NIgdy o Tobie nie zapomnę cz. 5

NIgdy o Tobie nie zapomnę cz. 5Alex patrzył niepokojem na nieprzytomną szwagierkę i zastanawiał się, czy plan jego i Sebastiana był słuszny. Teraz po raz pierwszy odkąd był w kraju zwątpił w to, co kiedyś z takim przekonaniem wierzył.  
- Może powinniśmy wezwać pogotowie? - usłyszał ściszony, zapłakany głos kuzynki.Malwina nie spuszczała z niego wzroku, ale nie mówiła nic, a on był jej wdzięczny. - Jak to się stało?- dopytywała, ale nie reagował.Nie jej miał się wytłumaczyć a Annie, która wciąż nie odzyskiwała przytomności. Już sięgał po telefon i chciał wybrać numer pogotowia, bo przecież Anna była w ciąży i bał się, że ta wiadomość zaszkodzi dziecku, ale w tym samym czasie kobieta poruszyła się, co było oznaką tego, że się budzi.- Anno! Anno ocknij się! Wszystko w porządku? Anno! - zawołała Malwina. Alex wraz ze swoją kuzynką pomogli wygodniej usiąść już na pół przytomnej kobiecie i patrzyli na nią zatroskany wzrokiem. - Przynieś jej szklankę wody! - Rozkazała kobieta, a Alex od razu jej posłuchał. Już po chwili był obok nich z powrotem z szklanką wody, która niemal od razu wypiła Anna i czuła na sobie jej wzrok. Anna nie spuszczała z niego zapłakanych oczu, jakby wciąż nie wierzyła temu co się stało i temu co jej powiedział.  
- Dość tego żartu! Gdzie jest Sebastian! - Zawołała Anna, a Alex spojrzał na nią i po raz pierwszy odezwały się w nim wyrzuty sumienia. Nawet przez chwilę chciał przyznać się do wszystkiego, chciał powiedzieć jej prawdę, chciał ją przeprosić i zapewnić, że to tylko głupi żart, ale gdy już chciał to zrobić, przypomniał sobie słowa policjanta i zamarł. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli powie jej prawdę, jednocześnie skarzę ją, siebie, Sebastiana i jej dziecko na pewną śmierć. Nie mógł tego zrobić, nie chciał tego zrobić.  
- Anno to nie jest żart. Sebastian nie żyje - powiedział drżącym głosem i nie czekając na jej reakcję.Bez słowa wyciągnął list i podał jej. Nie miał pojęcia co było w tym liście, nie miał pojęcia co on jej napisał. Po prostu zrobił to o co poprosił brat, nie wiedząc nawet co zobaczy tam jego ukochana szwagierka.

