Szczęście w nieszczęściu cz. 11

Obudziłam się w niewiele lepszym stanie niż poprzedniego dnia, moja głowa przypominała niezabezpieczoną bombę, chciało mi się niemiłosiernie pić, a przede wszystkim wolałam nie przypominać sobie o moich poczynaniach. Kac moralny jest najgorszy, to jest jak zabójstwo, tyle, że na swoim sumieniu i poczuciu własnej wartości – jednym słowem niesamowita męka.  
Wzięłam długi, zimny prysznic i zeszłam do kuchni, żeby coś zjeść, przy czym wypiłam butelkę wody.  
- Spragniona? – usłyszałam głos Adama dobiegający z salonu.
- Nawet nie mów – odpowiedziałam w przerwie na picie.
- Wczoraj cię w ogóle nie widziałem, co się stało? – zapytał marszcząc brwi.
- Nic się nie stało, po prostu nie wychodziłam, bo beznadziejnie się czułam. Na sylwestrze były dziewczyny z liceum i trochę zabalowałyśmy – wyjaśniłam spokojnie.
- Ach… Pamiętam te wasze imprezy – zaśmiał się.
- Mhmm.
Postanowiłam skontaktować się z Paulą i dowiedzieć więcej z mojego przedwczorajszego wieczoru. Zadzwoniłam do niej i poprosiłam o spotkanie, umówiłyśmy się na kawę w ulubionej kawiarence. Po godzinie wyglądałam w miarę normalnie, jak człowiek, który wstał z martwych, ale to już coś. Dojechałam na miejsce i zauważyłam siedzącą już w rogu pomieszczenia Paulę.  
- Cześć – przywitałam się wzdychając.
- Hej, miałaś tak samo ciężko jak ja? – zapytała z uśmiechem na twarzy.  
- Gorzej, to był najgorszy kac mojego życia – odpowiedziałam. – Możesz mi powiedzieć po kolei co się działo na tym sylwestrze?
- Jasne, no więc najpierw zaczęłyśmy zwyczajnie pić, ale potem musiałam pobiec do innych gości, więc zostawiłam was samych. Pojawiłam się dopiero, jak Aga stała na stole, a ty obok niej krzyczałaś, że kochasz Polskę. Ona chyba chciała zejść, ale jakoś się potknęła i wylądowała na tobie, a ty z kolei leżałaś na Michale, znasz go?  
- Tak, znam – opowiedziałam nie chcąc sobie tego przypominać.  
To nie jest tak, że niczego nie czułam do Michała, może podobał mi się, ale odkąd pamiętam zawsze bawiłam się z dziewczynami, a z tego co pamiętam to miałam dwóch chłopaków. Nie byłam typem podrywaczki, a faceci jakoś specjalnie do mnie nie lgnęli przez mój charakter. Nie chcę się angażować, bo wiem, że taka strata dużo kosztuje, a nie chcę cierpieć. Może to dość egoistyczne, ale sama tego nie rozumiem.
- Potem uciekłaś i zaczęłaś wymiotować w kiblu – kontynuowała Paula. – Wróciłaś i dalej piłaś. Szczerze, to cię podziwiam, bo ja wypiłam połowę mniej, a i tak umierałam. A potem dziewczyny mi powiedziały, że Michał cię odwiózł do domu. Nie wiem dokładnie co się działo, bo wtedy mnie z wami nie było
- O matko– skryłam twarz w dłoniach.  
Zaczęłam kurczowo rozmyślać o tym, co mogłam robić będąc w tak beznadziejnym stanie. Byłam totalnie zalana, a Michał wtedy mnie widział. Co on sobie pomyśli? Przecież to już druga sytuacja, w której wyszłam na totalną idiotkę i nieobliczalną kobietę.  
– Jak się czują dziewczyny? – próbowałam zmienić temat, żeby o tym nie myśleć.  
- Z tego co wiem, to też umierały – odpowiedziała uśmiechając się.
- Nie wiem co mam powiedzieć, tak mi wstyd. Szczególnie przed Michałem, przecież on się przyjaźni z Adamem, jak ja mogłam coś takiego zrobić? – rzekłam chrypiącym głosem.
- Zawsze taka byłaś – stwierdziła Paula.
- Co? Jaka? – zmarszczyłam brwi.  
- Odkąd pamiętam zawsze bałaś się co sobie pomyśli osoba, na której ci zależy – powiedziała pewnie.  
- C- co? – zająkałam się.
- No tak, nawet nie próbuj zaprzeczać, bo wiesz, że znam cię nie od dziś.  
Może Paula ma rację? Czy to jest możliwe? Przecież równałoby się to z faktem, że zależy mi na Michale.  
- Muszę się z nim spotkać – powiedziałam na głos w drodze do domu.  
