Czy odnajdę szczęście? cz. 9

Byłam wystraszona.Kto mógłby mi to zrobić?I dlaczego?Próbowałam zgadnąć kto to pisał ale nie znam osoby o takim charakterze pisma.Ktoś wszedł do pokoju a ja wystraszona odskoczyłam.To był Łukasz.
-co zrobiłaś z oknem?-zapytał
-to nie ja!-odpowiedziałam zła  
-twój chłopak?-zapytał szczerząc się
-nie!-powiedziałam  
-to kto?-zapytał znowu
-a skąd ty się tu wziąłeś?-zapytałam zmieniając temat
-pszyszłem dać ci lekcje-uśmiechnął się
-po co?-dodałam
-pan Wolder mi kazał-odpowiedział
Całkowicie zapomniałam!Dzisiaj była fizyka, i co ja teraz zrobię nie mogę tego oblać.Jeszcze tego brakowało żebym kiblowała!!!
-kazał przekazać że dostałaś 5- z poprawki-dodał z uśmiechem
-Naprawdę?-wybuchłam z uśmiechem
-tak-powiedział-mówił też że mam ci dać korepetycje-dodał wiedząc że nie podoba mi się ten pomysł
-dlaczego?dam sobie rada same-próbowałam się wywiązać
-wiem, przepraszam-powiedział już smutny
Chyba źle go traktowałam.A co mi tam jedna godzina na tydzień, przeżyje  
-dobra-powiedziałam
Widząc jego zdziwienie dodałam
-ale tylko w poniedziałki bo resztę tygodnia mam zajętą-próbowałam się uśmiechnąć
-a co z tym oknem?-powiedział zaciekawiony
a co mi tam chyba mogę mu zaufać
-Nie wiem ktoś rzucił w nie kamieniem-powiedziałam zerkając na okno.
Wyglądało okropnie.Dziura była widoczna na samym środku a przez nią do pokoju wpadało zimne powietrze.
-Tak po prostu?-zapytał zdziwiony
-napisał też że jeszcze się policzymy-dodałam
-nie wiesz kto to może być?-zapytał
-nie-odpowiedziałam
-ty tesz czujesz jak coś się pali?-zapytał Łukasz
O nie! tylko nie babeczki!!Szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni.Skoro to nie były babeczki to co?W tej chwili dołączył do mnie Łukasz.Zobaczyłam jak przez korytarz w naszą stronę mknie ogień.
-uciekajmy-powiedział Łukasz
-ale jak ?Drzwi się palą!-powiedziałam prawie płacząc
Otworzył okno i pomógł mi przez nie wyjść po czym sam wyskoczył.Nie mogłam uwierzyć.Mój dom się palił!Sięgnęłam do kieszeni szukając telefonu.Musiał zostać w pokoju.
-Dzwoń po straż-krzyknęłam do Łukasza
-dobra-powiedział wciskając numer
Kiedy przyjechali dom był już ruiną.Zaczęłam płakać.Gdzie ja teraz się podzieje?Skąd ja wezmę ciuchy?Jak to się stało?
-Pani jest właścicielem tego mieszkania?-zapytał strażak
-tak-odpowiedziałam
-wiemy co się stało-powiedział-ktoś oblał benzyną i podpalił pani drzwi przez co doszło do pożaru
Nie wytrzymałam, rzuciłam się z płaczem w tors Łukasza.On pocieszał mnie mówiąc że będzie dobrze.Jednak mogłam na niego liczyć.Co ja bym bez niego zrobiła?

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 478 słów i 2716 znaków.

7 komentarzy

 
  • niania

    Kolejne poproszę :)

    21 lis 2013

  • :)

    KOLEJNY <3 !

    20 lis 2013

  • karolinaaa

    to pewnie ten bartek podpalił ^^

    16 lis 2013

  • Without

    PISZ DALEJ ;)

    16 lis 2013

  • sweetkicia

    Kilka błędów było, ale każdy je popełnia, więc nie ma się co czepiać :)
    Pisz kolejną część, bo jest ciekawe :)

    16 lis 2013

  • fanka number 1

    według mnie fajne i co z tego że są błędy?bardziej ważne jest to że przekaz opowiadania jest ciekawy bardzo lubie czytać te opowiadania czekam na ciąg dalszy

    16 lis 2013

  • Misiaa

    Dobre :)

    16 lis 2013