W blasku sygnetów II

W blasku sygnetów IIUtwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tym utworze mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!

     Nad ranem Aleksander budząc się, przetarł oczy i podparł się na łokciu przyglądając się swojej młodszej siostrze śpiącej obok. Zaraz po przebudzeniu miał nadzieje, że wszystkie rzeczy związane z Darią, to tylko zły sen, ale ciało smacznie śpiącej obok niego Agaty, świadczyły o czymś innym. Po chwili zorientował się, że coś jest nie tak. Nie miała na sobie obszernej bluzy, którą kazał jej założyć wieczorem. Młoda, odsłonięta pierś wystająca spod kołdry kusiła go swym kształtem. Idealnie komponowała się z jej uroczą buzią. Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę, po czym stwierdził, że w bluzie musiało być jej za gorąco i mimowolnie w trakcie snu ją zdjęła i rzuciła gdzieś w kąt. Po chwili poprawił jej kołdrę podciągając ją pod jej brodę, tym samym zasłaniając niesforną pierś i odpierając natarczywą pokusę. Wstał i wyszedł z sypialni.

***

     Agata przebudziła się gdy jej starszy brat, Aleksander opuszczał sypialnię. Widok jego umięśnionych pleców znikających za drzwiami sprawił, że poczuła ukłucie żalu. Postanowiła, poleżeć jeszcze chwilę rozmyślając o wczorajszym dniu.
     Jej starszy brat był specyficznym człowiekiem, jednocześnie będący w tej całej swojej aurze tajemniczości bardzo pociągający. Na co dzień był pogrążony we własnych myślach, trzeba było przyłożyć bardzo wiele starań by zmusić go do otwartej, niczym nieskrępowanej rozmowy. Jeżeli spotykał się z jakimś problemem, w niezrozumiały dla nikogo sposób znajdował proste rozwiązanie. Po szkole średniej z łatwością dostał się na Uniwersytet Warszawski na wydział kryminologii. Po zakończeniu studiów z wyróżnieniem, podjął pracę w firmie ojca. Tata Aleksandra zabierał go również w formie asystenta gdy przyjmował zlecenia jako ekspert od analizy kryminalistycznej, podczas oględzin miejsc zbrodni. Do tego od wczesnych lat Aleksander zaczął uczęszczać na siłownie, by dbać o swoją formę, przez co obecnie był wysokim, przystojnym i wysportowanym detektywem oraz policyjnym ekspertem od analizy miejsc zbrodni.
     Do tej pory Agata, podobnie jak reszta rodziny Aleksandra, sądziła, że Aleksander nie jest zainteresowany płcią przeciwną, lub zwyczajnie nie chce się skupiać na budowaniu relacji z kobietami, dlatego też opowiadał, od trzech lat, że spotyka się z dziewczyną. Na wszelkie propozycje by ją zaprosił do domu rodzinnego aby przedstawić ją rodzinie, wykręcał się, tłumacząc, że oboje zdecydowali nie pchać na siłę związku do przodu. Agata sama uważała, że dziewczyna jej starszego brata, funkcjonuje jedynie w obrębie jego wyobraźni, a została wymyślona przez Aleksandra jedynie po to, by odsunąć od siebie niewygodne rozmowy, o tym, że wreszcie mógłby się ustatkować.
     Gdy jej przyjaciółka wyznała jej, że podkochuje się w jej starszym bracie, mimo delikatnego ukłucia zazdrości postanowiła pomóc jej nawiązać z nim bliższą relację. Nie zważając na to czy dziewczyna Aleksa jest prawdziwa, czy tylko wymyślona, jej zdaniem fajnie byłoby w jakiś sposób to zweryfikować. Choćby dając szansę Alicji zbliżyć się do jej brata.
     Poprzedniego wieczoru gdy zostali sami w mieszkaniu Aleksa, była szczerze zaskoczona, gdy dowiedziała, że kobieta, którą wcześniej śledzili za pomocą nadajnika GPS, to dziewczyna jej brata. Ale wszystko wskazywało na to, że ten związek zmierza ku końcowi. To nie tak, że życzyła bratu źle. Wręcz przeciwnie, uważała, że jej brat zasługuje na wszystko co najlepsze. Choć uważała, że najlepszym rozwiązaniem byłoby szybkie zakończenie tego związku, ale z drugiej strony rozumiała chęć i determinację Aleksa, który chciał zaspokoić swoją analityczną naturę i zrozumieć jak najdokładniej motywy postępowania swojej dziewczyny.
     Agata miała też cichą nadzieję, że odkrycie dowodów zdrady przez swoją partnerkę, wzbudzi w jej bracie chęć zemsty i odegrania się na niej. Fantazjowała, że ona mogłaby być narzędziem, którym zaspokoiłby te żądze. Z jednej strony bałaby się tego rodzaju kontaktu, z drugiej jednak strony, jeżeliby inicjatywa byłaby po jego stronie, nie stawiałaby wielkiego oporu. Wizje zakazanych, miłosnych praktyk między bratem, a siostrą, pchnęły ją ponownie w objęcia morfeusza, po chwili delikatnie chrapała.

***

     – Wstawaj mała, czas zjeść śniadanie – usłyszała głos Aleksandra.
Agata przetarła oczy i otworzyła je, by ujrzeć brata jak dzierżąc w dłoniach tacę wchodzi ostrożnie na łóżko, siada ze skrzyżowanymi nogami i umieszcza tacę ze śniadaniem tuż obok niej. Zdezorientowana podparła się na łokciach i spojrzała na przygotowane śniadanie. Na tacy spoczywały dwie miseczki z owsianką, dwa talerze, na których znajdowały się po dwa naleśniki złożone w trójkąty oraz dwie filiżanki z parującą herbatą. Poczuła jak ślinianki zaczynają intensywnie pracować w jej ustach.
     – Dzień dobry – powiedziała, przypominając sobie, że nie ma na sobie bluzy, którą wieczorem dał jej Aleksander.
Przytrzymała kołdrę na swojej klatce piersiowej i ostrożnie podniosła się, by przypadkiem nie odsłonić swych piersi przed starszym bratem. Gdy już wygodnie siedziała, zabezpieczona kołdrą, owiniętą wokół jej torsu, spojrzała jeszcze raz na tacę ze śniadaniem, chwytając miseczkę z owsianką wiórkami gorzkiej czekolady i borówkami.
     – Chyba trafiłam do raju, że tak przystojny mężczyzna przynosi mi śniadanie do łóżka.
Nie była pewna czy tak odważny komplement jest na miejscu, szczególnie gdy jest kierowany do własnego brata.
     – Nie często mam okazję przygotowywać śniadanie tak uroczej istocie.
     Agata zarumieniła się słysząc komplement z ust Aleksandra. Albo umiejętnie odbił piłeczkę myśląc, że ona się z nim droczy grając w jakąś grę, albo, jak miała nadzieję, po części odwzajemnia jej uczucia.
     – Chciałem cię o coś poprosić. – powiedział sięgając po swoją miseczkę z owsianką. – Nigdy nie miałem okazji prowadzić śledztwa, które w jakiś sposób, by mnie dotyczyło... co by dotykało mnie tak osobiście...
     Agata przytakiwała bratu, z ustami pełnymi owsianki jednocześnie nie mogąc z zainteresowania oderwać wzroku od brata.
     – … chciałem powiedzieć, że jak zazwyczaj radzę sobie sam w większości spraw, tak tym razem przydałaby mi się czyjaś pomoc. Biorę pod uwagę to, że mój osąd może być nie do końca jasny i przydałby mi się ktoś, kto potrafiłby na niektóre sprawy spojrzeć z boku, jednocześnie zrozumieć moją perspektywę, przez co szerzej spojrzeć na całość i pomóc mi podjąć odpowiednie decyzje.
     – To naturalne...
Agata odłożyła opróżnioną miseczkę i chwyciła za talerz, na którym spoczywały dwa grube naleśniki z nadzieniem, na talerzu obok naleśników znajdowała się bita śmietana oraz konfitura z żurawiny. Z zainteresowaniem uniosła lewą ręką talerz zbliżając go ku twarzy i odchyliła kawałek ciasta odsłaniając białe nadzienie.
     – To masa twarogowa? – zapytała
     – Nie, to nadzienie z serka mascarpone, a w drugiej warstwie jest nutella z bananem.
     – I ty podobno się zdrowo odżywiasz? – zapytała nie mogąc się doczekać, aż poczuje tą kompozycję smaków w ustach.
     – Kto powiedział, że to jest niezdrowe? Odrobina cukrów prostych też jest potrzebna organizmowi... – zrobił pauzę i aby podkreślić swoje słowa stuknął się kilkukrotnie w skroń – szczególnie aby mózgownica od rana lepiej pracowała.
     – Tak, tak, ale wytrąciłam cię z tematu.
Agata odkroiła brzegiem widelca kawałek naleśnika. Nabrała na widelczyk najpierw trochę bitej śmietany, następnie odrobinę konfitury, ostatecznie wbiła go w odkrojony kawałek naleśnika i umieściła całość w ustach.  
     – Nie szkodzi, miło wiedzieć, że smakuje ci to, co ci przygotowałem. – odpowiedział z delikatnym uśmiechem, spoglądając na siostrę, która nie mogła ukryć zachwytu na twarzy.
     – Na czym to ja skończyłem... – Aleksander odłożył swoją miseczkę po owsiance i chwycił za talerz z naleśnikami. – …a więc przydałby mi się asystent... lub asystentka. – poczekał aż Agata przełknie porcję, która miała w ustach – i sądzę, że ty doskonale odnalazłabyś się w tej roli.
     Agata przez chwilę zaniemówiła. Jej ramiona opadły, pozwalając opaść kołdrze, która dotychczas szczelnie zasłaniała jej biust.
     – Mówisz poważnie?
     – Oczywiście...
Aleksander zauważył, że piersi jego siostry są teraz odsłonięte, ale nie wiedział jak jej o tym powiedzieć aby nie wprawić jej w zakłopotanie. Starał się skupić na jej twarzy patrząc jej prosto w oczy i zachowując całkowitą powagę.  
     – Nie licząc tego, że  przydałoby ci się odrobinę praktyki i pewnie chętnie zobaczyłabyś jak wygląda praca przy śledztwie na własne oczy, skoro chcesz podążać tą ścieżką zawodową. Poza tym i tak już jesteś trochę wtajemniczona w to moje małe dochodzenie... to jak?
     – Dzie... dziękuję... to znaczy... tak, chętnie. – Na ustach Agaty zagościł szczery uśmiech radości. Wzdrygnęła się, mając ochotę rzucić się Aleksowi w ramiona, ale przypomniała sobie, że pod kołdrą jest naga, i dzielą ich jeszcze naczynia.
     – Nie wiem jak mogłabym ci się odwdzięczyć... – spojrzała w dół na talerz z naleśnikami ponownie go unosząc do góry i zorientowała się, że jej piersi przez jakiś czas były na widoku. W jednej chwili się zarumieniła i zastanawiała się jak długo jej brat przyglądał się jej nagim piersiom. Trzymając lewą dłonią talerz, prawą poprawiła kołdrę, podciągając ją do góry. Ale zawstydzona bała się spojrzeć bratu ponownie w oczy. Błądziła wzrokiem, po pościeli, tacy, by finalnie spojrzeć na pokaźny namiot, rysujący się w kroczu jego spodni.
     – Przepraszam...
     – Nie masz się czego wstydzić, są naprawdę urocze...
     Agata zaczerwieniła się jeszcze bardziej, ale nabrała odwagi by spojrzeć na brata. Gdy podniosła wzrok, Aleksander przemówił:
     – Na prawdę, nie musisz się za nic odwdzięczać. Wystarczającą nagrodą będzie to, że będę mógł liczyć na twoją pomoc.
     Uśmiechnęła się delikatnie słysząc te słowa.
     – Dobrze więc. Czyli skoro jestem twoją asystentką możesz mnie wtajemniczyć w swój plan. Bo rozumiem, że jakiś już masz. – Zapytała zaciekawiona.
     – Jak już wiesz, miałem okazję przypadkiem zajrzeć do pamiętnika swojej dziewczyny i zaniepokoiło mnie tych parę zdań, które przeczytałem. Nie mogę też wychodzić z założenia, że to pamiętnik, a nie coś na wzór rękopisu jej książki, w której spisuje swoje fantazje.
     – Racja, w końcu fantazjowanie o czymś nieprzyzwoitym nie jest równoznaczne z tym, że się tego dokonało.
     – Zgadza się i dlatego też postanowiłem się włamać do jej mieszkania. Porobić zdjęcia jej pamiętnika, może rozejrzeć się za czymś jeszcze. W tym właśnie celu zamontowałem w jej samochodzie nadajnik GPS.
     – Chcesz wiedzieć kiedy jest w pracy, aby spokojnie włamać się do jej mieszkania...
     – Pierwotny plan zakłada, że za siedem dni, włamię się do jej mieszkania...
     – Dlaczego akurat siedem?
     – Daria jest pielęgniarką pracującą w oddziale w systemie dwunastogodzinnym. Pierwszego dnia ma dzień, od siódmej do dziewiętnastej. Drugiego ma noc od dziewiętnastej do siódmej rano, po czym ma dwa dni wolnego, a po nich cykl trwa od nowa. Co prawda nie zawsze gdy jej zmianie wypada dyżur Daria jest akurat w pracy, bo wtedy pracowałaby ponad etat. Czasami też ma powstawiane ranki i pracuje do wpół do piętnastej. Więc co czwarty dzień idzie na dniówkę, co jest najdogodniejsza okazją aby włamać się do czyjegoś mieszkania. Jak chce się włamać w ciągu dnia, to do wyboru mam albo tą sobotę, albo następną środę.
     – Dlaczego w ciągu dnia chcesz to zrobić i dlaczego sobota odpada? – dopytała
     – W tygodniu z rana jej sąsiedzi chadzają do pracy, a ich dzieci do szkoły. W środku dnia będę miał możliwość bycia bardziej niezauważonym niż w nocy, gdy sąsiedzi będą w domach.
     – A sobota odpada, bo sąsiedzi nie będą w pracy, a dzieci mają wolne od szkoły.
     – Nie mogę zakładać, że jej grafik jest regularny, a pytać o niego nie ma sensu, bo po pierwsze wzbudziłbym jej podejrzenia, a po drugie trudno zakładać, że powie mi prawdę, skoro zakładam, że mnie zdradza. Dlatego też zamontowałem w jej samochodzie nadajnik GPS. Początkowo chciałem tylko zerknąć na jej lokalizację, aby się upewnić czy pojechała do pracy, ale rozsądniej będzie, jeżeli moja wspaniała asystentka będzie z mojego mieszkania obserwowała jej lokalizację i będziemy cały czas w kontakcie telefonicznym.     
     – Będę pilnowała czy wcześniej nie wraca z pracy. – odparła zadowolona z siebie.
     – Zgadza się – sięgnął do jej głowy i zmierzwił dłonią jej włosy – pod warunkiem, że nie będziesz miała zajęć. – wstał podnosząc tacę z pustymi naczyniami.
     – Spokojnie, w środy mam dopiero na południe, poza tym mam mało zajęć, więc nic się nie stanie jak raz na nie nie pójdę na uczelnię. Chcę byś mógł na mnie polegać jako na współpracowniku.
     Aleksander zatrzymał się wychodząc z pokoju, i się odwrócił, by spojrzeć na swoją siostrę.
     – Z jednej strony nie podoba mi się perspektywa tego, że przeze mnie chcesz opuszczać zajęcia, ale z drugiej strony rozumiem twoje podejście. Niby uchodzę za najlepszego detektywa działającego samodzielnie, ale prawda jest taka, że jak sytuacja tego wymaga współpracuję z innymi, czy to z ludźmi z biura, czy to ze znajomymi policji, czy też często konsultuję niektóre rzeczy z prawnikami. Zawsze cenię sobie to, że mogę w pełni liczyć na ludzi, z którymi współpracuję. – odwrócił się i wychodząc z sypialni powiedział – załóż bluzę i idź się umyć.
     Agata rozejrzała się dookoła i zauważyła bluzę, która leżała obok łóżka. Wstała podniosła ją i założyła ją na siebie tonąc w odmętach materiału. Skupiła się przez chwilę, starając się przypomnieć sobie okoliczności w jakich zdjęła z siebie bluzę.
     Przypomniała sobie jak przebudziła się w środku nocy. Przyzwyczajona spać nago albo w zwiewnych koszulkach zdjęła bluzę i ją odrzuciła na bok. Zaspana położyła się na boku i poczuła się nieswojo. Zauważyła, że w obcym łóżku nie leży sama. Podniosła się na ramieniu i przypominając sobie, że w końcu śpi z bratem w jego łóżku. Chwilę wsłuchiwała się w jego miarowy oddech, po czym odgarnęła włosy za ucho, pochyliła się nad nim i delikatnie pocałowała go w usta. Przerwała nagle pocałunek, speszona tym co zrobiła. Upewniła się, że jej brat niczego nie zauważył, po czym odwróciła się do niego plecami i ponownie zasnęła.
     Na wspomnienie tego co zrobiła w nocy, zarumieniła się, karcąc się za to w myślach. „Nic na to nie poradzę.” pomyślała i ruszyła do łazienki. Po umyciu się, przebrała się z powrotem w swoje ubrania, pożegnała się się z bratem mówiąc mu, że liczy na owocną współpracę, całując go szybko w policzek i szybko się oddaliła, bojąc się jego reakcji.

