CASTING - część 1

Melodyjkę płynącą z budzika słyszałam jak przez mgłę. W nocy długo nie mogłam zasnąć, przekręcając się z boku na bok. Otworzyłam oczy i wyciągnęłam ręce. Anulowałam alarm i uniosłam je wysoko, rozciągając niewypoczęte mięśnie. Zerknęłam na kalendarz wiszący nieopodal okna i pomimo odczuwanego zmęczenia, rozciągnęłam usta w szerokim uśmiechu.
   Dwudziesty trzeci lipca dwa tysiące dwudziestego roku. Ta data była zakreślona czerwonym flamastrem. Być może tego dnia moje życie nabierze innego tempa.  
   Dwa lata temu ukończyłam studia na wydziale marketingu i sprzedaży. Nieopierzona, pełna nadziei składałam CV, gdzie się da. Miesiącami czekałam na odpowiedzi, które nie nadchodziły. Straciłam nadzieję i coraz mocniej grzęzłam w bagnie. Pochodziłam z biednej rodziny, gdzie ojciec nadużywał alkoholu, a matka żyła w swoim świecie, nie przejmując się tym, co dokoła. Nie chciałam tak skończyć, a tym bardziej zaciążyć z jakimś osiedlowym chłopakiem, który nie mógł mi zaoferować niczego więcej, poza niepewnym życiem i wizytami policji.
   Przyciągałam bandziorów, dilerów i kryminalistów. Jak ktoś odmienny pojawił się w zasięgu oka, na drugi dzień dowiadywałam się, że wylądował w szpitalu albo po prostu omijał mnie szerokim łukiem. Tutejsze chłopaki utrudniały mi podryw. To, że spałam z dużą ich ilością i przyczepiono mi łatkę puszczalskiej, nie robiło ze mnie niewolnicy. Co poradzę, że kochałam seks, a każdy partner dawał mi inne doznania. Jazda bez trzymanki, ale z umiarem. Gasiłam zapędy, które do mnie nie przemawiały. Byłam żywą istotą, a nie plastikową lalą. Na mojej liście było jednak parę rzeczy, których chciałabym spróbować: trójkąt, doznania z kobietą, anal…  
   Do tej pory dorabiałam jako barmanka, jednak szybko doszłam do wniosku, że chcę czegoś więcej, poza przygodnym seksem z klientami. Nie powiem, niektórzy sypali grosem, nauczyli mnie tego i owego, jednak to cały czas mało, aby zacząć egzystować w wielkim mieście. O bogatym mężu mogłam jedynie pomarzyć. W okolicy nikogo takiego nie było.
   Wyrwać się z małego miasteczka nie było łatwo, jeśli nie posiadało się paru zer na koncie. Byłam ładna, zgrabna i na brak zainteresowania nie narzekałam, więc…
   Długo myślałam nad przyszłością i przypadkiem, przeglądając gazetę przy porannej kawie, moją uwagę przykuł artykuł, o podtekście erotycznym. Poszukiwano aktorek amatorek do filmów pornograficznych. Postanowiłam spróbować szczęścia i wysłałam zgłoszenie. Po paru dniach przyszła odpowiedź z konkretną datą i godziną przesłuchania. To właśnie dzisiaj, na godzinę jedenastą, miałam się tam stawić.
   Wszystko dokładnie przemyślałam i przy odrobinie szczęścia, mogłabym na tym nieźle zarobić i zostawić nędzę za sobą.
   Opuściłam łóżko i poszłam pod prysznic. Wyszorowałam dokładnie ciało, nawet się podnieciłam na myśl, co mnie dzisiaj czeka. Owinięta w ręcznik, stanęłam przed szafą i westchnęłam. Nie wiedziałam, co włożyć, aby zrobić jak najlepsze wrażenie. Sięgałam po ubrania, przykładałam do sylwetki i rzucałam za siebie – nic mi nie pasowało. Sterta ciuchów na łóżku rosła, a ja nadal w ręczniku. Na wieszakach pozostały dwie sukienki. Jedną miałam na sobie podczas wesela ciotki, a drugą na pogrzebie. Sięgnęłam po pierwszą. Czerwona, obcisła uwydatniająca to, co trzeba – wybrałam.
