W blasku sygnetów X

W blasku sygnetów XUtwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tym utworze mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!

     Spokojne metalowe riffy wybudziły Agatę ze snu. Melodia, choć narastała, nie drażniła – była miękka, niemal hipnotyzująca. Po chwili rozpoznała utwór: Sweet Dreams w gitarowej aranżacji Marilyna Mansona, bez wokalu, tylko czyste, wibrujące struny. Leżała wtulona w ciepłe ciało Aleksandra, z głową na jego klatce piersiowej, czując, jak rytmicznie unosi się przy każdym oddechu. Jej prawa dłoń spoczywała na jego brzuchu, a noga oplatała jego udo, jakby podświadomie chciała zatrzymać tę bliskość. Poprawiła się, mocniej przywierając do niego, jakby mogła wchłonąć jego ciepło, zanim rzeczywistość każe jej wstać. Otworzyła oczy. Sypialnia tonęła w półmroku, ale sylwetka Aleksandra rysowała się wyraźnie, szeroka klatka piersiowa, zarys mięśni pod skórą. Jej wzrok błądził po jego torsie, gdy nagle zauważyła, że ramiączko jej koszuli nocnej zsunęło się, odsłaniając pierś, która przylegała do boku Aleksandra. Poczuła gorąco na twarzy, ale zanim zdążyła zareagować, wyczuła ruch. Jego dłoń powędrowała do jej włosów, delikatnie je mierzwiąc.
     – Aga, wstawaj – powiedział cicho, ale stanowczo. – Czas się szykować.
     – Ale tak mi wygodnie... – mruknęła, próbując przeciągnąć chwilę.
     – I schowaj tego cyca – rzucił z lekkim przekąsem, naciągając ramiączko koszuli z powrotem na miejsce. Materiał otarł się o jej sutek, wywołując dreszcz. – Bo poważnie cię po nim pokąsam.
     Agata uniosła głowę i spojrzała w jego ciemne oczy, w których igrał figlarny błysk. Zrobiła naburmuszoną minę, próbując ukryć zmieszanie.
     – Nie żartuj sobie ze mnie – burknęła, choć kąciki jej ust drgnęły wbrew woli.
     Aleksander podniósł się, opierając na ramionach. Jego włosy opadły na czoło, a na twarzy pojawił się ten jego charakterystyczny, lekko zadziorny uśmiech.
     – Żebyś się nie zdziwiła, jak następnym razem każę ci do spania założyć kaftan bezpieczeństwa – rzucił, wstając z łóżka. – Dobra, wstajemy.
     Aleksander zniknął w łazience, a Agata usiadła na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, cierpliwie czekając na swoją kolej. Po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły i Aleks wyszedł w samych bokserkach, japonkach i okularach, które były niemal jego znakiem rozpoznawczym. Ale coś w nim nie grało. Agata zmrużyła oczy, próbując dojść, co jest nie tak. Dopiero po chwili zorientowała się, że jego włosy, zwykle luźno opadające, były teraz zaczesane do tyłu, ułożone z precyzją, jakby potraktowane żelem lub lakierem.
     – Co zrobiłeś z włosami? – zapytała, unosząc brew.
     – Zobaczysz, to początek mojej metamorfozy – odparł z szelmowskim uśmiechem, puszczając jej oko. – Łazienka wolna. Ja będę w kuchni.
     Wychodząc, musnął palcami panel na ścianie. Światła w apartamencie rozbłysły, rozpraszając resztki porannego półmroku.
     Gdy Agata weszła do kuchni, kuchenka mikrofalowa akurat zadzwoniła. Aleksander wyciągnął z niej talerz parującego spaghetti, z roztopionym serem i postawił przed nią.
     – Smacznego – rzucił.
     – Dzięki, a ty nie jesz? – zapytała, zaskoczona.
     – Ja zjem dwa serki – odparł, sięgając po dwa pojemniczki waniliowych serków. – Nie wiem, ile czasu spędzę w mieszkaniu Darii, więc lepiej skupić się na działaniu, a nie na szukaniu toalety w miejscu, gdzie nie powinno mnie być.
     – Nie będziesz głodny? – dopytała, marszcząc czoło.
     – Na wszelki wypadek zabiorę dwa batoniki proteinowe – odparł, wzruszając ramionami.
     Agata zabrała się za makaron, delektując się gorącym sosem, podczas gdy Aleksander w mgnieniu oka pochłonął swoje serki. Gdy skończyli, przeszli do pokoju z komputerem i kilkoma monitorami, tego samego, w którym Agata wcześniej natknęła się na wyniki rezonansu Aleksa. Usiadł przy biurku, a jego palce zatańczyły na klawiaturze. Ekrany ożyły, wyświetlając różne obrazy i dane.
     – Tutaj masz widok z nadajnika GPS – wskazał na jeden z monitorów, gdzie migał czerwony punkt. – Na tym masz obraz z satelity, za chwilę się rozjaśni, więc się nie przejmuj. – Pokazał monitor powyżej. – A tu lokalizacja telefonu Darii. Dzięki temu będziesz widziała, gdzie się porusza, nawet jeśli nie używa samochodu. – Wskazał na wydruk leżący na biurku. – To plany szpitala z lotu ptaka, dokładnie takie, jak zobaczysz na tym monitorze. – Wskazał w ekran z lokalizacją telefonu. – Czerwone prostokąty to oddziały szpitalne, tam powinnaś najczęściej widzieć telefon Darii. Zielone kwadraty to dyżurka pielęgniarek, pokój socjalny i gabinety lekarskie. Żółte linie to korytarze, fioletowe kwadraty to windy, a niebieskie oznaczają sklepy w szpitalu i na jego terenie.
     Chwycił myszkę i kliknął kilka razy. Wokół jednego z samochodów na ekranie pojawiła się zielona ramka.
     – Teraz program automatycznie śledzi samochód Darii – wyjaśnił. – Ale jeśli chmury zasłonią widok na dłużej, może zgubić znacznik.
     Wstał, odsuwając krzesło.
     – Od teraz to twoje miejsce pracy. Odchodzisz od kompa tylko w razie potrzeby.
     – Zrozumiałam – odpowiedziała z pewnością, czując ciężar odpowiedzialności. Chciała się wykazać, skoro brat pokładał w niej takie zaufanie.
     – Odchodzisz od kompa jak będziesz chciała skorzystać z toalety i jak będziesz chciała zjeść spaghetti. Porcje masz w lodówce, na talerzach. Wyjmujesz, wrzucasz do mikrofali, w międzyczasie sprawdzasz monitory i wracasz po żarcie. Zaraz podrzucę ci coś do picia i jakieś przekąski.
     Aleksander wyszedł z pokoju, zostawiając Agatę samą przy migających ekranach. Usiadła na fotelu i obserwowała monitory.