***
Droga Anno  
Anno, nie wiem co mam Ci powiedzieć.W przeciągu kilku dni piszę do Ciebie już drugi list i próbuję zebrać myśli, nadaremnie.Jeśli go czytasz, zapewne już cały twój świat zawalił Ci się na głowę, ale nie przejmuj się, wszystko mija. Chciałbym napisać Ci, że Cię nie kocham, by tak było Ci lżej, ale nie potrafię. Byłaś, jesteś i będziesz miłością mojego życia. Przez kilka dni zastanawiałem się co odpowiedniego miałbym Ci napisać, by niczego nie żałować, ale za każdym razem uznawałem, że nie są to odpowiednie słowa. Sam już nie wiem. Niczego nie jestem pewny, no oprócz jednego, kochałem Cię. Wybacz mi to, że Cię porzuciłem, wybacz mi to, że to wszystko spierdoliłem. Mam kłopoty Anno. Ogromne kłopoty, które zagrażały Tobie i naszemu dziecku. Robiłem nie odpowiednie interesy z nieodpowiednimi ludźmi. Nie chciałem źle, wierz mi. Chciałem dobrze, naprawdę chciałem cholernie dobrze, tylko potem wyszło źle, jak zwykle zresztą. Nie chce obarczać Cię moimi problemami, nie chcę Cię nimi ranić, dlatego nie powiem Ci wszystkiego i ubłagałem Alexa by też Ci nie powiedział. To nie ważne, bo skoro czytasz ten list, musiało coś pójść nie tak. Nie wiem, czy już siedzę, czy nie żyję, nie istotne. Istotne jest to, że kocham Ciebie i nasze dziecko. Musiałem wyjechać, musiałem Cię zranić by Ci tego nie utrudniać. Wieść o naszym dziecku zaskoczyła mnie, ale sprawiła, że chociaż z dala od was, chociaż znajduję się w niebezpieczeństwie i na moje życie czyha śmierć, stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dziękuję Ci za to Aniele.
Anno, droga Anno nie szukaj przyczyn mojej nieobecności, nie drąż tego tematu, proszę Cię. Jeśli cokolwiek dla Ciebie znaczyłem, zostaw to. Nie miałem nikogo, nie byłem z nikim. Nie potrafiłbym pokochać kogoś innego i Ty powinnaś o tym wiedzieć. Nie wiem co poszło nie tak. Mam tylko nadzieje, że Alex nie informuję Cię o mojej śmierci i wierz mi zrobię wszystko, by do tego nie doszło.Współpracowałem z policją, pomagałem im. Jednak stałem się kapusiem by chronić Ciebie. Wyjechałem by chronić Ciebie. Zapytasz pewnie samą siebie dlaczego Cię nie zabrałem?. A pojechałabyś ze mną? Nie mogłem oczekiwać od siebie, że porzucisz swoje dotychczasowe plany, marzenia by uciec ze mną, nie chciałem tego. Nie wiem jak długo będę się ukrywać i czy jeszcze się ukrywam. Poprosiłem Alexa, że gdyby coś złego się stało, zabiliby mnie, albo poszedł do więzienia, albo jeszcze coś, żeby przekazał Ci list, a skoro go teraz czytasz ze łzami w oczach, coś złego się stało. Miałem nadzieje, że nigdy do tego nie dojdzie, miałem nadzieje, że nigdy nie zobaczysz tego listu, nie ujrzysz go, a ja wrócę do Ciebie. I może jeszcze wrócę, sam nie wiem. Ja już nic nie wiem i powoli brakuje mi sił. Wierz mi oddałbym wszystko, by stać teraz przy tobie, czuć zapach twoich mokrych włosów i tulić Cię do siebie, czuć ruchy naszego dziecka. Chciałby, nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciał. Anno tyle chciałbym Ci powiedzieć, ale tak naprawdę nie wiem co. Nie pisałem do Ciebie listów, a teraz znienawidzisz tą formę komunikacji. Poprosiłem też Alexa, by się Wami zaopiekował. Proszę Cię nie odmawiaj sobie, nie odmawiaj wam pomocy, bo teraz cokolwiek będziesz robiła, będziesz robiła dla dziecka. Kocham Cię i za wszystko ogromnie przepraszam. Twój Seba.

Czytałam kolejny list z zapartym tchem, nie mogąc zebrać myśli. Nic z tego nie rozumiałam. Nie wiedziałam o czym on piszę, o co mu tak naprawdę chodzi. Bałam się. Bałam się, że wszytko, co pisze w tym liście za chwilę okażę się prawdą, a ja nie będę miała już szansy by usłyszeć jakiekolwiek wyjaśnienia. Płakałam, ale nie wiedziałam dlaczego. Słowa Alexa wcale do mnie nie docierały. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer Sebastiana, ale usłyszałam głos sekretarki.
- Alex daj mi zadzwonić - poprosiłam, patrząc błagalnie na mężczyzna. Alex bez słowa dał mi komórkę, a ja wybrałam jakże znajome dziewięć cyfr, znów to samo.
- Anno - powiedziała cicho Malwina, a na jej twarzy znajdowało się przerażenie. Zabrałam komórkę dziewczyny, ale od niej Sebastian również nie odbierał.- Anno proszę Cię - usłyszałam ciche błaganie z ust Malwiny.  
- Nie odbiera. Muszę do niego jechać. Musze jechać do Sebastiana niech mi to wytłumaczy. Proszę! - mój głos drżał, a z oczu leciały porcje łez. Alex spojrzał na mnie przerażony, a Malwina podeszła i przytuliła się do mnie. Nie chciałam czuć jej ciepłych dłoni, nie chciałam czuć jej ramion.
- Anno on nie żyję - płakała. Płakała, a dopiero teraz powoli docierało do mnie co mówiła. On umarł. Znów zrobiło mi się słabo. Resztkami sił trzymałam się, by nie upaść, bo tu już nie chodziło tylko o mnie. Chodziło o osobę, którą nosiłam pod sercem. - Anno on naprawdę nie żyję. Rozumiesz to? jego już nie zobaczysz - uświadomiła mi cichym głosem. Spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać. Echo rozeszło się po całym domu i wróciło do mnie z dwojoną siłą. Znów się roześmiałam. - Ona jest w szoku - powiedziała cicho Malwina i spojrzała na Alexa. Widziałam to. Naprawdę widziałam ich współczujące spojrzenia, ich ból w oczach, ale byłam jakby poza tym. Jakbym wyszła ze swojego ciała i patrzyła na wszystko z boku. Obojętna, przygnębiona, nieobecna. Mimowolnie złapałam się za brzuch i go pogłaskałam. Wiedziałam, że gdzieś tam, nie mając pojęcia dokładnie w którym miejscu jest nieświadome niczego małe dzieciątko, a ja chciałam go uchronić. Uchronić od bólu i cierpienia, uchronić od łez. Byłam tylko ja. Nie miało już dwóch rodziców, nie miało już taty, które wzięłoby go na ręce i powiedziało ochronię Cię. Byłam tylko ja i moja matczyna miłość, która teraz musiała być znacznie silniejsza i większa, by mogła wystarczyć mu za dwóch. Nie było już Sebastiana.
- Chcę się położyć - rzekłam drżącym głosem.Malwina pomogła mi dostać się do pokoju. O coś pytała, coś mówiła, ale znów poczułam to dziwne nieprzyjemne uczucie, jakbym był gdzieś obok, nieobecna. Nie słuchałam jej i tego, co do mnie mówi. Kiwałam bezradnie głową, godząc się dosłownie na wszystko, by tylko dała mi spokój. Chciałam być sama, nie było to zbyt mądrym pomysłem, ale w tym momencie nie myślałam o niczym, po prostu chciałam z samotności wypłakać cały swój ból i złość. Chciałam w samotności wylać wszystkie łzy, by uschnąć i przestać oddychać. Pragnęłam umrzeć, po raz pierwszy naprawdę zapragnęłam śmierci. Chciałam być obok Sebastiana, chciałam być obok ukochanego mężczyzny, który tak wiele znaczył w moim życiu, chciałam go przytulić. Zamknęłam oczy i pomyślałam o słowach w liście. Kocham Cię - wyznałam w duchu przytulając do siebie jego koszulę, na której wciąż czułam jego słodki zapach - Kocham - powtórzyłam na głos i znów na nowo zapłakałam.

