To nie koniec! cz. 10

Na dworze zrobiło się ciemno, a ja nadal nie chciałam spać. Leżałam wtulona w ramiona Marka i słuchałam bicia jego serca. Bałam się, że kiedy zamknę oczy on zniknie, a ja znów będę tu sama, smutna i żałosna. Po rozstaniu z Danielem wydawało mi się, że to już jest koniec mojego życia, że nikogo nie znajdę, sama się zestarzeje i umrę. Jak się okazało człowiek idealny dla mnie cały czas znajdował się pod moim nosem, ale żeby go zauważyć musiałam się potknąć. No więc nie spałam, cały czas czuwając czy on nie zniknie.
- Czemu nie śpisz? – zapytał, a ja lekko uniosłam głowę.
- A czemu ty nie śpisz? Myślałam, że już dawno zasnąłeś.
- Nie chce spać, takie chwile jak ta są zbyt ważne żeby je przespać – powiedział to, o czym ja myślałam. Nadawaliśmy na tych samych falach – śpij kochanie, widać, że jesteś przepracowana. Chyba za dużo ostatnio poświęcałaś się pracy.
- Nie wiem czy za dużo. To nie ważne – chciałam z nim być, a nie iść spać, a rozmowa wydała się słuszna – jak się tu znalazłeś?
- Przyleciałem.
- Wiem, ale….skąd wiedziałeś gdzie jestem? Czekałeś pod moimi drzwiami, a nikt nie miał mojego adresu.
- Od dawna cię szukałem, ale to nie było proste. Nikt nie mógł albo nie chciał mi pomóc, Alicja też mnie spławiała, Agata w ogóle nie ma pojęcia, co się dzieje. Kiedy wszystkie moje kontakty i pomysły zawiodły prawie odpuściłem. Ewidentnie nie chciałaś być znaleziona, więc, po co szukałem? Ciągle zadawałem sobie to pytanie. Już nie wiedziałem, co robić, nadal nie odpisałaś na żadną wiadomość, miałem dość. To było tydzień temu. Ale zacząłem szperać w sieci i natrafiłem na stronę twojej firmy, a tam filie w połowie Europy. Twoja filia ma nowiusieńką stronkę, wiesz o tym?
- Tak, dostałam link od znajomego. Mamy dobre wyniki i firma postanowiła zamieścić co nieco o naszej ofercie.
- No właśnie, tylko dzięki temu tu jestem. Jak tylko udało mi się załatwić urlop, wsiadłem do samolotu i przyszedłem do twojego biura.
- Ale nie spotkałam cię tam, tylko pod swoimi drzwiami, a mojego adresu na stronie nie ma.
- Nie, ale pod biurem spotkałem bardzo miłą panią, która dowiedziawszy się, że przyjechał stęskniony narzeczony bardzo chciała pomóc.
- Stęskniony narzeczony? – aż podskoczyłam do góry – tak jej powiedziałeś?
- Tak. Dla mnie żadna różnica, a dzięki temu nareszcie cię znalazłem. Mogłem wyjaśnić, co się wydarzyło wtedy z Justyną, mogłem cię zobaczyć – pomyślałam, że stwierdzenie „żadna różnica” mi nie odpowiada, ale nie chciałam się w to zagłębiać. Wystarczające było to, że mnie szukał. Tak długo szukał i znalazł. To było takie wspaniałe, że nie mogłam się nadziwić.
- Śpisz już?
- Nie chce spać, mówiłam ci.
- Chcesz, chcesz, ale jesteś uparta. W takim razie może się odrobinę zmęczymy? – delikatnie zrzucił mnie z siebie, tak że leżałam na plecach, a on nachlał się nade mną.  
- No mogę się na to zgodzić, ale pod jednym warunkiem – uśmiechnęłam się – musisz mnie poprosić.
- Kochanie, co tylko zechcesz – pocałował mnie delikatnie w usta.
- Proszę – znów pocałował, ale mocniej, namiętniej.
- Proszę – znów całował, a jego ręka błądziła po moim ciele.