   Do kreacji założyłam czarne szpilki i podwiązki. Na początku myślałam o seksownych rajstopach, jednak ze względu na upał, zrezygnowałam. Makijaż zajął chwilę. Często spóźniałam się do pracy, więc miałam wprawę w szybkim upiększaniu twarzy.
   Po raz ostatni spojrzałam w prostokątne lustro, zadowolona z efektu. Przygładziłam blond pasma i zerknęłam na zegarek. Piętnaście po dziewiątej. Nie miałam już czasu na kawę, więc pochwyciłam w locie torebkę i wypinając pełną pierś, opuściłam mieszkanie. Na szczęście nie natrafiłam na domowników – zapewne jeszcze spali, po wczorajszej popijawie do trzeciej nad ranem.  
                                                                  ***
   Dojście do przystanku zajęło chwilę. Poza mną była jakaś babcia i zakapturzony chłopak. Autobus miałam za dziesięć minut, więc usiadłam i zaczęłam grzebać w torebce, poszukując papierosów. Miałam w niej taki burdel, że znalezienie czegokolwiek, zajmowało trochę czasu.  
   Zaczynałam odczuwać zdenerwowanie i nawet tkwiąca w ustach używka nie poprawiała nastroju. Odpaliłam drugiego papierosa i co chwilę wycierałam w chusteczkę spocone dłonie. Czarne myśli zaprzątały mózg.  
   Czy sobie poradzę? Co będę musiała zrobić? Ile zapłacą? Czy będzie mi dobrze?
   Autobus przyjechał z pięciominutowym opóźnieniem. Wybrałam miejsce bliżej końca – mniej pasażerów i usiadłam przy oknie. Wyszperałam telefon, podłączyłam słuchawki i wyszukałam stronę z pornolami. Ostatnimi czasy oglądałam je w każdej wolnej chwili. Nakreślałam w głowie ewentualne przebiegi aktu, jak się zachowywać, aby utrzymać partnera w podnieceniu i zainteresować ewentualną widownię.
   Skupiona na pozycjach seksualnych, nie zauważałam, co dzieje się wokół. Ciepła dłoń dotknęła mojego nagiego ramienia, podskoczyłam i spojrzałam za siebie. Speszył mnie widok młodego chłopaka wciskającego głowę w szparę pomiędzy siedzeniami. Szybko strąciłam dłoń z obojczyka i zablokowałam telefon.
   Znałam dużo ludzi z miasteczka, jednak jego widziałam po raz pierwszy.
   – Może wysiądziemy na najbliższym przystanku i poznamy się nieco lepiej – zasugerował miękko.
   Nie odpowiedziałam.
   – Gdybym wiedział, że są tutaj tak ładne dziewczyny, zostałbym u ciotki dłużej. Jedziesz do Warszawy?  
   Cisza.  
   – Może wyskoczymy na drinka? Znam świetne puby.
   Wiedziałam, jak radzić sobie z takimi typami, jednak nie chciałam zwracać na siebie uwagi. Trzy siedzenia przede mną siedziała kobieta z dziećmi, a po drugiej stronie para staruszków i dwoje małolatów zapatrzonych w ekrany telefonów.
   – Nie, dziękuję – oznajmiłam łagodnie, krzyżując ręce na piersi.
   – To, co oglądałaś, było świetne. Chodź do tyłu, a pokażę ci jak.  
   Ponownie mnie dotknął – dostałam gęsiej skórki.  
   – Więc?
   Miałam ochotę dać mu po gębie, jednakowoż sama byłam podniecona, a on ładny. Zaczęłam sobie wyobrażać jego ręce pomiędzy nogami i zwinny język w buzi.
