Czy odnajdę szczęście? cz. 14

Szliśmy w ciszy.Nie chciałam się nikomu narzucać.Przecież sama dałabym sobie rade!Nikt nie musi robić ze mnie dziecka.Myślałam o szkole, za tydzień koniec przerwy a moje książki spłonęły w najlepsze.No ciekawe co ja teraz zrobię.Chociaż mam pieniądze.Mówię o tych znalezionych w wieży.Jestem pewna że starczy na wszystko czego potrzebuje do przetrwania, książki, ubrania, jedzenie i tak dalej.
-jesteś głodna?-zapytał Bartek
-a co proponujesz-przerwałam rozmyślania i z ciekawością słuchałam propozycji
-zależy, makaron z serem, pizza, jakieś kanapeczki, sałatka z gyrosa, frytki z jajkiem, może jakieś ciasto, pomidorówka, na co tylko masz ochotę-powiedział
-wow, wybór lepszy niż w restauracji-uśmiechnęłam się do niego
-no to na co się piszesz?-zapytał
-hmmmm, niech pomyślę-zaczęłam-poproszę Bartka w sosie pieczeniowym i domową sałatką do tego-zaśmiałam się  
-Życzy sobie pani udka czy pierś Bartka?A może skrzydełka?-wybuchł śmiechem
-Jestem tak głodna że wezmę całego na wynos-ledwo mówiłam przerywając śmiechem
-Jak sobie panienka życzy-mówił Bartek
Humor poprawił mi się momentalnie.Zapomniałam całkowicie że od dziś będę u niego mieszkać.Mam nadzieję że nie za długo.
-o czym myślisz?-zapytał z ciekawością
-o tym jak bardzo nie chcę mieszkać u ciebie-powiedziałam szczerze
-a to niby czemu-zapytał, minę miał komiczną
-Bo będę przez ciebie tak faszerowana że że nie zmieszczę się w drzwiach-powiedziałam i kolejny raz zwijaliśmy się ze śmiechu
-oj nie przesadzaj, w razie czego mam całkiem dobrej jakości taczkę i z chęcią ci nią wtedy pomogę-powiedział szczerząc się jak wariat
-masz przerąbane-wyszeptałam i wskoczyłam mu na plecy-do sklepu z ciuchami, wio koniku-wykrzyczałam ze śmiechem
-ihaaaa-krzyknął Bartek i pomknął do jakiegoś sklepu z damską odzieżą  
Kiedy z niego zeszłam nie mogłam przestać się śmiać.Zresztą on tak samo
-spisałeś się na medal-powiedziałam
-nie spiesz się muszę gdzieś jeszcze skoczyć-powiedział
Weszłam do sklepu i zaczęłam przeglądać ubrania.Znalazłam kilka rzeczy idealnych dla mnie.Ceny były kosmiczne ale co tam, muszę mieć coś od życia.Nabrałam trzy torby zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.Bartka jeszcze nie było więc poszłam do sklepu obok.Kupiłam sobie czarną perukę by Łukasz mnie nie rozpoznał i czerwone buciki na koturnach.Zauważyłam także kilka tanich telefonów więc postanowiłam na nie zerknąć.Kupiłam jeden z nich i ruszyłam w stronę przebieralni.Zmieniałam stare ciuchy na niebieską zwiewną sukienkę buciki z koturnem i okulary przeciwsłoneczne.Wychodząc ze sklepu zobaczyłam Bartka stojącym przed sklepem z którego dawno wyszłam z czerwonymi różami w ręce.

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 488 słów i 2806 znaków.

4 komentarze

 
  • Misiaa

    Super. Kiedy będzie dalej ? :D

    13 sty 2014

  • Nana

    Świetnie piszesz czekam na ciąg dalszy :)

    13 sty 2014

  • Zakochanawariatka

    Pięknie piszesz . Czekam na kolejną część :)

    12 sty 2014

  • ja

    Hmmmm....bartek w sosie i z sałatka ....brzmi pysznie ....pisz dalej

    11 sty 2014