- Bardzo cię proszę – zarzuciłam mu ręce na szyję i oplotłam nogami. Jego usta były wszędzie, całował moje usta, twarz, szyję, piersi i brzuch. Z każdą chwilą coraz bardziej zbliżał się do złączenia moich ud, ale nie za szybko, co chwile się cofając.  
- Marek, proszę cię, weź mnie – powiedziałam skupiając na tym całą swoją uwagę.
- Nie, kochanie. Nigdzie mi się nie spieszy – jego dłonie dotykały mojego ciała bardzo delikatnie, powodując jednocześnie coraz większe napięcie, usta drażniły moje wrażliwe miejsca nie zbliżając się do tego najwrażliwszego. Byłam spragniona, udręczona, a jednocześnie podekscytowana jego działaniem, nie miałam już siły tego znosić, równocześnie pragnęłam tego jak najdłużej. Kiedy nareszcie dotarł do celu, wiłam się i jęczałam, błagając o więcej, aż w końcu doprowadził mnie na szczyt. Opadłam bez sił, od dawna nie czułam się tak spełniona.
- Jesteś wspaniała.
- Nie, to ty jesteś wspaniały.
Znów wziął mnie w swoje objęcia, przytulił mocno do siebie.  
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – czułam jak opadają ze mnie wszystkie emocje – będziesz tu rano?
- Będę kochanie, już zawsze.
Kiedy nareszcie się obudziłam, czułam się jak nowo narodzona. Mimo, że nie spałam pół nocy oddając się Markowi, czułam w sobie nową energię, siłę na dzisiejszy dzień, byłam wypoczęta pierwszy raz od trzech miesięcy.
- Cześć kochanie – powiedział, kiedy otwarłam oczy – ale długo spałaś.
- Która godzina?
- Dochodzi piętnasta, więc na śniadanie już za późno.
- Naprawdę długo spałam, a ty dawno wstałeś?
- No w zasadzie kilka godzin temu, nie chciałem cię budzić, więc poszedłem na zakupy i dzięki temu mamy co jeść przez najbliższe dni. Nie wiem, jakbyś tu sama przeżyła, w lodówce miałaś tylko światło. Wesołych świąt -  pocałował mnie w czoło. Usiadłam na łóżku i przyjrzałam mu się.  
- Nie szkoda ci? Powinieneś święta spędzać z rodziną.
- Nie szkoda – chwilę mu się przyglądałam, ale nie znalazłam nic, co wskazywałoby na kłamstwo.
- No dobrze, w takim razie idę się wykąpać.
- Czy mogę ci towarzyszyć? – zapytał z uśmiechem, który bezbłędnie rozpoznałam.
- Jasne, że możesz.
Napuściłam wody do wanny i zaczęłam się rozbierać, on również ściągał ubranie. Kiedy stanęliśmy naprzeciwko siebie, całkiem nadzy, stało się jasne, że kąpiel nieco się odwlecze. Znów się kochaliśmy, szybko i gwałtownie, w pośpiechu, ale dając z siebie wszystko. Po wszystkim zanurzyliśmy się w wodzie, aż nieco wylało się na podłogę. Marek usiadł za mną, swobodnie oparłam się o niego, czułam się przy nim tak bezpiecznie, cały świat mógłby zniknąć, ważne żeby on był przy mnie.
- Masz bardzo spięte mięśnie – delikatnie masował mi kark – w ogóle o siebie nie dbasz, po twarzy widać zmęczenie i schudłaś. Co się dzieje?
- Nic. Jestem zapracowana, to był bardzo nerwowy i ciężki czas dla mnie – nie chciałam dodawać, że niekoniecznie miało to związek z pracą.
- Rozumiem, ale proszę zadbaj o siebie. Jeszcze trochę, a padniesz, to widać.  
- Wiem, postaram się – uśmiechnęłam się pod nosem, choć tak naprawdę zmartwiło mnie to, co mówił. „zadbaj o siebie”, a nie „zadbam o ciebie”. Czyli chyba zaraz wraca do domu – ile masz urlopu?
- A ile chcesz, żebym miał? – odwróciłam głowę i spojrzałam na niego czekając na odpowiedź – wstępnie tydzień, ale z możliwością przedłużenia. Czemu pytasz?
