To nie koniec! cz. 6

Szybko skierowałam się w stronę młodej pary, bardzo chciałam już wyjść, ale nie wypadało się nie pożegnać.
- Alicja, kochanie my już pójdziemy – powiedziałam – dziękujemy Wam za zaproszenie, wspaniała uroczystość i przyjęcie. Było cudownie.
- I jeszcze raz życzymy wszystkiego najlepszego – dodał Marek całując ją w policzek – pójdę po samochód. Dobranoc – odszedł a ja zostałam z Alą, bo jej mąż został zawołany do stolika.
- Czemu nie powiedziałaś? – miała w głosie taki wyrzut, że bardzo się zdziwiłam.
- Ale czego?
- O Marku. Od dawna jesteście razem?
- Ala, nie jesteśmy razem.
- Nie? – przyjrzała mi się – być może teraz nie, ale zaraz będziecie. Wiesz, że on cię kocha?
- Co? – zaśmiałam się, o jakbym chciała żeby miała racje – nie kocha Ala. Jest natomiast moim przyjacielem i bardzo o mnie dba. Muszę iść. Dziękuje  
- Cieszę się, że przyszłaś, to ja ci dziękuje – mocno mnie uścisnęła i się rozstałyśmy – i wiem, co mówię! Kocha! – krzyknęła za mną.  
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Kocha czy nie kocha, nie ma znaczenia, ja już podjęłam swoją decyzje i niezależnie od tego, jakie będą konsekwencje na pewno warto. Szybko znalazłam auto Marka i wsiadłam, czekał w środku. Bez wahania ruszył, jechaliśmy w zupełnej ciszy, słowa nie były nam potrzebne, napięcie, jakie było między nami rosło z każdą minutą i choć droga do domu nie była długa, miałam wrażenie, że nie ma końca. Kiedy w końcu zaparkował przed blokiem, szybko wysiadł z samochodu. Nie zamierzałam grać księżniczki, chciałam szybko znaleźć się w jego ramionach, dlatego sama wysiadłam. On jednak już był przy moich drzwiach, jedną ręką je zamknął, drugą zaś przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Tak mocno napierał na mnie swoim ciałem, że oparłam się o auto, oddając pocałunek.
- Proszę, nie uciekaj już więcej – głos, jakim to powiedział był pełny emocji, a jednocześnie niepewny
- Nie zamierzam już uciekać, weź mnie do domu.
Szybko ruszył w stronę bloku, mocno ściskając moją dłoń, w szpilkach ledwo za nim nadążałam, po schodach prawie wbiegałam. Otworzył drzwi i wciągnął mnie do środka, tak mocno pchnął drzwi, że zamykając się trzasnęły, a huk rozszedł się po całym bloku. Mocno mnie objął i zaczął całować, jego dłonie wędrowały od moich ramion, przez plecy, aż do pośladków. Byłam podniecona do granic wytrzymałości, gładziłam go po głowie i plecach, zaczęłam rozpinać mu koszule, szybko udało mi się jej pozbyć i z zachłannością spojrzałam na jego tors, on zaś znów uniósł mnie i zaniósł do pokoju. Postawił mnie, cały czas całując, ale nagle przerwał i odwrócił mnie tyłem do siebie. Wydawał się pewny siebie, ale chyba to były tylko pozory, bo czułam jak trzęsącymi się rękami rozsuwa mi zamek w sukience, który sięgał od karku, aż po pośladki. Opuścił ramiączka mojej sukienki, a ta opadła na samą podłogę i zostałam w samej bieliźnie i szpilkach. Przysunął się do mnie, całe jego ciało przylegało do mojego, na plecach czułam, jak bardzo jest podniecony. Całował mój kark i szyje, a kiedy jego dłonie mocno ujęły moje piersi, aż syknęłam z niecierpliwości. Jedna z jego dłoni zaczęła zjeżdżać po moim brzuchu, co raz niżej i niżej, czułam, że zaraz eksploduje. To było nie do wytrzymania, chciałam, żeby już mnie wziął, żeby mnie kochał. On jednak wycofał się i delikatnie mnie odwrócił w swoją stronę. Przez chwilę, jakby się wahał, zaraz jednak wprawnym ruchem odpiął biustonosz, który znalazł się, tak jak sukienka na podłodze. Mocno pocałował moje usta, złapał za tyłek i znów uniósł. Objęłam go nogami w pasie, a on delikatnie położył mnie na łóżku, klękając między moimi nogami.
