Nie tak szybko!

Z samego rana obudził mnie Cezar – szczekał niemiłosiernie. Uciszyłem go i usiadłem na łóżku. Do uszu doleciało ciche pukanie do drzwi. Wstałem i otworzyłem. Byłem zaspany i nie pomyślałem, aby coś na siebie zarzucić. Kiedy to sobie uświadomiłem, było za późno i przywitałem gościa na wpół nagi.
   – Witaj, jestem Megi. – Blondynka o ładnym uśmiechu i przeciętnej urodzie trzymająca w dłoni ciasto, przywitała mnie w progu.
   – Michael, miło mi. – Podałem jej dłoń. – Wybacz, ale trafiłaś w złym momencie i nie będę mógł zaproponować kawy do tego cudnie pachnącego wypieku. Właśnie pracuję nad pilnym projektem, który jeszcze dzisiaj muszę wysłać szefowi. – Starałem się być miły, ale nie miałem za bardzo ochoty na poranne pogawędki i słuchanie o błahostkach.  
   – Rozumiem, może przy innej okazji. – Uśmiechnęła się promiennie. – Weź, chociaż ciasto ze śliwkami, sama piekłam. – Podała mi je i pomachała na do widzenia.  
   Zamknąłem drzwi i wsparłem się o nie plecami. Wybuchnąłem śmiechem, przywołując przed oczy widok jej rozdziawionej buzi i rozpalonych oczu na widok obnażonego ciała. Położyłem wypiek na kuchennym stole i zaparzyłem kawę. Mieszkałem tutaj od czterech dni i spodziewałem się ciekawskich, jednak dzisiaj nie miałem na to ochoty. We wsi wieści szybko się rozchodziły i już na pewno wszystkie panny wiedziały, że ktoś nowy zamieszkał w okolicy.
   Przypomniało mi się, że miałem wpaść do Sarah, na taki sam trunek, ale nie miałem w zwyczaju, chodzić po ludziach z samego rana. Spotkałem ją cztery dni temu, pośrodku pola, jak ganiała swoje psy. Ruszyłem z pomocą i tak od słowa, do słowa, coś zaiskrzyło, jednak szybko dotarło do mnie, że nie należy do dziewczyn, które idą do łóżka po chwili znajomości. Poznałem ją trochę przez te dni i miałem odczucie, że wpadłem jej w oko. Pociągała mnie, a na wspomnienie jej wielkich piersi, długich nóg i kształtnych pośladków, robiło mi się gorąco, nie tylko na sercu.
   Po południu do niej podejdę, pomyślałem, delektując się smakiem czarnej używki.
   Dziesięć minut spokoju i usłyszałem ponownie łomotanie w drzwi. Zaczęły się kolejne, niezapowiedziane wizyty napalonych panienek, które pożerały mnie wzrokiem. Otwierałem i zamykałem drzwi, poznając co rusz, to inną dziewczynę. Jakbym miał przed sobą czasopismo i przewracał stronice, zapoznając się z ich zawartością. Po dziesiątej wizycie miałem dość i postanowiłem uciec, aby nie musieć narażać mojego psa na ochrypnięcie.
   Wybrałem zarośnięty szlak, podejrzewając, że tutaj na pewno nikogo nie spotkam. Żadna z tych dziewczyn nie przykuła mojej uwagi na tyle, abym chciał ją lepiej poznać. Nawet nie starałem się im bliżej przyjrzeć, tylko zbywałem brakiem czasu. Natknąłem się na strumyk i nad nim postanowiłem pozostać. Położyłem się na zielonej trawie i zamknąłem oczy.
   Delikatny szum wody wyciszył zmysły, oddając umysł w objęcia Morfeusza. Ocknąłem się, czując przenikliwy chłód i mordę Cezara, tuż nad swoją twarzą, zapadał zmrok. Wzdrygnąłem się i podniosłem z wilgotnej trawy, na której zbierały się pierwsze kropelki rosy, załamując swój koloryt w skąpych promieniach słońca.
   – Dlaczego mnie nie obudziłeś, leniuchu? – zwróciłem się do psa, rozcierając zastygły kark.
   Spojrzał na mnie i pomerdał ogonem.
   Do domu wracałem pod lękiem, że natrafię na kolejną mieszkankę wsi. Na szczęście wszystkie obrały inny kierunek i z ogromną ulgą przekroczyłem próg. Udałem się od razu pod prysznic. Gorąca woda szybko obudziła śpiące zmysły i rozprowadziła wrzącą krew do każdego zakątka ciała.
   Miałem dzisiaj słabszy dzień i nawet Cezar ganiający ogon, nie był w stanie mnie rozweselić.  
                                                                         ***
    