   ***
Grzegorz siedział u przyjaciela i wspólnika jednocześnie i popijał kolejną szklankę szkockiej. Wciąż był oczarowany kolacją, w której uczestniczył i samymi słowami towarzyszki. Anna tego wieczora wydawała mu się taka krucha i bezbronna, taka nieszczęśliwa, że tak mocno zapragnął się nią zaopiekować.  
- Plan prawie idealny. Sam lepiej bym tego nie wymyślił - powiedział wspólnik, patrząc na zamyślonego Grzegorza. Jednak on nie popierał entuzjazmu wspólnika, a wręcz przeciwnie. Miał teraz przed oczami zapłakaną twarz Anny, która dopiero co dowiedziała się o śmierci ukochanego i poczuł ogromny ból. - Co to za pomysł z tym pomaganiem co? Co ty wyprawiasz Grzegorzu? - dopytywał wspólnik. Jednak Grzegorz wciąż milczał. To były jego pieniądze i nie miał zamiaru nikomu spowiadać się ze swojego życia, ani wyborów, a już na pewno nie jemu. - Co ta dziewczyna z Tobą zrobiła? kim ona dla Ciebie jest? - dopytywał. Starał się nie odpowiadać na jego zaczepki i zmieniał temat, ale nie potrafił nawet na moment o niej zapomnieć. Prawda byłą zbyt okrutna, i już sam niewiele rozumiał. Pomyślał o tym, że mógłby naprawdę dowiedzieć się o śmierci Sebastiana i poczuł coś nieprzyjemnego. Znów pomyślał o nim jak o bracie i sam przeraził się tą myślą. Co ona tak naprawdę z nim wyprawiała? co robiła, że w tak krótkim czasie zmieniła go tak diametralnie? zdjęła z niego całą skorupę, zmieniła go.  
- Moją szwagierką. Anna jest moją szwagierką - powiedział na głos i spojrzał na mężczyznę, który blady jak ściana patrzył na niego przerażony.
- Grzegorzu podmienili Cię? od kiedy Sebastiana traktujesz jak brata? chodzi o nią? - dopytywał przyjaciel, próbując zrozumieć tak nagłą przemianę przyjaciela.  
- Od zawsze. Chociaż toczymy wojnę, on był jest i będzie moim bratem. Razem z Anną i Alexem należą do mojej rodziny. Czy mi się to podoba czy też nie - odpowiedział Grzegorz i dopił szkockiej. Nie czekając na reakcję przyjaciela, zaskoczonego z otwartą buzią zostawił go samego i opuścił jego dom. Rodziną - powtórzył po raz pierwszy uświadamiając sobie, jak wielki błąd popełnił i jak daleko zabrnął z swoją nienawiścią do człowieka, który był jego rodzonym bratem. Bratem, do cholery Sebastian był, nie! On jest jego bratem i zamierzał odnaleźć go i porozmawiać, by raz na zawsze wszystko sobie wytłumaczyć. Nie chciał toczyć wojny z jedyną rodziną, którą jeszcze miał. Nie chciał choćby na pamięć po rodzicach, których kochał nade wszystko.