- Zastanawiam się na ile przyjechałeś, to wszystko – wstałam i wyszłam z wanny. Czyli przyjechał na chwilę, za dwa tygodnie mogę dołączyć do niego w Polsce, ale nie wiem, czy on tego chce. Nic nie wiem. Dalej nie padły żadne deklaracje, choć sam jego przyjazd w pewnym sensie mówił, że coś do mnie czuje. Ale co? Pożąda czy kocha?
- O czym tak myślisz? – czułam, że mi się przygląda, ale nie chciałam na niego spojrzeć, nadal wycierałam ciało.
- O tym, że jestem głodna, może coś zjemy skoro zrobiłeś zakupy? – założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki. Wstawiłam wodę i naszykowałam kubek z kawą – napijesz się kawy?
- Tak – powiedział, stojąc zaraz za mną – powiedz, co się właśnie stało?
- Nie wiem, o co pytasz.
- O twoją zmianę nastroju. I nie mów, że nic, bo idiotą nie jestem – zapadła cisza, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Najprościej byłoby prawdę, no nie najprościej, ale najrozsądniej. Nie musiałabym się domyślać przyszłości, bo moje wyznanie postawiłoby go pod ścianą, musiałby powiedzieć, co czuje, ale właśnie tego się bałam. Że się odkryję, a on mnie odrzuci.
- Smutno mi, że zaraz pojedziesz – nie oszukałam go, a jednocześnie nie powiedziałam całej prawdy – przyzwyczaiłam się do ciebie – delikatnie odwrócił mnie do siebie.
- Ja do ciebie też, dlatego nie wiem, dlaczego mielibyśmy się odzwyczajać – przyjrzał mi się dokładnie – chyba musimy porozmawiać – chyba zobaczył w moich oczach to, co czułam, strach – ale najpierw zjemy i otworzymy wino, ok?
Pokiwałam głową i razem przygotowaliśmy potrawkę z kurczaka. Usiedliśmy przy ławie w salonie i Marek nalał wina. Cały czas rozmawialiśmy o jakiś bzdetach, o niczym ważnym, tylko po to, żeby nie było ciszy. Do tej pory świetnie mi się z nim milczało, ale teraz bałam się tej ciszy, która w każdej chwili mogła nastąpić. Zanim zjedliśmy był już wieczór, z winem w ręku wygodnie usiedliśmy na kanapie. Przysunął mnie do siebie i pozornie zrelaksowana wtuliłam się w jego ramię.
- Nadal jesteś napięta, przydałby ci się masaż.
- Nie trzeba.
- Musisz być zawsze taka uparta? Jesteś przemęczona, potrzebujesz relaksu – wstał i złapał mnie za rękę – chodź i nie narzekaj.
Zaprowadził mnie do sypialni i zdjął ze mnie szlafrok, stałam przed nim naga, ale jakby tego nie zauważał. Kazał położyć mi się na łóżku a sam ukląkł obok niego. Nigdy nie lubiłam masażu, dlatego na początku nie bardzo podobało mi się to, co robi. Ugniatał mnie raz delikatniej a raz mocniej, aż w końcu poczułam się naprawdę zrelaksowana, jego dłonie były ukojeniem dla mojego napiętego ciała, całkowicie poddałam się tym zabiegom, czułam spokój, przestałam myśleć o tym wszystkim, co mnie trapiło.  
- No i jak się czujesz? – teraz tylko gładził moje plecy.
- Wyjątkowo dobrze, jestem pod wrażeniem.
- Cieszę się, że mogłem ci pomóc, ale teraz twoja kolej. Musisz mi pomóc.
- W czym?
- Masz zamknięte oczy, więc nie zauważyłaś, ale widok twojego ciała nieźle na mnie podziałał, ja też chciałbym się nieco odprężyć – zaśmiał się.
- A zatem powiedz, na co masz ochotę –podniosłam się na rękach i spojrzałam na niego, nadal klęczał obok łóżka.
