Materiał zarchiwizowany.

Niezdecydowane (cz.8)

Kiedy się odwrócił zaczął się gapić.Przez ten cały czas w ogóle nie odwrócił wzroku.Ja też nie zamierzałam i tak samo nie miałam zamiaru zabierać pierwsza głosu.Trwało to chyba z 5minut.Potem zadzwonił dzwonek i tak po prostu poszedł.To było dziwne.Jedno jest pewne w tej szkole będzie ciekawie.Jessicę zawsze podobali się tacy  chłopacy. No w sumie mi też, ale ja nie nadaje się do związków i mnie to nie kręci.. Z nią jest na odwrót.  
  Okazało się, że Jess poszła zapisać się na koło teatralne.Mówiła, że mi powiedziała, że idzie,ale ja ponoć bujałam w obłokach.Właśnie chciałam opowiedzieć Jess o tym idiocie,który na mnie wpadł, ale Ana i Corni mi przerwały.

-Boże wszyscy już o tym mówią-powiedziała Ana. -Co? O czym?
-No o tym,że na niego wpadłaś i jeszcze go wyzwałaś.-odpowiedziała Cornelia
-Yy chodzi wam o tego dupka Bartka,tak?No ja wiedziałam,że wzbudza zainteresowania,ale no nie,że aż tak..-powiedziała Sky.  
-Pierwszego dnia w nowej szkole,a ty już w jakiejś sensacji uczestniczysz.-zaśmiała się Jessika.
-My byśmy się na waszym miejscu trzymały od niego z daleka..Najgorsze jest to,że ma prawie wszystkie lekcje z nami.-powiedziały obydwie.
-Spokojnie nie chcę mieć z nim nic wspolnego. -Sky,ale dobrze wiem jaki masz charakter.-znowu śmiała się Jess.  
-Trudno będę obojętna w razie co,no chyba że mnie jeszcze kiedyś wkurzy.Swoją drogą widzę,że przypadł ci do gustu Jessiko haha-odpowiedziała Skyler.  
-Jest przystojny i w ogóle boże idelany no.. -Dobra Jess,bo zaraz się porzygam od tego.
O zobacz twój Romeo stoi i się gapi. -Sky on się patrzy na ciebie.-powiedziała Jess. -No to ty się nie patrz,albo rób co chcesz.Zmieniając temat to co Greg się odzywał?-zapytała Sky.  
- Tak pisze cały czas.Właśnie Skyler Zac się pytał o ciebie.  
-Nie,nie,nie,nie mów o nim.Temat zamknięty,jesteśmy w NY,a nie w Polsce.Koniec.-powiedziała zirytowana Sky. -Okej,chciałam po prostu,żebyś wiedziała. Chodźmy już Jess w końcu to ostatnia dziś lekcja.Nasza ukochana matemytka-powiedziała Sky.

**Sky**
Obie z Jessicą jej nie lubiły,jednak Skyler jej nienawidziła.Pocieszające,że to ostatnia lekcja dzisiaj. Kiedy weszłyśmy do sali myślałam,że gorzej być nie może.Haha jednak może. Została tylko jedna wolna ławka. Wszystko było by dobrze,gdyby nie to,że za tą ławką siedział ten dupek. Uśmiechnięty,zadwolony,pewny siebie idiota.Jak można być tak szczęśliwym na matmie.
miejsca dziewczynki wiem,że to was pierwszy dzień w szkole,ale może już raczycie zająć miejsca.-powiedziała pani Brown.
-Jezu co za suka..-powiedziała bardzo cicho Sky. -Czy coś mówiłaś? -Nie skąd nic-powiedziała Sky.Czy możemy już zająć z Jess miejsca,czy mamy tu tak stać? -No już dobrze usiądzcie.-powiedziała Brown.
Całej tej sytuacji przyglądał się ten dupek i był cały zadowolony.No ludzie weźcie go już stąd.O boże nie powiedziałam chyba tego głośno.Cała klasa się zaśmiała. -Panienko Skyler Lorence,może powiesz nam o co chodzi później, a teraz rozwiążesz ten przyklad przy tablicy.
Nie tylko nie to,niech ten dzwonek już zadzwoni. -Proszę pani chętnie kolażance pomoge.-powiedział no właśnie kto ten dupek.Niech ten dzień się już skończy. -Dobrze Bartek,a ty Sky usiądz.Widzę,że matematyka nie jest twoją mocną stroną. Za to nasz Bartosz jest jednym z najlepezych i jest to jego mocna strona.-mówiła Brown,ale oczywiście PAN geniusz przerwał. -Jestem najlepszy,ale nie tylko w matmie,mam jeszcze inne mocne strony-poruszył znacząco brwiami.  
-Ciekawe nie bardzo chcę mnie to interesuje.-powiedziała Lorence.- Bartek,a może udzielił byś kilku korepetycji Sky?
Co?Co? Nie? To żart prawda...  
-Oczywiście,chętnie pomoge naszej nowej koleżance.-odpowiedział.

xxsky11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 731 słów i 3853 znaków.

Dodaj komentarz