48 godzin. - cz. 16.

48 godzin. - cz. 16.-Staniesz obok mnie. – zawyrokował Aleks.  
-Może nie powinienem. To miejsce dla najbliższej rodziny. – Kacper nie był zachwycony zmianą wcześniej upatrzonej pozycji.  
- Nie schlebiaj sobie. Stajesz jako mój ochroniarz. – Zamojski poprawił płaszcz i ruszył na początku orszaku, tuż za karawanem. – Takie imprezy lubią przyciągać nieproszonych gości.
Stojąc nad przygotowanym dołem, Zawadzki z satysfakcją po drugiej stronie wypatrzył Skowińskiego. Od tego momentu patrząc niby na marmurowy pomnik wpatrywał się w niego, nawet gdy prawnik w milczeniu spuścił głowę.
-Nie idę na stypę. Mam coś do załatwienia.  – po wszystkim rzucił do Aleksa i nie czekając na protest, udał  się w kierunku cmentarnej bramy. Przechodząc, jeszcze raz posłał Skowińskiemu ostrzegawcze spojrzenie.  
Ostre bity nakręcały do dociskania gazu. Zawadzki wyprzedzał praktycznie każdy jadący przed nim samochód. Równocześnie starał się skupić na własnych myślach. Układał w głowie scenariusz rozmowy, która była tak samo ciężka do przewidzenia, co nieunikniona. Nie mógł się zdecydować na ile wykorzystać swoją emocjonalną przewagę. Nie mógł też sam przed sobą stwierdzić, w jakim stopniu faktycznie była to przewaga, a na ile tak mu się wydawało. Tylko dlatego, że tak by sobie życzył. Ostatnia  rozmowa utwierdziła go w przekonaniu „wiem, że nic nie wiem”.  I w tym, że nic już nie jest takie samo jak było wcześniej.
Krótkim, wysokim tonem elektryczny zamek wpuścił go do mieszkania. Pomimo grającego telewizora, zdawało się być obumarłe.  
-Daria?
Przeszedł z kuchni do salonu. Rzucił okiem na szklaną, elegancką ławę. Jack Daniels, cola, papierosy. Znajomy, biały pakunek. Nietknięty.
-Daria! – ruszył w kierunku sypialni. Z ulgą przystanął w drzwiach.  
Odwrócona tyłem, zwinięta w kłębek dziewczyna leżała w ubraniu na łóżku.  
-W porządku? – zapytał cicho.
-Nie powiedziałeś mi, że idziesz na pogrzeb… - odpowiedziała jeszcze ciszej i skuliła się jeszcze bardziej. Miał wrażenie, że zaszlochała cicho.
-Nie chciałem, żebyś … - sam nie wiedział, dlaczego zatrzymał tą informację dla siebie. Upierałaby się, by  iść z nim czy ciężko byłoby jej przetrwać samotną noc, wiedząc, że nie może pożegnać ojca?
Kacper usiadł na brzegu łóżka. Opiekuńczym gestem zaczął gładzić włosy dziewczyny. Nie odwróciła się. Nie drgnęła.
-Nie wzięłaś tego, prawda?
-Nie.
-Chciałaś?
Milczenie potwierdziło odpowiedź.  
-Wiem, że byłbyś zły.  
-Nie byłbym zły, Daria.  Po prostu bardzo byś mnie zmartwiła. – westchnął z ulgą. – Mogłabyś zrobić sobie krzywdę.
W pewnym momencie dziewczyna podniosła się na lewym przedramieniu i nie odwracając do Kacpra, chwyciła  głaszczącą ją rękę i bez słowa jak poduszkę wsunęła sobie pod głowę. Nie puszczając palców, wtuliła się w ciepłą dłoń.  
Niewygodna pozycja przymusiła mężczyznę do zmiany. Powoli, tak by nie wyciągnąć ręki,  położył się na łóżku. Obok, ale nie dotykając dziewczyny.  Wpatrywał się w jej włosy, wciągał w nozdrza zapach jej perfum. Zawahał się nad pogłaskaniem ramienia, gdy nagle Daria podniosła się szybko. Trzymając kurczowo rękę mężczyzny, jak gdyby korzystając z okazji miał ją wytargać spod jej czoła, odwróciła się do niego. Teraz ułożyła sobie dłoń pod policzkiem, kącikiem ust dotykając ciepłej skóry. Drugą ręką chwyciła za szeroki nadgarstek, jakby upewniając się, że nie ucieknie. Bez uśmiechu, bez słowa długo patrzyła na Kacpra. W zapłakanych oczach miała mieszankę wdzięczności, troski, podziwu i czegoś jeszcze. Czegoś, czego Kacper nie mógł rozszyfrować, a czuł, że jest decydujące. Im dłużej wpatrywał się w piwne oczy, tym mniej był pewny swojej pozycji, ale spokój jaki go ogarniał, przyjemnie wyciszał wszelkie wątpliwości.  Zmęczenie podpowiadało  mu, by zamknął oczy, ale hipnotyzujące tęczówki nie pozwalały  ani na odpłynięcie, ani na przerwanie ciszy.
Kacper już poczuł, że ręka pod policzkiem ścierpła, a druga, położona wzdłuż własnego biodra też domaga się zmiany pozycji, kiedy Daria puściła nadgarstek i z czułością, nieśpiesznie pogładziła go  po ogolonym policzku. Śmiało przesunęła się bliżej, chwyciła twarz mężczyzny w dłonie i delikatnie pocałowała. Spojrzała z niepewnością w niebieskie oczy, ale Zawadzki w odpowiedzi jedynie mocno przytulił dziewczynę i  zdecydowanie ucałował. Po chwili Daria wtuliła się w czarną, elegancką koszulę naciągniętą na umięśniony tors.
Kacper stwierdził, że ciężko mu będzie określić, czy to wszystko ułatwi czy utrudni sprawę. Wiedział tylko, że już dawno nie czuł się tak dobrze i na razie po prostu spokojnie przymknął oczy.

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i kryminalne, użyła 839 słów i 4879 znaków.

3 komentarze

 
  • agnes1709

    :sex::D

    4 lut 2019

  • angie

    @agnes1709 No wiesz... Odrobinę romantyczności w tych ciężkich czasach!  :P

    4 lut 2019

  • agnes1709

    @angie  
    Przecież jest romantycznie :D

    4 lut 2019

  • AnonimS

    Zdecydowanie ucałował... ciekawe określenie :)

    4 lut 2019

  • angie

    @AnonimS No a jak miałam napisać? Że się rzucił? ;)

    4 lut 2019

  • AnonimS

    @angie .... Nie będę podpowiadał

    4 lut 2019

  • angie

    @AnonimS A szkoda. Taki różowo-czarny miraż mógłby być ciekawy... ;)

    4 lut 2019

  • Speker

    Więc to Daria wykonała pierwszy ruch... Będzie z tego piękny romans. Jestem ciekaw dalszych losów. Przecież w końcu Aleks się dowie...

    4 lut 2019

  • angie

    @Speker No dowie się, dowie... Nie będę przecież pisać, że trzymjąc sie za rece biegali po łące.

    4 lut 2019

  • Speker

    @angie a już miałem nadzieję :lol2:

    4 lut 2019

  • agnes1709

    @angie I zbierali cannabis pachnące:lol2:

    4 lut 2019

  • Speker

    @agnes1709 na tej łące...

    4 lut 2019