Czy odnajdę szczęście? cz. 12

Pomyślałam że las to nie najlepsze miejsce.Za dużo dzikich zwierząt.Wstałam i chciałam wrócić do miasta ale stanęłam jak wryta.Nie wiedziałam gdzie jestem...  
Stałam tak jeszcze trochę czasu po czym rozejrzałam się do o koła.Usłyszałam swoje imię i już wiedziałam kto mnie szuka.Łukasz.Schowałam się szybko za drzewem i patrzałam skąd przychodzi, musiałam to zapamiętać by później się z tąd wydostać.Wychyliłam się a on patrzał na mnie.Szybko schowałam się za drzewem a kiedy usłyszałam jak biegnie ruszyłam w głąb lasu.Krzyczał za mną ale ja nie miałam zamiaru się odwrócić.Nie tym razem.Pomyślałam.Wybiegłam na jakąś polankę z wieżyczką na środku.Pomyślałam że to dobre miejsce aby przenocować.Najszybciej jak się dało znalazłam wejście do środka.Było ciemno, nic nie widziałam.Dotknęłam sznura który wisiał po środku.Domyśliłam się że gdybym pociągnęła w lesie słychać było by dzwon wiszący nade mną.Schyliłam się i szłam dalej.Mój wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności.Potknęłam się o coś.Wzięłam do ręki moją przeszkodę i aż krzyknęłam z radości.W woreczku znalazłam małą latarkę i kilka świec a do tego zapałki.Położyłam je w kilku miejscach i zapaliłam.Ujrzałam zabrudzoną kapliczkę i kilka książek.Musiała być stara skoro nikt tu nie przychodził.Za książkami była drabina prowadząca na górę.Wzięłam latarkę do kieszeni i wspięłam się po niej.Oświetliłam wnętrze i uśmiechnęłam się.Stało tam rozkładane łóżko wojskowe i kilka grubych koców.Zeszłam na dół po kilka świec.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy przyszykowałam sobie miejsce na spanie zaburczało mi w brzuchu.No tak uciekłam nie jedząc śniadania.Hmmm skąd ja wezmę jedzenie?Ani pieniędzy ani komórki katastrofa po prostu.Ale wracać nie miałam zamiaru.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wstałam w nocy słysząc krzyki.Znowu ktoś mnie wołał.No nie wierzę że mógł zadzwonić na policję.Zeszłam na dół i zobaczyłam moje wejście.Kompletnie zapomniałam je jakoś zamurować.Podeszłam do stołu i sięgnęłam po pufę przesuwając ją do dziury w ścianie.Coś w kącie zalśniło od blasku księżyca rzuconego przez okno.Podeszłam i znalazłam pieniądze rozrzucone po podłodze.Podniosłam oczy i zobaczyłam jakiś karton.Otworzyłam go a moim oczom ukazały się banknoty.Patrzałam na nie ze zdziwieniem.Zaczęłam grzebać po pudłach i w jednym z nich znalazłam ciuchy na zmianę.Jutro z rana pójdę do sklepu po zapasy.Pomyślałam
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
MAŁO TROCHĘ ALE JAKOŚ TAK NIE MAM WENY, W OGÓLE KOMENTARZY NIE PISZECIE I NIE WIEM CZY PISAĆ CZY NIE PA

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 526 słów i 3199 znaków.

5 komentarzy

 
  • TruskawkowaXD

    pisz dalej ;)) ale jakies dziwne to jest ;))

    24 gru 2013

  • nati :)

    dalej dalej :)

    19 gru 2013

  • juznazawsze

    to nie tak zresztą przekonasz się później o co jej chodziło

    19 gru 2013

  • tomass

    Zbytnio jej nie rozumiem bo się zachowuje jak jakaś idiotka. Uciekła bo coś sobie wmówiła. Głupia gówniara i tyle..

    18 gru 2013

  • :)

    pisz dalej super opowiadanie czekam na kolejne

    17 gru 2013