48 godzin. - cz. 5.

48 godzin. - cz. 5.-Brat...? - wyszeptała dziewczyna. W szoku spoglądała raz na mężczyznę, raz na potakującego z lekkim, fałszywym uśmiechem prawnika. Chociaż wygląd obcego był żywym potwierdzeniem testów dna, to Daria nie była w stanie uwierzyć własnym oczom. Czuła się jak we śnie. Umysł, zaprogramowany codzienną nauką, wypluł z siebie tysiące możliwych wytłumaczeń, łącznie z literackimi przykładami podszywania się pod członka rodziny. Skowiński  wyczuł co chodzi jej po głowie.
-To prawda, Daria. Potwierdzone. Twój ojciec dowiedział się o panu Zamojskim dwa lata temu. Prowadzili wspólne interesy, często do niego jeździł. Mam tu dokumenty…
Mecenas otworzył teczkę, ale Daria tylko podniosła dłoń do czoła. Miała wrażenie, że nagle dostała gorączki, która zwaliłaby z nóg nosorożca.  
„Brat!!!” – wciąż dźwięczało jej w głowie. Prędzej za brata uznałaby Kacpra. Czasami zastanawiała się dlaczego ojciec trzyma go tak blisko, ale jeżeli cokolwiek łączyło go z matką ochroniarza, to już oboje zabrali ze sobą tą tajemnicę. Tak, Kacper zdecydowanie mógłby być jej bratem. Starszy, wredny, wycofany, ale odpowiedzialny i godny zaufania brat. Nigdy nic więcej. Teraz nawet nie tyle.    
-Kacper? – odwróciła się do stojącego za nią mężczyzny. Chyba nigdy wcześniej nie spojrzała mu tak prosto w oczy.– To prawda? Jeździliście do niego? Wiedziałeś?
Na dźwięk załamującego się głosu dziewczyny,  opuścił głowę i z lekkim zmieszaniem przetarł twarz ręką. Jednak szybko się ogarnął i ostro odwrócił pochmurny wzrok, nie mając nic do powiedzenia.  
Daria czuła jak drżą jej wargi. Nie wiedziała czy jest bardziej zdziwiona i podekscytowana nową informacją czy rozgoryczona byciem ostatnią osobą, która się o niej dowiaduje. A której to najbardziej dotyczy. Spojrzała na Aleksandra. Tylko na to czekał.
-Zbladłaś! Usiądź! – wskazał ręką fotel, jakby dziewczyna potrzebowała jego zaproszenia.  
Pokręciła głową.  
-Masz rację, postój. Dzisiaj już przecież siedziałaś. – zaśmiał się zbyt głośno z własnego żałosnego żartu. – Ej, a co ty im tam właściwie naopowiadałaś. Hmm?  
Kacper wbił ostry wzrok w Saszę, ale Zamojski zdawał się tego nie zauważać. Rozgościł się na eleganckiej sofie.
-No ładnie ci się tu mieszka… siostra… W ogóle fajna dziewczyna z ciebie...- bezceremonialnie zlustrował  licealistkę. Stojąc na środku, w zażenowaniu chwyciła się za łokieć, podświadomie osłaniając ciało. – Fajniejsza, niż większość naszych do Niemiec…
Daria bezwiednie zrobiła krok w tył. Skowiński złapał haust powietrza. Reakcji pozostającego z tyłu Kacpra nikt nie zarejestrował.  
Mecenas  postanowił wkroczyć do gry i wyciszyć emocje.  
-Daria… Na spokojnie…  Jak będziesz gotowa, to przejrzymy wspólnie testament i ustalenia spadkowe.
-„Spadkowe”?! – dziewczyna krzyknęła jak oparzona. – Ojciec jeszcze nie ostygł, a wy już dzielicie?! Odwiedziłeś go chociaż raz?! – wyciągnęła oskarżycielsko rękę w stronę Saszy.
Mężczyzna w zblazowaniu przewrócił oczami. Zaczął się bawić pustą szklanką.  
-Daria… Spokojnie… - Skowiński poluzował krawat. – To nic pilnego. Dzisiaj miałaś wystarczająco dużo przeżyć… Odpocznij, prześpij się…
-Co, kurwa, nic pilnego! –  młody Zamojski uderzył szkłem o blat stołu i wstał energicznie. -  Trzydzieści lat! Ile mam jeszcze czekać! Spójrz na siebie! – wycelował w siostrę wskazujący palec. – Żyjesz sobie jak księżniczka! Najlepsze ciuchy, samochód, świetne liceum. Co cię obchodzi chłopak po zawodówce na końcu świata. Z jakiś Ustrzyk kurwa dolnych! Choćby nawet był twoim własnym bratem!
-Sasza, spokojnie… - Skowiński przetarł spocone czoło. – Ona nie wiedziała…
-Chuj mnie obchodzi, że  nie wiedziała! To teraz się dowie! – oczy Aleksandra zamgliły się ze wściekłości. Daria stała jak sparaliżowana, czekając na dalszy ciąg wybuchu złości. – Nie myśl sobie panienko, że wszystko zgarniesz! Ojciec wyraźnie wyznaczył mnie do biznesu!  
Ponownie zlustrował dziewczynę.
-Przecież chyba nie ciebie. - zaśmiał się kpiąco. Daria nie musiała się nawet kurczyć ze strachu, by wypaść przy nim blado. Prawie dwa metry wzrostu, mięśnie rozepchane sterydami, stary tribal na ramieniu. W wojskowych spodniach i bluzie z kapturem wyglądał jak tani bramkarz, ale efekty wizualne robiły swoją robotę.
-Kochanie, tu jest przepięknie! Ten widok na Gorce…  
Wszystkie oczy zwróciły się w stronę tarasu w poszukiwaniu źródła cienkiego głosiku. Po sekundzie źródło wparowało na niebotycznych Louboutinach. Różowych.
Białe, kudłate coś trzymane przez blondi obszczekało Darię. Nie mogła już wyżej podnieść brwi ze zdumienia. Jeszcze raz rzuciła okiem na Skowińskiego. Może nie zawsze był sympatyczny, ale chyba nie wkręcał by jej pranka w dniu, w którym straciła ojca. Niestety nie wyglądał, jakby brał udział w ukrytej kamerze.  
Daria odwróciła się na pięcie i wpadła ramieniem na stojącego za nią Kacpra. Wyminęła go bez spojrzenia i bez słowa.
-A ty dokąd? – zagrzmiał Aleks.  
-Sorry, ale muszę się uczyć. Nie przeszkadzaj sobie. –dobiegło go ze schodów.
-Daria! – Kacper próbował zatrzymać dziewczynę. Ruszył za nią na górę.  
-Kacper… Kacper!  – Skowiński zatrzymał go w pół kroku. – Pomyśl…  
Mężczyzna rzucił okiem na mecenasa, a następnie popatrzył spod byka na Zamojskiego. W końcu stanął wyprostowany przy drzwiach. Z tą samą co zawsze, ponurą miną i stalowym, pustym wzrokiem.
W swoim pokoju dziewczyna pośpiesznie zgarnęła książki, ładowarkę i kilka innych rzeczy do sportowej torby. Poprawiła w lusterku włosy. Wzięła głęboki oddech i wybierając na telefonie numer przyjaciółki,  zbiegła po schodach w kierunku wyjścia.  
-Gdzie idziesz?! – wrogi głos przyskrzynił ją w przedpokoju. Podeszła do salonu. Skowiński dolewał szefowi whisky.  
-Od teraz będę się tłumaczyć?  - spojrzała hardo na brata.
-Czemu nie? – Sasza zaśmiał się prostacko.  
-Więc zgodna z prawdą odpowiedź brzmi: jeszcze nie wiem.
-Chyba nie dotarło do ciebie, kto tu teraz rządzi, gówniaro! – mężczyzna w sekundzie zmienił wyraz twarzy.
-Ależ dotarło! – przełykając gorzką rzeczywistość, Daria nagle przypomniała sobie lekcję historii. Uczyła się w naprawdę dobrym liceum. – Le roi est mort, vive le roi!*
Trzaśnięcie drzwi wzdrygnęło jedynie Skowińskim. ”Umarł król, niech żyje król” – pokiwał głową i z niepewnością rzucił okiem na nowego mocodawcę.
-Jedź za nią. – Zamojski rzucił w stronę ochroniarza.
Kacper zmrużył oczy. Zacisnął zęby. Bez słowa potaknięciem przyjął rozkaz. Wyszedł pośpiesznie. „Lepiej ja niż ktoś inny.” – uznał rozsądnie.  