- Kochanie, ja mam ochotę tylko na jedno. Po prostu na ciebie.
Wstał i zdjął z siebie ubranie, odwróciłam się na plecy żeby lepiej mu się przyjrzeć, nadal był wspaniały, jego ciało było tak idealne, że nie mogłam oderwać od niego wzroku.  
- Podoba mi się to, co widzę.
- Mam nadzieję, bo właśnie to wszystko dostaniesz – położył się na mnie i zaczął całować. Jego pocałunki ciągle nakręcały mnie jak żadne inne, przy nim zawsze czułam się tak seksowana, pożądana, kochana. Był tak męski, że przy nim czułam się prawdziwą kobietą, której ciało jest idealne. Tak samo było i tym razem. Przyjemność, jaką mi dawał była nie do opisania, chciałam więcej i mocniej, a on jakby czytając mi w myślach spełniał moje pragnienie. Brał mnie szybko, zachłannie i mocno, tego właśnie potrzebowałam, tego chciałam, a on jak zawsze wiedział o tym. Doszliśmy jednocześnie, jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Ale seks to jedna sprawa. Prawda była taka, że żywiłam wobec niego tyle uczuć, tyle chciałam móc wyznać, ale słowa nie przychodziły, żadne słowa nie mogły opisać tego, co do niego czułam, nawet „kocham”. Kiedy emocje opadły, nie zatrzymywałam go, nie było sensu. Położył się obok mnie i westchnął. Ciekawa byłam, o czym myśli, ale nie mogłam zapytać, głos uwiązł mi w gardle, a pojedyncza łza spłynęła po policzku.  
- Chodź do mnie – powiedział i przysunął się, a ja szybko odwróciłam się na bok, żeby nie zobaczył mojej twarzy. Całym ciałem przylgnął do mojego i narzucił na nas kołdrę. Było mi dobrze w jego ramionach, chciałam nie musieć nigdy wstawać. Jeśli kiedykolwiek mogłabym zatrzymać czas, to wybrałabym chyba właśnie taki moment.
- Kochanie, musimy porozmawiać – powiedział, choć wolałam żeby nic nie mówił. Znów poczułam jak napięcie rozrasta się w moim ciele.
- Nie musimy, nie teraz.
- Właśnie teraz. Musimy sobie parę rzeczy wyjaśnić.  
- Możemy jutro – chciałam odsunąć tę rozmowę jak najdalej. Bałam się, że mimo tego, że tu jest, szukał mnie i przyleciał specjalnie dla mnie, nie usłyszę tego, czego chcę najbardziej – jest już późno, a ja jestem bardzo zmęczona.
- Ale się wykręcasz. Nie Anka, nie odpuszczę –chwilę milczał, jakby czekając na kolejne wykręty, a kiedy uznał, że odpuściłam zapytał – Pamiętasz, jak się poznaliśmy?

Hush

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i erotyczne, użyła 2402 słów i 12758 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Zakochanaxddddddddddd

    Czekam na kolejnaaa! Super piszesz

    10 mar 2018

  • Użytkownik Margo1990

    Będzie dzisiaj kolejną część ?

    10 mar 2018

  • Użytkownik Hush

    @Margo1990 bardzo cieszy mnie Twoje zainteresowanie, ale..... nie nadążam. Musisz dać mi chwilę oddechu. Kolejna część dodana, ale jutro chyba będzie dzień przerwy.

    10 mar 2018

  • Użytkownik Margo1990

    @Hush przepraszam ale jestem z natury nie cierpliwa.

    10 mar 2018

  • Użytkownik Gaba

    I w takim momencie przerywacz?! Nie bawię się tak. Nie podoba mi się i już!!!!! Ale i tak fajne - wybaczam! Pozdrawiam:-)

    10 mar 2018

  • Użytkownik Margo1990

    Super. Mam nadzieję że będą razem. Czekam na kolejną część 😁

    9 mar 2018