Zakład.cz.23

Zakład.cz.23Nie miałam pojęcia co się dzieje, czułam się jak w jakimś filmie albo złym śnie. Złapałam Łukasza za rękę, czując jak ojciec mojego dziecka się boi. Spojrzeliśmy ponownie na Sarę, od której tak naprawdę zależały nasze losy. Wszystko działo się tak nagle. Miałam świadomość, że Łukasz zabił swojego brata i w każdej chwili groziło mu więzienie, ale było coś jeszcze. Coś, co wydarzyło się sprzed laty, o czym tak bardzo pragnął zapomnieć. W tej chwili wszystko inne przestało być ważne, pragnęłam tylko wyjechać z nim gdzieś, uciec gdziekolwiek byle jak najdalej od tego wszystkiego. Poczułam na sobie ciepły wzrok Damiana i uśmiechnęłam się do niego kącikiem ust. Bałam się a minuty zdawały się trwać w nieskończoność. Mój kuzyn, który tyle przeszedł przez Sarę, trwał teraz dzielnie u jej boku i mierzył Łukasza gniewnym spojrzeniem. Miałam wrażenie, że chłopaki ponownie skoczą sobie do oczu i chyba nie tylko ja miałam takie wrażenie, bo czuć było w powietrzu nerwową atmosferę. Ktoś zapukał do drzwi.Wszyscy spojrzeliśmy w ich stronę a w oczach Łukasza panował strach. Po chwili do pokoju weszła Sary mama z pytaniem, czy się czegoś nie napijemy. Wszyscy, jakbyśmy się zmówili powiedzieliśmy nie, a ona rozejrzała się, zupełnie tak, jakby coś przeczuwała. Jej wzrok zatrzymał się na Sarze a po chwili uśmiechając się, opuściła pokój córki. Znów zostaliśmy sami. Sara wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić.  
- Luk podjęłam decyzję - wyszeptała to niemal bezgłośnie.Łukasz spojrzał na nią rozszerzonymi oczami, nawet na sekundę nie puszczając mojej ręki.  
- Kochanie przemyśl to - wtrącił się Damian, patrząc na ból w moich oczach  
- Nie mam czego przemyśleć. Nie mogę postąpić inaczej - powiedziała, a po jej policzku popłynęły łzy
Chociaż podejrzewałam co się stało, nie miałam stu procentowej pewności.