Weszłam do domu i rozebrałam się. Musiałam znaleźć Adama, żeby wyłudzić od niego numer do Michała.
- Adam! Adam, jesteś tu? – krzyczałam stojąc w przedpokoju.  
- No? – usłyszałam jego głos gdzieś w oddali.
- Musisz mi pomóc!  
- No, słucham? – powiedział stojąc już naprzeciwko mnie.
- Potrzebuję numeru do Michała – odpowiedziałam pewnie.  
- Jasne – rzekł dyktując mi ciąg cyfr.  
Trochę zdenerwowana zadzwoniłam do Michała i poprosiłam go o spotkanie. Po kwadransie siedziałam w jego kuchni i piłam pyszną herbatę.  
- Przede wszystkim to chciałam cię przeprosić – zaczęłam powoli.
- Za co? – zapytał marszcząc brwi.
- Że wpadłam na ciebie na sylwestrze. Najchętniej wolałabym nie przypominać sobie tej sytuacji, ale wyrzuty sumienia zrobiły swoje i naprawdę, szczerzę cię przepraszam. Po drugie, to totalnie nie pamiętam, żebyś odwoził mnie do domu, więc także przepraszam cię, za to, co robiłam w takim stanie – skończyłam podnosząc na niego wzrok znad kubka.
Ta barwa jego oczu, świdrowały mnie i przenikały na wylot. On pewnie nawet nie wie, jak na mnie działa, może nawet nie jestem jedyna.
- Och.. Przestań, przecież to był wypadek, a poza tym, to przecież nie mógłbym zostawić cię tam – uspokajał mnie.
- Nie, ja byłam totalnie pijana. Poniosło mnie i czuję się z tym beznadziejnie.  
- Dobrze, w takim razie powtarzam, że nic się nie stało. Wybaczam – uśmiechnął się.  
- Możesz mi powiedzieć, co ja wtedy robiłam? – zapytałam z nadzieją w oczach.
- Nie, bo będziesz znowu mnie przepraszać – uśmiechnął się uroczo. – Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
Wróciłam wzrokiem do kubka, bo nie mogłam beznamiętnie patrzeć na Michała. Doprowadzał mnie do szału zwyczajnie na mnie patrząc, a dodatkowo wykańczały mnie wyrzuty sumienia.
- Pyszna ta herbata – zmieniłam temat.  
- Tak? Dostałem ją od Marzeny, włoska – powiedział wskazując na opakowanie produktu stojące na półce.  
- Właśnie, smakuje jakoś znajomo. Twoja mama ma taką samą? – zapytałam czując posmak cynamonu i czegoś jeszcze.  
- Tak, co roku uzupełnia nasze zapasy – rzekł z uśmiechem.  
- Twoja mama wspominała coś o skateboardzie, lubisz jeździć na desce? – zagadnęłam.
- Tak, uwielbiam. Każdego roku jeżdżę do Marzeny i badam włoski śnieg – zaśmiał się, a mnie przeszły ciarki.
- To świetnie – stwierdziłam.
- A ty?
- Ja nie jeżdżę… już – rzekłam zawieszając wzrok na kubku.
- Już? Czemu?  
- Kiedyś miałam wypadek z Adamem na nartach, to mogłoby skończyć się tragicznie. Od tamtego czasu boję się wejść na wyciąg, a co dopiero zjechać. Uwielbiałam to – opowiedziałam Michałowi.  
- To straszne, ale nie sądzisz, że w ten sposób odbierasz sobie coś, co kochałaś?  
- Wiem, ale czasem strach mnie paraliżuje. Ty pewnie radzisz sobie świetnie z racji, że jesteś policjantem, ale ja nadal mam wątpliwości czy poradzę sobie w szpitalu – powiedziałam czując wstyd zmieszany z ulgą.  
- Wszystkiego się można nauczyć. Ja zapanowałem nad strachem po 3 latach, ale nigdy się nie poddałem – rzekł patrząc na mnie wielkimi oczami.  
Dopiłam i wstałam, żeby odnieść kubek do zlewu. Przeszłam obok Michała i przez chwilę byliśmy bardzo blisko siebie. Zatrzymałam się. Popatrzył mi głęboko w oczy i szepnął:
- Czasem warto, a nawet trzeba się przełamać, żeby zdobyć nagrodę.  
Zbliżyłam swoje wargi go jego i oddałam się w jego pocałunku. Zarzuciłam mu dłonie na kark, a on chwycił mnie w talii. Oderwał się i pocałował mnie w szyję.  
- Napijesz się lampki wina? – szepnął mi do ucha.  
- Pójdę pieszo – odpowiedziałam wspinając się na palcach do jego ucha.
Michał poszedł po wino, a mnie kazał się rozgościć w salonie. Usiadłam na kanapie, a po chwili wrócił i podał mi kieliszek z czerwonym winem.  