- Jesteś cudowna – miał bardzo zachrypnięty głos, on również był podniecony, chyba tak mocno jak ja.
Delikatnie całował moją szyje, ramiona, aż w końcu piersi, co spowodowało, że prawie nie mogłam złapać oddechu. Chciałam więcej, tak bardzo go pragnęłam.
- Marek, proszę – w sumie nie powiedziałam, o co proszę, ale on jakby czytał w moich myślach. Wstał i ściągnął spodnie, a zaraz po nich bokserki. Chwilę stał przede mną, jakby wiedział, że chce go zobaczyć. Jego ciało było idealne, szerokie umięśnione ramiona, widocznie, acz nie nadmiernie wyrzeźbiona klatka i płaski brzuch. Spojrzałam również niżej, nie mogłam sobie odpuścić, a to, co zobaczyłam przez sekundę mnie przeraziło. Jego penis był ogromny, przecież nie da rady cały we mnie wejść. Nie miałam czasu jednak o tym myśleć, bo Marek znów wszedł między moje nogi, nachylił się nade mną i zaczął całować. Pocałunkami znów wyznaczał trasę, wzdłuż mojego ciała, teraz jednak nie zatrzymał się na piersiach, całował mój brzuch i biodra, wprawną ręką ściągnął moje majtki i zrzucił ze stóp szpilki, zaczął całować wnętrze mojego uda.  
- Marek, błagam – prawie krzyknęłam – proszę, wejdź.
- Dla ciebie wszystko kochanie.
Spokojnym, acz zdecydowanym ruchem zanurzył się we mnie, czułam jak mnie wypełnia, moje ciało było tak bardzo gotowe, że bez żadnego oporu przyjęło cały jego ogrom, a przyjemność, jaką sprawiał mi każdym swoim ruchem nie mogła się równać z tym, co do tej pory znałam. Spełnienie przyszło tak szybko i było tak potężne, że słyszałam swój własny jęk, moje mięśnie zacisnęły się wokół niego tak mocno, że Marek doszedł chwilę po mnie. Leżał na mnie wykończony, próbując uspokoić oddech. Lekko uniósł się na ręce, żeby wstać, przytrzymałam go jednak.
- Kochanie, jestem za ciężki, ledwo oddychasz – pocałował mnie delikatnie – jesteś cudowna. – patrzył mi prosto w oczy, było mi tak wspaniale, że nie chciałam żeby się ruszał, chciałam tak trwać jak najdłużej, a jedyne słowa, jakie cisnęły mi się na usta to było „kocham cię”. Nie powiedziałam tego jednak, wiedziałam, że nigdy mu tego nie powiem, wiedziałam też, że teraz, kiedy jasno określiłam swoje uczucia przed samą sobą, będzie mi ciężej niż do tej pory. Marek zsunął się ze mnie i położył obok. Czułam, że na mnie patrzy, pomyślałam, że zaraz podziękuje i wstanie, pójdzie do siebie i taki będzie koniec. Koniec wszystkiego.
- Anka? – odwróciłam głowę i spojrzałam na niego – chodź pod prysznic – uśmiechał się, więc i ja się uśmiechnęłam, ale tak naprawdę bałam się tego, co będzie dalej. Wstaliśmy i razem weszliśmy do kabiny. W jasnym świetle mógł sobie mnie dokładnie obejrzeć, ale nie przeszkadzało mi to. Wiedziałam jak wyglądam, że to i owo można by zmienić, ale Marek był tak naturalny, że nie czułam wstydu. Gorąca woda zrelaksowała mnie i uspokoiła, moje mięśnie do reszty się rozluźniły, zamknęłam oczy i pomyślałam o tym, co się