   Chwila zamyślenia, powrót do rzeczywistości i niespodzianka. Siedział obok mnie i taksował wzrokiem. Spięłam mięśnie i mocniej zacisnęłam ręce na piersi.
   – Wracaj na miejsce – oświadczyłam, posyłając w jego kierunku zimne spojrzenie.  
   Jednak tembr głosu, którym to oznajmiłam, nie był stanowczy i nieznajomy szybko to wyczuł.
   Wyciągnął rękę po telefon, który miałam na kolanach, odblokował i umieścił na plastikowej półeczce wystającej z siedzenia. Wyszarpnął mi z ucha słuchawkę i umieścił w swoim, nie przestając obserwować ekranu.
   – Uwielbiam, kiedy kobieta bierze po same jaja. Widok, jak ciekną jej łzy, a nozdrza walczą o tlen, wywołuje, że mam ochotę nie wyjmować go nigdy. Przyduszona i ociekająca śliną patrząca mi prosto w oczy, wygląda bosko.
   Zerknęłam na niego spode łba. Nigdy nie robiłam tego w taki sposób. Obciągałam, ale bez brutalności. Dla mnie kobieta, na którą patrzyłam przez szklany ekran, nie wyglądała na zadowoloną z tego, co partner jej robi. Dotarło do mnie, że zapewne będę musiała czynić podobnie.
   Czy podołam? Nie miałam tego przećwiczonego.
   Nieznajomy położył mi dłoń na kolanie i zaczął przesuwać w stronę kobiecości. Było przyjemnie, ale nie mogłam sobie na to pozwolić, chociaż chciałam, i to bardzo. Miał w sobie coś, co hipnotyzowało. Nie miał więcej niż dwadzieścia pięć lat, za to tupetem nie grzeszył. Od razu widać, że podrywacz.
   – Nie pozwalaj sobie i daj mi to.
   Wyszarpnęłam słuchawkę, wyłączyłam telefon i wsadziłam do torebki. Chłopaka to jednak nie zniechęciło i nie wyglądał, aby miał zamiar zmienić miejsce. Podążył ręką do krocza i odgiął przyrodzenie, jakby go uwierało. Sekunda i dłoń zniknęła pod szarymi, dresowymi spodniami. Stęknął i poruszał żwawo ręką.
   Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, czy zmienić miejsce, czy patrzeć, jak sobie dogadza. Pierwszy raz byłam w tak patowej sytuacji.
   Szybkie myślenie i wstałam. Narobiłam hałasu. Nie zapięłam torebki i telefon wypadł.
   Wszystkie oczy znajdujące się w pojeździe, spojrzały w moim kierunku. Poliki piekły, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nieznajomy namacał telefon i wcisnął mi w rękę, muskając skórę palcami. Musiałam zmienić miejsce, bo jak tego nie zrobię i zostanę, nie opanuję chęci, aby mi dogodził. Ewidentnie na mnie leciał i się z tym nie krył.
   Wszystko przez ten cholerny film, pomyślałam.
   – Przesuń się – rozkazałam.
   – Nie mam zamiaru.
   Zmuszona byłam kombinować, aby go wyminąć, czego mi nie ułatwiał, rozkraczając nogi i dociskając do siedzenia. Chciał, abym przeszła górą. Miałam miniówkę, więc wiadomo, jakich widoków oczekiwał.
  Działał mi na nerwy, a jednocześnie korcił. Zrezygnowałam i posadziłam tyłek, patrząc na niego bykiem, a on w odwecie wyszczerzył zęby. Był na tyle bezczelny, że wystawił fiuta i nie przestawał go trzepać. Miał się czym pochwalić. Takiego okazu jeszcze nie widziałam. Zamiast próbować go jakoś zniechęcić, z rozdziawionymi ustami patrzyłam na to, co robi i wyobrażałam sobie, że mam go w sobie.  
   – Włącz film – poprosił.