- Za strach? – zapytał wznosząc toast.
- Za strach – odpowiedziałam stukając i głośno się śmiejąc.
Wino smakowało wyśmienicie, rozpływało się w ustach, nigdy takiego nie piłam.
- To też jest z Włoch? – zapytałam wskazując na trunek.  
- Tak, czuć?  
- Najpyszniejsze, jakie kiedykolwiek piłam – odpowiedziałam biorąc kolejny łyk.  
Rozglądałam się po pokoju, kiedy mój wzrok przybiło zdjęcie na tle gór. Wstałam z kanapy i podeszłam do komody, na zdjęciu był uchwycony skok Michała i zapewne Marzeny, w tle zauważyłam przepiękny widok ośnieżonych gór.
- To było dwa lata temu, z Marzeną – powiedział.
- Piękne – odpowiedziałam wpatrując się nadal w zdjęcie.
Było wprost idealnie uchwycone, niczym zdjęcie ze słynnego magazynu przyrodniczego. Spojrzałam dalej, a tam zobaczyłam zdjęcie całej rodziny Michała, jego rodziców i oczywiście Marzenę. Zrobili je przy choince, zapewne w któreś święta.  
- Uwielbiam zdjęcia w mieszkaniu – rzekłam. – Dużo mówią o człowieku.  
- Tak? A co o mnie powiesz? – zapytał rzucając mi intrygujące spojrzenie.
- Jesteś człowiekiem pełnym energii, dla którego najważniejszymi wartościami są pasja i rodzina.  
- Nieźle, musiałbym zobaczyć twój pokój, żeby powiedzieć coś o tobie. Póki co nic nie wiem – powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie.  
- Mało o mnie wiesz? Nie widzisz, że jestem nieobliczalną wariatką, która pije i bierze udział w bójkach? – zapytałam.
- Daj spokój, moim zdaniem człowieka poznaje się po jego działaniu pod impulsem. Wtedy nie ma czasu na zastanowienia, działa się instynktownie, tak jak ty to zrobiłaś – powiedział uśmiechając się delikatnie. – Zależy ci na mamie, więc wpadłaś w gniew kiedy dowiedziałaś się o jej wyprowadzce, dawno nie widziałaś koleżanek z liceum, więc poimprezowałaś z nimi. Przecież to normalne, nie osądzaj tak siebie, jesteśmy tylko ludźmi.  
Stałam z otwartą buzią i nie wiedziałam co powiedzieć. Strasznie zaskoczył mnie tym, co powiedział. Najlepsze jest to, że miał totalną rację, nie mogłam nic powiedzieć, więc pocałowałam go z namiętnością. Wplótł swoje dłonie w moje włosy, a ja ujęłam jego twarz. Oderwaliśmy się od siebie i mocno wtuliłam się w umięśnione ciało Michała. Nie mogłam przestać cieszyć się zaistniałą sytuacją.  
- Dziękuję – szepnęłam.  
- Wygląda na to, że teraz jesteś moją dziewczyną naprawdę – powiedział ze śmiechem.  
Ten wieczór spędziliśmy bardzo, bardzo miło. Czułam, że mogłam mu powiedzieć o wszystkim, może to i nawet lepiej, że widział mnie w tak beznadziejnych sytuacjach, wzbudził moje zaufanie.  
____________________________________
Bardzo prosiliście mnie o kolejną część, więc oto ona. Mam nadzieję, że Wam się podoba. :) Niestety teraz nie mam już tak dużo czasu na pisanie, ale będę się starać. :)

lovegreatstories

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1974 słów i 10819 znaków.

9 komentarzy

 
  • gosia1104

    Kiedy dodasz C.D? :)

    2 mar 2015

  • mała 091

    Pisz dalej! Kolejną część która powala na kolana

    26 lut 2015

  • Zniecierpliwiona:)

    Zgadzam się z moimi przedmówcami:) nic dodać nic ująć:) nie ucinaj tego opowiadania a wręcz przeciwnie pisz dalej i 3 części tu nie wystarczą:) życzę weny:*

    21 lut 2015

  • Sybi

    Omg, no wreszcie!!!

    21 lut 2015

  • madzda

    genialne, szybko następna część  ! :D

    21 lut 2015

  • Grafoman

    Tego mi było trzeba. Tylko nie ucinaj teraz tego opowiadania  :P przydało by się jeszcze z 3 części co najmniej.

    21 lut 2015

  • kik

    no to jest genialne :)

    21 lut 2015

  • Maja

    Super :)

    20 lut 2015

  • Szalonaa

    Cudo ! :) Fantastycznie piszesz ;)

    20 lut 2015