Nigdy nie spoglądaj wstecz. cz.1

Otworzyłam drzwi i wyszłam na rozgrzane słońcem podwórze. To już ostatni karton –pomyślałam. Uchyliłam tylne drzwi samochodu, położyłam karton na siedzenie i ruszyłam w drogę. Można pomyśleć że mając 19 lat, powinno się korzystać z życia. Bawić się, pić i imprezować, jednak nie zawsze życie daję Ci taką możliwość. Ujmując to w trzy słowa. Mi nie dało. Jechałam już kilka godzin, a niebo za oknem już pociemniało. Tak naprawdę, została mi jeszcze połowa drogi do przebycia, ale wiedziałam że lepiej będzie jeśli zatrzymam się gdzieś i trochę odpocznę, zanim pojadę dalej. Po 10 minutach jazdy, dostrzegłam z daleka niewielki motel na uboczu, więc skręciłam i wjechałam na mały parking, na którym było całkiem sporo samochodów. Na szczęście udało mi się znaleźć jedno wolne miejsce. Kiedy zaparkowałam, powoli wysiadłam i skierowałam się w stronę wejścia. Na szczęście w środku było dosyć przyjemnie, więc miałam nadzieje że pokoje też nie są takie złe. W recepcji za ladą, stała niska blondynka i sugerując po jej minie nie była zadowolona że wieczór spędza właśnie tutaj. Podeszłam do niej z uśmiechem i przywitałam się:                                            
- Dobry wieczór. Chciałabym pokój na jedną noc.                                                                                  
- Dobry wieczór, odpowiedziała po czym lekko się uśmiechnęła. Witamy w motelu „U Sammy”, oczywiście, czy doliczyć do tego śniadanie?                  
- Tak poproszę, odpowiadam. Czy mam zapłacić teraz?                        
- Nie, płaci się zawsze ostatniego dnia pobytu, powiedziała wręczając mi coś do ręki. Proszę bardzo, oto pani klucz, numer 18, pokój znajduję się po lewej stronie patio, zaprowadzić panią?                    
- Nie dziękuje poradzę sobie, powiedziałam.                              
- Dobrze, w takim razie poproszę o dowód osobisty, podpis i jest pani wolna.                      
Po podpisaniu listy, blondynka życzy mi miłej nocy, odpowiadam jej tym samych i wychodzę z hallu, kierując się w stronę mojego pokoju.           Wsuwam klucz w zamek, a potem go przekręcam. Zapalam światło, wchodzę do środka i zamykam drzwi. Jestem pod wrażeniem. W pokoju jest naprawdę przytulnie. Na środku leży duże łóżko, a naprzeciwko stoi niewielki telewizor, obok łóżka umieszczona została niewielka szafka z lampą. Po drugiej stronie w rogu stoi komoda. Na szczęście łazienka znajduję się tuż obok. Postanawiam więc wziąć prysznic jednak po chwili coś sobie uświadamiam. Że zapomniałam zabrać ze sobą torby z samochodu. Tej, w której na wszelki wypadek, miałam naszykowane ciuchy, piżamę, szczoteczkę, kosmetyki i inne niezbędne rzeczy.                            Nie zastanawiam się długo. Wychodzę z pokoju i idę w stronę parkingu. Na szczęście, na zewnątrz nikogo nie ma. Wyjmuję z samochodu torbę i odwracam się, gdyż za sobą słyszę trzaśnięcie drzwiami. Jest już dosyć ciemno, jednak po drugiej stronie zauważam chłopaka palącego papierosa, który spogląda w moją stronę. Lekko speszona zamykam drzwi samochodu i jak najszybciej, wracam do pokoju.    
Kiedy wychodzę z pod prysznica, słyszę dzwonek mojego telefonu. Czym prędzej podbiegam do szafki i widzę że dzwoni Alex. Nie jestem pewna czy odebrać, jestem już naprawdę zmęczona, ale po chwili naciskam zielony przycisk i przykładam telefon do ucha:
-Oh Emily, dzwonie i dzwonie, co się z Tobą dzieje? –od razu słyszę zaniepokojony głos Alexa.                
-Hej Alex, miło że dzwonisz –odpowiadam, ziewając. Ale wiesz, jest już dosyć późno, jestem bardzo zmęczona, a rano muszę wcześnie wstać. Może pogadamy jutro? –pytam z nadzieją że się zgodzi, chociaż wiem że jest uparty i będzie chciał porozmawiać.      
-Nadal jesteś zła, Em? –pyta, a ja słyszę smutek w jego głosie.
Oczywiście ciągle jestem na niego zła, jednak nie mam teraz ochoty na to, by się  z nim spierać w tej chwili, więc mówię:
-Posłuchaj, naprawdę będzie lepiej jeśli pogadamy jutro.
-Hm, no dobrze –odpowiada z rezygnacją w głosie. Przez chwilę milczymy, kiedy mam już się pożegnać, Alex wyprzedza mnie i pyta;