   – Puk – puk. Jesteś tam? – Uchyliłem drzwi do domu Sarah i zajrzałem do środka.
   W nozdrza uderzył zapach obłędnych perfum, które unosiły się w powietrzu.
   – Wejdź. – Wyszła mi naprzeciw i spojrzała spode łba. – Miałeś wpaść na kawę, a nie kolację – dodała i usiadła na krześle, przy kuchennym stole.
   – Ktoś tutaj dopiero co wstał, prawda? – Otaksowałem jej ciało i uniosłem kąciki ust, zawieszając wzrok na rumianej twarzy.
   – Jak widzisz, lubię pospać, więc… – Przygryzła wargę.  
   Zerknęła na mnie z błyskiem w oczach i naciągnęła boki szlafroka – rozchylił się ciut za mocno.
   – Wiesz, że śpi się we dwoje? – zagadnąłem zawadiackim głosem i usiadłem naprzeciw, zawieszając spojrzenie na jej piersi.
   Wystarczyło wychylić się lekko, wyciągnąć rękę i pociągnąć za niebieski troczek, aby odsłonić to, co skrywało się pod błękitnym szlafrokiem.  
   – Czarna, czy z mleczkiem? – Skarciła mnie wzrokiem, kiedy próbowałem zajrzeć jej w dekolt.
   – Czarna – powiedziałem.  
   Obserwowałem, jak się krząta i porusza zmysłowo ciałem, podczas wykonywania tej prostej czynności.
   Postawiła przede mną parujący kubek i pochyliła się lekko nad blatem. Co to był za widok, dla moich ciekawskich oczu – poezja. Widziałem piersi nieomal w całości, jak falowały delikatnie przy najmniejszym ruchu. Sutki sterczały, pod wpływem stykania się ze zmechaconym materiałem. Napływ niegrzecznych myśli, spowodował przyspieszony wylew krwi do obrzmiałego mózgu.
   – Znowu?! – Pacnęła mnie dłonią w czubek głowy. – Na parapecie stoi kaktus, tam się patrz albo podziwiaj obrazy na ścianach.
   – Po co się tak pochylałaś? – Zahaczyłem palcami o materiał wokół jej szczupłej szyi. – Sama zobacz, jak pięknie wyglądają i proszą, aby ktoś jeszcze bardziej je dotlenił. – Odchyliłem nieznacznie szlafrok, próbując dostrzec ich kształt.
   Czy ona zdawała sobie sprawę, co wyprawiał właśnie mój penis w majtkach, nie mogąc się z nich wyswobodzić?
   – Przez całą noc miały wystarczająco tlenu, panie ciekawski. – Strąciła moją dłoń ze szlafroka, poprawiła go i zakryła kuszący rowek pomiędzy piersiami.
   – Może i tak, ale czy nie brakowało im przypadkiem tego? – Wstałem i podszedłem na tyle blisko, aby mieć pole do dobrego manewrowania.
   Chwyciłem sterczące wzgórki i zacząłem ugniatać jak ciasto na makaron. Bez oporu poddawały się masażowi. Pragnąłem je poczuć bez tego szorstkiego materiału, ale po chwili zrezygnowałem, czując, że i tak są zadowolone – sutki były twarde jak zastygły gips. Sarah westchnęła, zarzuciła mi ręce na szyję i obdarzyła namiętnym pocałunkiem. Była tak blisko, traciłem logiczne myślenie. Powędrowałem dłońmi na plecy, gładząc je delikatnie. Schodziłem coraz niżej, docierając do jędrnych pośladków. Przyciągnąłem ją bliżej, chcąc poczuć drżenie mięśni i ciepło, którym emanowała.
   Byłem wśród gwiazd, machając im na dobry wieczór. Przed oczami strzelały mi fajerwerki, jakby właśnie świętowano Nowy Rok. Zacząłem ocierać się o jej rozpalone ciało, chwaląc tym, co już od dawna, chciało zaatakować.
   – Smakujesz niesamowicie – rzuciłem, odsuwając się nieznacznie.  
   – Siadaj, bo kawa stygnie. – Wykorzystała chwilę i się cofnęła. Usiadła na wcześniej zajmowanym miejscu.
   – Tak brutalnie mnie gasisz. Nieładnie. – Czułem niedosyt i chciałem więcej.
   – Przeżyjesz, marudo – odparła oschle, jakby chciała w ten sposób ostudzić moje zapędy.
   – Włóż coś na siebie, bo może się to zaraz źle skończyć. – Przełknąłem nadmiar śliny, która utrudniała mi oddychanie. – Najlepiej golf i szerokie spodnie.