Minuty wydawały mi się wiecznością. Chociaż nie czułem strachu i postanowiłem pogodzić się z każdą decyzją Sary, nie to mnie przerażało. Patrzyłem w oczy kobiecie z którą spędziłem wspaniałe chwilę, która przez króciutki moment nosiła pod sercem nasze dziecko i widziałem w jej oczach ból. Sama świadomość, że zraniłem Sarę była dla mnie dużo gorsza niż sam fakt więzienia, czy jakaś inna kara. Owszem była Magda, ale była wystarczająco zabezpieczona na wypadek, gdyby musiała poradzić sobie sama. Damian miał rację. Powinienem dostać w twarz albo najlepiej zniknąć z tego świata. Może gdyby mnie nie było, może wtedy Sara mniej by cierpiała. Zastanawiałem się co musiała teraz czuć, patrząc na jednego z zabójców jej brata. Czy czuła do mnie wstręt? czy nadal mnie kochała? wątpię. Minuty mijały a żadne z nas nie odezwało się słowem. Jej mama przed kilkoma sekundami wyszła, ale z jej oczów wiedziałem, że wie. Czy ona naprawdę cały ten czas wiedziała? czy miała świadomość, że to ja jestem winny śmierci Oskara a mimo to mnie tolerowała? nie wiedziałem.  
- Postanowiłam zapomnieć o tym co wydarzyło się przed latem, ale musisz wyjechać luk. Nie chcę Cię widzieć w pobliżu mojej rodziny. Nie chcę Cię widzieć w moim pobliżu. Nienawidzę Cię - szepnęła spokojnym głosem  
Tylko ja w jej głosie wyczułem ból i złość. Może dlatego, że znałem ją aż za dobrze? a może po prostu wmówiłem sobie jak bardzo cierpi nienawidząc mnie?  
- Saro - usłyszałem głos Magdy. Chciała coś powiedzieć, ale mocniej złapałem ją za rękę. - Nie Magdo. Daj spokój. Wyjedziemy - powiedziałem przytulając do siebie ciężarną kobietę  
Czułem się jak na wygnaniu i w pewnym sensie tak było. Zdawałem sobie sprawę, że dla nas a przynajmniej dla mnie nie ma już miejsca w tym mieście a nawet kraju. Znienawidziła mnie i teraz dopiero to zobaczyłem. Jej oczy były zamglone od łez a policzki mokre. Spojrzałem na Damiana, który wciąż nie spuszczał wzroku z Magdy. Zapewne było mu przykro, że tak szybko nie zobaczy się z kuzynką, a może po prostu było mu przykro, bo Magda była ze mną? zatrzymałem się na chwilę, wciąż patrząc na Sarę. Szybkim wzrokiem rozejrzałem się po pokoju, za którym zapewne będę bardzo tęsknił. Sara stała się częścią mojego życia. Moim celem. Damian, jakby wyczuł całą sytuację, postanowił wyprowadzić zaskoczoną Magdę z mieszkania, która trochę nie zadowolona poszła wraz z nim. Powiedziała tylko cichutkie dziękuje, ale Sara chyba tego nie usłyszała. Wciąż patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy za nami drzwi zamknęły się i zostaliśmy sami, zapadła cisza. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć.  
- Saro przepraszam - odezwałem się kierując w jej stronę - Ja, ja naprawdę nie chciałem żeby to tak wyszło - zacząłem się tłumaczyć. Chociaż teraz staliśmy na przeciwko siebie, nadal nie odezwała się do mnie słowem. Milczeliśmy a czas uciekał. Dopiero po chwili ponownie spojrzała mi w oczy i rozpłakała się.- Proszę Cię wyjdź - szepnęła drżącym głosem. Teraz nie musieliśmy udawać. Słyszałem jak drży jej głos, widziałem jak trzęsą się jej ręce. Pewnym krokiem ruszyłem w jej stronę i bez żadnego wahania  
mocno ją objąłem. Nie protestowała. Po chwili jednak wtuliła się we mnie, a ja czułem jak po jej policzku spływają łzy.  
- Przepraszam, ale ja inaczej nie mogę. Zawsze będziesz przypominał mi brata, a nie chcę Cię znienawidzić. Wyjedź, chociaż na jakiś czas - błagała  
- Saro ja już nie wrócę. Nie wiem, gdzie się zatrzymamy, ale na pewno już tu nie wrócimy. Za dużo złego się tu wydarzyło. Za bardzo Cię zraniłem - szepnąłem patrząc jej prosto w oczy.- Chcę byś wiedziała o jednym - powiedziałem, zatrzymując głos. Jej oczy skierowały się w moją stronę, a ja wiedziałem o tym, że domyśla się, co chcę jej powiedzieć. - Uczuć do Ciebie nie udawałem. Owszem zbliżyłem się do Ciebie, bo miałem okropne wyrzuty sumienia, ale gdy Cię poznałem bliżej, pokochałem Cię jak siostrę. Nie żałuje tamtej nocy i tego, że zaszłaś ze mną w ciążę. Żałuje tylko, że straciliśmy nasze dziecko. Żałuje, że cię straciłem.Kocham Cię Saro - szepnąłem, patrząc na jej zszokowaną twarz  
- Przestań, Nie chcę tego słyszeć. Nie mogę - mówiła przez łzy.
Ponownie ją do siebie przytuliłem i teraz już płakaliśmy oboje. Wyjąłem z kieszeni mały złoty łańcuszek z naszymi inicjałami i podałem jej. Spojrzała na mnie zaskoczona i znów zaniosła się płaczem.- Pamiętaj o mnie - poprosiłem - Pamiętaj wszystkie szczęśliwe chwilę. Pamiętaj o tym, co nas łączyło a nie o śmierci Oskara - szepnąłem, czując ból  
Trzymałem ją tak w objęcia jeszcze przez kilka minut i delikatnie oderwałem się od niej. Wiedziałem, że muszę już iść.  
- Na mnie czas - powiedziałem ze łzami w oczach  
Sara odprowadziła mnie do drzwi wyjściowych i po drodze spotkaliśmy jej mamę.  
- Łukasz a ty już idziesz? - zapytała z uśmiechem. Spojrzała na córkę i zbladła. - Saro kochanie dlaczego płaczesz? - zwróciła się do córki - Bo, bo luk wyjeżdża - zaszlochała Sara  
Jej mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i nic nie powiedziała. Chociaż nie powiedziała nic wprost, przeczuwałem, że wiedziała.  
- Zobaczymy się jeszcze? - zwróciła się do mnie Sary mama - Chyba nie - odpowiedziałem - Ja panu wybaczyłam. Sara też to zrobi - powiedziała nagle a my wraz z Sarą spojrzeliśmy na siebie oszołomieni  
Chciałem o coś zapytać, ale kobieta znikła za drzwiami pokoju a my stanęliśmy jak wryci.
- Powiedziałaś mamię?- zapytałem zaskoczony - Nie, nic jej nie mówiłam - odpowiedziała  
Chcieliśmy jeszcze o tym porozmawiać, ale gonił mnie czas. Ponownie objąłem Sarę a ona zawiesiła swoje ręce na mojej szyi.  
- Kocham Cię Saro - szepnąłem - Ja ciebie też. Trzymajcie się - odpowiedziała  
Otworzyłem drzwi i wyszedłem z jej mieszkania. Sara stała oparta o drzwi i machała do nas ręką, a ja ostatni raz odwróciłem się w jej stronę i zerknąłem na mieszkanie, za którym już tęskniłem. Teraz wiedziałem to na pewno, nigdy o niej nie zapomnę.  

