48 godzin. - cz. 8.

48 godzin. - cz. 8.Pomimo kilkunastu godzin snu, narkotyk nadal działał i dziewczyna ledwo powłóczyła nogami. W pośpiechu Kacper po prostu wziął ją na ręce i położył w sypialni.  Dostrzegając paradoks sytuacji,  prychnął śmiechem.  
„Ledwo stary się przekręcił, a już dobieram się do córci.” – zaśmiał się w myślach.  Niezależnie od uroku dziewczyny wdrukowana, wewnętrzna blokada sprawiała, że nigdy nie  próbował  jej tknąć. Najpierw była małą dziewczynką, a później rozwydrzoną gówniarą. Oprócz idiotycznej akcji koleżanki, Daria też  nie pozwoliła sobie na aluzje czy żarty w jego kierunku. Na serio tym bardziej  nie próbowała. Nie wiedział, co o nim myśli, ale z pewnością nie darzyła go przesadną sympatią. Był raczej złem koniecznym, stałym elementem wyposażenia jej dotychczasowego życia.  Teraz przyłapał się na wpatrywaniu w śpiącą dziewczynę. Przykrył ją kocem i impulsywnie pogłaskał ją po policzku.  
Wyszedł do kuchni. Sprawdził zawartość lodówki, choć sam na haju nie był głodny.  Wyciągnął z szuflady stary, nieużywany telefon. Znalazł kartkę papieru i długopis.

„Daria, zjedz  lasagne i sałatkę. Zostawiam Ci klucze, ale proszę, nie wychodź z domu! To bardzo ważne! Dzwoń tylko w razie potrzeby. Odpoczywaj, powtarzaj do matury i nic się nie martw, wrócę wieczorem i wszystko ci wytłumaczę. Trzymaj się! K.”  

„Powtarzaj do matury…” – zaśmiał się cierpko sam do siebie, zdając sobie sprawę, że właśnie zniszczył jej największe marzenie. Pogrzeb będzie jeszcze przed egzaminami.  Dwa pogrzeby.  

Położył list na stole i przyłożył czerwonym, soczystym jabłkiem. Rzucił okiem na router i wyłamał włącznik. Nawet jeśli znajdzie jego laptopa, to nie będzie miała Internetu. Podobnie zrobił z kablem telewizora. Do internetu w telefonie potrzebowałaby hasła, a swojego smartfona nie miała. Leżał gdzieś na skarpie,  kilkanaście metrów od wraku spalonego samochodu.  
Kacper rozglądnął się raz jeszcze sprawdzając, czy czegoś nie pominął. Musiał się upewnić, że Daria nie będzie miała kontaktu z wiadomościami z zewnątrz. Nie chciał jej zamykać, bojąc się , że wpadnie w panikę. Musiał mieć tylko nadzieję, że będzie rozsądna, posłucha i nie wyjdzie z domu.
Po szybkim prysznicu, mężczyzna poczuł, że ciepła woda niebezpiecznie go osłabiła.  W dodatku zaczęły go ogarniać wątpliwości. Zawahał się przez chwilę, w końcu sięgnął do sejfu po dodatkową broń i woreczek z amfetaminą.  
„Kurwa!” – zaklął kolejny raz, wściekły na siebie o  łamanie danemu samemu sobie obietnicy. Rzucił prochy kilka lat temu. A teraz znowu wciągnął szybko powietrze. Przez półotwarte drzwi dojrzał śpiącą dziewczynę.  Jego wzrok zatrzymał się na fiolce ketaminy. Po jakiejś akcji zostało mu z dwadzieścia pigułek. Bardziej na wszelki wypadek, niż na dziewczyny.  
Obawiał się, że Daria go nie posłucha i jednak wyjdzie z mieszkania.
„Przecież się przekręci. Tym razem naprawdę…”  - odsunął od siebie pokusę usadzenia dziewczyny w łóżku na kolejnych  kilkanaście godzin.
Jeszcze na moment stanął w drzwiach sypialni.
„Oj, Daria…” - zagryzając wargi, pokręcił głową na wydarzenia ostatnich godzin.
Już po chwili jechał w stronę willi Zamojskiego. Nowego Zamojskiego.  

************
-Słuchaj, nie wiem co tam się odpierdoliło, ale pojedziesz do Przemyśla i mi to wyjaśnisz. – Aleks rozpostarty na krześle kończył śniadanie. Kacper z założonymi z tyłu rękami  stał przed zapełnionym tłustym żarciem stołem.  
-Kiedy?
-Jak to kurwa kiedy? Teraz! Od razu! Straciłem dwóch ludzi i pięć dziewczyn. Kontakt u Marii też na razie urwany, jak psy zalazły vana. To na co kurwa czekać? Aż ten świr znowu uderzy? Cholera wie kto to jest…
-Nie uderzy. To ewidentnie wygląda tak jakby chciał odbić swoją laskę. Jednorazowa akcja. - stwierdził beznamiętnie żołnierz.  
-Tak czy siak chcę, żebyś u źródła sprawdził, która to była dupa i dlaczego muszę się teraz przez nią wkurwiać! – Aleks walnął widelcem o blat. – Jedziesz!
-Nie będziesz mnie tutaj potrzebował? Psy będą się kręcić. Pogrzeb starego … i sprawa Darii.  
-Co sprawa Darii? Już jest po Darii! – zaśmiał się grubas. – Mam nadzieję, że dopilnowałeś wszystkiego.  
-Oczywiście… - mruknął  Kacper.  
„Prawo jazdy, torebka, telefon. Jeśli tylko nie zrobią DNA, to wszystko jest dopięte.” – upewnił się w myślach.  
-No, to zbieraj się! – Aleks spojrzał wyczekująco.
–Dobra, załatwię coś jeszcze i jadę.- przytaknął ochroniarz.  

*************

-Kurwa mać!  
Kierowca Passata po prawej spojrzał w bok, na walącego w kierownicę mężczyznę. Szybko tego pożałował i wlepił wzrok w światła, modląc się o jak najszybszą ich zmianę. Wzrok mężczyzny w czarnym sedanie mógłby zabić.  
-Kacper? –  po raz pierwszy  ktoś go przywitał u progu tego mieszkania.  Uroczo przywitał. Kacper poczuł, że będzie mu ciężej niż przewidywał po drodze. Wszystkie przemyślane w czasie jazdy plany rozmowy rozwiały się nagle jak liście na wietrze. Pustka w głowie.