***

     Dochodziła dziewiąta gdy Agata dotarła do swojego domu, który o tej porze był pusty i spokojny. Co prawda mieszkała tylko z ojcem i ciocią Małgosią, która była młodszą siostrą zmarłej mamy Agaty i Aleksandra.
     Agata weszła do swojego pokoju i usiadła na łóżku, by nieco ochłonąć i na spokojnie wszystko przemyśleć.
     Odkąd sięgała pamięciom zawsze podziwiała swojego starszego brata. Choć Aleksander wśród swych rówieśników uchodził za dziwnego i dość specyficznego chłopaka. Można powiedzieć, że w towarzystwie mówił mało, ale za to konkretnie, a z jego opinią wszyscy się liczyli. Jednak Aleksander w stosunku do swojej dziewięć lat młodszej siostry nie wydawał się taki tajemniczy, był wręcz w stosunku do niej pomocny w wielu rzeczach i opiekuńczy. W wieku około piętnastu-szesnastu lat obrała go za wzór dla swojego przyszłego chłopaka, jednak okazała się to poprzeczka zbyt wysoko postawiona.
     Po tym jak Aleksander ukończył kryminologię, zaczął pracę w firmie ojca oraz dorywczo współpracował z organami ścigania, podczas oględzin miejsc zbrodni i w niedługim czasie zaczął uchodzić za najlepszego w tym co robi, Agata zdała sobie sprawę, że żaden mężczyzna w jej życiu nie jest w stanie dorównać jej bratu. Agata postanowiła więc nieco obniżyć swoje oczekiwania wobec mężczyzn, ale wtedy Aleksander zaczął również pociągać ją fizycznie. Agata miała świadomość tego, że to co odczuwa jest niewłaściwe i społecznie nieakceptowalne. Do tego nie pomagał jej fakt, że Aleksander był od zawsze przystojny i wysoki, a od szesnastego roku swojego życia uczęszczał regularnie na siłownię. Z początku ćwiczył jedynie trzy razy w tygodniu, by po paru latach zacząć uczęszczać na siłownię niemal codziennie, robiąc sobie przerwy, gdy postanawiał zaznajomić się z jakimiś sztukami walki. Aleks nie wspomagał się odżywkami na budowanie masy mięśniowej, zależało mu głównie na rozwoju siły, dynamiki i ogólnej sprawności fizycznej. Co w połączeniu z tym, że preferował chodzić w raczej luźnych dość obszernych ubraniach, sprawiało, że z wyglądu był dość niepozornym chłopakiem. Jednak gdy Agata miała okazję widzieć go bez koszulki, jego wyrzeźbiony tors robił na niej niesamowite wrażenie. Gdy Aleksander skończył dwadzieścia dwa lata jego mięśnie zaczęły wydawać się nieco bardziej masywne na jego szczupłej sylwetce. Co przyczyniło się do tego, że jeszcze częściej Aleks stawał się bohaterem fantazji swojej młodszej siostry.
     Gdy przyjaciółka Agaty, Alicja, zwierzyła się jej, że od dłuższego czasu podkochuje się w jej bracie, z początku poczuła się poddenerwowana i odczuła delikatne ukłucie zazdrości. Postanowiła jednak pomóc przyjaciółce w zbliżeniu się do jej brata, mając nadzieję, że w razie powodzenia Alicja będzie się dzieliła z nią pikantnymi szczegółami, które będą doskonałą pożywką dla jej fantazji. Jednak gdy w ich plan się rozwijał, a Alicja w apartamencie jej brata w jej obecności wdzięczyła się do Aleksa, Agata znowu czuła niepohamowaną zazdrość i w swych myślach postrzegała ją jako ladacznicę. Jednocześnie czułą się wina za myślenie w taki sposób o swojej przyjaciółce.
     Nie wiedząc co dalej począć z tą sytuacją podeszła do biurka i usiadła na fotelu, sięgnęła do komputera i go uruchomiła, po chwili monitor wybudził się z uśpienia. Otworzyła przeglądarkę internetową i na pasku zakładek nacisnęła przycisk z napisem „ChatGPT”. „Może ty mi pomożesz” – pomyślała zastanawiając się jak skonstruować pytanie.
     „Czy to normalne, że odczuwam zazdrość o starszego brata, gdy w moim towarzystwie moja przyjaciółka nim flirtuje?”. Odczekała chwilę, by ujrzeć, że sztuczna inteligencja uznała, to za całkiem normalne z kilku powodów. Podała kilka racjonalnych powodów takiej sytuacji, ale na koniec dodała, że należy przeanalizować swoje uczucia i ewentualnie skonsultować się z psychologiem. Czytając tą sugestię poczuła złość. Po chwili uspokoiła się, stwierdzając, że sztuczna inteligencja jest pewnie tak zaprogramowana. Postanowiła więc zadać kolejne pytanie.
     „Chyba jestem zakochana w starszym bracie. Od jakiegoś czasu mam nieprzyzwoite myśli z nim związane oraz moje fantazje są skupione wokół niego. Co mogłabym uczynić, by uświadomić mu, że jestem nim zainteresowana jako mężczyzną?” Chwilę się zastanowiła, wcisnęła enter i znów czekała na odpowiedź. Tym razem, pierwsze co ujrzała była pomarańczowy tekst, informujący o tym, iż powyższa treść może naruszać warunki użytkowania. Jednak po chwili ukazała się odpowiedź sztucznej inteligencji, tym razem mniej wyrozumiała, traktująca o tym, że tego rodzaju uczucia w rodzinie są niewłaściwe i należy z tym udać się do specjalisty. Agata znowu się zdenerwowała, jakby ktoś po drugiej stronie ekranu sugerował jej, że to co czuje, jest złe i niewłaściwe. Uspokoiła się. W końcu wiedziała już jakich sformowań musi unikać podczas podczas pisania pytań. Czas na kolejną próbę.
     „Jestem zakochana w pewnym chłopaku...” – napisała stwierdzając, że do tego sztuczna inteligencja nie będzie miała zastrzeżeń – „... Do tego mam nieprzyzwoite myśli z nim związane. Mam dziwne, nieodparte wrażenie, że on też może odwzajemniać moje uczucia, albo po prostu chce tak to postrzegać. Łączy nas bardzo bliska relacja, bazująca na zaufaniu. Co mogę uczynić, aby uświadomić go, że zależy mi na nim, jako kimś więcej niż tylko przyjacielu? Jak wybadać czy on do mnie też coś czuje, w taki sposób aby nie popsuć relacji, która jest między nami?” Agata tym razem bez zastanowienie, wcisnęła „enter” nie mogąc doczekać się odpowiedzi, mając nadzieję, że tym razem okaże się ona bardziej pomocna.
     Na ekranie chatu zaczęły pojawiać się słowa: „To delikatna sytuacja, ponieważ bliska relacja oparta na zaufaniu jest cenna i nie chcesz narażać jej na ryzyko. Jednocześnie naturalne jest, że chcesz zrozumieć czy on odwzajemnia Twoje uczucia...” następnie ujrzała kilka sugestii, by postępować ostrożnie, w dogodnych sytuacjach zadawać przemyślane pytania oraz bacznie obserwować jego reakcje. Zastanawiała się chwilę jak miałaby stworzyć odpowiednią sytuację. Postanowiła zadać kolejne pytanie.
     „Czy zabawa w szczerość podczas spędzania ze sobą wolnego czasu jest dobrym sposobem by wybadać, czy chłopak odwzajemnia moje uczucia?” Odpowiedź znów była zadowalająca. Tym razem Agata spotkała się z aprobatą. W odpowiedzi przeczytała, że to doskonały pomysł. Wystarczy zadbać o dogodną atmosferę i zastanowić się nad doborem odpowiednich pytań.
     Agata otworzyła nową zakładkę, na której uruchomiła muzykę relaksacyjną. Wstała od biurka i rzuciła się na łóżko. Chwyciła telefon, i spojrzała na godzinę. Miała jeszcze sporo czasu do zajęć. Zaczęła zastanawiać się nad pytaniami, które miałaby zadać bratu. Zamknęła oczy wsłuchując się w cichą melodię, wydobywającą się z głośników. „Dlaczego nie zwróciłeś mi uwagi gdy przez przypadek odsłoniłam przed tobą swoje piersi?”. Agata przesunęła lewą dłonią po swoim brzuchu w górę. „Podobał ci się ten widok?” Zsunęła prawe ramiączko sukienki  wraz z ramiączkiem stanika. „Chciałbyś sobaczyć je jeszcze raz braciszku?” Wyłuskała pierś z miseczki i zaczęła ją pieścić. „Jak chcesz możesz dotknąć, pobaw się nimi... tak, możesz ją pocałować” Palcami lewej dłoni uszczypnęła prawy sutek, a prawa dłoń zaczęła się wsuwać pod koronkowe majteczki.
     Po przeżyciu niesamowitego orgazmu jaki zapewniła jej fantazja o Aleksie pieszczącym jej piersi i cipkę, Agata miała okazję uciąć sobie półgodzinną drzemkę nim zadzwonił budzik w jej telefonie.
     – Koniec tego dobrego, trzeba się szykować... – powiedziała do siebie przecierając oczy.
Po porannej zabawie musiała przed wyjściem skorzystać z łazienki i się przebrać, by doprowadzić się do porządku.

***

     – Cześć – rzucił Aleksander, wchodząc do biura detektywistycznego.
     Małgorzata odchyliła się lekko, by spojrzeć zza pleców klienta. Uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy rozpoznała siostrzeńca. Jak zwykle prezentował się swobodnie – w czapce z daszkiem zsuniętym tak nisko, że niemal całkowicie skrywała jego oczy za prostokątnymi okularami. Luźna, czarna, flanelowa koszula w białą kratę była rozpięta, odsłaniając czarną koszulkę z grafiką kruka wzbijającego się w powietrze. Oliwkowe bojówki moro, gruby, czarny wojskowy pas i skórzane buty dopełniały jego nieformalnego wyglądu.
     Klient siedzący naprzeciwko Małgorzaty odwrócił się, zaciekawiony jej spojrzeniem.
     – Dzień dobry – Aleksander przywitał się z przyjaznym skinieniem głowy.
     – Dzień dobry... – odparł klient, lekko zmieszany.
     – Hej – Małgorzata odpowiedziała z ciepłem w głosie, jak zawsze mile zaskoczona wizytą siostrzeńca.
     Aleksander obszedł kontuar, pochylił się, ściągając czapkę i złożył lekki pocałunek na policzku Małgorzaty, który ta automatycznie mu nadstawiła.
     – Mam parę rzeczy do zrobienia na górze – rzucił, prostując się i  z powrotem naciągając czapkę na oczy.
Aleksander odwrócił się i już miał przejść przez drzwi za plecami Małgorzaty, gdy ta go powstrzymała.
     – Aleks, poczekaj. Może zainteresuje cię ta sprawa. Powinna być dla ciebie łatwa i szybka. Poza tym pozwoli ci na chwilę oderwać się od twoich problemów.
     Zatrzymał się z dłonią na klamce, po czym powoli zamknął drzwi i spojrzał na ciotkę.
     – Dobra, co tam masz? – zapytał, po czym pochylił się nad jej ramieniem, opierając się o blat biurka.
     – Pan podejrzewa, że narzeczona go zdradza albo coś przed nim ukrywa. Brzmi znajomo?
Klient spojrzał zaskoczony, najpierw na Małgorzatę, a potem na Aleksandra.
     – Proszę się nie przejmować – powiedziała Małgorzata z uśmiechem. – Aleks może wygląda niepozornie, ale jest najlepszy w tym, co robi.
     – Panie Aleksandrze... – zaczął klient niepewnie.
     – Po prostu Aleks – przerwał mu, prostując się i wyciągając przed siebie dłoń.
Klient na chwilę zawahał się, zaskoczony bezpośredniością młodego mężczyzny, ale w końcu wstał i uścisnął jego dłoń.
     – Arkadiusz Zawadzki, ale możesz mówić mi Arek.
     – To znacznie ułatwi nam rozmowę – odparł Aleks z lekkim uśmiechem. – Chodź na górę. Mam tam parę rzeczy do zrobienia, a przy okazji porozmawiamy i zdecyduję, czy osobiście się tym zajmę, czy polecę kogoś innego.
     Arek w końcu się rozluźnił i odwzajemnił uśmiech. Przyszedł do biura z trudną dla niego sprawą, a tymczasem trafił na kogoś, kto zdawał się traktować jego problem jak coś prostego do rozwiązania. Aleks sprawiał wrażenie osoby, która nie ocenia, a z tonu Małgorzaty można było wywnioskować, że siostrzeniec mógł mieć do czynienia z podobnymi sytuacjami.
     – Dobrze – zgodził się Arek.
Obszedł kontuar, by podążyć za Aleksandrem, który pochylił się, otworzył małą lodówkę za biurkiem i wyciągnął dwie puszki pepsi. Jedną z nich podał klientowi.
     – To zapraszam – rzucił z lekkością.
     Obaj mężczyźni zniknęli za drzwiami, ruszając na górę do pracowni.
     Małgorzata odsunęła laptop, przesunęła się na krześle i wróciła do wcześniejszych zajęć. Zatrzymała się jednak na chwilę, zastanawiając się, jak nieubłaganie płynie czas. Przy każdej wizycie Aleksander zdawał się coraz dojrzalszy i bardziej męski – co ją cieszyło, ale i niepokoiło. Zmartwiła się, bo skoro czas tak wyraźnie odciskał piętno na dziewięć lat młodszym siostrzeńcu, to i na niej również musiał je pozostawiać. A ona, jako kobieta, wiedziała, że czas nie będzie dla niej tak łaskawy.