zdarzyło. Seks z Markiem przeszedł wszystkie moje oczekiwania, jego ciało nie tylko było idealne, ale też sprawiało mi nieskończoną rozkosz. Z Danielem nigdy nie przeżyłam tak wszechogarniającego orgazmu, a przecież kochałam się z nim wiele lat. Jego ciało nigdy mnie aż tak nie podniecało, nigdy też nie zadbał o mnie tak jak Marek, o to żebym była tak gotowa. Musiałam przestać, bo czułam, że zaraz chęć na Marka zwycięży. A nie chciałam się na niego rzucać, będzie, co ma być, nie wiedziałam, co on myśli i czuje, nie wiedziałam, co zamierza i chciałam dać mu wolną rękę. Niech on zdecyduje, czy będzie ciąg dalszy. Odwróciłam się w stronę Marka i zobaczyłam, że bardzo uważnie na mnie patrzy, nie odrywa wzroku od mojego ciała, a w jego oczach było coś takiego, że poczułam się znowu gotowa. Spokojnie obejrzałam sobie każdy centymetr jego ciała, on też był znów gotowy, jego penis był naprawdę duży, nie mam pojęcia, jakim cudem nic mnie nie zabolało, kiedy wszedł. Chciałam go dotknąć, ale bałam się jak na to zareaguje, więc spokojnie podeszłam do niego zmuszając do spojrzenia w oczy. Chciałam już wiedzieć, co będzie dalej, teraz, bo czekając będę miała w głowie milion scenariuszy. Delikatnie musnęłam dłonią jego teraz już zarośniętą twarz. Miał bardzo szorstki policzek.
- Dziękuje
- Nie kochanie, podziękujesz, jak już z tobą skończę, a teraz raz dwa do łóżka. – zakręcił wodę i wyszedł z kabiny, poszłam za nim. Szybko wytarłam swoje ciało i nago poszłam do swojego pokoju. Nie skończył? No to powinien za mną przyjść. Spojrzałam na zegarek, było po czwartej, a ja w ogóle nie czułam zmęczenia. Nie wiedziałam czy mam się ubrać, czy na niego czekać, nie musiałam jednak decydować, bo on zrobił to za mnie.  
- Chodź kochanie, położymy się, przyda nam się odrobina snu – odrzucił kołdrę i gestem zaprosił mnie do łóżka. Kiedy się położyłam dołączył do mnie. – pamiętasz, jak spędziłem z tobą pierwszą noc?
- No szczerze mówiąc to nie bardzo, chyba bardzo mocno spałam.
- To prawda. Ale ja tę noc bardzo dobrze pamiętam, bo bardzo się zmartwiłem, nie wiedziałem, co się dzieje, nie wiedziałem jak mam pomóc. Bardzo ufnie wtedy się we mnie wtuliłaś. Chciałbym, żebyś i dziś spała w moich ramionach – położył się na boku i przyciągnął do siebie. Kiedy nasze nagie ciała się dotknęły, poczułam mrowienie na całym ciele, dla niego ten dotyk również nie był obojętny, czułam jak drgnął, ale mimo wszystko włożył rękę pod moją głowę, a twarz wtulił we włosy.
- Czy możesz mi powiedzieć, co się wtedy stało? – zapytał niepewny. Nie była to tajemnica, więc po kolei opowiedziałam wydarzenia tamtego dnia, o spotkaniu z Danielem, jego chęci powrotu, rozstaniu z tą dziewczyną. Kiedy skończyłam, nic nie mówił, pomyślałam, że zasnął, po chwili jednak zapytał.
- Czy rozważałaś decyzję o powrocie do niego?
- Nie. Zbyt dużą krzywdę mi wyrządził, nie jest warty ani minuty mojego czasu. Czemu o to pytasz?
- Nie wiem, chyba jestem po prostu ciekaw. Bardzo się cieszę, że nie jesteś z nim – cmoknął mnie w policzek – dzięki temu mam cię ja.
Jego słowa były jak spełnienie marzeń. „Mam cię ja” – tak ma mnie, chyba nawet nie wie, jak bardzo mnie ma, tylko co zamierza z tym zrobić?
- Nic nie odpowiadasz. Chyba dam ci już spać.
- Nie chce mi się spać – odpowiedziałam szybko.