-Em, czy wszystko w porządku? Dzwoniłem dzisiaj na domowy, ale nie odbierałaś.
-Tak w porządku Alex, nie musisz się o mnie martwić –mówię oschłym tonem. Nie odbierałam od Ciebie dlatego że dzisiaj się wyprowadziłam. Wiem że miałam poczekać jeszcze miesiąc, ale nie potrafię Alex. To dla mnie za dużo i nie pytaj o nic, teraz jestem zmęczona, pogadamy kiedy indziej. Dobranoc –dodaję, po czym szybko się rozłączam i wyciszam telefon. Ze łzami w oczach, wchodzę pod kołdrę, gaszę lampkę i olewając burczenie w brzuchu, powoli zasypiam.
Wstając około 8, od razu zobaczyłam, że mam 4 nieodebrane połączenia i kilka smsów, w tym sms’y od  Lauren. O nie! Wczoraj byłam tak zmęczona, zapominając powiadomić ją, że przyjeżdżam następnego dnia. Szybko łapie telefon i dzwonie do  niej. Odbiera po pierwszym sygnale:
-Matko Emily, gdzie Ty do cholery jesteś?! –słyszę jej niepokojący głos.
-Lauren tak strasznie Cię przepraszam -mówię zawstydzona. Miałam wczoraj do Ciebie zadzwonić, ale zasnęłam, a na noc zatrzymam się w motelu. Naprawdę mi przykro –w moim głosie słychać skruchę.
-No dobra Em, nic się nie stało. Mam nadzieję, że dzisiaj już dotrzesz, tak strasznie za Tobą tęsknie, już nie mogę się doczekać kiedy spędzimy ze sobą trochę czasu! –wykrzykuję z ekscytacją.
-Ja też za Tobą tęsknie, ale nie martw się, już niedługo się zobaczymy –odpowiadam.
-Dobra w takim razie, miłej podróży. I pamiętaj gdyby się coś działo, dzwoń. Chyba nie chcesz żebym kolejny raz dostała zawału – mówi i słyszę jak chichocze. Zaczynam się śmiać i odpowiadam:
-Jasne że nie chce. Dobra w takim razie kończę, widzimy się niedługo –po czym się rozłączam. Kiedy jestem już w miarę ogarnięta, zarzucam torebkę na ramię i wychodzę z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Kilka metrów przede mną, stoi automat z napojami. Niewiele myśląc, podchodzę żeby kupić cole na drogę. Kiedy już zamierzałam włożyć monetę, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a potem głos:
-Nie radziłbym, jest zepsuta. Odwracam się i od razu na moje policzki wlewa się rumieniec. Chłopak z papierosem –myślę.
-Oh –wyduszam z siebie. Po chwili, żeby nie wyjść na idiotkę, dodaje:
-Dzięki, że mi powiedziałeś.
-Nie ma sprawy –odpowiada z szerokim uśmiechem, a ja czuję że moja twarz nabiera kolejnych rumieńców. Posyłam mu speszony uśmiech, po czym odwracam się szybko i wchodzę do części restauracyjnej. Szukając wzrokiem jakiegoś stolika, znajduję dwuosobowy, przy samym oknie. Jak najszybciej idę w jego kierunku, żeby nikt nie zdążył go zająć przede mną. Po kilku minutach, do mojego stolika podchodzi kelner, zamawiam więc tosty i sok. Czekając na śniadanie, spoglądam przez okno. Moje rozmyślenia przerywa głos:
-Czy mogę? –pyta mnie, nie kto inny jak chłopak z papierosem i nie czekając na moją odpowiedź, siada naprzeciwko mnie. Jestem zaskoczona i za bardzo nie wiem co mam zrobić, więc posyłam mu nieśmiały uśmiech.
-Jestem Shane –mówi z ciepłym uśmiechem na twarzy. Patrzy na mnie, podając mi dłoń.  
-Emily –odpowiadam szeptem. Dotykam jego dłoni. Jest taka ciepła –myślę i przygryzam lekko wargę ze zdenerwowania. Spoglądam na jego twarz. Moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Patrzę na jego oczy. Jego błękitne oczy i w tym momencie, dosłownie się rozpływam.









Cześć wszystkim, dodaje to opowiadanie gdyż mam nadzieję, że będzie to te, które w końcu uda mi się skończyć. Ostatnio, było tutaj inne, ale ciągle mam nowe pomysły i stwierdziłam że wole jednak popracować nad tym. Mam nadzieję że komuś się ono spodoba. Czekam na wasze pozytywne jak i negatywne komentarze. Wiem, że nie pisze jakoś rewelacyjnie, ale uwielbiam pisać, dlatego chciałabym żebyście napisali czy wam się podoba. :) Miłego czytania! ;)

luvhope

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1407 słów i 7963 znaków.

3 komentarze

 
  • Undeaddream123

    Zapowiada się ciekawie.  :jupi:

    28 mar 2016

  • mamamia

    Więcej takich opowiadań pliss  :jupi: Przecudneee

    21 mar 2016

  • luvhope

    @mamamia dziękuję :*

    21 mar 2016

  • julkak

    Cudne <3  :cool:

    10 mar 2016