   Byłam jak w transie i po chwili pornol leciał dalej, a nieznajomy poprowadził mi rękę na kutasa. Pokusa wygrała z rozsądkiem. Delikatnie naciągałam skórkę, nasłuchując cichych stęknięć właściciela. Nie był bierny i rozpoczął wędrówkę po moim ciele. Zaczął od ramienia, gładząc delikatnie, następnie skierował dłoń do piersi. Wzdrygnęło mną, kiedy zacisnął na niej palce i okrężnymi ruchami pobudzał sutek. Oparłam się wygodnie i poruszałam ręką coraz szybciej. Przyrodzenie pulsowało i podrygiwało za każdym razem, gdy docierałam do główki. Spiął mięśnie, cofnął dłoń z piersi i zaczął zadzierać sukienkę.  
   Uniosłam się nieznacznie, ułatwiając zadanie. Koronkowe majtki wyjrzały na światło dnia. Przygryzł wargę i podciągnął ubranie wyżej, obnażając piersi – nie miałam stanika. Przywarł do tej najbliższej wargami i ssał, wywołując gęsią skórkę. Jęknęłam, czując na drugiej jego zwinne palce rolujące sutek. Owładnął mną gorąc. Rozchyliłam nogi. Cipka dawała o sobie znać. Ścianki się zaciskały, łechtaczka wariowała, spragniona pieszczoty.  
   Wsunęłam rękę pod majtki i zaczęłam się gładzić. Plecy wcisnęłam w siedzenie i krążyłam palcem wokół ukrwionego dzyndzla. Chłopak podążył za moim śladem i po chwili czułam w sobie dwa palce macające mnie od środka. Uniosłam pośladki, wtedy zaczął mnie posuwać; mocniej, głębiej, wyginając palce tak, aby sięgać punktu G. Płonęłam i tarłam plecami o szorstki materiał oparcia.  
   Poruszałam dłonią coraz szybciej, a napinające się żyły i twardość fiuta, potęgowały doznania palcówki. Nieznajomy oderwał wargi od sutka, złapał mnie za brodę, przechylił głowę i wcisnął język do buzi. Pocałunek był brutalny. Sprawnie pracujący język wciskał mi do gardła i coraz intensywniej poruszał palcami w cipce.  
   Stęknęłam, oczy zaszły mgłą. Docisnął mnie do szyby, zaczął całować po szyi, ramionach, kończąc bieg na piersi, do której wcześniej nie miał dostępu. Lizał, gładził, przygryzał i drażnił językiem. Myślałam, że oszaleję. Miał wprawę w tym, co robił i doskonale wiedział gdzie dotknąć, aby wywołać pożądany efekt.
   Byłam bliska erupcji. Wyczuł to, potęgując penetrację. Nie byłam w stanie usiedzieć bez odruchu wiercenia. Pojękiwałam, trzepałam jego kutasem jak szalona, oczekując spełnienia. Oderwałam plecy od siedzenia, zarzuciłam mu rękę na plecy i zaczęłam drapać.  
   Mięśnie cipki były na granicy wytrzymałości. Łechtaczka pulsowała, piekła, a on wciskał palce głębiej, masując kciukiem przekrwiony, powiększony od podniecenia punkcik. Śluz ściekał po udach.  
   Przeszły mnie spazmy, pośladki zafalowały, zacisnęłam palce na siedzeniu, pozwalając orgazmowi mnie wypełnić. Chłopak spojrzał mi w oczy, wyjął palce z myszki i złapał za głowę. Naprowadził mi usta na przyrodzenie. Cofnęłam rękę i wzięłam do buzi. Wygiął się w łuk, gdy czubkiem języka zlizywałam soki z drżącego czubeczka. Docisnął mi głowę – wlazł do gardła w całości. Brakowało mi tchu. Chciałam, aby pozwolił mi go zaczerpnąć. Postukałam go po udzie, zwolnił nacisk na głowę.
   Dotleniłam płuca i po chwili znów miałam go przy migdałkach. Pochwycił mnie w okolice skroni i nadawał rytm, co jakiś czas zezwalając, abym odetchnęła. Kręciło mi się w głowie, ślina kapała po brodzie, jednak to jak fiut głaskał ścianki gardła, było podniecające.  