***

     Arkadiusz wszedł za Aleksandrem do przestronnego pomieszczenia, które od razu zrobiło na nim wrażenie. Przy ścianach stały stoły robocze zastawione różnymi urządzeniami, których przeznaczenia nie potrafił odgadnąć. W pokoju znajdowały się także dwa komputery stacjonarne, kilka masywnych szaf pancernych i inne, równie tajemnicze sprzęty.
     Aleksander, przechodząc przez pomieszczenie, chwycił skórzany fotel stojący przy jednym z biurek i przesunął go bliżej drugiego, ustawionego w pobliżu okna.  
     – Siadaj i opowiadaj w czym rzecz.
Aleksander odszedł w głąb pomieszczenia, wyciągając z kieszeni mały przedmiot i umieszczając go na blacie.
     – Podejrzewam, że narzeczona mnie zdradza, chciałem... – zaczął Arek, ale Aleksander przerwał mu stanowczo:  
     – Źle zacząłeś, to już wiem. Na początek powiedz, czym się w życiu zajmujesz, z czego się utrzymujesz.
     – Studiuję zarządzanie zasobami ludzkimi. Jak na razie jestem na utrzymaniu rodziców, ale w przyszłości planuję pracować pod tatą, w dalszej perspektywie chcę zająć jego miejsce.
     – W takim razie czym się zajmuje twój ojciec?
     – Tata pracuje w firmie Zamoyskiego na kierowniczym stanowisku, zajmuje się...
     – Mniejsza z tym. Zapewne masz zapewnioną posadę, pod warunkiem, że będziesz się kształcił w danym kierunku i ojciec po ukończeniu nauki weźmie cię pod swoje skrzydła.
     – Zgadza się.
     – Polityka kadrowa tej firmy jest powszechnie znana, można więc uznać, że przyszłość masz zapewnioną, oczywiście pod warunkiem, że wykażesz się zaangażowaniem.
     – Jak najbardziej. – odparł Arek, przyglądając się Aleksandrowi, który zaczął coś przestawiać na stole.  
     – A twoja narzeczona?
     – Pracuje w firmie swojego ojca, siedzi w biurze w hurtowni budowlanej. Jej brat też tam pracuje.
     – Kończyła jakieś studia? – zapytał rozsiadając się na fotelu.
     – Ukończyła marketing i zarządzanie.
     – Jak się poznaliście?
     – Napisała do mnie na Facebooku. Odpisałem, a potem rozmowa się jakoś rozwinęła.
     Aleksander osunął się bardziej w fotelu, podpierając czoło dłonią i zaczynając przeczesywać brew.  
     – Masz z nią wspólnych znajomych, których znałeś wcześniej?  
     – Na Facebooku nic takiego nie widziałem. Nie mogę zobaczyć wszystkich jej znajomych, jedynie wspólnych, a nie mam w znajomych wszystkich osób, które znam.  
     – To da się zweryfikować. Pytałeś, jak cię znalazła na Facebooku?  
     – Nie, wtedy nie wydawało mi się to podejrzane.  
     – Udzielasz się na jakichś lokalnych grupach, gdzie mogła cię zauważyć?
     – Nie. Na profilu mam tylko zdjęcie, imię i nazwisko. Konto założyłem głównie do Messengera.
     – Mieszkasz z rodzicami, sam, czy z nią?
     – Mieszkamy razem, w moim mieszkaniu.
     – No proszę, w końcu jakieś dobre wieści... – rzucił Aleksander, wstając by kontynuować swoje zajęcia. – Teraz trochę z innej strony. Po oświadczynach naszły cię jakieś wątpliwości? Masz wrażenie, że jest dla ciebie zbyt dobra? A może podoba ci się ktoś inny i zastanawiasz się, czy ten związek to na pewno to, czego szukasz?  
     – Co insynuujesz? – zapytał Arek, wyraźnie speszony. Czyżby się mylił co do Aleksa? Miał nadzieję na pomoc, a teraz czuł się oceniany.
     – Każdy ma prawo zmienić zdanie przed ślubem... – odparł Aleksander spokojnie. – Lepiej wcześniej niż później. Niektórzy sami zdradzają, a potem szukają pretekstu w drugiej osobie, żeby to jakoś usprawiedliwić.  
     – To nie tak...
     Aleksander usiadł ponownie przy biurku, w tle świeciła mała lampka UV, pod którą stał przedmiot, który wcześniej wyjął z kieszeni.
     – Jest naprawdę wspaniała... – zaczął Arek po chwili milczenia. – Inteligentna, ładna, zadbana, ma świetne poczucie humoru. Świetnie się rozumiemy, ale po oświadczynach mam wrażenie, że jakby przestało jej aż tak zależeć...  
     – Miło z jej strony, że nie czekała z tym do ślubu – wtrącił Aleksander z kamienną twarzą.  
     – Może to moje błędne wrażenie. Może ma problemy, które tak na nią wpływają, ale chciałem się upewnić.  
     – To zrozumiałe – odparł Aleks, odchylając się, by włączyć komputer. – Postawmy sprawę jasno. Nie dostaniesz dowodów na zdradę ani jej brak, bo małżeństwem jeszcze nie jesteście. Mogę jednak zdobyć materiały, które pokażą, co się dzieje.
     – To mi wystarczy.
     – Nie gwarantuję, że znajdę dowody na zdradę. Może się po prostu dziwnie zachowywać z wielu powodów. Ale jeśli je znajdę, to ci je przedstawię.
     Aleksander otworzył plik na komputerze, coś dopisał, coś usunął, a potem zaczął drukować.
     – Wydrukuję umowę i formularz. Wypełnij go na dole w biurze, podaj dane swoje i narzeczonej, miejsca pracy, numery telefonów. Numer PESEL nie jest konieczny, ale telefon wystarczy na początek.
     Podał Arkowi plik dokumentów.
     – Wypełnij to czytelnie i zostaw u Małgorzaty. Poczekaj na mnie, a ja w tym czasie dokończę swoje sprawy i zbiorę sprzęt. Potem pojedziemy do ciebie zainstalować kamery. Po drodze tylko zajrzę w jeszcze jedno miejsce.
     – Ok – odpowiedział Arek, wstając i wychodząc przez drzwi.
     Aleksander wyłączył komputer, wstał i podszedł do lampki UV by ją wyłączyć. Wyłuskał z masy plastycznej model klucza odlany z żywicy. Podszedł do frezarki do kopiowania kluczy i ją uruchomił. Nie chciał by postronni ludzie widzieli jak dorabia klucze. Wolał mieć swoje tajemnice.

***

     Arkadiusz usiadł przy stoliku i starannie wypełnił wszystkie dokumenty. Gdy skończył, wręczył je Małgorzacie, która szybko przejrzała papiery, pogrupowała wybrane kartki i zszyła je ze sobą.
     W tym momencie drzwi za jej plecami otworzyły się, a do środka wszedł Aleksander z torbą treningową przewieszoną przez ramię i małą walizką w dłoni. Odstawił walizkę na blat biurka i zerknął na dokumenty wypełnione przez Arka. Wyciągnął z kieszeni telefon po czym coś w nim wpisał.
     – Masz na telefonie albo komputerze jakieś aktualne zdjęcia swojej narzeczonej? – zapytał, wyciągając z kieszeni telefon i szybko coś w nim notując.  
Nie czekając na odpowiedź, sięgnął po czerwony długopis z przybornika i zapisał coś na górze formularza.
     – Tak, mam – potwierdził Arek.  
Aleksander wyjął wizytówkę ze stojaka, podkreślił jeden z adresów e-mail na jej froncie, a na odwrocie coś zapisał. Podał ją Arkowi.  
     – Wyślij mi te zdjęcia na ten adres. Im więcej, tym lepiej. Jedno może być całej sylwetki, a reszta najlepiej, żeby przedstawiała twarz pod różnymi kątami.
     – A ten napis na odwrocie? – zapytał zauważając w ciągu znaków wpleciony skrót od swojego imienia i nazwiska.
     – Tak zatytułuj wiadomość – wyjaśnił Aleksander.  
     Następnie podniósł telefon i zadzwonił. Po chwili melodię odegrał telefon Arka.
     – To ja. Zapisz mnie jako Aleks, Wilku, czy jakkolwiek, ale tak, żebyś wiedział, że to mój numer – polecił.
     – Ok – przytaknął Arek i szybko zapisał kontakt.  
     – Twoja narzeczona pracuje od dziesiątej do osiemnastej, zgadza się?  
     – Tak jest.
     – Świetnie. Mam twój adres w nawigacji. Pojadę najpierw załatwić swoje dokumenty, a ty wróć do siebie i czekaj. Niedługo u ciebie będę.
     Aleksander rzucił okiem na Małgorzatę:  
     – Z tym na spokojnie. Dopiero jutro rano będę tego potrzebował, więc nie musisz się spieszyć.  
     – Zaraz ci to prześlę – odparła Małgorzata z uśmiechem.
     – Jesteś wspaniała – powiedział Aleks, puszczając jej oczko.  
Wyprostował się, uniósł walizkę i skierował się do drzwi.
     – Na razie.
     – Do zobaczenia. – odpowiedziała Małgorzata.  
     – Do widzenia – dodał Arkadiusz, wychodząc za Aleksem.
     Małgorzata odprowadziła ich wzrokiem, odniosła wrażenie, że udało jej się oderwać Aleksandra od jego problemów, chociaż na krótką chwilę, jaką zajmie mu ta sprawa. Chwyciła papiery i zaczęła przepisywać dane do komputera, by wysłać je Aleksowi w formie treściwego maila.

***

     Aleksander wszedł do pokoju Agaty tylko po to, by zostawić przygotowane rano dokumenty na jej biurku. Gdy położył je na blacie, coś w pomieszczeniu przykuło jego uwagę. Odsunął fotel od biurka i zauważył, że komputer wciąż był włączony. „To do niej niepodobne” – pomyślał, marszcząc brwi.
     Wcisnął przycisk na wygaszonym monitorze, zamierzając wyłączyć system. Ekran ożył, ukazując zakładkę z YouTube, na której zakończyła się emisja relaksacyjnej muzyki. „Może wróciła i zasnęła przy dźwiękach” – przemknęło mu przez głowę. Jego wzrok przykuła jednak kolejna otwarta zakładka – ChatGPT.
     Przez chwilę walczył z sobą, nie chcąc naruszać prywatności młodszej siostry. Jednak ciekawość wzięła górę. Przełączył zakładki i zaczął przeglądać konwersację, zastanawiając się, co mogło skłonić Agatę do szukania wsparcia u sztucznej inteligencji.
     Przewijając treść rozmowy, odchylił się na fotelu, głęboko zamyślony. „Szykuje się ciekawa rozmowa” – pomyślał. Wiedział, że niedługo może stanąć przed trudnymi pytaniami, na które warto będzie się wcześniej przygotować. Z powrotem przełączył zakładki i przez moment zastanawiał się, czy powinien wyłączyć komputer. Zakładał, że podobnie jak on, Agata miała doskonałą pamięć i była dość spostrzegawcza – mogłaby zauważyć, że komputer był włączony, jeśli coś by nie pasowało. Postanowił więc uśpić urządzenie.  
     Sięgnął po czystą kartkę papieru z ryzy obok drukarki. Złożył ją na pół i napisał: „Wypełnij dokumenty, które są w teczce. Jak skończysz, przyślij mi wiadomość. Aleks.” Starannie ustawił kartkę w widocznym miejscu, tak by Agata zauważyła ją od razu po wejściu do pokoju.
     Zadowolony z tego rozwiązania, opuścił pomieszczenie. Przed nim był jeszcze montaż sprzętu w mieszkaniu klienta – im szybciej się z tym uwinie, tym szybciej będzie miał to z głowy.

