaż.
Pośpiesznie wyszedł z wody, po czym założył szlafrok i podszedł do niej.
— Może pomogę?
— Nie trzeba.
— Ja jednak nalegam.
— No dobrze.
Kobieta przekazała mu walizkę, a mężczyzna ją wziął.  Po wejściu do domu zaprowadził gościa do jadalni.
— Zaraz wracam.
Damian, po tych słowach opuścił pomieszczenie. Dziewczyna miała na imię Taylor Wilson i  była młodszą siostrą Endymiona.  
Była dwudziestolatką o błękitnych oczach i ciemnej cerze, a sylwetka jak u modelki.  
Taylor, czekając na powrót mężczyzny postanowiła zwiedzić dom.
Taylor wyszła na korytarz i zauważyła, że naprzeciwko drzwi jadalni są drugie.
“Ciekawe, co jest po drugiej stronie„, zastanawiała się w duchu.
Po otwarciu tajemniczych drzwi weszła do środka i jej oczom ukazały się tysiące książek. Pomieszczenie okazało się biblioteką z wrażenia, aż otworzyła buzię.
Zbliżyła się do regału z literaturą piękną, czyli kobiece romanse. Wzięła pierwszą z brzegu, po czym usiadła na kanapie, która stała pod oknem.
— Fern Michaels Dziki miód — przeczytała na głos.
— Widzę, że pani odnalazła domową bibliotekę.
— Tak, ale już wychodzę.  
— Spokojnie może pani tu przebywać ije chce.
— Naprawdę?
— Tak jak będę potrzebny to jestem w gabinecie naprzeciwko.
— Dobrze, ale może przejdziemy na ty?
— Z największą przyjemnością Damian Dąbek.
— Masz takie samo nazwisko jak ten słynny projektant Edmund Dąbek, czy to był twój krewny?  
— To mój ojciec.  
— A, gdzie on jest, bo chętnie bym go poznała.  
— Niestety od kilku miesięcy nie żyje i teraz dom należy do mnie dlatego nie zdążyłem odkryć wszystkich pokoi.
— Rozumiem.
— A ty jak masz na imię?
— Taylor Wilson.
— Czy Endymion Wilson to twój krewny.
— Tak to mój brat.
Tak się zagadali, że nawet nie zauważyli jak przed dom zajechała limuzyna.
— Wyjdź i zamknij drzwi — poprosiła.
— Okej.
Damian, po tych słowach wyszedł z biblioteki i udał się do gabinetu, gdzie usiadł w fotelu. Przez chwilę siedział z zamkniętymi oczami.
— Co tutaj się stało?
Dąbek otworzył oczy i zobaczył stojącego w drzwiach Endymiona.
— Wyrzuciłem.
— Ale jak to wyrzuciłeś?
— Normalnie.
— Co teraz zarobisz z tymi wszystkimi księgami?  
— Przejrzymy je w trójkę.  
— W trójkę, ale nas jest dwoje.
— Dobrze słyszałeś w trójkę, ale to po obiedzie, a wcześniej idź do biblioteki.
— Po co?
— Zobaczysz.

Magda34

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 555 słów i 3260 znaków, zaktualizowała 28 lip o 13:51.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto