Granica Rozdział 1 cz.2

Granica Rozdział 1 cz.2- Tym razem będzie inaczej...- mówi  

Mierze Go wzrokiem. Coś w jego postawie się zmieniło. Odnoszę wrażenie, że ta sprawa go stresuje. Gdy ta myśl pojawia się w mojej głowie mam ochotę się roześmiać. On nie ma jakichkolwiek uczuć, jest jak robot, liczy się wykonanie misji nic więcej nie ma znaczenia. Jednak moją intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła... Szykuje się coś więcej...

- Nie wydaje mi się. - odpowiadam, aby go sprowokować. Przyciskał mnie do ściany. Co daje mi kolejny dowód na to, że wystawia mnie na mine.  

Ogólne założenie misji jest proste jak zawsze. Wejść w środowisko, zlikwidować cel, zniknąć...

Wiadomo, sprawę komplikuje zaginiony agent. Stawia przedemna dodatkowe zadanie jakim jest weryfikacja wydarzeń sprzed tygodnia. Opcji jest tylko trzy.  

1. Facet nie żyje- najprostrza dla mnie

2. Zdradził- Wówczas zadanie misji rozszerza się o dodatkowy cel.  

3. Został uprowadzony- dla mnie najgorszy scenariusz. Bo oprócz własnego tyłka będę musiał się jeszcze martwić o niego.  

Jednak nie jest to nic czego nie można założyć z wyprzedzeniem. Więc skąd te nerwy...  

- Nie lekceważ ich...  

Nie lekceważę. Życie już dawno mnie nauczyło, aby swoją arogancję odpowiednio dawkować. On przygląda mi jakby czegoś szukał.  

Wątpliwości?

Strachu?  

Nie jestem w stanie go rozgryźć. Puszcza mnie, a ja poprawiam koszulkę.  

- Jutro zaczynamy. Prześpij się bo wyglądasz jak gówno.  

Wysiada z auta, które rusza. Podwozi mnie dwie przecznice od hotelu. Nie wiem kim jest kierowca, ale nie obchodzi mnie to. Im mniej wiem o Nich tym lepiej dla mnie.  

Melduję się w Merriotcie. Sieci hoteli są najbezpieczniejsze. Ignoruje spojrzenie recepcjonistki. Nie jestem ani miły, ani arogancki. Po prostu chce dostać klucze do pokoju. Nic więcej...

- Życzymy miłego pobytu. - kiwam głową w podziękowaniu biorąc klucze.

Będąc już w pokoju kieruje się w stronę łazienki. Rozbieram się, a ubrania pakuje w worek na śmieci. Po drodze wywalę je do kontenera na używane ciuchy.  

Przyglądam się swojemu odbiciu. Moje ciało w ubraniach nie wyróżnia się od innych szczupłych dwudziestolatków. Jednak bez koszulki widać zarys mięśni. Nic nadzwyczajnego. Raczej sugerujący, że od czasu do czasu trenuje. W tym wieku to normalka.

Przyglądam się swojej twarzy. Ma rację. Wyglądam jak gówno. Widać oznaki zmęczenia. Jednak nie to mnie zastanawia. Z każdym miesiacem coraz mniej przypominam zahukanego nastolatka. Co daje mi podstawy sądzić, że wzór moich misji już nie długo ulegnie zmianie.  

Moje ofiary z reguły lekceważą nastolatków. To jest mój główny atut.  

Młody, zdrowy, wysportowany mężczyzna wzbudzą ostrożność. Co komplikuje wykonywanie misji...  

Kręcę głową, odganiając własne myśli. Nie czas na to, karce sam siebie.  

Mam misje...  

A nim ona się zacznie muszę coś zjeść I się przespać...

AJM

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i kryminalne, użyła 497 słów i 2919 znaków. Tagi: #akcja #misja #agent

Dodaj komentarz