     Po chwili Aleksander wrócił z ramionami pełnymi przekąsek, batonów proteinowych, paczek liofilizowanych owoców i jakichś tubek z różnorakim jedzeniem. Zrzucił wszystko na biurko, a gdy wyszedł, zaczęła z ciekawością przeglądać stos. Kolorowe opakowania przyciągały wzrok. Po chwili brat wrócił, stawiając na szafce obok dwie butelki wody niegazowanej, dwie puszki Pepsi i dwa energetyki. Agata zauważyła, że w międzyczasie założył koszulkę z patriotycznym nadrukiem. Szarżujący husarz na koniu wyglądał niemal karykaturalnie w zestawieniu z jego zwykłym, luźnym stylem.
     – Staraj się pić w małych ilościach, tylko jak cię suszy – wyjaśnił, wskazując na napoje. – To po to, żebyś nie biegała co chwilę do toalety. Pepsi i energetyki są, jakbyś była zmęczona czuwaniem. Nie możesz mi tu podsypiać.
     – Spoczko – odparła, robiąc niewinną minę i mrugając. – Skąd ta koszulka?
     – Sąsiedzi Darii mnie kojarzą, ale też mój styl ubierania – powiedział, wzruszając ramionami. – Muszę zmienić wygląd na tyle, żeby nikt nie doniósł, że kręciłem się po jej mieszkaniu. Jakby ktoś pytał, podam się za jej brata.
     Przeszedł obok jej stanowiska i podszedł do biurka z lustrem. Wyciągnął z szuflady kilka tajemniczych pojemników i puszek. Agata przyglądała się z zaciekawieniem, próbując odgadnąć, co planuje.
     – Skup się na monitorach – rzucił, spoglądając na nią przez odbicie w lustrze.
     – Ale na razie nic się nie dzieje – odparła. – Twoja dziewczyna jeszcze nawet nie wyszła z domu.
     – No dobra, to chodź. Z twoją pomocą pójdzie szybciej.
     Aleksander wyjął dwie puszki sprayu i kilka papierowych szablonów. Agata podeszła, zaintrygowana nowym zadaniem.
     – Przefarbujesz mi włosy – powiedział, podając jej jedną z puszek. – Tylko staraj się nie pomalować mnie całego i uważaj na koszulkę. Używaj szablonów tam, gdzie możesz pofarbować skórę.
Zdjął okulary i odłożył je na blat. Agata niepewnie potrząsnęła puszką, czując lekką tremę.
     – Nie bój się – dodał, widząc jej wahanie. – Póki farba nie wyschnie, można ją zetrzeć ze skóry, jeśli wyjdziesz poza linię. Nie masz też co za bardzo się przejmować efektem końcowym i tak założę czapkę. Chcę tylko, żeby spod niej wystawały blond włosy.
     – Łatwo się zmywa? – zapytała, wciąż nieco zaniepokojona.
     – Po wyschnięciu wystarczy woda z detergentem. Jak wyschnie, nie farbuje ubrań, nawet jeśli się spocę albo zmoknę. A do zmycia wystarczy kilka razy umyć włosy szamponem.
     Agata ostrożnie przyłożyła szablon do jego czoła i nieśmiało spryskała włosy. Widząc, że farba równo je pokrywa, nabrała pewności i zaczęła działać śmielej. Przy uszach miała trudniej, raz wzdrygnęła się, gdy farba musnęła skórę. Aleksander, zauważając to, sięgnął po nawilżane chusteczki i podał jej jedną.
     – Mówiłem, że póki nie wyschnie, można poprawić – powiedział z uśmiechem.
     – Masz rację, to nie takie trudne – odparła, czując ulgę. Domyślała się, że poradziłby sobie sam, ale cieszyła się, że może mu pomóc.
     Gdy myślała, że skończyła, Aleksander podał jej drugą puszkę farby.
     – Tym machnij jeszcze tu, tu i po końcówkach – wskazał gestem obszary na głowie.
     Agata uśmiechnęła się, widząc efekt. Po użyciu drugiej puszki Aleksander wyglądał jak naturalny blondyn.
     – Zerknij, czy nigdzie nie pobrudziłaś skóry – poprosił.
     Przechyliła głowę, dokładnie oglądając jego włosy.
     – Wygląda dobrze – oznajmiła z zadowoleniem.
     – Dzięki. Możesz wrócić na swoje miejsce.
     Agata usiadła przed monitorami, rzuciła okiem na każdy z nich, upewniając się, że nic się nie zmieniło, gdy pomagała bratu. Co chwilę zerkała z ciekawością na Aleksandra, który nie tracił czasu. Założył soczewki kontaktowe, a potem wycisnął odrobinę jakiejś substancji z tubki na kawałek kartki. Zamoczył w niej pędzel i zaczął rozprowadzać ją po brodzie. Otworzył jeden z pojemników, wyciągnął coś włochatego, przypominającego skórę myszy, albo chomika i ostrożnie przyłożył to do twarzy, delikatnie dociskając. Ponownie chwycił pędzel, dokonując drobnych poprawek. Sięgnął po nawilżaną chusteczkę, a potem otworzył pudełko przypominające paletkę kosmetyków. Gdy skończył, odwrócił się do Agaty z lekkim uśmiechem.
     – I co na to powiesz? – zapytał, unosząc kącik ust.
     Był nie do poznania. Blond włosy ulizane do tyłu, jasno-niebieskie, niemal hipnotyzujące oczy i zadziorny uśmiech, pod którym widniała kozia bródka idealnie dopasowana kolorystycznie do włosów. Coś w nim wciąż wydawało się znajome, ale gdyby Agata nie wiedziała, że to jej brat, w życiu by go nie rozpoznała.
     – Niezła przemiana – przyznała, kiwając głową z uznaniem.
     – Przykleić jeszcze wąsy, czy broda wystarczy? – zapytał z wyraźną satysfakcją w głosie
     – Sama broda raczej wystarczy.
     – Też tak sądzę. Wąsy niepotrzebnie by mnie dodatkowo postarzały.
     – Fajny kolor soczewek. Wyglądają jak prawdziwe.
     – Specjalnie zamówione na tę okazję – odparł. – Zarówno odcieniem włosów, jak i oczu przypominam teraz Darię.
     – Ty poważnie masz zamiar powiedzieć, że jesteś jej bratem? – zapytała, unosząc brew. – Myślałam, że żartujesz.
     – Nie żartowałem – powiedział z uśmiechem. – Powiem więcej, na wypadek gdy będę wchodził do jej mieszkania, będę udawał, że rozmawiam z nią przez telefon. Mam nawet fałszywy dowód na nazwisko Mariusz Różański. – Uśmiechnął się szerzej. – Miał być Dariusz Różański, ale jakby ktoś chciał zobaczyć dowód, musiałbym tłumaczyć, że rodzice to dowcipnisie, dając rodzeństwu imiona Dariusz i Daria.
     Agata parsknęła śmiechem.
     – Ale też nie ma co dawać ludziom powodów do dłuższej rozmowy. – dodał
     – W sumie racja – przyznała. – Jakbyś wdawał się w zbędne dyskusje z sąsiadami, tym bardziej mogliby wspomnieć Darii, że rozmawiali z jej „bratem”.
     Aleksander wstał i podszedł do niej.
     – Spójrz tutaj – wskazał ekran z widokiem satelitarnym. – Ten i ten to samochody sąsiadów z jej piętra. – Wskazał palcem dwa pojazdy. – A w sumie, przesuń się na chwilę.