- Mnie też nie, więc może trochę poszalejemy? – włożył wolną rękę pod kołdrę i zaczął gładzić moje ciało, z początku delikatnie, jakby nie wiedział, na ile może sobie pozwolić, kiedy jednak usłyszał mój przyspieszony oddech jego dłoń stała się zachłanna. Moje piersi prężyły się przy każdym jego dotyku, kiedy jego dłoń zjeżdżała w dół brzuch mimowolnie wbijałam tyłek w jego ciało, na pośladku czułam jego wzwód. Minimalnie się odsunął i jego dłoń zaczęła gładzić mój tyłek, a kiedy zbliżał się do najwrażliwszej części mojego ciała lekko ugięłam nogę w kolanie, czekając na jego dotyk. Chyba bardzo lubił grę wstępną, bo teraz zaczął gładzić moje udo, znów podnosząc moje ciśnienie, im wyżej jego dłoń wędrowała. Zaczęłam tracić oddech, cała aż płonęłam w oczekiwaniu, tak bardzo pragnęłam jego dotyku, jego dłoni między udami.
- Spokojnie kochanie, mamy czas, a ja zamierzam bardzo dokładnie poznać twoje ciało, które jest tak piękne – znów przesunął dłonią w dół po udzie, żeby od nowa pokonać znaną już mu trasę – widzę, że mój dotyk ci się podoba, tak wdzięcznie się prężysz, że nie wiem jak długo to wytrzymam, ale bardzo chce cię pocałować.  
Odwróciłam się w jego stronę i położyłam na plecach. Namiętny pocałunek, prawie pozbawił mnie tchu, kiedy oderwał się od moich ust zaczął pocałunkami schodzić coraz niżej. Wiedziałam, dokąd zmierza i nie mogłam się już doczekać. Kiedy nareszcie dotarł do mojej cipki, już się rozpływałam, moje ciało żyło własnym życiem, całował i lizał mnie, a ja wiłam się czując niezmierną rozkosz, miałam wrażenie, że zaraz umrę z przyjemności, jego język odnajdywał miejsca, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Kiedy nareszcie przyszło spełnienie, mój krzyk było słychać chyba nawet na klatce. Kolejny potężny orgazm, jeśli da się umrzeć z rozkoszy, to właśnie powinnam nie żyć. Wykończona leżałam przez chwilę. Marek wynurzył się z pod kołdry i spojrzał na mnie
- Chyba ci się podobało – uśmiechnął się – teraz kolej na mnie, musze cię nareszcie mieć – delikatnie odwrócił mnie na bok i przysunął się. Wszedł powoli i ostrożnie, dłońmi mocno złapał mnie za biodra i zaczął się powoli ruszać. Dopiero, co doszłam i byłam pewna, że teraz nie dam rady, ale rytm Marka zaczął mnie coraz bardziej nakręcać, czułam znów takie pożądanie, o jakim nawet nigdy nie śniłam, słyszałam jego przyspieszony oddech i nie wiedząc jak to się stało znów jęczałam przeżywając trzecie tej nocy spełnienie, tym razem równocześnie z nim. Kiedy nasze oddechy się wyrównały odwróciłam się twarzą do niego, przez sekundę się zawahałam, ale stwierdziłam, że mogę sobie pozwolić na czuły gest. Przysunęłam się do niego i położyłam głowę na jego ramieniu, objął mnie i chwilę tak leżeliśmy.
- Dziewczyno, jak ty na mnie działasz – pocałował mnie w czoło – chciałbym żeby ta noc się nigdy nie skończyła.
Podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć  
- Ja też bym tego chciała – spojrzał na mnie i delikatnie pocałował.  
- Dobranoc kochanie.

Hush

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i erotyczne, użyła 2633 słów i 13885 znaków.

2 komentarze

 
  • Lolisss

    Jeeej! Mam nadzieje ze jeszcze dziś dodasz kolejna!

    4 mar 2018

  • Margo1990

    Czekam na kolejną część !!!

    4 mar 2018