***

     Aleksander kończył rozmieszczać kamery w mieszkaniu Arkadiusza, starannie dobierając ich lokalizacje. Chciał również podłączyć urządzenie szpiegujące do routera, ale jego umiejscowienie uniemożliwiało dyskretne ukrycie dodatkowego sprzętu przed wzrokiem przypadkowych osób.
     – Planowałem zainstalować jeszcze jedno urządzenie – wyjaśnił Aleks, pochylając się nad routerem – które pozwoliłoby bezproblemowo uzyskać dostęp do zasobów telefonu twojej narzeczonej. Jednak ze względu na pewne ograniczenia będę musiał rozwiązać to inaczej.
     – Nie dałoby się obyć bez tego? – zapytał Arkadiusz z wyraźnym wahaniem.
     Aleks wyciągnął z torby mały, poręczny laptop i podłączył go kablem do routera.
     – Arku, dzisiaj każdy nosi przy sobie mały osobisty komputer, w którym przechowuje mnóstwo informacji. Często można tam znaleźć dowody na mniejsze lub większe grzeszki. Jeśli nie zależy ci na legalności dowodów, tylko na upewnieniu się, czy twoja narzeczona jest wobec ciebie uczciwa, najlepszym rozwiązaniem będzie analiza zasobów jej telefonu.
     Przez chwilę Aleksander zamilkł, dochodząc do wniosku, że taka metoda mogłaby się również przydać w kontekście sprawy jego własnej dziewczyny.
     – W sumie masz rację – przyznał Arkadiusz.
     – Daj mi swój telefon na chwilę – poprosił Aleks.
     Arkadiusz zawahał się, ale po chwili odblokował urządzenie i podał je Aleksandrowi.
     – Nie obawiaj się – uspokoił go Aleks, skupiając się na ekranie telefonu. – Chcę tylko sprawdzić, który z zapamiętanych telefonów jest twój.
     Arek obserwował, jak Aleksander porusza się po ustawieniach, zastanawiając się, dlaczego początkowo czuł się nieswojo. Przecież nie przechowywał w telefonie niczego, czego nie miałby na swoim telefonie przeciętny facet.
     – Dwa identyfikatory Apple łączyły się z twoim routerem. Jeśli wykluczę twój telefon, będę automatycznie wiedział, który identyfikator należy do twojej narzeczonej – tłumaczył Aleks.
     – Jak tak to opowiadasz, wydaje się dziecinnie proste – zauważył Arkadiusz.
     – Brzmi prosto, ale wymaga wiedzy i odpowiednich narzędzi – odparł Aleks z lekkim uśmiechem.
     Właśnie miał oddać telefon, gdy urządzenie zaczęło dzwonić. Na ekranie pojawił się napis „Otylka”.
     – Ja nic nie zrobiłem – rzucił Aleks, podając telefon Arkowi. – Odbierz.
     Arkadiusz wziął głęboki oddech, przesunął palcem po ekranie i przyłożył telefon do ucha. W trakcie rozmowy kilka razy potaknął, a na koniec krótko się pożegnał.
     – Po pracy spotka się z koleżanką w restauracji. Powiedziała, że wróci po dwudziestej.
     – Świetnie – Aleksander wydawał się zadowolony. – Podałeś w formularzu jej numer telefonu?
     – Tak...
     – Nie masz się czym przejmować. Jeśli „koleżanka” okaże się facetem, sytuacja się wyjaśni. A jeśli rzeczywiście spotka się z kobietą w restauracji, to będę miał okazję włamać się do jej telefonu.
     – Ale jak zamierzasz... – zaczął Arkadiusz, ale Aleks mu przerwał.
     – Muszę mieć swoje tajemnice. Liczy się skuteczność – powiedział z przekonaniem, chowając laptop do torby.

***

     Agata weszła do swojego pokoju, cicho westchnęła i rzuciła torbę na łóżko. Po czasie spędzonym na uczelni marzyła o chwili spokoju. Jednak jej wzrok przykuła teczka spoczywająca na jej biurku. Na niej znajdowała się kartka z odręcznym pismem Aleksa: „Jak podpiszesz dokumenty, wyślij mi wiadomość, to po nie wpadnę. Aleks.”
     Uśmiechnęła się pod nosem. Jej starszy brat był nie tylko wspaniałym detektywem, ale człowiekiem, który potrafił ją często miło zaskoczyć. Usiadła przed biurkiem, otworzyła teczkę i zaczęła przeglądać papiery. Zastanawiała się czy jego propozycja, by została jego asystentką, była aby na pewno poważna. W trakcie zajęć, doszła do wniosku, że Aleks musiał sobie z niej robić żarty, lecz teraz jak przeglądała papiery, które przygotował jej brat, i które miały sformalizować jej praktykę, wszystko wydawało się jak najbardziej poważne. Z zadumy wyrwał ją dzwonek do drzwi.
     – Cześć Jadzia. – Agata uśmiechnęła się nieznacznie widzą w progu kuzynkę – wchodź.
     – Cześć. – Jadwiga miała na sobie zwiewną sukienkę i uśmiech, który zwiastował ciekawe rozmowy – Jak poszło ci wczoraj z Alicją u Aleksa?
     Agata zmarszczyła nos.
     – Dosyć średnio. Okazało się, że Aleksander jednak ma dziewczynę, ale to i tak nie stało na przeszkodzie, by Alicja się do niego wdzięczyła. A ja... widząc to wszystko zrobiłam się trochę zazdrosna.
     Agata zachichotała i usiadła na łóżku Agaty.
     – Nie dziwię ci się. Aleksander to bardzo przystojny facet. Może jest trochę dziwny i ekscentryczny, ale ma w sobie to coś... styl, urok... – westchnęła teatralnie – Sama chętnie znalazłabym okazję, by się do niego zbliżyć.
     Agata spojrzała na nią zaskoczona.
     – Naprawdę? Myślałam, że to ja jestem jakaś dziwna, bo czuję pociąg do swojego własnego brata. Ale ty? Serio?
     – Jak najbardziej serio. – Jadwiga wzruszyła ramionami – Wiesz, że nawet Aurelia się w nim podkochuje? Czasami mnie kusi aby zrobić coś szalonego, żeby wreszcie zwrócił na mnie uwagę.
     Agata uniosła brwi w jeszcze większym zdziwieniu.
     – Masz cholernego pecha, że Aleksander jest twoim bratem. Ale to, że czujesz do niego pociąg jest... – wyszczerzyła zęby w uśmiechu i wyszeptała – … tak cholernie podniecające. Jak mam być z tobą szczera, gdybym to ja była jego siostrą, to zrobiłabym wszystko aby dobrać mu się do rozporka.
     – Ale to kazirodztwo...
     – Zabezpieczałabym się, zawsze można brać tabletki aby uniknąć wpadki, nikt by nie wiedział...
     – Robisz sobie teraz ze mnie jaja. – przerwała Jadwidze, czując coraz większe zakłopotanie.
     – Poważnie. Jakbym była na twoim miejscu, to jeszcze za młodu wpakowałabym mu się do łóżka i błagałabym go, by odebrał mi mą niewinność. Cholera, możesz o mnie sobie w tej chwili myśleć, co chcesz, ale co noc zakradałabym się do jego sypialni, by choćby zasypiać u jego boku, gdyby nie pozwalał mi na nic więcej.
     Agata pomyślała, o tym co zrobiła zeszłej nocy. Jak udało jej się namówić Aleksandra, by mogła spędzić noc w jego łóżku. Zarumieniła się i trąciła żartobliwie kuzynkę w ramię.
     – Uznam, że to tylko głupie żarty z twojej strony. – powiedziała usiłując ukryć swe zakłopotanie pod niewinnym uśmiechem. – skończmy już ten temat.  
     – Jak już mówiłam, możesz myśleć co chcesz. – Jadwiga zacisnęła swe uda i nieznacznie otarła nimi o siebie. – I masz rację, skończmy już ten temat, bo rozmowa o Aleksandrze sprawia, że robię się nakręcona.
     Agata przytaknęła.
     Jadwiga po chwili zwróciła uwagę na otwartą teczkę i dokumenty na niej spoczywające.
     – Co tam masz?
     – Ach... Aleksa zaproponował mi abym została jego asystentką. Z początku myślałam, że to nie do końca jest prawdą, może jakieś jego żarty, ale teraz ta propozycja wydaje się jak najbardziej poważna.
     – Też chciałabym zostać jego asystentką. – stwierdziła Jadwiga z entuzjazmem – Dałoby mi to tak wiele możliwości...
     – Ty chyba dzisiaj cały czas robisz sobie ze mnie żarty.
     – Jestem jak najbardziej poważna. – odparła z uśmiechem na ustach – Bycie asystentką Aleksandra to okazja do zgłębiania tajemnic tego zawodu od najlepszego człowieka w branży, przy czym... – zrobiła teatralną pauzę – pozwoliłoby mi to przenieść naszą relację na inny poziom.
     Zanim Agata zdążyła jej coś odpowiedzieć, z jej telefon zaczął dzwonić ratując ja z opresji. Spojrzała na ekran – Aleksander. Odebrała szybko.
     – Cześć, co się stało?
     – Podpisałaś już dokumenty? – zapytał jego znajomy, spokojny głos. – Chciałem też zapytać czy jesteś wolna dziś wieczorem?
     – Jeszcze nie, ale zaraz podpisze. Jestem wolna, a o co chodzi?
     – Przydasz mi się. Uszykuj się jak na randkę, najpewniej wybierzemy się do restauracji, najłatwiej będzie udawać parę. Jeżeli w to wchodzisz przyjadę po ciebie o osiemnastej.
     Agata poczuła jak jej serce zaczęło bić szybciej.
     – Okej, jasne. Będę gotowa.
     – To do zobaczenia o osiemnastej.
     – Pa.
     Rozmowa się zakończyła, a Agata spojrzała na Jadwigę, która spoglądała na nią z wyczekującym wyrazem twarzy.
     – Co tam? – zapytała zaciekawiona kuzynka.
     – Musze się przyszykować na randkę z Aleksandrem.
     Jadwiga otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, a Agata szybko wyjaśniła:
     – To na potrzeby dochodzenia. Będziemy udawać parę, pewnie zbierając materiały w sprawie jakiejś niewiernej żony czy coś.
     – Zazdroszczę ci – mruknęła Jadwiga, kręcąc głową.
     Agata stanęła przed lustrem w swojej sypialni i spojrzała na swoje odbicie z niepewną miną.
     – Co ja mam założyć? – zapytała, zerkając przez ramię na kuzynkę, która siedziała na łóżku.
     Jadwiga zmrużyła oczy w zamyśleniu. – Najpierw zrób sobie delikatny makijaż, a potem zakręć włosy lokówką. To zawsze wygląda dobrze.
     Agata westchnęła, ale posłuchała rady. Wzięła szybki prysznic, a potem stanęła przy toaletce, by nałożyć lekki podkład, tusz do rzęs i róż na policzki. Gdy skończyła, sięgnęła po lokówkę i zaczęła kręcić pasmo po paśmie swoje włosy w odcieniu ciemnego blond.
     W międzyczasie Jadwiga zdążyła otworzyć szafę i zaczęła w niej buszować.
     – Masz tu tyle rzeczy, a nic konkretnego – mruknęła, przeglądając wieszaki. – O, to będzie idealne! – Wyciągnęła zwiewną sukienkę z odkrytymi ramionami i delikatnym kwiatowym wzorem.
     Agata spojrzała na sukienkę, którą kuzynka trzymała w rękach. – Myślisz, że nie będzie za bardzo... formalnie?
     – Nie przesadzaj. Wygląda lekko, ale elegancko. W sam raz na „randkę” – Jadwiga puściła jej oczko. – A teraz buty.
     Agata podniosła z podłogi sandałki na płaskiej podeszwie, wiązane rzemykami.
     – Te będą w porządku, prawda?
     Jadwiga skrzywiła się i pokręciła głową.
     – Nie, nie, nie. Załóż te sandałki na koturnie. Dodadzą ci trochę wzrostu i podkreślą nogi.
     Agata przewróciła oczami, ale posłuchała. Szybko sięgnęła po wskazane buty i odstawiła sandałki na płaskiej podeszwie na bok.
     – Jeszcze jedno – dodała Jadwiga z uśmiechem. – Załóż coś ładnego pod spód. Pamiętasz ten komplet koronkowej bielizny, który ostatnio kupiłyśmy?
     Agata zaczerwieniła się. – Jadwiga, naprawdę?
     – Oczywiście! Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Poza tym po co kupować taką bieliznę jeżeli nie masz zamiaru nigdy jej na siebie założyć – powiedziała Jadwiga z figlarnym uśmiechem.
     Agata westchnęła, ale sięgnęła do szuflady, wyjmując wspomniany komplet w odcieniu bladego różu. Po chwili, ubrana w sukienkę i sandałki, stanęła przed Jadwigą.
     – I jak? – zapytała z lekkim wahaniem.
     Jadwiga klasnęła w dłonie.
     – Wyglądasz prześlicznie! Aleksander padnie z wrażenia.
     Agata poczuła, jak na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce. Podeszła do biurka, by podpisać dokumenty, o które zostawił jej Aleksander. Starannie złożyła je do teczki, a potem sięgnęła do szuflady po brzoskwiniowy błyszczyk.
     – Jeszcze to – powiedziała, nakładając kosmetyk na usta.
     Jadwiga, widząc jej ruch, sięgnęła do swojej torebki, wyciągając truskawkowy błyszczyk.
     – Dobra myśl! – powiedziała z uśmiechem i też nałożyła go na usta.
     Obie popatrzyły na siebie w lustrze i wybuchnęły śmiechem.
     – No, teraz to już jesteś gotowa – stwierdziła Jadwiga z zadowoleniem. – Aleksander nie będzie wiedział, co powiedzieć.

***

     Dochodziła osiemnasta, gdy w domu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Agata poprawiała w lustrze fryzurę, ale Jadwiga, która od dłuższej chwili była podejrzanie cicha, nagle wstała i rzuciła się w stronę drzwi pokoju.
     – Co ty robisz? – zapytała Agata, spoglądając na kuzynkę.
     – Zobaczysz – odparła Jadwiga z tajemniczym uśmiechem, po czym stanęła tak, by otwierane drzwi przysłoniły jej sylwetkę.
     Agata przewróciła oczami, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, usłyszała niski, znajomy głos.
     – Agata? Jesteś gotowa?
     Aleksander właśnie otwierał drzwi do pokoju, kiedy Jadwiga wyskoczyła zza nich. Na widok jego postaci na krótką chwilę zaniemówiła. Czarne spodnie, elegancka grafitowa koszula z rozpiętym guzikiem odsłaniającym srebrny łańcuch, skórzane buty i zaczesane do tyłu włosy zrobiły na niej piorunujące wrażenie. Jedynym stałym elementem jego wyglądu były okulary korekcyjne w czarnych, prostokątnych oprawkach.
     Jadwiga szybko się otrząsnęła, zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała go namiętnie.      Aleksander przez chwilę wydawał się zaskoczony, ale szybko odpowiedział, chwytając ją w pasie i przyciągając bliżej. Jadwiga na moment straciła grunt pod nogami i z westchnieniem przerwała pocałunek.
     – Smakuję lepiej niż twoja wymyślona dziewczyna? – zapytała, spoglądając na niego spod półprzymkniętych powiek.
     Aleksander zmienił wyraz twarzy na bardziej poważny. Powoli zaciągnął się zapachem Jadwigi, a potem obrócił ją tyłem do siebie. Lewą ręką umieszczoną na brzuchu przycisnął ją do siebie, a prawą chwycił za włosy, odchylając jej głowę do tyłu. Wyraźnie czuła półtwarde przyrodzenie kuzyna, przylegające do jej pośladków.
     – Nie wiesz, że truskawki najlepiej smakują skąpane w czekoladzie i w akompaniamencie bitej śmietany? – szepnął jej do ucha, po czym puścił ją i dodał z lekkim uśmiechem – Bez tych dodatków preferuję aromat słodkiej brzoskwini.
     Jadwiga osunęła się na łóżko, patrząc na niego z zaskoczeniem i rumieńcem na twarzy.
     – Jak będę wiedział, na czym stoję z moją „wymyśloną dziewczyną”, to może pozwolę ci na coś więcej niż tylko całowanie mnie z zaskoczenia – rzucił Aleksander z chłodnym spokojem.
     Jadwiga cicho przeprosiła, pocierając o siebie udami. Nie mogła się nadziwić, że została przez Aleksandra potraktowana tak agresywnie, ale jeszcze bardziej nie mogła się nadziwić, jak jej ciało zareagowało na ten nagły przejaw agresji.  
     Agata stała nieruchomo, czując, jak wzbiera w niej złość i zazdrość. Zacisnęła dłonie w pięści, mając ochotę powiedzieć coś ostrym tonem, ale powstrzymała się, widząc, że Aleksander zwrócił się w jej stronę.
     – Przykro mi, że musiałaś być tego świadkiem – powiedział, spoglądając raz na Jadwigę, raz na Agatę. – Wchodząc, chciałem zapytać, czy jesteś gotowa. Ale z tego, co widzę, wyglądasz niesamowicie.
     Agata zarumieniła słysząc te słowa, starając się ukryć swoją satysfakcję.
     Aleksander podszedł do niej, sięgając po teczkę z dokumentami. Kiedy zaciągnął się jej zapachem, dodał z uśmiechem:
     – Pachniesz równie wspaniale.
     Otworzył teczkę, przejrzał dokumenty, a potem ją zamknął.
     – Potrzebujesz jeszcze torebki. Musimy pomieścić w niej dwa niewielkie urządzenia.
     Agata podeszła do szafy w celu znalezienia torebki pasującej do jej ubioru, tymczasem Aleksander przykucnął przy Jadwidze, kładąc dłoń na jej kolanie.
     – Przepraszam za moją reakcję. Nie powinienem na ciebie tak naskakiwać. Ale też nie możesz tak się na mnie rzucać.
     – Chciałam cię tylko miło zaskoczyć – odpowiedziała Jadwiga, spuszczając wzrok.
     – Parkując na podjeździe zamiast kilka przecznic dalej, trudno o element zaskoczenia – odparł Aleksander z cieniem ironii. Pochylił się bliżej i szeptem dodał: – Ale pocałunek był całkiem przyzwoity.
     Wstał i spojrzał na Agatę, która właśnie znalazła torebkę pasującą do jej stroju.
– Ta będzie idealna – skwitował, a jego ton znów był rzeczowy.