     Wykonał zrzut ekranu i wydrukował go. Chwycił czerwony zakreślacz, po chwili zmienił go na fioletowy. – Czerwonym zaznaczyłem samochody sąsiadów z jej piętra, a fioletowym tych z dołu. Te z fioletowymi iksami to auta, którymi rano rodzice odwożą dzieci do szkoły. Na to też zwracaj uwagę.
Aleksander odszedł robiąc Agacie miejsce, przed komputerem.
     Agata zauważyła, że znacznik z lokalizacją telefonu Darii zamigał.
     – Chyba coś się dzieje – rzuciła.
     – Zmieniła położenie telefonu, ale nie na tyle, by było to widoczne na mapie – wyjaśnił spokojnie Aleksander. – Pewnie wyłączyła budzik i odłożyła telefon gdzie indziej.
     Wyciągnął z szuflady telefon komórkowy, podłączył go do ładowarki i założył słuchawki z mikrofonem.
     – Będziemy w kontakcie przez cały czas. Ważne, żebyś nie spuszczała z oka lokalizacji jej telefonu, zwłaszcza przez pierwsze pół godziny, jak dam ci znać, że wszedłem do mieszkania. Jeśli nagle opuści oddział i ruszy do samochodu, meldujesz mi to od razu. Z jej mieszkania do szpitala jedzie się jakieś pół godziny, więc mniej więcej tyle czasu będę miał, gdyby ktoś dał jej znać, że ktoś podejrzany kręci się u niej w mieszkaniu. Meldujesz mi też za każdym razem, gdy opuści swój oddział.
     – Rozumiem – odparła Agata z powagą, kiwając głową.
     – Jak przyjdzie Małgosia, żeby cię zmienić, wytłumacz jej, co pokazują monitory i jak wygląda topografia szpitala – ciągnął Aleksander. – Najlepiej odgrzejcie spaghetti dopiero, jak już będziecie we dwie, żeby zawsze któraś z was była przy monitorach. Powinnaś wytrzymać do jedenastej, wtedy powinna się pojawić.
     – Do tego czasu mam czym zaspokajać głód – rzuciła z uśmiechem, wskazując na stos przekąsek na biurku.
     – Dasz radę – odparł, odwzajemniając uśmiech. – A ja idę się ubrać.
     Aleksander wyszedł, a Agata skorzystała z okazji, by wygodnie ustawić fotel. Przeglądała opakowania liofilizowanych owoców, nie mogąc się zdecydować. Ostatecznie sięgnęła po paczkę bananowych chipsów. Otworzyła ją, wyjęła jeden kawałek i żuła go powoli, zerkając na monitory. Zauważyła, jak kilka osób wychodzi z bloku Darii, wsiada do samochodów i odjeżdża do pracy. Kątem oka dostrzegła ruch. Aleksander wrócił, tym razem w pełnym stroju. Odwróciła się, by mu się przyjrzeć. Miał na sobie biały dres z grubymi czerwonymi pasami wzdłuż nogawek i rękawów. Bluza była zapinana na zamek, a na głowie miał białą czapkę z daszkiem, z czerwoną obwódką. Co nietypowe, nie naciągnął jej na oczy, jak zwykle, lecz daszek był uniesiony, niemal zadarty do góry. Agata zlustrowała go wzrokiem, zauważając biało-czerwone Adidasy. Ubiór był ewidentnie przemyślany, jaskrawy, zupełnie inny od jego codziennego, luźnego stylu metalowca. Daszek podniesiony do góry sugerował, że chce, by ludzie mogli spojrzeć mu w oczy, co tylko potwierdzało jego spryt.
     – Nie będziesz się za bardzo rzucał w oczy? – zapytała, unosząc brew.
     – Może i będę, ale za to będę mniej podejrzany – odparł. – Gdybym założył coś stonowanego, mógłbym wzbudzić podejrzenia. W jaskrawym stroju nikt nie pomyśli, że coś kombinuję. A nawet jeśli, to przecież na co dzień tak nie wyglądam.
     Agata uśmiechnęła się.
     – Masz rację – przyznała, wracając wzrokiem do monitorów. Zauważyła, że znacznik lokalizacji telefonu Darii zaczął się nieznacznie przesuwać.
     – W końcu zbiera się do pracy – skomentował.
Aleksander pochylił się nad Agatą, kliknął kilka razy myszką, a na czwartym ekranie pojawił się zduplikowany widok z satelity.
     – Jak ruszy, okno ze znaczonym pojazdem będzie śledzić samochód Darii – wyjaśnił. – Jak podjadę pod jej blok, pilnuj też mojego auta.
     – Ruszasz już? – zapytała Agata, zerkając na brata.
     – Poczekam jakieś czterdzieści minut, żeby dotrzeć tam za godzinę – odparł Aleksander. – Przy okazji upewnimy się, że Daria nie pojechała do pracy przez pomyłkę, bo źle przeczytała grafik czy coś.
     Na ekranie widać było, jak Daria podchodzi do samochodu i wsiada. Po chwili pojazd ruszył, a znacznik na monitorze zaczął się przesuwać.
     – Przy okazji poczekamy, aż parking trochę opustoszeje – dodał z uśmiechem. – A ja przez te pół godzinki utnę sobie krótką drzemkę. – Puścił jej oczko i zmierzwił jej włosy, ruszając w stronę wyjścia.
     – Za pół godziny zerknij do salonu, czy minutnik mnie obudził – rzucił przez ramię. – Jak będę dalej spał, to mnie szturchnij.
     – Dobrze – odpowiedziała, zanim drzwi się za nim zamknęły.
     Agacie wydawało się, że Aleksander podchodzi do sprawy zaskakująco spokojnie, zwłaszcza że dotyczyła go osobiście. Może po prostu nie dawał po sobie znać, jak bardzo jest przejęty? To by świadczyło o jego profesjonalizmie, gdyż oznaczałoby to, że nawet w takich okolicznościach potrafił zachować chłodną głowę.
     Po niespełna pół godzinie Agata wyjrzała z pokoju, by zerknąć do salonu. Aleksander siedział na kanapie, z ramionami rozłożonymi na oparciu i głową odchyloną do tyłu, jakby zapadł w lekki sen. Na jego udzie spoczywał telefon, który nagle zaczął grać spokojne gitarowe dźwięki. Jego dłoń powędrowała do urządzenia, uniósł głowę i wyłączył alarm. Gdy zauważył Agatę, uśmiechnął się szeroko.
     – Dobra, zabawę czas zacząć – powiedział, wstając z kanapy.
     Ruszył w jej stronę, a ona wycofała się do pomieszczenia z monitorami.
     – Wszystkie samochody, które oznaczyłeś, już odjechały – zameldowała, siadając na swoim miejscu. – Daria prawie dojechała do pracy.
     – Doskonale. Od teraz jesteśmy w kontakcie przez cały czas.
     Aleksander podniósł słuchawki z biurka i delikatnie założył je na głowę Agaty.
     – Liczę na ciebie – powiedział, po czym pochylił się i złożył na jej czole krótki pocałunek.
     Agata uśmiechnęła się, czując ciepło tego gestu. Aleksander sięgnął do telefonu leżącego na biurku i wybrał kontakt podpisany „Aleks”. Telefon w jego kieszeni cicho zamruczał.
     – Jak mnie słyszysz? – jego głos rozbrzmiał w słuchawkach, z lekkim pogłosem.
     – Z pogłosem, ale dobrze – odpowiedziała.
     – Świetnie – rzucił. – To ja ruszam.