Stałam w drzwiach wejściowych i patrzyłam jak Łukasz wsiada do samochodu. Obok ich auta stał Damian ze spuszczoną miną i nerwowo zerkał w moja stronę. Tuż za mną stała moja mama i położyła mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się do niej i lekko uśmiechnęłam. Jednak ona wciąż wpatrywała się w samochód Łukasza, a w jej oczach były łzy.  
- Czy on naprawdę już nie wróci?- dopytywała się  
Nie odpowiedziałam. Nie miałam pojęcia dlaczego moją mamę interesuje wyjazd Łukasza i co miała na myśli, mówiąc mu, że mu wybaczyła. Co miała mu wybaczyć? czy ona wiedziała? czy wiedziała o wszystkim i ukrywała przede mną prawdę? nie, to było nie w jej stylu, ale teraz niczego nie byłam już pewna. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, nie chciałam rozdrapywać bolesnych ran, nie potrafiłam. Kochałam Łukasza i teraz nie było sensu zaprzeczać. Jego słowa wbiły się w moją pamięć i nie potrafiłam o nich zapomnieć. Ja już nie wrócę. Czy Łukasz mówił poważnie? czy kłamał? czy naprawdę tak miało wyglądać nasze ostatnie spotkanie? czy naprawdę po tym wszystkim co razem przeżyliśmy, po tym ile nas łączyło, musieliśmy się tak pożegnać? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie, a nawet gdybym potrafiła, to i tak nie chciałam. Chociaż jedna część mnie pragnęła, nie chciała a nawet krzyczała bym za nim pobiegła, zatrzymała ich, cokolwiek, to ta druga, zraniona na to nie pozwoliła. Wciąż stałam i ani przez chwile nie poruszyłam się z miejsca. Nasze spojrzenie spotkało się ostatni raz i po chwili ich samochód ruszył. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na matkę. Modliłam się, by nie zobaczyła moich łez, ale nadaremnie. Dopiero teraz to dostrzegłam w jej spojrzeniu. Jej oczy skrywały w sobie ogromny ból i żal. Nie miałam wątpliwości, ona o wszystkim wiedziała.  
- Dlaczego milczałaś? - zapytałam prosto z mostu  
- Ze względu na Ciebie kochanie. Spójrz na siebie i nie zaprzeczaj, zakochałaś się w nim. A ja nie miałam sumienia was rozdzielać - powiedziała przygnębionym głosem - Owszem zabił Oskara, ale uratował Ciebie Saro. Nie wiem kim byś była, gdyby nie on. Oddaliłaś się od nas a tylko z nim rozmawiałaś a z czasem po prostu się w sobie zakochaliście. Straciliście szanse na wspólne życie i oboje tego żałujecie. Nie mogliśmy odebrać Ci jego wsparcia, nie mieliśmy do tego prawa - szepnęła  
Spojrzałam na matkę i poczułam na ramieniu czyjąś dłoń, odwróciłam się i spojrzałam na Damiana.  
- Wybacz matce. Ona nie chciała dla Ciebie źle - usłyszałam  
Odwróciłam się do niego plecami i wzięłam głęboki wdech. Wszyscy mnie oszukali. Czułam się zdradzona i nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Czy Damian też o wszystkim wiedział?  
- Wiedziałeś?- zapytałam prosto z mostu  
Nie odpowiedział, a ja domyśliłam się, że tak. Spoliczkowałam go i spojrzałam matce głęboko w oczy. Kochałam ją, ale teraz nie potrafiłam jej tego wybaczyć. Niech ich wszystkich szlak! Wszyscy wiedzieli z wyjątkiem mnie. Dałam się zrobić im wszystkim w balona. Zakpili ze mnie! W imię czego? miłości? chciałam ją spoliczkować, ale powstrzymałam się. Widząc łzy w jej  
oczach, po prostu nie potrafiłam jej uderzyć. Chociaż moje serce krzyczało, wciąż była moją matką. Moją jedyną matką. Nie potrafiłam i nie chciałam jej zranić, przynajmniej fizycznie. Wybiegłam z mieszkania i nie zatrzymałam się nawet, gdy mnie wołali. Chciałam, pragnęłam wyrwać się z tego piekła i zapomnieć o wszystkim. Potrzebowałam trochę samotności, bo czułam jak wszystko to,  
co kochałam, wszystko to, w co wierzyłam rozpada się w drobny mak. Przyjaciel, w którym się zakochałam okazał się inny niż myślałam. Nie dość, że zabawił się mną, to jeszcze przyczynił do śmierci jedynej osoby, która nigdy mnie nie zawiodła. Chyba tylko Oskarowi tak naprawdę mogłam ufać. Mój brat nigdy mnie nie zranił, nigdy nie zawiódł. I zginął w tak podły sposób by mnie chronić.  
Czy nie tak powinna wyglądać siostrzeńca miłość? tak, chyba właśnie tak. Teraz wiedziałam to niemal na pewno, nie będę już nigdy tą samą Sarą co kiedyś. Chodziłam bez celu po ulicy i próbowałam zebrać myśli. Nagle przypomniał mi się Damian i poczułam kolejne porcję łez na policzku. Okłamał mnie! Damian uczestniczył w tym wszystkim. Zawiódł moje zaufanie, a ja głupia myślałam o wspólnym życiu  
z nim. No i moi rodzice. Ci, którzy powinni mnie chronić, dbać o mnie, opiekować się mną. Wiedzieli o wszystkim, wiedzieli i dopuścili do tego, bym się w nim zakochała. - Niech Was wszystkich diabli! - pomyślałam rozgoryczona  
Już wiedziałam dokąd iść. Nie miałam przy sobie nic, z wyjątkiem komórki i małego zdjęcia, schowanego głęboko w kieszeni kurtki. Zdjęcia tak bardzo znanego, a jednocześnie tak dalekiego. Na nim jestem ja przytulona do Oskara. Mój ukochany braciszek. Moja jedyna miłość.  
- Oskar dlaczego? - zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi.  
   ***  
Rozejrzałam się po chatce i uśmiechnęłam do wspomnień. Okno nadal było nieszczelne a na łóżku leżał stary, zniszczony koc, którym ostatnim razem przykryliśmy się z Łukaszem. Domek w lesie to jedyne miejsce, które przyszło mi do głowy a o którym nikt z moich bliskich nie wiedział. Znałam to miejsce a właściwie dokładne położenie chatki tylko ja i Łukasz. Teraz natomiast byłam przekonana, że go tam nie zastanę, dlatego  
postanowiłam się tu ukryć, chociaż na kilka dni. Chciałam pobyć sama, przemyśleć parę spraw. Położyłam się na starym łóżku i przykryłam zniszczonym kocem. W oknie była dziura, przez które wlatywało zimne powietrze. Wzięłam łańcuszek do ręki i zamknęłam oczy. Starałam się zasnąć.  
   ***  
- Oskar! ja się tak nie bawię! No namów ich! - zapiszczała mała dziewczynka  
- Nie będę nikogo namawiać. Ja też wolę byś została w domu! - oburzył się młody chłopiec  
- Namów ich! Oskar no! Proszę Cię! - naburmuszyła się ciemnowłosa dziewczynka  
- Nie i już! Następnym razem pojedziesz z nami obiecuję! - szepnął chłopak i wyszedł z pokoju  
  