***

     Agata, Aleksander oraz Jadwiga opuścili dom. Na pożegnanie Agata przytuliła Jadwigę i pocałowała ją w policzek.
     – Daj mi znać, jak wrócisz do domu, dobrze? – powiedziała Agata z delikatnym uśmiechem.
     – Jasne, bawcie się dobrze. – odpowiedziała Jadwiga, ale w jej głosie pobrzmiewała nuta smutku.
     Aleksander zauważył jej nastrój i zanim wsiadła do samochodu, nachylił się, by pocałować ją w policzek.
     – Rozchmurz się. Szkoda czasu by być przygnębionym. –  rzucił tonem, który miał być lekki, ale zabrzmiał bardziej troskliwie, niż zamierzał. Chwycił jej podbródek, uniósł go lekko, po czym pocałował ją w policzek na pożegnanie.
     Jadwiga spojrzała na niego zaskoczona, a potem weszła do swojego auta. Kiedy włączyła silnik, przez chwilę zastanawiała się nad tym, co się wydarzyło w domu kuzynki. Jej emocje były mieszanką złości, zawstydzenia, satysfakcji oraz dziwnego podniecenia. W końcu ruszyła, pozostawiając ich na podjeździe.  
     Aleksander otworzył drzwi swojego samochodu przed Agatą, gestem zapraszając ją do środka. Gdy zajęła miejsce, zamknął drzwi, po czym sam zasiadł za kierownicą.
     – Zanim ruszymy, mam coś dla ciebie – powiedział, otwierając schowek. Wyjął z niego niewielkie urządzenie i powerbank. – To dla ciebie. Włącznik jest tutaj – wskazał mały przycisk na boku urządzenia. – Schowaj to do torebki. Powiem ci, kiedy je włączyć.
     Włożył teczkę z dokumentami do schowka, zamknął go i zapiął pasy.
     – Co to za urządzenie? – zapytała Agata, chowając je ostrożnie do torebki.
     – Bardzo silna antena Wi-Fi. Takie urządzenia wykorzystuje się po to by włamać się na czyjś telefon. Narzeczona naszego klienta zadzwoniła do niego dzisiaj w południe i poinformowała, że po pracy idzie z koleżanką do restauracji. My będziemy udawać parę, zjemy kolację na koszt klienta i przy okazji włamiemy się do jej telefonu – wyjaśnił Aleksander z typowym dla siebie spokojem.
     Agata spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
     – Do jakiej restauracji jedziemy?
     – Jeszcze nie wiem. Wyślę na jej telefon SMS systemowy z prośbą o lokalizację i w odpowiedzi dostanę dokładne koordynaty. Na razie pojedziemy do centrum, żeby mieć blisko, niezależnie od tego, gdzie wylądujemy.
     Ruszyli w ciszy. Po paru minutach jazdy Aleksander odezwał się ponownie:
     – Jeśli trafimy do restauracji, będziemy musieli zachowywać się jak para. Bliskość będzie kluczowa, ale postaram się, żeby mój dotyk nie wydawał się nachalny.
     Agata zarumieniła się, słysząc te słowa, i odwróciła wzrok ku oknu.
     – Nie przeszkadza mi twój dotyk. – powiedziała zawstydzona
     – Więc ty go będziesz inicjować. Zachowuj się tak, jakbyś zachowywała się w towarzystwie swojego narzeczonego w miejscu publicznym. – Aleks brzmiał, jakby to było dziecinnie proste.
     Agata słysząc słowa brata, uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.     
     – Mam też ostatnio wrażenie, że czasem jesteś o mnie zazdrosna — dodał Aleksander, zerkając na nią kątem oka. - Zauważyłem, że kiedy inne dziewczyny próbują zwrócić na siebie moją uwagę w twojej obecności, wyglądasz, jakbyś miała ochotę je zabić.
     Agata wzdychnęła i przytaknęła.
     – Nie mogę na to poradzić... Po prostu tak się czuję.
     Aleksander uśmiechnął się lekko.
     – Rozumiem to. Gdyby to było w drugą stronę, też nie zniósłbym myśli, że jakiś gość cię bajeruje. Ale my jesteśmy rodziną, Agato. Te uczucia są normalne i naturalne. Zawsze będziesz moją małą siostrzyczką. Zawsze będziesz dla mnie najważniejszą kobietą w życiu.
     Agata spojrzała na niego z mieszanką wdzięczności i smutku, ale nie odpowiedziała.
     – Obiecaj mi jedno.
     – Co takiego?
     – Cokolwiek by się nie działo. Proszę nie spotykaj się z byle kim, tylko po to by, wywołać we mnie zazdrość. Jeżeli masz się z kimś wiązać, wolałbym aby było to oparte na szczerym uczuciu, a nie na czymś tak prymitywnym jak chęć wywołania u mnie zazdrości.
     – Ale... – Agata chciała chciała mu powiedzieć, że właśnie to czuje w stosunku do niego, ale nie zebrała się na odwagę – … w sumie nie ważne.
     Aleksander zerknął na siostrę, chcąc się dowiedzieć co ma do powiedzenia, ale nie chciał na nią naciskać.  
     – Powiem jeszcze raz. Jesteś najważniejszą kobieta w moim życiu. Zawsze nią będziesz. Możesz mnie poprosić o co tylko chcesz, a ja w ramach rozsądku oczywiście, postaram się spełnić każde twoje życzenie.
     Agata uśmiechnęła się, a jej oczy zabłyszczały, gdy spoglądała na swojego przystojnego brata.
     – Dziękuję, jesteś wspaniały.
     – Nie ma sprawy. – spojrzał na nią na chwilę, odwzajemniając uśmiech.
     Zaparkowali na parkingu pod galerią handlową. Aleksander wyciągnął z kieszeni telefon, stuknął w ekran i chwilę później jego urządzenie wydało cichy sygnał.
     – Już wiem, dokąd się udajemy – oznajmił, wpisując koordynaty w nawigację. – Ruszamy.