***

     Aleks zatrzymał samochód pod blokiem Darii, silnik zamilkł z cichym westchnieniem. W słuchawkach bezprzewodowych rozległ się głos Agaty, spokojny, ale czujny:
     – Aleks, jakiś samochód zaparkował pod blokiem Darii. Daria cały czas przebywa na oddziale, jest w pokoju socjalnym.
     – To mój samochód – odparł rzeczowo – Zaraz wysiadam, odezwę się, jak wejdę do jej mieszkania.
     Spojrzał przed siebie, nabrał głęboko powietrza i powoli je wypuścił, uspokajając tętno. Otworzył drzwi, wysiadł z samochodu i okrążył go, by dostać się do bagażnika. Z wprawą przełożył pasek torby treningowej przez głowę, a przez lewe ramię przerzucił plecak. Tak przygotowany, ruszył pewnym krokiem w stronę klatki schodowej. Zamknięte drzwi wejściowe nie były problemem, kod drzwi znał na pamięć. Po kilku minutach stał już na piętrze Darii, z telefonem w ręku. Wybrał kontakt.
     Telefon Agaty zawibrował, na ekranie wyświetliło się „Aleks”. Odebrała bez wahania.
     – Cześć, Daria – rzucił lekko, jakby naprawdę rozmawiał z nią. – Przypomnij mi, pod którym numerem mieszkasz, bo jestem chyba na twoim piętrze, a nie chcę dobijać się do twoich sąsiadów.
     Agata zamarła, nie wiedząc, co powiedzieć, ale okazało się, że nie musiała odpowiadać.
     – Dzięki, do południa się zdrzemnę i lecę na tę rozmowę o pracę. – zrobił krótką pauzę, jakby słuchał odpowiedzi. – No, na razie.
     Rozłączył się, chowając telefon do kieszeni. Wyjął pęk kluczy, wybrał jeden i wsunął go w zamek. Drzwi otworzyły się bez oporu. Wszedł do środka, zamknął je za sobą i zabezpieczył górny zamek, by nikt go nie zaskoczył.
     – Jestem w środku – powiedział spokojnie do słuchawki. – Po drodze nikogo nie spotkałem, powinno pójść gładko.
     – Dobrze słyszeć – odpowiedziała Agata, w jej głosie słychać było ulgę.
     – Mimo wszystko obserwuj telefon Darii i jej samochód – ciągnął Aleks, idąc w stronę sypialni. – Niewykluczone, że może odłożyć telefon w socjalnym i chodzić po oddziale bez niego. Jak ktoś da jej znać, może zapomnieć go wziąć i ruszyć prosto do auta.
     – Dlatego wszystko obserwuję – zapewniła Agata.
     – Dlatego też twoja rola jest taka ważna – rzucił z lekkim uśmiechem w głosie.
Stanął przed drzwiami sypialni i nacisnął klamkę. Zamknięte. Sięgnął nad futrynę, klucz leżał dokładnie tam, gdzie się spodziewał.
     – Wiesz, co mi się wydaje cholernie dziwne? – powiedział, odblokowując drzwi.
     – Hmm? – mruknęła Agata.
     – Daria mieszka sama, a zamyka sypialnię na klucz, zanim pójdzie do pracy. I to samo z pokojem, który nazywa garderobą. – Nacisnął klamkę do sąsiedniego pomieszczenia, ale i te drzwi były zamknięte.
     – Przypuszczam, że w tych pokojach na pewno coś znajdziesz – rzuciła Agata.
     – Też tak sądzę. Najlepsze, że ostatnio, jak u niej byłem, w salonie widziałem kamery w komodzie i zewnętrzne dyski twarde. Jeśli coś nagrywała, to chujowo, że trzyma to w tak łatwo dostępnym miejscu.
     Wszedł do sypialni, rozejrzał się po wnętrzu, łóżko zasłane, zapach perfum Darii wisiał w powietrzu.
     – Może sprawdź te dyski najpierw – zaproponowała Agata.
     – W sumie dobry pomysł, tylko daj chwilę, rozłożę się w sypialni.
     Zsunął plecak z ramienia, kładąc go na łóżku, a torbę treningową odstawił na podłogę. Otworzył plecak, wyciągnął laptopa i kabel zasilający, podłączając go do gniazdka. Ekran zamigotał, gotowy do pracy.
     – Dobra, idę do salonu po te dyski, zobaczę, czy na coś jeszcze się natknę.
Aleks wyprostował się i ruszył do salonu, rozglądając się po pomieszczeniu. Zajrzał do szafek i szuflad, przesuwając przedmioty z wprawą, ale nigdzie nie zauważył nic podejrzanego. Zerknął pod starannie złożone obrusy, zasłony i inne tkaniny, upewniając się, że Daria nie ukryła czegoś na dnie. Ostatecznie skierował kroki do komody. Tym razem otworzył boczne drzwiczki, gdzie wcześniej nie zaglądał, tu również było pusto, nie znalazł nic ciekawego. Zaczął otwierać szuflady od dołu, przeglądając ich zawartość systematycznie. W ostatniej znalazł dyski zewnętrzne, wśród których były dwa dyski SSD, w tym jeden z podłączonym kablem oraz trzy dyski HDD. Widok nie napawał optymizmem. Kopiowanie plików z dysków HDD zajęłoby więcej czasu. Wyjął telefon i wykonał zdjęcie zawartości szuflady, by później móc odłożyć wszystko dokładnie na swoje miejsce. Następnie wyjął wszystkie dyski i wrócił do sypialni.
     Przysiadł na podłodze, podłączając je po kolei do laptopa. Na pierwszy ogień poszły HDD. Ku jego uciesze, były puste.
     – Trzy dyski są puste – powiedział do Agaty przez słuchawkę.
     – Nie wydaje ci się to dziwne? – zapytała.
     – Nie, zapewne poczytała trochę na ten temat i zainwestowała w szybszą technologię. Podłączę pozostałe, może tam coś znajdę.
     Tym razem, po otwarciu pierwszego SSD, wyświetliły się dwa foldery. Aleks otworzył ten zatytułowany „zdjęcia”. W środku znajdowało się kilkanaście podfolderów oznaczonych cyframi, datami wykonania. Otworzył kilka plików. Daria znajdowała się na zdjęciach w bieliźnie erotycznej, w niewinnych pozach jak soft erotyka; na innych obnażała miejsca intymne, pozowała z zabawkami erotycznymi, a jeszcze na niektórych z innymi kobietami i mężczyznami. Zamknął pliki ze zdjęciami, uznając, że na razie wystarczy. Przeszedł do folderu „filmy”. Nie znalazł w nim podfolderów, jedynie klipy z datami i imionami partnerów. Otworzył kilka, po przewinięciu perspektywa zmieniała się statycznie, co oznaczało montaż z kilku kamer.