   – Mam się tutaj zagotować? – zezłościła się, przekręciła głowę w bok i zadarła brodę. – Włożę byle co, a ty pilnuj swojego przyjaciela, bo zaraz wyskoczy z majtek i będzie wstyd.
  – Twoje niedoczekanie – prychnąłem na jej przytyk. – Nie mam się czego wstydzić, uwierz mi.
   – Trudno było tego nie wyczuć. Natura obficie cię wyposażyła, Michaelu – podjudzała.
    Doskonale zdawała sobie sprawę, że byłem podniecony jak diabli.
   – Tak samo, jak ciebie – stwierdziłem. – Idź już, bo nie wytrzymam i sprawdzę, jak wyglądasz bez tego łaszka.
   Jeszcze słowo, a zedrę z niej szlafrok i wezmę na tym zimnym stole.
   – Tak. – Rozchyliła szlafrok na sekundę. Zrobiłem rybią minę. – Widziałeś?
   – Nie prowokuj kobieto, bo pożałujesz.  
   Piersi były olbrzymie i takie kuszące, a cipka wygolona, prawie do zera, poza podłużnym, wąskim paseczkiem.
   Wróciła po chwili – a jak – bez stanika, tylko zarzuciła jakąś wymiętą bluzkę, która przykrywała mniej, niż znoszony szlafrok.
   – Lubisz się droczyć co?
   – Zawsze tak chodzę po domu, więc mi nie wytykaj. – Zasiadła naprzeciwko mnie, wsparła głowę na dłoniach i wpatrywała się we mnie, jak miotam się i walczę z pożądaniem.
   – Okej, sama tego chciałaś. – Zdjąłem biały podkoszulek. – Od razu lepiej. Ta część garderoby strasznie parzyła. Gorąco tutaj.  
   Powachlowałem otwartą dłonią przed twarzą, choć to ani o jeden stopień nie ochłodziło mojego płonącego ogniem ciała. Przeciągnąłem palcami po torsie, niby to drapałem niesforne włoski, a tak w rzeczywistości nakręcałem się jeszcze bardziej, widząc, jak patrzy na mnie z utęsknieniem i kurwikami w oczach.
   – Co będzie następne: spodnie, skarpetki? – rzuciła na chybił trafił.  
   – Myślę, że to, co najbardziej mnie krępuje. – Sięgnąłem do gumki w dresowych spodniach, napotykając ostry wzrok.
   – Nawet nie próbuj! Aż tak gorąco nie jest. – Było jednak za późno i spodnie wylądowały w kącie. – Zwariowałeś?!
   – Nie. Dlaczego? Zamknij lepiej drzwi na cztery spusty. Coś mi się wydaje, że nie zdołam się dłużej powstrzymywać.  
   – Ubierz się!
   – Nie.
   – Michael!
   – Tak? – Podszedłem do niej i porwałem w ramiona, które tak mocno pragnęły jej bliskości, po czym zamknąłem wydęte usta brutalnym, tak długo wstrzymywanym pocałunkiem. – Zamknij drzwi, Sarah.
   Nie zrobiła tego, więc ją wyręczyłem. Wróciłem niezwłocznie i zacząłem zdejmować jej bluzkę przez głowę. Ujrzałem piersi, takie jędrne i błagające o pieszczoty. Dłonie od razu do nich powędrowały, doprowadzając sutki do wrzenia.
   – Jesteś taka pociągająca, że…
   – Wariat – parsknęła i wzdrygnęła się pod dotykiem ciepłych dłoni, które gładziły obecnie jej delikatną skórę na plecach.
   Serce biło mi jak oszalałe, a slipy z ledwością mieściły swoją zawartość. Zacząłem drapać i gładzić aksamitną skórę, wlepiając się w nią, jak kangur w torbę mamy. Pocałunki już nie wystarczały, więc poszerzyłem pole działania.
   Zacząłem od szyi, czując, jak Sarah pręży się i wzdycha pod wpływem mojego zwinnego języka. Odchyliłem się nieznacznie i przygarbiłem, namierzając wzgórek. Ssałem i lizałem jak motyl nektar. Cała pierś nabrzmiała, że o mało nie wyskoczyła mi z dłoni. Sarah pojękiwała cichuteńko, pozwalając, abym dawał z siebie więcej.  
   Sięgnąłem drugą, która już była gotowa, aby zlizać z niej kropelki potu i podrażnić się z chropowatym sutkiem. Stał się twardy, jak mój własny sprzęt, który musiałem uwolnić zza ciasnych majtek – zdjąłem je. Chwyciłem całe piersi oburącz, ugniatając i czując, jak pulsuje w nich krew, a tłuszczyk dopasowuje się do kształtu dłoni.
                                                                               ***