       ***
Miałam takie dziwne wrażenie, jakbym leciała w nicość. Jakbym z wielką prędkością leciała w dół i mimo wielkiego starania, nie potrafiła się zatrzymać. Spadałam w przepaść, w nieznaną otchłań jaką było dla mnie teraz życie. Życie bez niego - Sebastiana. Kolejne dni były wszystkie takie same, puste bezbarwne. Żyłam i funkcjonowałam jakbym była pozbawiona uczuć. Malwina zadzwoniła do fundacji i poinformował ich o kilkudniowej nieobecności, a ja nie protestowałam. Nie myślałam o pogrzebie Sebastiana i nawet nie pytałam o to Alexa. Po prostu odkąd dowiedziałam się o jego śmierci, żyłam obok nich i nie poruszałam więcej tego tematu. Nie pytałam jak, nie pytałam kiedy w jakich okolicznościach. Nie żył i tylko to się liczyło, nie było go już. Za każdym razem, gdy ktoś pukał, gdy usłyszałam klamkę, dzwonek do drzwi patrzyłam na nie w oczekiwaniu i napięciu, czekałam aż wejdzie, aż go zobaczę i znów usłyszę jego wyznania miłości. Jednak nie pojawił się. Jadłam, piłam głównie ze wzgląd na dziecko, które teraz było najważniejszą pamiątką po Sebastianie, po mężczyźnie którego kochałam całym sercem.  
- Umówiłam Cię z lekarzem - poinformowała Malwina, a ja pokiwałam tylko głową. Nie było mi już wszystko jedno, czy pójdę do lekarza, czy nie, tylko był to istotny fakt i chciałam mieć pewność, że z dzieckiem, moim dzieckiem wszystko jest dobrze. Alex i Malwina zamieszkali u mnie. Nie zostawiali mnie nawet na kilka minut samą, a ja byłam im za to ogromnie wdzięczna. Alex nie stał się już przyczyną, źródłem moich kłopotów, mojego cierpienia, a po raz pierwszy spojrzałam na niego jak na bliską mi osobę, jak na brata ojca mojego dziecka, brata mojej miłości.  
- Myślę o powrocie do pracy. Potrzebuję się czymś zająć, bo zwariuję - wyznałam Alexowi i przytuliłam się do mężczyzny. Nie odtrącałam go, nie odrzucałam danej mi pomocy. Sebastian w liście miał zupełną racę.Chociaż teraz zawalił mi się świat, nie chodziło już tylko o mnie. Chodziło o dziecko, maleńką istotkę, która liczyła na mnie, ufała mi. I choćby nie wiadomo co nie mogłam, po prostu nie mogłam go zawieźć.

Leżałam na kozetce i patrzyłam na mały ekran monitora. Po raz pierwszy usłyszałam bicie serduszka i spojrzałam zapłakanym wzrokiem na lekarza. Lekarz długo przyglądał się na małe dzieciątko i milczał, a ja poczułam coś dziwnego. Bałam się, że z dzieckiem coś jest nie dobrego, umierałam ze strachu, a lekarz jak na złość milczał. Malwina, która siedziała ze mną w gabinecie, mocno trzymała moją rękę, a lekarz patrzył na nas podejrzanym wzrokiem.  
- Serduszko jest bardzo silne, słyszy pani? - powiedział wciąż uważnie obserwując monitor, ale ja nic tam nie dostrzegałam.Słyszałam tylko ciche, ale mocne uderzenia serca mojego dziecka  - Pani Anno - zaczął oficjalnym głosem, a moje serce przyspieszyło. - Pani Anno chodzi o to, że CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2799 słów i 15046 znaków, zaktualizowała 22 wrz 2016.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Justys20

    Ekstra <3  :bravo: ale nie w takim momencie  :kiss:

    23 wrz 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część :)

    22 wrz 2016

  • Użytkownik milenka25

    Kiedy next kochana :) booooosssssskiiiieeeee

    22 wrz 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @milenka25 A bardzo dziękuję :) Wkrótce

    22 wrz 2016

  • Użytkownik kaay~

    Czekam na next!!♡♡

    22 wrz 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @kaay~ Wkrótce <3

    22 wrz 2016

  • Użytkownik jaaa

    Jejciu zdecydowanie za krótkie xD czekam na kolejną część<3

    22 wrz 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @jaaa Już nie długo <3

    22 wrz 2016