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał i dramaty, użyła 1157 słów i 6941 znaków, zaktualizowała 20 sty 2019.

3 komentarze

 
  • Użytkownik agnes1709

    Buntowniczka, zagubiony ochroniarz, niekompetentny lojer, znerwicowana maskotka Michelin i różowa lala- ta miszanka musi dać piorunujące efekty w przyszłości. Oj, coś czuję, że on zrobi młodej kuku (mam wręcz nadzieję):D

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Zrobi, zrobi, ale bedziesz zawiedziona.  

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Kim jest znerwicowana maskotka Michelin? Nie rozpoznaje własnych bohaterów LOL

    20 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie No paker, zawsze tak mowię na mięśniaków:D

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Fakt! Oh rany.... Czemu znerwicowany?! Normalnie nabuzowany ;)

    20 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie Pozitivum mu, szybko, tylko 5 zł!:lol2:

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Zero empatii w narodzie!!! Facet 30 lat gdzies na zadupiu zyje, w dupe od zycia dostaje,  a tatus i siostrzyczka w luksusach. Postaraj sie zrozumiec jego rozczarowanie i chec zemsty. Na tatku juz nie zdazył,  ale jest jeszcze mloda. Ze nie jej wina? Czyjas musi byc!

    20 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie Ale tak go przedstawilaś, że go nie lubię. Może na empatię będzie czas później.

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Chyba nie. Piszę właśnie zakonczenie.

    20 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie Ok, zobaczymy

    20 sty 2019

  • Użytkownik Somebody

    Nieźle... Chciałabym tak komplikować sytuację ;)

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @Somebody To życie tak komplikuje. Ja mam za małą wyobraźnię. ;)  

    20 sty 2019

  • Użytkownik AnonimS

    No proszę jaki wredny braciszek.  

    20 sty 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS Tak bywa. Ojciec może być chrzestny to czemu brat nie? ;)

    20 sty 2019