– Dotkniesz go w końcu? – zamruczałem, prowadząc maleńkie dłonie do miejsca, które odbierało mi zdrowy rozsądek. – Czeka na ciebie w pełnej gotowości.  
   Sarah wyszarpnęła dłonie z moich i namierzyła to, co wbijało się właśnie w jej miednicę. Wzdrygnąłem się, odnalazłem kuszące usta i napierałem na nie tak brutalnie, przyciskając do wrzącego ciała.
   – Sarah – sapnąłem jej wprost do ucha, czując zwinne palce na członku. – Doprowadzasz mnie do białej gorączki.
   – Zamknij się i pocałuj mnie. – Jej oczy były czarne, jak węgiel i świeciły, jak pierścienie Saturna. Były tak mocno przymglone, że ciężko było dostrzec ich naturalny kolor. Gładziła męskość, która wzniosła się nieomal do pępka i podszczypywała zwisające i twarde jak skała klejnoty. Zawiesiłem się, jakbym był w transie, chłonąc ciepłe dłonie i reagując na każdą zmianę położenia jej giętkich palców.
   – Zaraz eksploduję – mruknąłem. Odzyskałem logiczne myślenie i wybiłem się z objęć rozkoszy na tyle, aby zapanować nad demonem, który mnie ponaglał. – Mój lont się kończy kobieto. – Uniosłem Sarah go góry i porwałem w ramiona. Ruszyłem w stronę łóżka, które niezaścielone, przyciągało jak magnes opiłki metalu.
   Wypuściłem drżące ciało z ramion, opadło delikatnie w jasną pościel. Wiła się, kiedy nachyliłem się nad nią, przypominając o sobie jej pulsującym sutkom. Gładziłem i śliniłem boskie ciało milimetr po milimetrze, chcąc, aby prosiła o więcej. Niecierpliwa ręka dotarła w końcu do pulsującego punkciku, ocierając się o jego wilgotność. Sarah wygięła się w łuk, tym samym podsunęła mi pod nos sterczące balony, abym nadal się nad nimi pastwił.
   Była piękna i gdy się tak wierciła, przypominała Afrodytę, która wyłaniała się z muszli, po relaksującym śnie.
   Zabrakło mi tchu i rozdzierało klatę, kiedy zacząłem poznawać jej myszkę, rozcierając lepki śluz pomiędzy palcami. Wszystko we mnie pulsowało i błagało, aby zakończył tę zabawę i przeszył Sarah mieczem jak rycerz serce smoka – cipka była tak mokra, że aż chlupało.
   – Pragnę cię Michael – stęknęła mi wprost do ucha, kiedy próbowałem gładkiej skóry na szyi. – Zanurzysz dzisiaj swojego pana w mojej pani? – pojękiwała głośno, sygnalizując, że bardzo tego pragnie. – Proszę cię.
    – Na te słowa właśnie czekałem. – Wyszczerzyłem zęby i rozchyliłem uda, wchodząc w nią, jak wkręt w deskę. Była taka gorąca i ciasna, a poruszanie się w niej, to coś, o czym marzy każdy mężczyzna.
   Wierciła się pode mną, dopasowując rytm. Długie nogi skrzyżowane na plecach, wbijały mnie w nią jeszcze głębiej. Musiałem trochę zwolnić, bo zaraz nastąpi apogeum mojej rozkoszy. Przekręciłem Sarah na siebie, aby poujeżdżała mnie trochę, a sam zająłem się jej arbuzami, które smyrgały po twarzy, którą wzniosłem w ich kierunku.
   Skakała na chuju leniwie, aby oddalić to, co nieuniknione. Unosiłem się co jakiś czas do jej twarzy, kradnąc pocałunki albo łapałem za pośladki, nadając rytm.
   – Jesteś taka cudowna – kwęknąłem, gdy jej dłonie zaczęły grać jajami w ping-ponga.
   – Zaraz dojdę – posykiwała głośno, usiłując wyrwać mi wszystkie włosy z torsu.  
   – Chodź tutaj. – Znów byłem na niej, goniąc szybkim tempem, aż brakowało tchu, a pot ściekał po plecach.
   Jej ciasna cipka zaciskała się na moim chuju tak mocno, że trudno mi było nim poruszać. Wcisnąłem dłoń pomiędzy splecione ciała i zacząłem pieścić łechtaczkę, co spowodowało, że przemieniła się w pumę, która bezsilnie próbowała dogonić zdobycz, zmagając się z przeszkodami, jakie zgotowała jej natura.
   Była blisko, już prawie dochodziła, wtedy zabrałem palce z cipki, studząc jej podniecenie. Chciałem, aby dłużej odczuwała przyjemność, jaką starałem się jej sprawić.
   Prężyła się, drapała po piekących już plecach i drżała, a ja posuwałem ją równym tempem, nie mając zamiaru się spieszyć.  