     – Znalazłeś coś ciekawego? – zapytała Agata.
     – Tak, na dyskach SSD sesje zdjęciowe i filmy erotyczne, pornograficzne z Darią i innymi. Po edycji. Ostatni z cztery miesiące wstecz. To oznacza, że gdzieś ma surowe nagrania nowsze.
     – To nie wystarczy ci jako dowód zdrady?
     – Przyszedłem po pamiętniki, nie jej prywatne porno – odparł beznamiętnie. – Ale te materiały też mogą się przydać.
     Odłączył dysk i podłączył drugi SSD.
     – Sprawdzę jeszcze jeden – powiedział.
     Na tym znalazł kolejną porcję zdjęć i filmów, ale datowanych wcześniej niż na poprzednim.      – Widzisz, muszę znaleźć te pamiętniki. Okazuje się, że zaczęła nagrywać przed naszym poznaniem. Fajnie byłoby poznać jej motywy.
     – Może i masz rację – przyznała Agata.
     – Przekopiuję całą zawartość dysków. Może się przydać.
     Sięgnął do plecaka, wyjmując swój dysk SSD o pojemności czterech terabajtów i podłączył go do drugiego złącza USB.
     – Po co ci te filmy? – zapytała zdziwiona Agata.
     – Przecież już wiesz, że cię zdradza. Przed chwilą mówiłeś o motywacjach z pamiętników.
     – Tak, ale jeżeli ci goście mają partnerki, żony czy narzeczone, to nagrania są dowodem na ich zdradę – wyjaśnił, uruchamiając oprogramowanie do szybkiego klonowania dysków.
Aleks spojrzał na pasek postępu na ekranie laptopa.
     – Za godzinę i dwadzieścia minut skopiuje się pierwszy dysk – powiedział do Agaty przez słuchawkę. – W tym czasie rozejrzę się po sypialni i może zerknę do garderoby.
     – Z dobrych wieści, Daria przemieszcza się po oddziale z telefonem – odparła Agata, wyraźnie zadowolona, że może się przydać. – Sygnał najpierw powędrował z socjalnego do dyżurki, potem po kilku salach, a teraz znowu jest w dyżurce.
     – To świetna wiadomość – rzucił Aleks, a w jego głosie dało się wyczuć uśmiech. – Nawet w pracy nie rozstaje się z telefonem.
     Podszedł do szafy Darii i otworzył ją. Pod ubraniami na wieszakach dostrzegł walizkę, a za nią trzy statywy na kamery. Z boku leżała torba na laptopa. Uśmiechnął się pod nosem wiedział, co to oznacza. Ostrożnie wyciągnął walizkę, położył ją na łóżku i otworzył zatrzaski. W środku znalazł trzy nowoczesne kamery Wi-Fi o wysokiej rozdzielczości, prosty panel do streamingu i kilka zwojów kabli. Zamknął walizkę, te kamery służyły do transmisji online, nie do nagrań jakie znalazł na dyskach. Odstawił ją z powrotem do szafy, po czym sięgnął po torbę z laptopem i położył ją na łóżku. Zanim jednak uruchomił komputer, podszedł do biurka Darii i wyciągnął kabel internetowy z routera.
     – W szafie znalazłem kamery, ale takie do streamingu w wysokiej rozdzielczości, panel do przełączania widoku i laptopa – powiedział do Agaty. – Zaraz zainstaluję na nim soft szpiegujący.
     – Jak mam być szczera, twój profesjonalizm jest trochę przerażający – rzuciła Agata z rozbawieniem w głosie.
     – Na tym polega praca detektywa – odparł Aleks, też jakby rozbawiony. – Szpiegowanie, odkrywanie brudnych sekretów i zbieranie dowodów. Choć szczerze, jeszcze nie wiem, jak to wykorzystam.
     Wyciągnął z plecaka mały pendrive, usiadł na łóżku i otworzył laptopa Darii. Podłączył pendrive do portu USB, kliknął kilka razy, instalując oprogramowanie, po czym odłożył pendrive na bok. Schował laptop z powrotem do torby, a torbę do szafy. Wyprostował się i spojrzał na szafkę nocną. Cztery wąskie szuflady w klasycznym meblu kusiły, by zajrzeć do środka. Schował pendrive do plecaka i ruszył w stronę szafki.
     Otworzył pierwszą szufladę. Zapas prezerwatyw, lubrykant i masażer nie zrobiły na nim większego wrażenia. Nie w obliczu tego co wcześniej znalazł. Ale zmysłowa maska królika z grubego papieru, pokryta krótkim białym włosiem przykuła jego uwagę. Sięgnął po telefon i zrobił kilka zdjęć zawartości. Zamknął szufladę i otworzył kolejną. Kolekcja dildo różnych rozmiarów i kilka wibratorów. Zrobił kolejne zdjęcia, bez emocji. W trzeciej szufladzie znalazł białe i różowe skórzane paski, zapinane na klamerki, podszyte filcem. Uniósł brew z uznaniem i pstryknął kilka fotek. W ostatniej szufladzie leżały kolejne lubrykanty i eleganckie skórzane etui. Zrobił zdjęcia, szczególnie zbliżenie na etui, po czym wyjął je i otworzył. W środku kilka szklanych fiolek z białym proszkiem, każda z zakrętką i małą łopatką do wciągania oraz małe, srebrne pudełko z tabletkami.
     Aleksander, wiedziony instynktem, odłożył etui na szafkę i wyciągnął całą szufladę. Coś błyszczało pod spodem. Wyciągnął kolejną szufladę, by sięgnąć głębiej. Z wnęki wyjął niewielką srebrną tacę. Na której znajdowały się dwa pękate woreczki strunowe, jeden z białym proszkiem, drugi pełen tabletek, podobnych do tych z pudełka. Sięgnął do plecaka, wyjął saszetkę z której wydobył dwoma małe woreczki strunowe oraz nitrylowe rękawiczki.
     – Mam kolejne ciekawe znalezisko – oznajmił Agacie, naciągając rękawiczki. – Narkotyki. Tabletki, wyglądają jak MDMA, w kształcie serca. Proszek to pewnie kokaina, sądząc po fiolkach z łopatkami do wciągania.
     – Dużo tego? – zapytała Agata, zaciekawiona.
     – Jakby policja znalazła taką ilość, to Daria pożegnałaby się z wolnością na jakieś dwa do pięciu lat – odparł, pobierając próbki: jedną tabletkę i szczyptę proszku do swoich woreczków. – A jakby odkryli jej filmy porno, mogliby doklepać rozpowszechnianie narkotyków. Wtedy pięć do dziesięciu lat.