***

     Aleksander z Agatą jechali w milczeniu, podążając za wskazówkami GPS-u. Kiedy mijali restaurację, Aleksander dostrzegł w głębi restauracyjnego ogródka jasnowłosą kobietę siedzącą przy stoliku z koleżanką.
     – Jest i nasza zguba – powiedział z lekkim uśmiechem, wskazując głową w ich kierunku.
     Agata spojrzała w stronę, którą wskazał, po czym skinęła głową, starając się zachować profesjonalny wyraz twarzy.
     Zaparkowali na płatnym parkingu nieopodal restauracji. Aleksander wyciągnął portfel i spojrzał na Agatę.
     – Od tej chwili, aż do powrotu, jesteśmy szczęśliwą parą. Jeśli nie będziesz wiedziała, co powiedzieć w obecności innych osób, po prostu improwizuj. – Przerwał na chwilę, jakby coś rozważał, po czym dodał z uśmiechem:
     – Poczekaj chwilę w samochodzie, pójdę po bilet z parkomatu.
     Agata skinęła głową, obserwując przez okno, jak Aleksander pewnym krokiem przemierza chodnik w kierunku parkomatu. Po chwili wrócił, umieścił bilet na podszybiu i otworzył drzwi od strony pasażera.
     – Chodź, kochanie, idziemy na spontaniczną randkę – rzucił żartobliwie, podając jej rękę, by pomóc jej wysiąść.
     Agata uśmiechnęła się, lekko zarumieniona, i odpowiedziała:
     – Dobrze, kochanie.
     Aleksander sięgnął jeszcze po torbę z laptopem, po czym podali sobie ręce i ruszyli w stronę restauracji, wyglądając na młodą zakochaną parę.
     Przechodząc obok ogródka restauracyjnego, Aleksander nachylił się do ucha Agaty.
     – Dwie dziewczyny w głębi ogródka, blondyna o jasnych włosach to nasz cel. Nie kłamała, że idzie do restauracji z koleżanką.
     Agata spojrzała na niego kątem oka i uśmiechnęła się promiennie, starając się wyglądać naturalnie.
     – Cudownie – powiedziała cicho.
     Aleksander dostrzegł przez okno stolik wewnątrz restauracji, z którego można było idealnie obserwować ogródek. Otworzył drzwi restauracji i wpuścił Agatę przodem.
     Wnętrze restauracji było eleganckie, z wyraźnym podziałem na dwie części: po lewej znajdowała się przestrzeń dla większych grup i rodzin z dziećmi, a po prawej bardziej kameralna strefa dla par. Podchodząc do baru, gdzie stała schludnie ubrana kobieta rozmawiająca przez telefon, Aleksander poczekał cierpliwie, aż skończy rozmowę.
     – Dobry wieczór, czy znajdzie się stolik dla dwóch osób? Najlepiej w bardziej ustronnym miejscu – powiedział, kiedy kobieta odłożyła telefon. – Dostrzegłem przez okno stolik, który wydawał się idealny.
     Kobieta uśmiechnęła się i wzięła dwie karty dań z lady.
     – Mają państwo szczęście. Stolik był zarezerwowany, ale przed chwilą nasz stały klient odwołał rezerwację. Proszę za mną.
Zaprowadziła ich do stolika lekko oddalonego od reszty sali i odgrodzonego eleganckimi parawanami. Zdjęła tabliczkę z napisem „rezerwacja” i wskazała na miejsca.
     – Mogą państwo zająć miejsca – powiedziała z uprzejmym uśmiechem.
     Aleksander odstawił torbę przy nodze stołu i odsunął krzesło dla Agaty.
     – Kochanie – powiedział z lekkim uśmiechem, spoglądając na nią z ukosa.
     Agata uśmiechnęła się i usiadła, czując, jak ciepło rozlewa się po jej policzkach. Aleksander zajął miejsce naprzeciwko, opierając torbę o swoje krzesło.
     Pani z obsługi wręczyła im karty dań.
     – Kelnerka przyjdzie po zamówienie za parę minut – oznajmiła z uśmiechem i odeszła, zostawiając ich samych.
     Aleksander przeglądał kartę dań z uwagą, co chwila spoglądając na Agatę.
     – Co powiesz na zieloną herbatę z cytryną, żeby trochę się rozgrzać, zanim podadzą zamówienie? – zaproponował, zerkając na nią znad karty.
     Agata skinęła głową z lekkim uśmiechem.
     – Brzmi świetnie.
     Kątem oka Aleksander zerknął w stronę ogródka restauracyjnego, upewniając się, że ich cel wciąż tam jest. Nachylił się lekko w stronę Agaty i wciąż udając, że czyta menu, powiedział cicho:
     – Gdy kelnerka odejdzie po zamówienie, sięgniesz do torebki i włączysz urządzenie, które ci dałem.
     Agata przytaknęła, starając się wyglądać naturalnie.
     Po chwili podeszła do nich młoda, atrakcyjna kelnerka.
     – Dobry wieczór, czy mogę przyjąć zamówienie? – zapytała z serdecznym uśmiechem.
     Aleksander skinął głową w stronę Agaty, wskazując na nią gestem dłoni.
     – Kochanie, ty pierwsza.
     Agata poczuła nagły napływ ciepła na policzkach. Spojrzała na kartę, udając, że jeszcze się zastanawia.
     – Hm... trudno mi się zdecydować... – powiedziała, z lekkim zakłopotaniem.
     Aleksander spojrzał na kelnerkę.
     – Może pani nam pomóc? Co najświeższego trafiło na kuchnię?
     Kelnerka uśmiechnęła się uprzejmie.
     – Dziś dostarczono świeżą cielęcinę, schab oraz żeberka wieprzowe. Drób mamy zawsze świeży. Prócz tego z dziczyzny przyszły kaczki, a wczoraj dostarczono dzika oraz sarninę. Bardziej pospolite mięsa przyjeżdżają rano, więc ciężko mi coś o nich powiedzieć.
     Aleksander skinął głową.
     – Dziękujemy.
     Agata spojrzała na kelnerkę z uśmiechem.
     – W takim razie poproszę grillowany stek z cielęciny.
     Kelnerka zanotowała jej wybór. Aleksander przelotnie zmarszczył brwi i jeszcze raz zajrzał do swojej karty.
     – Ciekawe, jakim cudem to przeoczyłem... – mruknął, wskazując na danie. – Dla mnie to samo.
     Kelnerka podniosła wzrok.
     – Czy podać państwu coś do tego do picia?
     Agata odpowiedziała:
     – Dwa razy woda delikatnie gazowana.
     Kelnerka zanotowała i zapytała jeszcze:
     – A może mają państwo ochotę na jakieś przystawki?
     Aleksander zaprzeczył, ale dodał:
     – Poprosimy za to dwie filiżanki zielonej herbaty z cytryną.
     – Oczywiście – kelnerka uśmiechnęła się do Aleksandra, notując. – Herbatę przyniosę za parę minut.
     Gdy kelnerka odeszła, Aleksander spojrzał na Agatę.
     – Teraz.
     Agata sięgnęła do torebki i włączyła urządzenie, tak jak wcześniej ją poinstruował brat. Aleksander otworzył torbę, wyjął niewielkiego laptopa i położył go na stole.
     Agata, czując ciekawość, wstała i podeszła do niego, opierając się o jego krzesło. Aleksander spojrzał na nią z ukosa i lekko się odsunął, robiąc dla niej miejsce.
     Agata usiadła bokiem na jego kolanach, a Aleksander pochylił się lekko kładąc dłoń na plecach siostry i wpatrując się w ekran.
     – To, co tutaj widzisz – szeptał, wskazując na ekran – to panel kontrolny nadajnika Wi-Fi. Te wiersze to urządzenia, które są w zasięgu. – Wskazał palcem na jedną z nazw. – To mój laptop.
     Otworzył plik tekstowy i porównał nazwy.
     – A to – wskazał na inną nazwę – to telefon dziewczyny, którą obserwujemy.
     Kliknął kilka opcji, a pozostałe urządzenia zniknęły z listy.
     – Teraz mój laptop będzie udawał serwer Apple i wyśle na jej telefon powiadomienie o nowej, fałszywej aktualizacji.
     Agata spojrzała na niego, zdziwiona.
     – To tak po prostu można zrobić?
     Aleksander uśmiechnął się lekko.
     – Kiedyś tylko urządzenia Apple pozwalały na aktualizacje bez zgody użytkownika. Teraz większość nowych telefonów to umożliwia.
     – A mój telefon? Też można się tak prosto na niego włamać?
     – Zadbałem o to, by twój był na taką okoliczność zabezpieczony – odpowiedział z pewnością w głosie.
     Kilka kliknięć później Aleksander oznajmił szeptem:
     – Teraz jej telefon się zrestartuje. Po ponownym uruchomieniu nawiąże połączenie z nadajnikiem Wi-Fi, a dane zostaną przesłane do komputera w moim mieszkaniu.
     Zamknął laptopa i schował go do torby.
     – Wracaj na miejsce, kochanie. Za chwilę przyniosą nam Herbatę.
     Agata, patrząc mu w oczy, objęła jego twarz dłońmi i powiedziała półszeptem:
     – Dobrze, kochanie.
Delikatnie pocałowała go w usta, po czym wstała i wróciła na swoje miejsce.
     Po niecałej minucie kelnerka wróciła, pchając przed sobą elegancki wózek kelnerski. Na nim ustawiono zastawę do herbaty – porcelanowe filiżanki, imbryk z gorącym naparem, cukierniczkę oraz mały talerzyk z pokrojoną w plasterki cytryną.
     Kelnerka z gracją umieściła filiżanki na stole, najpierw przed Agatą, a następnie przed Aleksandrem. Każdy jej ruch był elegancki, przemyślany, jakby chciała zrobić wrażenie nie tylko jako obsługa, ale i jako kobieta. Przelotnie zerkała na Aleksandra, co też nie umknęło jego uwadze.
     Gdy przyszła kolej na napełnienie filiżanki Aleksandra, kelnerka delikatnie się pochyliła nad stołem, nie mogąc oprzeć się pokusie spojrzenia mu prosto w oczy. Kiedy napotkała jego spojrzenie, jej twarz nabrała rumieńców, i mimowolnie przygryzła dolną wargę, co tylko potęgowało napięcie w powietrzu.
     Po chwili odstawiła imbryk na środek stołu i oznajmiła:
     – Zostawię go tutaj, na wypadek gdyby ktoś z państwa miał ochotę na dolewkę.
     Jeszcze raz zerknęła na Aleksandra, a jej rumieniec stał się bardziej widoczny, zanim odwróciła się i odeszła.
     Agata, obserwując tę scenę, poczuła, jak w środku znów wzbiera w niej fala zazdrości. Przez chwilę bawiła się łyżeczką, jakby chciała dać ujście swoim emocjom.
     Aleksander zauważył to i pochylił się w jej stronę.
     – Nie masz o co być zazdrosna – wyszeptał, patrząc jej prosto w oczy.
     Agata odłożyła łyżeczkę i spojrzała na niego z lekko zaciśniętymi ustami.
     – Nad tym się nie panuje – odparła cicho.
     Aleksander uśmiechnął się lekko, sięgając po cytrynę z talerzyka.
     – Musisz sobie uświadomić, że ta zazdrość jest irracjonalna. Większość kobiet, które widzisz w moim otoczeniu, ma powód, żeby tobie zazdrościć.
     Agata uniosła brew i powoli sięgnęła do cukierniczki.
     – Naprawdę? – zapytała z nutą niedowierzania.
     Aleksander kiwnął głową, wrzucając plaster cytryny do swojej filiżanki.
     – Wczoraj byłaś zazdrosna o Alicję, mimo że to tobie udało się wylądować ze mną w łóżku.
     Agata poczerwieniała i szybko sprostowała:
     – Tylko spaliśmy leżąc obok siebie w tym łóżku...
     Aleksander wzruszył ramionami.
     – Fakt pozostaje faktem. Dziś po południu zazdrościłaś Jadzi, ale to ty jesteś ze mną na tej randce.
     Agata spojrzała na niego, zaciskając usta.
     – To tylko udawana randka. – przypomniała szeptem.
     Aleksander uśmiechnął się i również szeptem odpowiedział:
     – Na tę udawaną randkę mógłbym zaprosić każdą, ale zaprosiłem ciebie.
     Zachowując spokojny ton, dodał:
     – A teraz zazdrościsz kelnerce, która nie zrobiła nic poza uśmiechaniem się do mnie.
     Agata od razu zaprotestowała, również szeptem:
     – Bezczelnie cię kokietowała! A ty wcale nie wydawałeś się obojętny na jej wdzięki.
     Aleksander uniósł filiżankę i spróbował naparu, zanim odpowiedział.
     – Jednak ma powód, by tobie zazdrościć.
     Agata zmarszczyła brwi.
     – Niby jaki?
     Aleksander odłożył filiżankę i spojrzał na nią znacząco.
     – Musisz ćwiczyć swoją zdolność empatii, to zrozumiesz.
     Agata nie odpowiedziała, więc Aleksander kontynuował:
     – Zobacz, jak to wygląda z jej perspektywy. Może i wpadłem jej w oko, ale to z tobą przyszedłem do tej restauracji. Nie jest ślepa i widzi, że wyglądasz oszałamiająco.
     Agata westchnęła.
     – Równie dobrze może pomyśleć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, którzy wybrali się na wspólną kolację.
     Aleksander pochylił się nad stolikiem, jego głos stał się bardziej intymny.
     – Kątem oka widziałem, jak dyskretnie zerkała, zanim wstałaś z moich kolan. Przyjaciółka nie siada przyjacielowi na kolanach. Przyjaciel nie trzyma dłoni na udzie przyjaciółki. Jak i przyjaciółka nie całuje w taki sposób przyjaciela w usta. Chyba że... – uśmiechnął się – Chyba że to jakaś chora i pokręcona przyjaźń.
     Agata uśmiechnęła się, w końcu trochę rozluźniona.
     – Może i masz rację.
     Aleksander wyciągnął dłoń przez stół, a Agata po chwili zawahania położyła na niej swoją.
     – To ty masz władzę. To od ciebie zależy, co będzie sobie o nas myślała dziewczyna, która nas obsługuje, gdy opuścimy ten lokal. Jeżeli będzie widziała, że cały wieczór dobrze się bawisz w moim towarzystwie, różne brudne myśli mogą zrodzić się w jej głowie.
     Agata, choć wciąż lekko onieśmielona, zacisnęła jego dłoń i uśmiechnęła się szerzej.
     Aleksander przybliżył jej dłoń do swoich ust.
     – Tylko pomyśl, tak jak wczoraj Alicja zasypiała w koszulce, którą jej dałem i masturbowała się przed snem.
     Agata szyderczo się uśmiechnęła patrząc Aleksandrowi w oczy.
     – Podobnie Jadzia, dzisiejszy wieczór spędzi masturbując się i fantazjując o tym, że znajduje się teraz na twoim miejscu, a po kolacji ląduje u mnie w łóżku.
     Agata parsknęła:
     – Teraz to ty fantazjujesz – powiedziała, próbując zażartować, ale wątpiąc czy jej brat się myli.
     – Przecież się przyjaźnicie, możesz nie kryć swego zainteresowania i jak będziesz w cztery oczy czy to z Alą, czy z Jadzią, po prostu się je o to zapytaj.
     Agata ponownie odniosła wrażenie, że dla Aleksandra rozwiązywanie wszystkich otaczających go zagadek było dziecinnie proste.
     – Hmm... – chciała przed nim udawać, że rozważa jego propozycję, lecz była pewna, że podążyć za jego sugestią.
     – Mam tylko jedną małą prośbę... – zrobił pauzę by pocałować siostrę w dłoń – podzielisz się ze mną tym co od nich się dowiesz.
     Agata znowu nie mogła powstrzymać śmiechu.
     – Mam łechtać twoje ego?
     – Nie do końca o to mi chodzi, lecz to jeden z plusów tego zabiegu. – znowu się uśmiechnął
     – Zdradź mi więc dlaczego chcesz ode mnie usłyszeć, takie rzeczy.
     – Jak do tej pory, to jedynie twoje wczorajsze żarty i moje przypuszczenia na bazie obserwacji. Zwyczajnie chcę się przekonać czy dobrze czytam w ludziach.
     – To dlaczego sam ich o to nie zapytasz? – zapytała z przekąsem
     – Bo to ciebie zżera ciekawość. – skwitował szeptem. – A ja nie jestem na tyle próżny, by musieć słyszeć, że mogę podobać się kobietom. Genów się nie oszuka. Nasz ojciec jest przystojnym facetem, nasza mama była piękną kobietą, a my odziedziczyliśmy po nich to co najlepsze.
     Mówiąc te słowa, Aleksander puścił do siostry oczko, po czym zerknął na moment nad jej ramieniem, puścił jej dłoń, odchrząknął i poprawił się na swoim miejscu.
     Było to dla niej wyraźnym sygnałem, że w zasięgu jego wzroku pojawiła się kelnerka. Agata również wyprostowała się odruchowo i wygładziła materiał swojej sukienki, nie zapominając o lekkim uśmiechu, którym obdarzyła Aleksandra.
     Zza kotary, w akompaniamencie spokojnej muzyki i stukotu obcasów, wyłoniła się kelnerka, prowadząc przed sobą elegancki wózek serwisowy. Na jej twarzy widniał uprzejmy, niemal promienny uśmiech.
     – Państwa zamówienie już gotowe – oznajmiła melodyjnym głosem. – Steki z cielęciny oraz woda delikatnie gazowana.
     – Dziękujemy – odpowiedział Aleksander z lekkim skinieniem głowy.
     Kelnerka sprawnie przystąpiła do rozkładania zastawy. Agata i Aleksander w milczeniu obserwowali jej precyzyjne ruchy. Gdy kelnerka umieściła talerze z daniami przed nimi, zatrzymała się na chwilę, złożyła dłonie przed sobą i spojrzała to na Aleksandra, to na Agatę.
     – Życzę smacznego. Jeśli będą państwo czegoś potrzebować, proszę dać znać.
     – Dziękujemy – powtórzył Aleksander tonem równie uprzejmym jak wcześniej.
     Kelnerka odsunęła się od stolika, chwyciła za wózek serwisowy i pchając go zniknęła za kotarą. Aleksander sięgnął po serwetkę, rozłożył ją i ułożył na swoich kolanach. Następnie pochylił się w bok i wyjął z torby niewielkie cylindryczne urządzenie z podpiętym kablem. Umieścił je na stole.
     – Wybacz, ale muszę jeszcze dyskretnie zrobić parę zdjęć dla klienta, zanim sobie pójdą – powiedział, wyjmując telefon z kieszeni i podpinając go do urządzenia.
     Agata uniosła brwi w wyrazie lekkiego zdziwienia, ale nic nie powiedziała. Aleksander wycelował urządzenie w stronę ogródka i zerkał na ekran telefonu, wykonując kilka zdjęć. Po chwili odpiął urządzenie, schował je do torby i wyjaśnił:
     – Chcę zapytać klienta, czy skądś kojarzy przyjaciółkę swojej narzeczonej. Twierdzi, że nie mają wspólnych znajomych, których znałby wcześniej.
     – Sądzisz, że jego narzeczona coś przed nim ukrywa? – zapytała Agata, ciekawa jego opinii.
     Aleksander wzruszył ramionami, odkrawając kawałek steku.
     – Klient tak przedstawił całą sprawę, że odnoszę wrażenie, iż ona na pewno coś ukrywa.
     Włożył kęs do ust, przeżuwał przez chwilę, a gdy przełknął, dodał:
     – Ogólnie odnoszę wrażenie, że klient był być może zbyt zaślepiony albo naiwny, żeby nie zauważyć, że od początku coś w tej relacji nie grało.
     Agata spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
     – Podobnie jak ty, nie zauważyłeś przez trzy lata, że coś nie gra w twoim związku. – zauważyła. – Pewnie dlatego zgodziłeś się mu pomóc.
     Aleksander na moment zamarł, jakby jej uwaga go zaskoczyła. Przełknął to, co miał w ustach i odpowiedział spokojnym tonem:
     – Być może po części masz rację.
     Agata nie odpuszczała:
     – Więc jaki jest prawdziwy powód, dla którego zajmujesz się tą sprawą?
     Aleksander zawahał się przez chwilę.
     – Małgosia sądziła, że pomoże mi się to oderwać od moich problemów.
     – Ale nie dlatego przyjąłeś tę sprawę, prawda? – dodała Agata.
     Aleksander spojrzał na siostrę uważnie, jakby oceniał, czy warto się przed nią otworzyć.
     – Po wysłuchaniu klienta doszedłem do wniosku, że to ciekawy przypadek. Taki, który pozwoli mi przygotować się do pracy nad własnymi problemami w bardziej opanowany sposób.
     – Traktujesz to jak trening? – zapytała, nadziewając na widelec kawałek pieczonego ziemniaka.
     Aleksander skinął głową.
     – Dokładnie. Do tego klient wydaje się na tyle sympatyczny, że moim zdaniem zasługuje na to, by zweryfikować prawdę o swojej narzeczonej.
     Agata wskazała na niego widelcem z nadzianym nań ziemniakiem i uśmiechnęła się lekko.
     – Przyznaj, że wydaje ci się sympatyczny głównie dlatego, że jest w podobnej sytuacji co ty.
     Aleksander zawahał się na moment, ale w końcu skinął głową, przyznając siostrze rację. Uśmiechnął się pod nosem, gdy doszedł do wniosku, że Agata świetnie sobie radzi, wręcz instynktownie z analizowaniem i wyciąganiem wniosków, gdy jej osąd nie jest zaślepiony, chorobliwą zazdrością.
     Aleksander i Agata kontynuowali posiłek, prowadząc swobodną rozmowę. Poruszali zarówno tematy związane z ich pracą, jak i bardziej osobiste kwestie. Agata z uśmiechem przypominała Aleksandrowi zabawne sytuacje jakie miały miejsce w ich życiu, a on z kolei dzielił się anegdotami z początku swojej kariery detektywa. Atmosfera była lekka, a czas płynął im wyjątkowo przyjemnie.
     Kiedy oboje skończyli posiłek, Aleksander dyskretnie uniósł rękę, dając znak kelnerce. Kobieta szybko podeszła do stolika, a Aleksander podziękował jej za wyśmienity posiłek i poprosił o rachunek.
     Po chwili kelnerka wróciła z czarnym skórzanym etui, które podała Aleksandrowi. Ten otworzył je, a jego brwi uniosły się w wyrazie zdziwienia.
     – Przepraszam, ale czy to jakaś promocja restauracji? – zapytał, patrząc na kelnerkę. – Rachunek został już uregulowany, a dodatkowo doliczono napiwek. Nie wiem, jak mam to rozumieć.
     Kelnerka uśmiechnęła się uprzejmie.
     – To nie promocja, proszę pana. Stolik, przy którym państwo usiedli, był pierwotnie zarezerwowany przez jednego z naszych stałych klientów. Jednak tuż przed państwa przybyciem odwołał rezerwację.
     Aleksander zmarszczył brwi.
     – Gdy przyszliśmy, kierowniczka sali rozmawiała z kimś przez telefon. Czy to był właśnie ten klient?
     – Tak, dokładnie – potwierdziła kelnerka. – Nasz klient, w ramach zadośćuczynienia za odwołanie rezerwacji, zaproponował, że pokryje koszt całej kolacji dla pary, która przyjdzie bez rezerwacji i poprosi o stolik dla dwojga w ustronnym miejscu. Tak się złożyło, że padło na państwa.
     Aleksander na moment zamilkł, jakby zastanawiał się nad całą sytuacją.
     – To bardzo nietypowy gest – przyznał w końcu. – Wprawił mnie w niemałe zakłopotanie.
     Poprosił kelnerkę o długopis, po czym dopisał do rachunku kolejny napiwek.
     – Proszę przekazać temu klientowi moje podziękowania, kiedy tylko ponownie odwiedzi państwa restaurację.
     Następnie sięgnął do kieszeni spodni, wyciągnął portfel i wydobył z niego banknot dwustuzłotowy. Oddając kelnerce rachunek z pieniędzmi, zatrzymał się na chwilę.
     – Rozumiem, że wszystkie napiwki są dzielone pomiędzy wszystkich pracowników obsługi? – zapytał.
     Kelnerka w odpowiedzi skinęła głową.
     Aleksander puścił rachunek, ale zanim kelnerka zdążyła odejść, wyjął z portfela kolejny banknot dwustuzłotowy.
     – Ten napiwek jest wyłącznie dla pani – powiedział z lekkim uśmiechem. – Za nienaganny serwis i promienny uśmiech, który uatrakcyjnił nam dzisiejszy wieczór.
     Kelnerka zarumieniła się, zwinęła banknot w dłoń i podziękowała cichym głosem, po czym odeszła.
     Aleksander wstał, zabierając swoją torbę z laptopem. Następnie przesunął krzesło Agaty, pomagając jej wstać.
     – Dziękuję – powiedziała Agata, spoglądając na niego z podziwem.
     Wychodząc, oboje podziękowali kierowniczce sali za wspaniałą kolację. Aleksander skinął głową, a Agata obdarzyła kobietę ciepłym uśmiechem. Kiedy opuścili lokal, na ich twarzach wciąż gościły uśmiechy, a Agata nie mogła powstrzymać się od myśli, że ten wieczór był po prostu idealny.