   Chciałem w niej być jak najdłużej i pozwolić fiutowi nacieszyć się wnętrzem.
   – Michaelu, zakończ moje męczarnie, bo rozsypię się na milion kawałków, jeśli nadal będziesz mnie tak dręczył. – Wbiła mi paznokcie w pośladki i docisnęła biodra. Zagłębiłem się w cipce po same jaja, napotykając koniec tunelu.
   – Mogę tak długo, więc… – Puściłem oczko i wyszedłem z niej gwałtownie, widząc zdziwienie na rozpalonej twarzy. – Zaraz coś na to poradzimy. – Pochyliłem się nad drżącymi udami i wcisnąłem pomiędzy nie głowę, odnajdując przekrwioną i mocno pulsującą łechtaczkę, która była już tak duża, że przeciskała się przez wargi sromowe.
   – Zabrać cię tam, gdzie pragniesz, od jakichś pięciu minut, a ja ci na to nie pozwalam? – Przygryzłem wnętrze uda zębami.
   – Nareszcie – jęknęła, gdy wargi dotknęły dzyndzla, a po chwili dołączył do nich zwinny język.
   Zacząłem lizać i zasysać łechtaczkę, czując, jak Sarah łapie mnie za włosy i przyciska głowę jeszcze mocniej do swojej kobiecości, wiercąc się przy tym na wszystkie możliwe sposoby. Unosiła się nawet i sięgała pleców albo chwytała za dłonie leżące właśnie na piersiach i wbijała w nie ostre paznokcie.  
   – Michael, Michael – powtarzała moje imię i pojękiwała, będąc u kresu wytrzymałości. – Kurwa mać! – syknęła, gdy zabrałem ręce z nabrzmiałych piersi i zaparłem się nimi o miednicę, bo nie chciałem, aby niekontrolowanym odruchem, wytrąciła mój elastyczny język z miejsca, które właśnie namierzyłem.
   Postanowiłem ją wreszcie uszczęśliwić – wystarczy – i zacząłem lizać nachalnie, nie odrywając ani na sekundę języka od łechtaczki. Próbowała się wyswobodzić z uścisku, wznosząc pośladki, ale tylko mi tym pomogła i doprowadziłem jej spocone ciało do erupcji. Pod palcami czułem spazmy zaznanej i tak długo oczekiwanej rozkoszy.
   – Cierpliwość popłaca i zapamiętaj to sobie – rzuciłem, wchodząc na powrót w pulsującą jeszcze od orgazmu cipkę, penetrując ją ostro i dogłębnie. Sarah szybko wytrąciła się ze stanu błogości i dopasowała do mnie swoje ruchy, pojękując głośno.
   Pchnięcia były coraz szybsze, a pomruki i odgłosy zbliżającego się apogeum coraz głośniejsze. Sapałem i macałem jej ponętne ciało jak robot, którego ktoś zaprogramował do powtarzania tych samych czynności.
   Sarah wygięła się w łuk i zaczęła zaciskać uda na moich biodrach, więc powędrowałem dłonią do cipki i pocierałem opuszkami dzyndzel, chcąc, aby doszła po raz drugi i szczytowała razem ze mną.
   – Michael! – krzyknęła, spinając mięśnie i spojrzała mi głęboko w oczy, wzdrygając się na całym ciele – osiągnęła orgazm. W ostatniej chwili zdążyłem z niej wyjść, strzelając pociskami na łono. Opadłem obok, mrucząc pod nosem. Sapaliśmy głośno. Odnalazłem jej usta i przytuliłem, aby czuć tę bliskość jak najdłużej. Odwzajemniła się i spleceni w żelaznym uścisku, patrzeliśmy na swoje ciała.
   Policzek lepił się jej od potu, kiedy kładła głowę na moim torsie – czułem to. Mój sprzęt nadal stał, więc poprowadziłem na niego jej rękę.
   – Obejmij go i potrzymaj, tyle wystarczy. Niedługo oklapnie – poprosiłem, a przez ciało przeszedł dreszcz, aż poczułem go w kościach. – Daj mi tutaj te ponętne usteczka i przykryj wzgórki, bo sprawiają, że ciśnienie mi skacze. – Pochwyciłem ją mocno za podbródek, odnajdując wilgotne wargi.
   Nakryła się prześcieradłem i wtuliła mocno w moje odprężone ciało. Chłonęliśmy wymieszane zapachy i oddychaliśmy głośno.  
   – Kawy? – odezwałem się po jakimś czasie. – Tamta zdążyła do tej pory wypuścić korzenie.
   – Nie chce mi się wstać. – Przeciągnęła się leniwie, masując piersiami moją klatę.
   – Ja zrobię – zaproponowałem. – Widziałem gdzie, co, trzymasz.
   Pocałowałem ją namiętnie i wstałem, świecąc gołym tyłkiem przed jej szeroko otwartymi oczyma.