     – Filmy pornograficzne są podstawą do tego, by sądzić, że rozpowszechnia narkotyki?
     – Oczywiście. Tak działa ta branża. Naćpani ludzie pozbywają się hamulców i są w stanie znieść więcej i się dalej posunąć, często nie do końca świadomi swych działań. Te dwa aspekty są ze sobą ściśle związane.
     – Zamierzasz na nią donieść? – drążyła Agata.
     Aleks zabezpieczył próbki, zdjął rękawiczki i schował woreczki do saszetki, a saszetkę do plecaka.
     – Jeszcze nie wiem – mruknął. – Ale cieszę się, że nie przespałem się z nią. Jeszcze nie dotarłem do pamiętników, a już widzę, że to zepsuta osoba. I wiesz co? Wkurwia mnie, że zmarnowała na nią trzy lata mojego życia.
     Aleksander odłożył tacę z narkotykami na miejsce i starannie umieścił szuflady na miejsce. Wszystko musiało wyglądać, jakby nikt tu nie grzebał. Zerknął na zegarek. Chciał odczekać jeszcze chwilę, zanim zabierze się za kserowanie papierów.
     – Zanim dobiorę się do pamiętnika, czy też pamiętników, zajrzę jeszcze do garderoby – mruknął do słuchawki, kierując się do przedpokoju.
     Sięgnął nad futrynę sąsiednich drzwi. Klucz leżał dokładnie tam, gdzie się spodziewał. Obrócił go w zamku, a drzwi otworzyły się bezszelestnie, odsłaniając niewielkie pomieszczenie. W środku, zgodnie z jego podejrzeniami, była garderoba. Co prawda ciasna, ale sprytnie zaprojektowana. Po obu stronach ciągnęły się lustrzane drzwi szaf, sięgające sufitu i odbijające jego sylwetkę w przebraniu. Pod oknem stała biała szafka z lustrzanymi drzwiczkami, a na środku pomieszczenia znajdowała się biała skrzynia z miękkim, skórzanym siedziskiem. Obok szafki, pod oknem, dostrzegł torbę treningową i sporą srebrną walizkę, podobną do tej z szafy w sypialni, tylko większą.
     – Powiem ci, Aga, że jestem lekko zaskoczony – rzucił do słuchawki, rozglądając się. – Podejrzewałem, że kłamała z tą garderobą, ale to pomieszczenie rzeczywiście nią jest. Ciasną, ale fajnie przemyślaną.
     – Spodziewałeś się jakiegoś pokoju do zabaw czy coś w tym stylu? – zapytała Agata, a w jej głosie słychać było ciekawość.
     – Spodziewałem się czegoś, co trzeba trzymać zamknięte pod kluczem, żeby świat się o tym przypadkiem nie dowiedział – odparł z lekkim uśmiechem.
     Wyciągnął telefon i zrobił kilka zdjęć pomieszczenia, przesuwając się powoli wzdłuż lustrzanych drzwi. Rozsunął pierwsze. W środku wisiały codzienne ubrania: dżinsy, bluzki, kilka sukienek. Nic podejrzanego. Sfotografował wnętrze i zasunął drzwi, przechodząc do kolejnych. Kolejna wnęka, to samo, zwykłe ciuchy. Nie miał ochoty grzebać w stertach ubrań, ale dla pewności robił zdjęcia.
     W trzeciej parze przegród natknął się na coś ciekawszego. Po lewej stronie znajdowały się szuflady z bielizną, standardową, bawełnianą, bez fajerwerków. Nad nimi, w przeszklonych gablotkach, błyszczała biżuteria: kolczyki, bransoletki, naszyjniki. Ale to, co przykuło jego uwagę, to stosy płaskich, zamkniętych opakowań na półkach powyżej. Sięgnął po jedno.  W środku komplet bielizny erotycznej, czarny, z koronkowymi wykończeniami. Kolejne pudełko, to samo, tylko nieco inny wzór. Po prawej stronie, w tej samej wnęce, kolejne stosy podobnych opakowań.
     – No proszę – mruknął, robiąc zdjęcia.
     Zasunął drzwi i przeszedł do następnej wnęki. Tam, na wieszakach rozciągniętych od podłogi niemal po sufit, wisiały komplety bielizny erotycznej: koronkowe body, stringi, pasy do pończoch. Wszystko starannie poukładane, jak w butiku. Sfotografował każdy detal, czując, jak jego podejrzliwość wobec Darii rośnie. Ostatnia wnęka była inna. Półki pełne damskich butów, wszystkie na wysokich szpilkach lub koturnach. Sandały, kozaki, lakierowane czółenka. Na najwyższych półkach stały pudła, pewnie z nowymi, nieużywanymi parami.
     – Szkoda, że nie wpadła na pomysł, żeby przy mnie chodzić w takich butach – rzucił z lekkim rozbawieniem, robiąc kolejne zdjęcie.
     – O jakich butach mówisz? – zaciekawiła się Agata.
     – W garderobie są dwie wielkie szafy w zabudowie, wiesz, o co chodzi? Drzwi w całości z luster – wyjaśnił, przesuwając kolejny panel. – Pierwsze wnęki to zwykłe ciuchy. Potem szuflady z bielizną, gablotki z biżuterią, normalne buty. Ale od połowy zaczynają się cuda: opakowania z bielizną erotyczną, całe wieszaki koronkowych kompletów, a pod oknem szpilki, sandałki na koturnach, kozaki. Całkiem niezła kolekcja.
     – Kręcą cię takie buty? – zapytała Agata, a w jej głosie zabrzmiała nutka figlarności.
     – Może nie tyle co kręcą, co lubię kobiety o długich, kształtnych nogach – przyznał, uśmiechając się pod nosem. – A tego rodzaju buty dodatkowo je wydłużają. Optycznie, rzecz jasna.
     Zrobił ostatnie zdjęcie i zasunął drzwi szafy.
     Aleksander przykucnął przy białej szafce pod oknem, lustrzane drzwiczki odbiły jego przebraną sylwetkę. Otworzył je z lekkim skrzypnięciem. W środku, na półkach, stały plastikowe koszyki. Wyciągnął jeden, w jego wnętrzu leżały torebki pełne skórzanych pasków. Przyjrzał się im bliżej. To nie były zwykłe paski, a komplety bielizny erotycznej, zrobione z czarnej, naturalnej skóry, mające ciasno oplatać ciało. Przejrzał resztę koszyków. Znajdowało się w nich to samo, tylko w niektórych znalazł karwasze i chokery. Cyniczny uśmiech przemknął mu po twarzy.      Sfotografował wszystko telefonem, zamknął szafkę i spojrzał na prostokątną skrzynię pośrodku garderoby, obitą białą skórą, z miękkim siedziskiem, jakby zapraszała do odpoczynku.