***

     Kierowniczka sali stała przy barze, w zamyśleniu obracając w dłoni kieliszek na wodę. Jej wzrok odprowadzał wychodzącą z restauracji parę. Obok niej pojawiła się Milena, kelnerka, która wcześniej obsługiwała ich stolik. Zatrzymała się, również wpatrując się w oddalających się gości.
     – Jak ja jej zazdroszczę – mruknęła cicho, bardziej do siebie niż do kierowniczki.
     Kierowniczka spojrzała na nią z uniesioną brwią, widocznie zaskoczona.
     – Milena, nie zadurzaj się w zajętych klientach – skarciła ją, choć w jej głosie dało się wyczuć nutę rozbawienia.
     – Ale żebyś tylko go widziała! – Milena niemal wybuchła, po czym szybko się uspokoiła, zerkając na kierowniczkę. – Był taki spokojny, władczy, a przy tym miał w sobie coś takiego... trudno to opisać. No i naprawdę rzadko spotyka się kogoś tak młodego, kto potrafi się zachować w restauracji. Sama wiesz, jak to zwykle wygląda.
     Kierowniczka westchnęła, kręcąc głową.
     – Zapomniałaś wspomnieć, że jest przystojny i właśnie wyszedł z piękną partnerką – zauważyła, celowo podkreślając ostatnie słowo. – Chyba się domyślasz, jak dla nich skończy się ten wieczór.
     Milena lekko się zarumieniła, ale nie dała się zbić z tropu.
     – Dlatego właśnie chciałabym być na jej miejscu. – odpowiedziała z rozmarzeniem.
     Kierowniczka spojrzała na nią surowo, ale jej usta drgnęły w uśmiechu.
     – Tak swoją drogą – zaczęła, zmieniając temat – nie sądzisz, że to trochę dziwny zbieg okoliczności? Ta odwołana rezerwacja akurat wtedy, gdy oni przyszli, i ten cały pomysł naszego klienta na umilenie wieczoru przypadkowej parze.
     Milena machnęła ręką, jakby chciała odgonić teorie kierowniczki.
     – Oj tam. Doszukujesz się dziwnych spisków, gdzie ich nie ma. Przecież to ty zdecydowałaś, żeby dać im ten stolik. Mogłaś ich usadzić gdzie indziej i poczekać na następną parę.
     Kierowniczka wyprostowała się, rzucając Milenie znaczące spojrzenie.
     – Nie sądzę aby... – zaczęła, ale jej słowa zagłuszył nagły, podniesiony głos dochodzący z pobliskiego stolika:
     – Chyba sobie żartujesz!
     Obie kobiety odwróciły głowy w tamtą stronę. Przy jednym ze stolików siedziała para, która najwyraźniej miała jakąś sprzeczkę. Mężczyzna próbował coś tłumaczyć, podczas gdy kobieta rzuciła w jego stronę pełne oburzenia spojrzenie.
     – Daj spokój, potraktuj to jako niewinny żart... – próbował załagodzić sytuację mężczyzna.
     Kelnerka i kierowniczka sali wymieniły spojrzenia, a potem kierowniczka wróciła do swojej myśli.
     –  Sądzę jednak, że to nie był zbieg okoliczności – powiedziała powoli, robiąc znaczącą pauzę. – Oni byli następni. – skinieniem głowy wskazała na parę, która przed chwilą zwróciła na siebie ich uwagę.
     Milena przekrzywiła głowę, jakby chciała coś dodać, ale widok Aleksandra i Agaty całkowicie znikających za rogiem ulicy ostatecznie przyciągnął jej uwagę.
     – Następni czy nie, cieszę się, że to ja ich obsługiwałam – powiedziała z cichym uśmiechem. – Tacy klienci to rzadkość.
     Kierowniczka tylko westchnęła, wracając do porządkowania dokumentów przy barze.
     Milena odeszła, wiedząc, że musi posprzątać stolik po gościach. Zastanawiała się tylko, czy obowiązki zajmą jej głowę na tyle, by była w stanie do wieczoru wymazać ze swej pamięci oblicze, przystojnego klienta. Czy dane jej będzie, zasypiając w swoim łóżku, pamiętać jak obdarowywał ją swym uśmiechem. Przez jej głowę przemknęła nieprzyzwoita myśl, że być może on tego wieczoru też będzie o niej myślał.

***

     Aleksander przez chwilę bawił się kluczykiem, zanim włożył go do stacyjki. Odwrócił się w stronę Agaty, która wciąż miała na twarzy delikatny uśmiech po udanej kolacji.
     – Mam nadzieję, że dobrze się dzisiaj bawiłaś – powiedział spokojnie.
     Agata skinęła głową, a w jej oczach błysnęło coś, co zdradzało, jak bardzo była zadowolona.
     – Bardzo. Dziękuję, za wspaniały wieczór.
     Aleksander odwzajemnił uśmiech i dodał:
     – Będę cię też potrzebował jutro po południu.
     Agata natychmiast się ożywiła.
     – Co będziemy robić? – zapytała z wyraźnym entuzjazmem, pochylając się lekko w jego stronę.
     Aleksander przez chwilę milczał, jakby ważył słowa.
     – Narzeczona naszego klienta pracuje w rodzinnej firmie budowlanej. Zajmują się kompleksowo budową domów jednorodzinnych, a przy siedzibie mają hurtownię materiałów budowlanych. Jeżeli go zdradza, to albo w jego mieszkaniu tuż pod jego nosem, albo w pracy, albo zaraz po pracy. Mieszkanie klienta mam pod kamerami. Po pracy spotkała się z przyjaciółką, a nie z kochankiem. Wypadałoby mieć jeszcze  
     Agata wpatrywała się w niego z zaciekawieniem.
     – Znowu będziemy udawać parę? – zapytała, ledwo powstrzymując uśmiech.
     Aleksander skinął głową.
     – Parę, która planuje wybudować dla siebie dom.
     Agata nie kryła radości.
     – Co dokładnie będziemy robić?
     – Jak wrócę do siebie, znajdę na ich stronie jakiś projekt domu, który będzie wyglądał dość przytulnie. Jutro będziemy się rozglądać za materiałami do wykończenia wnętrza i dopytywać o koszty budowy domu od podstaw.
     Aleksander uruchomił silnik i ruszył, a Agata wpatrywała się w niego z mieszanką podziwu i ekscytacji.
     – A co planujesz zrobić, kiedy już znajdziemy się w ich firmie? – zapytała. – Chyba nie będziesz tam węszył, szukając oznak niewierności?
     Aleksander uśmiechnął się lekko, jakby to pytanie rozbawiło go swoją naiwnością.
     – Nie, to byłoby bez sensu. Jeżeli narzeczona go zdradza, to albo w jego mieszkaniu tuż pod jego nosem, albo w pracy, albo zaraz po pracy. Mieszkanie klienta mam pod kamerami. Po pracy spotkała się z przyjaciółką, a nie z kochankiem. Wypadałoby mieć jeszcze podgląd na miejsce jej pracy, a tego typu firma powinna być najeżona kamerami.
     Agata przyglądała się mu z zainteresowaniem, czekając na dalsze wyjaśnienia.
     – Kamery wewnętrzne zwykle podłączone są kablami do jednego urządzenia. Zewnętrzne z kolei mają podłączone tylko zasilanie i komunikują się z komputerem przez Wi-Fi.
     – I co dalej? – zapytała, nie ukrywając ciekawości.
     – Podłączę się do ich firmowego Wi-Fi i wpuszczę w ich sieć lokalną wirusa, który da mi zdalny dostęp do ich komputerów.
     Agata spojrzała na niego zaskoczona.
     – A co, jeśli Wi-Fi będzie zabezpieczone hasłem?
     Aleksander wzruszył ramionami.
     – To o nie poproszę.
     Agata parsknęła śmiechem.
     – Myślisz, że tak po prostu ci je podadzą?
     Aleksander uśmiechnął się tajemniczo.
     – Oczywiście, odpowiednie argumenty działają cuda.
     Samochód zatrzymał się pod domem Agaty. Wciąż rozbawiona jego pewnością siebie, odpięła pas i spojrzała na brata.
     – Jak jutro skończysz zajęcia i będziesz gotowa, daj mi znać. – powiedział.
     Agata skinęła głową, ale w jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Czuła, że to idealny moment na coś więcej. Odpięła pas i pochyliła się w stronę Aleksandra, gdy ten niespodziewanie się odezwał:
     – Jeszcze jedno. Jutro ubierz się podobnie jak dziś, buty niech będą te same. Świetnie podkreślają twoje nogi.
     Agata zaskoczona jego słowami spojrzała mu w oczy, a potem, nie zastanawiając się, pocałowała go szybko w usta.
     Gdy chciała wysiąść, Aleksander chwycił ją za dłoń.
     – Poczekaj. Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę.
     Agata zatrzymała się, patrząc na niego z mieszanką niepewności i nadziei.
     – Domyślam się, że z twojej strony to nie tylko gra aktorska – powiedział cicho, lecz władczo. – I że do mnie coś czujesz.
     Agata zaniemówiła, czując, że jej serce wali jak oszalałe.
     – Jeśli tak jest, nie chcę, byś się dotykała myśląc o mnie. Nie chcę byś traktowała tego jak chwilowe zauroczenie. Pielęgnuj to uczucie, bez szukania dla niego ujścia, zaspokajając swe pierwotne instynkty.
     Agata skinęła głową, choć jego słowa brzmiały jednocześnie dziwnie i troskliwie.
     – Dobrze – powiedziała cicho. – Do zobaczenia jutro.
     – Do zobaczenia. – odpowiedział
     Otworzyła drzwi, wysiadła z samochodu. Gdy je zamknęła wzięła głęboki wdech i pewnym krokiem ruszyła w kierunku swojego domu.
     Aleksander przez chwilę spoglądał za nią, zanim uruchomił silnik i odjechał. Zastanawiał się czy dobrze robi, pozwalając siostrze na tak wiele, mając świadomość co ona do niego czuje. Czy jak znudzi jej się ta relacja nie będzie miała mu za złe, tego, że bawi się jej uczuciami? W końcu chciał dla Agaty wszystkiego co najlepsze, ale miał dziwne wrażenie, że ona sama do końca nie wie czego chce. Zdecydował jednak, że będzie się tym martwił kiedy indziej.
     Przed nim jeszcze sporo pracy, zanim będzie mógł pozwolić sobie na sen. Musi przejrzeć część danych, które już do niego napłynęły, uporządkować je przygotować się na następny dzień.

