To była ciepła letnia noc. Księżyc był w pełni i oświetlał dziką plażę, po której z nim spacerowałam… Kim on był? Sama go dobrze nie znałam, ale nie musiałam. Czułam się przy nim bezpiecznie. Liczyła się tylko ta chwila, gdy szliśmy obok siebie, gdy złapał moją delikatną dłoń swoją silną ręką, gdy objął mnie ramieniem, gdy głęboko spojrzał mi w oczy. Nic nie mówił, nie musiał. Wystarczyły drobne gesty żebym mogła go zrozumieć. Nie bałam się, że mnie skrzywdzi. On był inny, przynajmniej wtedy tak myślałam. Miałam wtedy 17 lat, brakowało mi dwóch miesięcy do pełnoletności. Byłam taka szczęśliwa. To był pierwszy mężczyzna, który się mną zainteresował od czasu, gdy porzucił mnie Kuba. Myślałam, że to się może udać. Ten mężczyzna miał na imię Tomek, był wysokim, szczupłym i wysportowanym facetem. Nie ukrywam, że był w moim typie. Miał nieco ponad 18 lat. Nie miał jakiegoś super sportowego samochodu, ale to się dla mnie nie liczyło. Mieszkał z matką na wybrzeżu w małym domku. Niedaleko, bo dwie posesje dalej, znajdowała się willa mojej ciotki, u której spędzałam tegoroczne wakacje. Po tym, jak spotkaliśmy się w dyskotece, często siebie odwiedzaliśmy. W bardzo krótkim czasie się do siebie zbliżyliśmy. Na początku było nam cudownie. Przynosił mi kwiaty. Całował najcudowniej jak potrafił. Zapraszał na romantyczne spacery i kolacje. Zaprosił mnie nawet raz do swojego domu, gdy jego matka wyjechała na weekend. Wtedy pomyślałam, że on chce to zrobić, przestraszyłam się, bo podobno ten pierwszy raz jest bolesny dla kobiety, on jednak widząc moją minę przytulił mnie i uspokoił mówiąc: " Moja droga Nicole, myślisz, że mógłbym tak po prostu zaciągnąć cię do łóżka. Jesteś najdroższym mi skarbem i nie zrobimy tego dopóki tego nie zapragniesz. Dzisiaj będziemy oglądać tylko film, chyba, że wolisz wrócić już do domu.” Te słowa w pełni mnie uspokoiły. Zostałam z nim na noc. Zasnęłam wtulona w jego silne ramiona. Miałam do niego ogromne zaufanie. Gdy wracałam do domu, do Warszawy płakałam jak dziecko, nie chciałam się z nim rozstawać. To był ostatni nasz wspólny wieczór, przytulał mnie i całował. Szeptał słodkie słówka, pocieszał mnie, że niedługo się zobaczymy, mówił, że będzie mnie regularnie odwiedzać. Uwierzyłam mu na słowo. Tomek miał mój numer telefonu i gg, a ja miałam jego numery, dlatego postanowiłam, że będę z nim utrzymywać kontakt. Nadszedł dzień rozstania, a on zapomniał przyjść się ze mną pożegnać. Tłumaczył się, że samochód mu się popsuł. Kochałam go, więc wybaczyłam mu to. Gdy byłam w Warszawie do końca wakacji zostały dwa tygodnie. Przez ten czas spotykałam się ze znajomymi i przyjaciółmi. Cały czas czekałam na to aż on napisze, odezwie się. Ale on nawet nie odpisywał na moje smsy i ignorował moje wiadomości na naszej klasie i facebooku, a na gg nigdy go nie było. Tłumaczyłam się tym, że może jest zajęty, albo zgubił telefon a komputer przestał działać. Przyjaciółki tłumaczyły mi, że on mnie perfidnie olewa, że niepotrzebnie zawracam sobie nim głowę. Wiecznie mi powtarzały żebym zajęła się swoim aktualnym życiem, tym, co jest teraz a nie tym, co było kiedyś. Nawet przez chwile miałam innego chłopaka, ale nie mogłam zapomnieć o Tomku. Chciałam żeby powiedział mi wprost, że mnie już nie kocha, że te wszystkie słowa, które mi czule szeptał to były tylko puste słówka, które nie miały dla niego większego znaczenia. Gdy skończyłam 18 lat dostałam od rodziców ślicznego porsche. Postanowiłam, że w najbliższy weekend pojadę do ciotki. I tak też zrobiłam. Dostałam francuskie ciasteczka i herbatę. Gdy skończyłam z niezbyt ciekawą miną poszłam do domu Tomka. Już z pewnej odległości dało się słyszeć głośną muzykę. Dom był wypełniony młodymi ludźmi. Weszłam do środka bez większego problemu. Wszędzie walały się butelki po piwie i wódce. Naokoło parę osób tańczyło, reszta leżała po kątach, niektórzy byli na tyle pijani, że zaczęli rozbierać się i uprawiali seks. Nie mogłam na to patrzyć. To było coś obrzydliwego. Poszłam dalej żeby znaleźć Tomka. Na zewnątrz go nie było. W kuchni na wersalce leżała jego matka z zatkanymi uszami. Pewnie spała. Weszłam po schodach na górę, usłyszałam jego głos, był w swoim pokoju. Uchyliłam lekko drzwi i zamurowało mnie, leżał przykryty lekko prześcieradłem a pod nim sapała jakaś młoda dziewczyna. Stałam i nie mogłam się ruszyć. Patrzyłam na mojego idealnego faceta, którego nie mogłam poznać. Co się stało, że tak się zmienił? Nagle poczułam, że ktoś chwycił mnie za ramię, odwróciłam głowę, to był mój były, Kuba.
-Proszę, proszę, kogo tu przywiało!- Wykrzyknął – Przecież to nasza Nicole. Przyszłaś się z nami zabawić?
Tomek owinął się prześcieradłem zostawiając kompletnie gołą dziewczynę na łóżku i podszedł do mnie. Miał na twarzy perfidny uśmiech, zaczęłam naprawdę się bać. Próbowałam wyrwać rękę z uścisku Kuby, ale nie mogłam.
-Co to ma znaczyć? Jak mogłeś?- uniosłam wolną rękę i trzasnęłam go w twarz z całej siły.
Pękła mu warga, nadal się uśmiechał.
-Nadal nie rozumiesz idiotko?- odezwał się mój były- to jest mój kuzyn, to miała być moja słodka zemsta dziwko za to, że mnie zostawiłaś. Gdyby ten idiota trzymał się mojego planu połowa naszych przyjaciół mogłaby się tobą zabawić! Ale można to jeszcze nadrobić, gołąbek do nas wrócił!
Wtedy wepchnęli mi jakieś prochy do ust. Tomek szarpnął tamtą dziewczynę za włosy i zwalił z łóżka, potem mnie na nie popchnął. Przycisnął mnie całym swoim ciałem, ręką zatkał usta, wepchnął we mnie swój członek. Poczułam straszny ból, potem ostre ruchy. Próbowałam się wyrwać ale siły mnie opuściły. Gdy skończył położył się na mnie Kuba, był jeszcze bardziej brutalny niż Tomek. Bił mnie w twarz i w brzuch. Następnie to samo robili inni. Nie pamiętam ich twarzy. Obudziłam się sama na dzikiej plaży, na tej samej gdzie kiedyś spacerowałam z ukochanym. Wsiadłam w podartych ciuchach do samochodu. Przez całą drogę płakałam, chciałam jak najszybciej zapomnieć, do tej pory chce zapomnieć…
Nigdy więcej nie chce przeżyć czegoś takiego.
Dodaj komentarz