     Uniósł wieko, spodziewając się kolejnego stosu szpilek albo koronkowych majtek. Zamiast tego zobaczył dwie czarne torby transportowe wykonane z grubego materiału, takie, co można wrzucić do bagażnika i przewieźć na drugi koniec miasta bez wzbudzania podejrzeń. Rozpiął pierwszą, wyglądającą na cięższą. W środku znajdował się sybian, maszyna do ujeżdżania, z czarnym, skórzanym siedziskiem i miejscem na wymienne końcówki. Gdy Aleksander przyjrzał się dokładniej wnętrzu torby, dostrzegł przegródki, w których znajdowały się końcówki. Zaciekawiony, sięgnął do jednej z nich. Nie był to stary gadżet, wyglądało na to, że końcówki były wykonane z cyberskóry. Niektóre wręcz anatomicznie i kolorystycznie przypominały narządy męskie. Inne zaś były wykonane w taki sposób, by pieścić łechtaczkę i wargi zewnętrzne kobiety, doprowadzając ją do krzyku. Każda lśniła nowością, jakby Daria regularnie testowała cały zestaw.
     – No, nieźle – mruknął pod nosem – Ta suka zna się na rzeczy.
     Wiedział, że to nie zabawka dla grzecznych dziewczynek – to był sprzęt dla kogoś, kto robi z seksu przedstawienie. Sfotografował sybian, robiąc zbliżenia na końcówki i zasunął torbę. Druga, lżejsza, kryła coś innego. Na początku nie rozumiał, co to, ale po chwili dotarło do niego dotarło, że to rozłożona maszyna do pieprzenia. Chromowana rama z silnikiem i małym kołem zamachowym, z krótkim ramieniem o regulowanym kącie. Obok, w przegródce, leżała odkręcona dłuższa część ramienia i grube dildo, realistycznie wykonane, z żyłkami, gotowe do wkręcenia.
     Aleksander uśmiechnął się pod nosem, robiąc zdjęcia.
     – Aleks – głos Agaty zaskoczył go w słuchawce. – Znalazłeś coś wartego uwagi?
     – Tylko zabawki większego kalibru – odparł, nie kryjąc ironii. – Skórzany wibrator do ujeżdżania i maszyna do pieprzenia. Wpisz w necie frazy „sybian” oraz „fucking machine”, to zobaczysz.
     Zasunął torbę i zamknął skrzynię. Odwrócił się do torby treningowej pod oknem i stojącej obok srebrnej walizki. Wiedział, czego się spodziewać. Najpierw rozpiął torbę, w środku cztery statywy do kamer, składane, lekkie, gotowe do szybkiego rozstawienia. Między nimi trzy paczki bielizny erotycznej, jedna otwarta, z niedbale wciśniętym materiałem. Sfotografował wszystko i zasunął torbę.
     Walizkę położył ostrożnie na boku i ją otworzył. W środku, na piankowej wyściółce, leżały cztery kamery wysokiej rozdzielczości, profesjonalny sprzęt, a nie jakieś tanie zabawki. Z boku, między wyściółką a ścianą, wciśnięto cztery dyski SSD.
     – Bingo – powiedział, uśmiechając się pod nosem.
     Wyciągnął telefon, robiąc zdjęcia wnętrza walizki, zbliżając na oznaczenia modeli kamer i sposób upchnięcia dysków.
     – Znalazłeś coś ciekawego? – zapytała Agata, jej głos pełen wyczekiwania.
     – Tak, w walizce w garderobie cztery kamery i cztery dyski SSD – odparł, wstając. – Najpierw dokończę kopiowanie dysków z salonu, potem zajmę się tymi. Idę do sypialni, zajrzeć do biurka.
     Aleksander usiadł przed biurkiem w sypialni Darii, jego wzrok przyciągnęły drzwiczki zabezpieczone zamkiem. Widział ten zamek wcześniej i zastanawiał się, co takiego może skrywać. Starsze pamiętniki? Może coś więcej? Miał w plecaku zestaw wytrychów, ale znając Darię i jej banalne podejście do zabezpieczeń, postanowił najpierw sprawdzić szufladę. Otworzył ją, chwycił telefon i zrobił kilka zdjęć zawartości. W szufladzie znajdował się gruby zeszyt, który służył Darii za pamiętnik, skoroszyt, ołówki, długopisy. W lewym rogu, przy samym brzegu, błysnął mały klucz. Sięgnął po niego bez wahania, włożył w zamek drzwiczek, przekręcił. Zamek ustąpił z cichym kliknięciem.
     – Aleks, Daria wyszła właśnie z dyżurki – zameldowała Agata przez słuchawkę.
     – Spoko, obserwuj, gdzie idzie – odparł, a w jego głosie brzmiało zadowolenie. Agata sprawdzała się w roli, którą jej powierzył, lepiej, niż się spodziewał.
     – Chyba weszła na jakąś salę. Stoi w progu, na razie się nie rusza – dodała spokojnym tonem.
     Aleks otworzył drzwiczki. W środku leżał stos grubych zeszytów w miękkiej oprawie, kilka masek podobnych do tej, którą znalazł wcześniej w szafce nocnej, było wciśnięte obok zeszytów. Zrobił kilka zdjęć, po czym wyjął maski, przejrzał je szybko i odłożył na bok. Przeliczył zeszyty, jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu.
     – Dwadzieścia sześć plus jeden z szuflady. Starczy z zapasem – mruknął pod nosem.
     – W kolejnej sali też stanęła w progu. Pewnie obchód lekarski – dodała Agata po chwili.
     – Daj mi znać, jak skończy obchód i wróci na dyżurkę albo do socjalnego – rzucił, opierając się wygodnie na krześle.
     Otworzył pamiętnik Darii z szuflady i zaczął czytać. Po kilku stronach jego palce zaczęły nerwowo przewracać kartki, oczy rozszerzyły się z niedowierzania.
     – O kurwa... – wyszeptał do siebie.
     – Coś się stało? – zapytała Agata, zaniepokojona jego tonem.
     – Zaraz ci coś powiem. Daj mi chwilę, muszę to spokojnie przeczytać – odparł, starając się opanować.
     – Ok.