Daria, trzymając w rękach książkę,  siedziała na sofie z podkulonymi nogami. Delikatnie uśmiechnęła się na widok mężczyzny - bardziej gestem ulgi przerwanej monotonii samotnego siedzenia w domu niż szczerą radością na jego widok.  
Kacper potarł dłonią zmęczoną twarz.  
-Odpoczęłaś trochę? Dobrze wyglądasz… - wysilił się na uśmiech.
-Tak! Przespałam chyba całą noc, prawda? – twarz dziewczyny znów się rozpromieniła.  Ochroniarz  z  ulgą stwierdził, że ewidentnie nie pamięta niczego  z niedokończonego wyjazdu do Niemiec.  
–Dlaczego miałam nie wychodzić?
-A wyszłaś?
-Nie. Ale telewizor nie działa i nie mogę znaleźć swojego telefonu. – przyjrzała się mężczyźnie. – Jesteś zmęczony? Poczekaj, jest jeszcze trochę lasagnii! Przepyszna, ale zostawiłam ci odrobinę…– Daria zerwała się z sofy.  
-Daria, siadaj! –  zatrzymał ją w pół kroku. Zdziwiona opadła z powrotem na miejsce.
Gdy przysiadł obok, zdziwiła się jeszcze bardziej. Ale nie wystraszyła, chociaż nigdy nie bywał tak blisko. Czuła, że coś się stało. Wyczekiwała wpatrzona w wyblakłe oblicze ochroniarza.  
-Muszę ci coś powiedzieć… Musisz coś wiedzieć…  - Kacper potarł dłonią czoło. Odwrócił głowę w kierunku okna.
Dziewczyna podkuliła nogi.  
-Nie możesz na razie wrócić do domu… - mężczyzna spojrzał z przekonaniem i powoli kiwnął głową, jakby potwierdzał swoje własne słowa i mową ciała namawiał do zaakceptowania takiego stanu rzeczy.
-Kiedy będę mogła? I dlaczego? To jest mój dom! – dziewczyna starała się zachować spokój, ale drżący głos zaczął zdradzać zdenerwowanie.  
-Wiem… na razie na pewno nie. I nie wiem kiedy. – Kacper obiecał sobie, że nie będzie sprzedawał płonnych nadziei. Musiał być szczery do końca. – Twój brat … Aleks... chciał się ciebie pozbyć.
-To znaczy?! – dziewczyna otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. – Mam się wyprowadzić?! Nie ma mowy! To jest mój dom!
Kacper wziął głęboki oddech. Przez chwilę przebiegło by przez myśl, by mocno przytulić dziewczynę, tak jakby chciał załagodzić  nadchodzący cios.
-Daria… on kazał cię zlikwidować.  Rozumiesz? Kazał mi cię zabić! – mężczyzna chciał dotknąć dłoni dziewczyny, ale ta szybko ją odsunęła. Zaczęła kręcić głową i szybko oddychać.  
-To niemożliwe!  - wyszeptała i skuliła ze strachu.
-To możliwe, bo już to zrobiłem. – Kacper poszedł za ciosem i od razu wyrzucił z siebie drugą część informacji, naiwnie licząc, że dziewczyna zrozumie przekaz.
-Posłuchałeś go?! Słuchasz jego rozkazów?! Ty świnio! – drobna dłoń z impetem uderzyła w gładko ogolony policzek. Kacper ani drgnął. – Ojciec mówił, że zawsze mogę na ciebie liczyć, a ledwo odszedł… Ty gnoju!
Mężczyzna ze spokojem przyjął następne uderzenie. Przymknął oczy w oczekiwaniu na kolejne. Zamiast tego usłyszał płacz. Spojrzał na Darię. Wyciągnął przed siebie rękę.
-Nie dotykaj mnie! – wrzasnęła i podciągnęła kolana pod brodę.  
-Daria, czy ty słyszysz co ja do ciebie mówię? – wypowiedział spokojnie słowo po słowie. –Musiałem to zrobić, bo zrobiłby to ktoś inny. Tylko tak mogłem cię ochronić.  
Dziewczyna spojrzała na niego oszołomiona.
-Ty nic nie rozumiesz? – zorientował się mężczyzna. Odblokował telefon, wszedł na stronę z najświeższymi informacjami z miasta. – Oficjalnie zginęłaś dziś w nocy w wypadku. Rozumiesz? Aleks myśl, że nie żyjesz…  
Daria chwyciła smartfon w obie dłonie. Drżące wargi bezgłośnie szeptały czytane słowa. Potem jeszcze raz. I kolejny. W końcu odsunęła od siebie telefon.
-Nie! To niemożliwe! Kłamiesz! Pójdę i z nim porozmawiam! Przecież to mój brat! Kłamiesz!
Kacper spodziewał się takiej reakcji. Wziął głęboki oddech.  
-Pomyśl - po co miałbym to robić?  
-Nie wiem! Może masz z nim jakiś układ! W końcu zacząłeś pracować dla niego! – wrzasnęła dziewczyna.
Kacper spojrzał w dal. Poczekał chwilę.
- Pan Zamojski był dla mnie jak ojciec. Nikt nigdy tak mi  nie pomógł jak on. Pracuję dla twojego brata właśnie ze względu na niego. Przyrzekłem mu cię chronić i mogę to robić tylko z nim współpracując.  
-Biorąc na mnie zlecenie? – dziewczyna wciąż nie mogła pojąć logiki absurdalnej sytuacji.
-Biorąc i wykonując to zlecenie. Tak długo jak twój brat myśli, że nie żyjesz – jesteś bezpieczna. Dlatego nie możesz wrócić do domu. I też nie możesz tu zostać. Sącz jest za mały, tu może cię w każdej chwili zobaczyć. – Kacper wstał z sofy. Czuł, że musi przyśpieszyć działania. I być bardziej zdecydowany. – Zbieraj się! Wyjeżdżamy !
Z ulgą odwrócił się od dziewczyny. Najgorsze miał już za sobą.  
-Wypadek? – usłyszał za plecami.
-Tak. Twój samochód…
-A co z… ? - drżący głos uwiązł w gardle.
Kacper głośno przełknął ślinę. Powoli się odwrócił do dziewczyny.
-Z ciałem? – dokończył, ale nie wytrzymał pytającego spojrzenia. Odwrócił głowę w bok. – Musiałem się tym zająć. Nie wiem kim była…  

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i kryminalne, użyła 1743 słów i 10374 znaków, zaktualizowała 26 sty 2019.

2 komentarze

 
  • AnonimS

    Ostro to piszesz. Zagubiona nastolatka i.mafia. u Ciebie się to może dobrze skonczy w realu raczej to.niemozliwe.

    25 sty 2019

  • angie

    @AnonimS Wiem, że niemożliwe. A czy możliwe, że u mnie się dobrze skończy? Już raz się skończyło i to w cale nie dobrze  :)

    25 sty 2019

  • AnonimS

    @angie fakt. Poczekam aż  dopiszesz  zakończenie.

    25 sty 2019

  • Speker

    Jakże mi się to podoba ! Mam nadzieję, że narazie końca nie planujesz. Fabuła jest rewelacyjna. Mafioso... Super, dziękuję.

    25 sty 2019

  • angie

    @Speker Bardzo się ciesze!  :kiss: Jeżeli się podoba, to "Vive..."  jest w podobnym klimacie, chociaż ostrzejsze (zwłaszcza na początku).  Buziaki! Miłego dnia!

    25 sty 2019

  • Speker

    @angie tak wiem, też czytam :)
    Dziękuję i wzajemnie.

    25 sty 2019