Shadow1893

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3585 słów i 19734 znaków, zaktualizowała 19 sie o 11:04. Tag: #seks

2 komentarze

 
  • Użytkownik agnes1709

    Skądś to znam.😉 Fajnie,że się odważyłaś, łapka już dana.

    19 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @agnes1709, z gwiazd. :)

    19 sierpnia

  • Użytkownik Vee

    Cześć! Cieszę się, że poszłaś za sugestią i napisałaś coś niehorrorowego. Pierwsza i najważniejsza rzecz: co to za przedmowa? Jeśli uważasz, że Twoje dzieło jest średnie, to przynajmniej o tym nie pisz. Może jakiś czytelnik da się nabrać i mu się spodoba. Zresztą opowiadanie warsztatowo jest chyba powyżej lolowych standardów, chociaż dziwi mnie, że pisząc zazwyczaj opowiadania fabularne, tu postawiłaś na czystą łupankę. Czy to dobrze, kwestia gustu. U mnie to malutki minus.

    Moim zdaniem masz całkiem bogate słownictwo, ale kompletnie nad nim nie panujesz. Anegdoty, które z osobna mogłyby być OK lub fajne, są dobrane kompletnie losowo. Raz bohater przeszywa kobietę jak rycerz mieczem smoka, innym razem zasysa łechtaczkę jak odkurzacz śmieci. Nie zapisuję tekstów w trakcie czytania, ale rozstrzał tematyczny jest momentami komiczny. Nie wiem też, czy porównanie łechtaczki do śmieci jest romantiko. Może by usunąć te "śmieci" i zostawić je chociaż w domyśle? Mimo wspomnianego bogactwa, jest też sporo nieoczywistych powtórzeń, prawdopodobnie zwykłych niechlujek. Tekst zyskałby też na ograniczeniu didaskaliów dialogowych i wprowadzeniu od czasu do czasu jakichś krótszych zdań.  

    Ciekawi mnie jaki będzie odbiór Twojego opowiadania i co jeszcze stworzysz. Jak na początek jest chyba nieźle :-)

    17 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @Vee, dzięki za komentarz.

    17 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @unstableimagination, takie komentarze są najlepsze. :)

    10 września