     Aleks przewracał kartki, cofając się do wcześniejszych zapisków. Daria opisywała nie tylko to, że go zdradza, ale jak cholerną przyjemność sprawia jej sama myśl o tym, że go zdradza. To jednak nie było najgorsze. W niektórych fragmentach pamiętnika pisała o fantazjach, w których wykorzystuje seksualnie Agatę, planując zrobić z niej coś na kształt niewolnicy seksualnej, uległej i uzależnionej od bycia rżniętą, we wszystkie możliwe otwory.
     – Obchód chyba się skończył – odezwała się Agata po kilkunastu minutach. – Daria wróciła na dyżurkę.
     – Dobra, słuchaj mnie uważnie – powiedział Aleks, jego głos brzmiał spokojnie, ale pod spodem czaiła się wściekłość. – Kurwa, aż nie wiem, od czego zacząć.
     – Słucham – odparła Agata, wyczuwając jego napięcie.
     – Z tego, co wyczytałem, Daria najwyraźniej czerpie przyjemność głównie ze zdradzania. Zaprasza mnie na obiadki, trzyma przy sobie, żeby mieć kogoś, kogo może walić po rogach. Dokładne motywy jeszcze rozgryzę, jak wczytam się w te pamiętniki. Ma ich w sumie dwadzieścia siedem, z tym bieżącym z szuflady. Ale to nie wszystko. Wygląda na to, że samo zdradzanie to dla niej za mało, bo teraz planuje wykorzystać seksualnie i zniewolić ciebie. Chce zrobić z ciebie swoją zabawkę.  
     – O kurwa... – Agata przeklęła w słuchawce, jej głos zadrżał.
     – No właśnie – zawiesił głos na moment. – Nie wiem, skąd zna twoje imię, bo was sobie nie przedstawiłem. Może wspomniałem coś o tobie w rozmowie, ale nie przypominam sobie. Narkotyki, które znalazłem, pewnie mają posłużyć do tego, żeby cię omamić.
     – Co zamierzasz z tym zrobić? – zapytała, wyraźnie zaniepokojona.
     – Przez chwilę myślałem o morderstwie i zatarciu śladów – rzucił, a jego ton był na wpół żartobliwy, na wpół poważny.
     – Nawet tak nie żartuj – przerwała mu Agata.
     – Wiem, głupi pomysł. Byłbym głównym podejrzanym jako jej facet. Anonimowy donos też byłby niezły, ale najpierw przekopiuję wszystkie pamiętniki, dokładnie je przeczytam i sprawdzę, czy jest tam coś jeszcze. Na razie musisz mi coś obiecać.
     – Co takiego?
     – Do odwołania zero imprez. Żadnych wypadów z kumplami z roku, żadnych barów czy klubów z przyjaciółkami.
     – A jeśli dochodzenie będzie wymagało pójścia w takie miejsce?
     – Jeśli jesteś ze mną, to i tak nie pijesz drinków. Jak pozwolę ci pić, zamawiasz piwo w butelce. Jeśli spuścisz otwartą butelkę z oczu i nie dasz mi jej do pilnowania, nie pijesz z niej. Chcesz się napić, zamawiasz nową.
     – Przeżyję bez alkoholu – odparła.
     – Nie tylko o alkohol chodzi. To samo tyczy się wszelkich napojów poza domem. Nie chodzisz po mieście pieszo, wszędzie jeździsz samochodem. Jeśli nie możesz, trzymaj się dużych grup ludzi. Żadnych taksówek, Ubera, Bolta, nic z tych rzeczy. Jak musisz gdzieś jechać, a nie masz możliwości użycia swojego auta, dzwonisz po Małgosię. Ona zawsze pomoże. Zrozumiałaś?
     – Tak, mam dbać o swoje bezpieczeństwo – powiedziała z powagą Agata.
     – Nawet na głupie zakupy nie idziesz sama. Bierzesz tatę, Małgosię, przyjaciółkę, albo mnie, jak będę wolny.
     – Ok.
     – To ja biorę się za kopiowanie pamiętników, a ty obserwuj, co robi Daria na oddziale.
     Zanim zaczął kserować pamiętniki, Aleks sięgnął do plecaka po pendrive’a. Uruchomił komputer stacjonarny Darii i zainstalował oprogramowanie szpiegujące, które da mu zdalny dostęp do jej danych. Nie tracił czasu na przeglądanie zawartości komputera,. Gdy Daria włączy komputer z podłączoną siecią, wszystko do wszystkiego. Wyłączył maszynę, schował pendrive i otworzył swoją torbę treningową. W środku leżały dwa kartony papieru do drukarki, po cztery ryzy każdy. Przygotował się z zapasem, ale szybko ocenił, że i bez tego starczyłoby mu papieru.
     Przełożył trzy ryzy do jednego kartonu, robiąc miejsce na kopie pamiętników w drugim. Ostatnią ryzę położył na podłodze obok biurka, odsunął fotel. Na drukarce znalazł kilka kartek. Były to grafiki Darii na obecny i przyszły miesiąc. Postanowił je skserować i schować do plecaka. Otworzył pamiętnik z szuflady na pierwszej stronie, ułożył go na szybie urządzenia wielofunkcyjnego. Nie zamykał pokrywy, chciał to zrobić tak szybko jak to tylko możliwe. Kserował niemal mechanicznie, co chwilę odkładając kartki na stos. Po kilkunastu minutach zgiął czystą kartkę na pół, napisał na niej wielką jedynkę, włożył do niej skopiowane strony i umieścił na dnie pustego kartonu w torbie. Otworzył skoroszyt, przejrzał go pobieżnie i uznał, że jego zawartość też mu się przyda. Kolejnych kilka godzin Aleksandra było wypełnione odgłosami drukowania i szelestem kartek, z krótkimi przerwami, by zmieniać dyski podłączone do laptopa.

4 komentarze

 
  • Użytkownik C10H12N2O

    @Pumciak @Cukierek11 @Jaśko
    Miło mi, że się podoba mimo, jak na razie, tak małej ilości "momentów".
    Ta część w założeniu miała przedstawiać wydarzenia, które wydarzyły się w przeciągu całego dnia, jednakże w trakcie pisania na brudno, wyszło w pewnym momencie 12 stron i aby aby nie wyszła zbyt długa część, to postanowiłam zakończyć ją na tym jak Aleks jest w trakcie swej monotonnej pracy. Następną część opublikuję zaraz jak tylko będzie gotowa ;)

    23 godz. temu

  • Użytkownik Jaśko

    Zgadzam się z opinią Cukierek11 i dołączam się do prośby Pumciaka 😁

    Wczoraj 10:20

  • Użytkownik Cukierek11

    Genialne ! Prosimy  więcej  i częściej

    Wczoraj 0:13

  • Użytkownik Pumciak

    Wiem że nie ładnie kogoś poganiać ja bardzo prosze o jeszcze bo ciekawość mnie zjada

    Przedwczoraj