***

     Agata zamknęła za sobą drzwi wejściowe i oparła się o nie plecami. Przez chwilę próbowała uspokoić oddech, ale serce wciąż biło jej jak oszalałe, a myśli galopowały jedna za drugą. Aleksander doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co do niego czuła. Nie tylko wiedział, ale też... zaakceptował to? A może nawet tego chciał? „Pielęgnuj to uczucie” – te słowa rozbrzmiewały echem w jej głowie, wywołując ciepło, które rozlewało się po całym jej ciele.
     – Już jestem! – zawołała w stronę salonu, starając się brzmieć normalnie, choć emocje wciąż w niej buzowały.
     – No cześć, a gdzie byłaś? – zapytał ojciec, zerkając na nią znad gazety.
     – Cześć, Aga – przywitała się ciocia Małgosia, siedząc z kubkiem herbaty w ulubionym fotelu.
     Agata uśmiechnęła się szeroko, nie potrafiąc ukryć swojego dobrego humoru. Wiedziała jednak, że nie może zdradzić prawdziwego źródła swojego szczęścia.
     – Źle zadałeś pytanie – powiedziała z teatralnym uśmiechem, stając bokiem w dramatycznej pozie. – Powinieneś zapytać, na kogo właśnie patrzysz.
     Ojciec zmarszczył brwi, wyraźnie zaintrygowany.
     – A więc na kogo właśnie patrzę? – zapytał, odkładając gazetę.
     Agata wyprostowała się i dumnie wypięła pierś.
     – Na kobietę, która w przyszłości zostanie drugim najlepszym detektywem w tej rodzinie. A może i najlepszym! Ha!
     Ciocia Małgosia zachichotała, a ojciec uniósł jedną brew.
     – Aguś, może przygotować ci coś do jedzenia? – zapytała ciocia, wstając z fotela.
     – Dziękuję, ale już jadłam – odparła Agata z uśmiechem.
     Ciocia skinęła głową i usiadła z powrotem.
     – Może zdradzisz rąbek tajemnicy? – dopytał ojciec, wciąż patrząc na córkę z lekkim sceptycyzmem.
     Agata usiadła na kanapie i spojrzała na ojca z błyskiem w oku.
     – Zostałam dziś asystentką Aleksa, a wieczorem szpiegowaliśmy narzeczoną klienta w restauracji.
     Ciocia Małgosia spojrzała na nią zaskoczona.
     – Chyba nawet wiem, o jakiego klienta chodzi – powiedziała, spoglądając na szwagra. – Sama go podsunęłam Aleksowi, żeby się nie nudził. Ale nie sądziłam, że poprosi ciebie o pomoc.
     Ojciec Agaty spoważniał, a jego wyraz twarzy zdradzał, że nie jest zadowolony z tego, co usłyszał.
     – Uznał, że jak chcę, to przyda mi się odrobina praktyki – dodała Agata, jakby od niechcenia.
     Ojciec w końcu się odezwał, a jego głos brzmiał surowo:
     – Nie podoba mi się, że pracujesz razem z Aleksandrem. Wiesz, dlaczego uchodzi za najskuteczniejszego detektywa? Bo działa nie do końca legalnie.
     Agata spojrzała na niego z niedowierzaniem.
     – I co z tego? – zapytała, wyraźnie oburzona.
     – To z tego, że jak na razie uchodzi mu to na sucho. Ale nadejdzie taki moment, że się potknie i będzie musiał za to zapłacić. Nie chcę, żebyś była obarczona tym samym ryzykiem. Poza tym nie podpisywałem żadnych dokumentów, żebyś mogła brać udział w czynnościach w firmie.
     Agata zmarszczyła brwi, wyraźnie zirytowana.
     – Nie jestem już małym dzieckiem, tato. Nie musisz się o mnie martwić. Jestem na tyle dorosła, żeby sama o sobie decydować. I do tej pory nie zrobiłam niczego nielegalnego. Po prostu zjadłam wyśmienity posiłek, obserwując, jak pracuje profesjonalista!
     Wypuściła powoli powietrze, uspokajając się. Potem, delikatnie się uśmiechając, powiedziała uprzejmym tonem:
     – Dobranoc.
     – Dobranoc – odpowiedziała ciocia z uśmiechem.
     Agata odwróciła się i ruszyła w kierunku swojego pokoju.  
     Ojciec burknął coś pod nosem, wyraźnie niezadowolony.
     – Nic na to nie poradzisz – powiedziała spokojnie Małgosia, spoglądając na szwagra. – Jeśli Aleks uznał, że chce współpracować z Agatą, a Agata się na to zgodziła, to i tak nic na to nie poradzisz.
     – Jestem ich ojcem, mogę nie wyrazić na to zgody. – Odparł ciągle wzburzony Witold.
     – Wtedy ryzykujesz, że Aleksander odejdzie z firmy, tylko po to by móc przyjąć na praktyki Agatę, a znając życie wraz z odejściem Aleksandra odejdzie połowa pracowników.
     Witold westchnął ciężko, ale nie wiedział co odpowiedzieć, więc Małgorzata kontynuowała:
     – Chyba nie sądzisz, że jak stracisz niewątpliwie najlepszego detektywa w swojej firmie, reszta będzie się biernie przyglądała?” – dokończyła, usiłując przemówić szwagrowi do rozsądku
     – W sumie masz rację. Muszę chyba iść ją przeprosić, w końcu i tak zrobią co uważają za słuszne, a tak przynajmniej będę miał rękę na pulsie.”
Witold wstał i już chciał ruszyć do pokoju córki, gdy w progu salonu pojawiła się Agata, spoglądająca na ojca triumfalnym uśmiechem.
      – Nie musisz się fatygować, przyjmuję przeprosiny – oznajmiła z nutą radości w głosie. – Dziękuję, ciociu, że udało ci się przemówić tacie do rozsądku.
     Puściła oczko cioci, po czym odwróciła się, trzymając w ręce sandałki na koturnie.
     – Jeszcze raz: dobranoc.
     Zniknęła, pozostawiając ojca i ciocię w milczeniu. Tym razem wyraźnie słyszeli zamykające się drzwi od jej pokoju, a po chwili przyjemną melodię dobiegającą z jej pokoju.
     Agata po zamknięciu drzwi i włączeniu relaksującej muzyki pozwoliła sobie na chwilę absolutnej swobody. Rozłożyła ręce i zaczęła kręcić się w kółko, cicho chichocząc pod nosem. Jej serce wciąż biło szybko, a na twarzy malował się szeroki uśmiech. Kilka piruetów później opadła na łóżko, rozkładając się na nim jak rozgwiazda, z głową pełną myśli o Aleksandrze.
     To był najwspanialszy wieczór w jej życiu. Nie tylko dlatego, że brała udział w prawdziwym śledztwie, ale przede wszystkim dlatego, że spędziła go z nim, swoim zakazanym kochankiem Aleksandrem. Mężczyzna, który nie tylko był dla niej ideałem, ale też... podziwiał ją? Komplementował? Te słowa, które wypowiadał, wciąż dźwięczały jej w głowie.
     Agata zamknęła oczy, przypominając sobie jego głos, ton, którym wypowiadał te zdania. Szczególnie jedno nie dawało jej spokoju. Komentarz o butach. Czy naprawdę zrobiła na nim aż takie wrażenie?
     Podniosła się gwałtownie i spojrzała w stronę szafy, gdzie na podłodze leżały jej sandałki na koturnie.
     „Dobrze, że posłuchałam Jadzi” – pomyślała, podchodząc po nie. Podniosła jednego z nich i przez chwilę obracała go w rękach, jakby analizując każdy detal.
     – No dobrze, sprawdźmy to – mruknęła do siebie i stając przed lustrem na boso.
     Przyjrzała się swojemu odbiciu, najpierw stojąc prosto, później lekko przekręcając biodra. Następnie założyła jednego z sandałków i znów spojrzała. Różnica była uderzająca.
     – No proszę... — wyszeptała, robiąc półobrót i spoglądając na siebie z boku. Nigdy wcześniej nie zwracała na to większej uwagi, ale teraz?
     Zaczęła owijać rzemyk wokół drugiej łydki, starannie go zawiązując. Kiedy była gotowa, znów stanęła przed lustrem. Tym razem wyprostowała się, lekko unosząc brodę, jakby próbując wyobrazić sobie, że Aleksander stoi tuż przed nią.
     – Podoba ci się, kochanie, to co widzisz? – powiedziała półgłosem, przekrzywiając delikatnie głowę i uśmiechając się do swojego odbicia.
     Zadarła rąbek sukienki odrobinę wyżej, odsłaniając kolano, a potem jeszcze kawałek uda. Obróciła się na palcach, przybierając różne pozy.
     – Podobają ci się moje nogi... braciszku? – zapytała, patrząc na swoje odbicie z figlarnym uśmiechem, zaczynała się czuć nie tylko podekscytowana ale i podniecona.
     W jej głowie pojawiła się myśl, że może kiedyś naprawdę będzie miała okazję powiedzieć coś takiego do Aleksandra. Tylko, że wtedy nie będzie mówić tego do lustra, a do niego. Uśmiechnęła się szerzej, a potem westchnęła głęboko.
     Po chwili zastanowienia, ściągnęła przez głowę sukienkę. Przyjęła kilka kolejnych poz, stojąc przed lustrem w samej koronkowej bieliźnie i wysokich butach, starając się jak najbardziej eksponować swoje nogi, uda i pośladki. Pogładziła dłonią udo, po czym się wypięła i nie mogąc się powstrzymać wymierzyła sobie  głośnego klapsa.
     – Cholera! – przeklęła cicho, mając nadzieję, że nikt nie zwrócił uwagi na hałas jaki spowodowała.
     Odczekała chwilę, nasłuchując w kierunku drzwi, ale nie dochodziły do niej żadne niepokojące dźwięki.
     – No dobra. Starczy już tych wygłupów na dziś – powiedziała do siebie.
Stanęła prosto przed lustrem, czując wilgoć w swych majteczkach. Odchyliła materiał koronkowej bielizny, by ujrzeć, że wewnętrzna jej część jest cała przemoczona od jej wilgoci. Chciała sobie ulżyć, ale pamiętała, że obiecała bratu, iż nie będzie się dotykała, myśląc o nim.
     – I po co ja cię goliłam?
     Puściła materiał majtek, który z delikatnym puknięciem przyległ do jej płaskiego podbrzusza. Ściągnęła z nóg buty, wciągnęła na siebie dresy i udała się do łazienki.
     Po ostrożnym obmyciu swego ciała, uważając, by w strefach intymnych nie wykonywać nadmiaru zbędnych ruchów. Założyła piżamę i rzuciła się na łóżko. Wtuliła się w zwiniętą poduszkę, wyobrażając sobie, że to silne ramię Aleksa.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Jaśko

    Dla mnie bomba. Lubię opowiadania gdzie jest historia, a najbardziej takie jak to gdzie jest wciągająca historia, a erotyka jest tylko dodatkiem. W tym przypadku nie jestem pewien czy wątek erotyczny dodaje pikanterii historii detektywistycznej, czy jest dokładnie na odwrót i to wątek detektywistyczny dodaje tajemniczości historii miłości kazirodczej. To jest jak dobry serial, nie można się doczekać kolejnego odcinka. Żywię tylko nadzieję, że kolejne odcinki będą się już pojawiać regularnie a ten pierwszy był pilotem więc dłuższa przerwa jest wytłumaczona 😁

    Przedwczoraj

  • Użytkownik Pitol97

    Super, że nowy rozdział wjechał. Akcja powoli się rozkręca. Czekam na następne części.

    2 dni temu

  • Użytkownik kigu

    Jak dla mnie to bardzo przydlugi(zeby nie powiedziec nudny)wstep,ktory wprowadza w atmosfere opowiesci.Pewnie sytuacja sie rozwinie,ja preferuje wiecej dialogu i akcji.Miejmy nadzieje ze bedzie ciekawiej.

    2 dni temu

  • Użytkownik C10H12N2O

    @kigu Dziękuję za twoją opinię. Rozumiem, że nie każdy przepada za dłuższymi wstępami, zwłaszcza jeżeli czeka się na więcej akcji. Sama jednak nie przepadam za opowiadaniami erotycznymi, które można określić mianem opisu krótkometrażowego filmu pornograficznego, dlatego staram się w mojej historii postawić na bardziej rozbudowaną fabułę przybliżając czytelnikom bohaterów i ukazać dynamikę ich relacji, gdyż wierzę, że takie podejście nada późniejszym wydarzeniom większej głębi i emocji. Akcja oczywiście się rozwinie, gdyż to dopiero początek. Mam jednocześnie nadzieję, że z czasem historia przypadnie Ci do gustu. Dziękuję za szczerą, konstruktywną krytykę, naprawdę to doceniam :)

    2 dni temu

  • Użytkownik kigu

    @C10H12N2O Wzruszyly mnie te Twoje pociechy,ktore sa cicho dopiero gdy padna ze zmeczenia.Jest to coraz czestsze zjawisko wsrod pociech..
    Preferuje opowiesci mocno ocierajace sie o real w zyciu,ale fantastyka tez mi pasuje.
    Co do dlugiego wstepu-jest ryzyko ze sie zapomni co sie czytalo wczesniej.
    Pozdrawiam.

    Przedwczoraj

  • Użytkownik C10H12N2O

    Przepraszam, że ponad miesiąc musieliście czekać na kolejną część. Na początku miało to związek z tym, że w grudniu miałam okres gdzie sporo chorowałam i nie byłam w najlepszej kondycji, więc wieczorami, zamiast siąść i popisać, wolałam się położyć i odpoczywać. Przy czym warto nadmienić, że w ciągu dnia większość swojej uwagi skupiam na swych pociechach i tylko wieczorami, gdy maluchy popadają, mam okazję na spokojnie pracować nad opowiadaniem. Kolejnym czynnikiem, który wpłynął nad tak długi okres oczekiwania na tą część jest jej długość. W tych pierwszych częściach mających na celu wprowadzić czytelników nieco w akcję, zaznajomić ich z bohaterami założyłam, że jedno opowiadanie, będzie odpowiadało jednemu dniu, czy też dobie w świecie bohaterów. Jednak doba dobie nie równa i w drugim dniu wyszło mi tyle punktów do odhaczenia, że ta część jest około trzy razy dłuższa od poprzedniej. Rozważałam też podzielenie tej części na dwie czy też trzy części. Lecz średnio miałam pomysł, w którym miejscu tego dokonać i wyszłam z założenia, że może to nieco zabić dynamikę tej części opowiadania, więc wyszło jak wyszło. Jeszcze raz przepraszam.

    Jednak jeżeli uważasz, że warto było poczekać aby przeczytać to opowiadanie i spełniło ono twe oczekiwania, zachęcam do pozostawienia łapki w górę i komentarza. Pozdrawiam :)

    3 dni temu