Zerwałam się gwałtownie z łóżka i rozejrzałam po pokoju. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Już chciałam wstać i wyjść na dwór, gdy nagle dostrzegłam czyjąś sylwetkę. Rozejrzałam się po pokoju i znieruchomiałam. Obok mnie stał tak bardzo dobrze znany mi mężczyzna.  
- To naprawdę Ty? - zapytałam  
Chłopak nie odpowiedział. Uśmiechnął się a po chwili znikł, rozpłynął się jakby, go nigdy tu nie było. To tylko moja wyobraźnia, wmawiałam sobie. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2874 słów i 15023 znaków, zaktualizowała 15 cze 2015.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik k.b

    Mam nadzieje ze Sara będzie z Łukaszem. Popełnił duży błąd pod wpływem brata , ale to dzieki niemu trzymala sie jakos. Dawala sobie rade. Damian jak wyjeżdżał nawet sie nie pożegnał. Mimo wszystko to Łukasz na nią zasługuje a poza tym sie kochaja. Prawie płakałam

    22 kwi 2015

  • Użytkownik x

    niech Sara bedzie z Damianem ^^

    22 kwi 2015

  • Użytkownik Pjjjoonaaa

    az sie popalakalam..

    22 kwi 2015

  • Użytkownik woow

    <3

    22 kwi 2015

  • Użytkownik Madziaaa

    Jejku *-* może jeszcze wszystko się zmieni i Sara będzie z Łukaszem...

    22 kwi 2015

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część...

    22 kwi 2015