   Był bliski wystrzału. Puścił mnie. Przejęłam inicjatywę i mocnymi ruchami oraz zwinnością języka wywołałam erupcję wulkanu. Sperma wyciekła z ust. Cofnęłam głowę, połknęłam, po czym oblizałam przyrodzenie. Chłopak miał przymknięte oczy, sapał i mruczał.
   – Dobra jesteś w te klocki – szepnął i umieścił chuja w majtkach.
   Naciągnęłam sukienkę na miejsce i wsparłam głowę o oparcie, walcząc ze wzburzonym oddechem. Gdy emocje z grubsza opadły, wyszperałam lusterko i poprawiłam makijaż. O dziwo tusz nie popłynął, jedynie kredka wyciekła pod oczy.
   Gdyby wiedział, że to był mój pierwszy połyk, na pewno by mi nie uwierzył, pomyślałam i wyłączyłam film, na którym dwóch mężczyzn ruchało blondynkę.
   – Może jednak wysiądziemy na najbliższym przystanku. Mam ochotę się w tobie zanurzyć.
   – Chętnie, ale dzisiaj nie mam czasu. Mam umówione spotkanie, więc sam rozumiesz. Daj mi swój numer, zadzwonię.
   – Jasne – odburknął, wklepał numer w telefon i się uśmiechnął. – Panienka na zamówienie.
   – Co?
   – Nic.
   Miał rację. Takim zachowaniem to jedynie potwierdziłam. Nagle straciłam ochotę na jego towarzystwo. Wstałam, zawiesiłam torebkę na ramię i spojrzałam na jego nogi. Przesunął je w bok. Dostał, czego chciał, więc…
    Debil, pomyślałam. Usiadałam za kierowcą i zaczęłam podziwiać widoki za szybą. Gorąc odpuszczał, rumieńce znikały. W oddali widniał przystanek, na którym zamierzałam wysiąść. Podążyłam myślami do chłopaka i skrycie pragnęłam, aby przypadkiem za mną nie podążył.  
   Pojazd zaczął zwalniać. Zarzuciłam torebkę na ramię i odruchowo spojrzałam w jego stronę – siedział spokojnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Kierowca ostro przyhamował – uderzyłam łokciem w rurkę.
   – Gdzie się tak śpieszysz?! Kto ci dał prawo jazdy?! – wykrzykiwał przez uchylone okno na kierowcę, w którego o mało nie wjechał.
   Chciałam już wysiąść. Kiedy drzwi stanęły otworem, wystrzeliłam jak z procy. Obrałam kierunek na wysoki, przeszklony budynek widniejący w oddali i szybkim krokiem pokonywałam nierówny chodnik.

Shadow1893

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2731 słów i 15490 znaków, zaktualizowała 19 sie o 13:10.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Helen57

    Bardzo dobrze się zapowiada

    19 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @Helen57, dzięki. :)

    19 sierpnia

  • Użytkownik agnes1709

    Sprośnica! takie rzeczy w miejscu publicznym.:nunu: Opowiadanie jest lepsze, niż pierwsze, coraz lepiej Ci idzie. Zobaczymy, co sprośnica wymyśli w kolejnej części.:D

    19 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @agnes1709 , w liniowych autobusach nie ma kamer, więc pole do popisu jak najbardziej. W miejscach publicznych najlepiej...

    19 sierpnia

  • Użytkownik agnes1709

    @Shadow1893 Ale jest widownia. 🤣

    19 sierpnia

  • Użytkownik Shadow1893

    @agnes1709, byli daleko, a nawet, jak coś wyłapali, to nie zareagowali, bo po co. Czasy mamy dziwne... :)

    19 sierpnia