Nic w życiu nie ma za darmo. cz 8

Nic w życiu nie ma za darmo. cz 8Ałłł… chyba przesadziłam z tym alkoholem, ale gdzie ja jestem u siebie? Jak ja się tu znalazłam, a tak pewnie Sebastian mnie tu przyniósł, bo przecież byliśmy wczoraj jeszcze u niego. Tak na pewno tak było, przecież pamiętam i to gdy mnie pocałował też doskonale pamiętam. Muszę się czegoś napić i porozmawiać z zielonookim, na dole cisza nikogo nie ma, ale dlaczego? No tak geniuszu jest już po 11 to nic dziwnego że wszyscy gdzieś po znikali. Nalałam sobie szklankę swojego ulubionego soku i miałam zamiar iść do siebie.  
- Cześć Lana.  
- Cześć Olaf co tam?  
- Mogę zapytać o to samo Ciebie?  
- U mnie dobrze trochę mnie głowa boli.  
- A jak ognisko?  
- Jakie…  a ognisko super było.
- Ty coś kręcisz.
- Ja no co Ty, ależ skąd.
- No już dobrze, mam pytanie chcesz normalne urodziny,  rodzinny wyjazd, czy wolisz wyjechać z przyjaciółmi?  
- Poważnie jeszcze pytasz, no pewnie że ostania opcja mogę już dzwonić do Klary i reszty?  
- Pewnie.
- A jeszcze pytanie gdzie jedziemy?  
- A gdzie chcesz?  
- Zatrujesz prawda? Ciepłe kraje!  Ile osób mogę zabrać?  
- Razem z tobą to niech już stracę 6, ale jest jedno ale.
- Jakie?  
- Jedziecie z moimi dwoma ludźmi.
- Wiedziałam a z kim konkretnie?  
- Sebastian i Max będą z wami.  
- To zajebiście, dzięki!  
- Wyrażają się młoda damo!  
- Przepraszam ale to przecież, Olaf oni się nie cierpią.
- Mają Cie chronić to ich praca nie muszą się lubić.  
- Dobra idę dzwonić do Klary, a kiedy możemy lecieć?  
- W ten weekend.
Po biegam na górę, nie mogłam znaleźć swojego telefonu, no ładnie a jeśli go zgubiłam. Idę spróbować zadzwonić z domowego może, ktoś odbierze. Nie mogę go stracić mam tam mnóstwo zdjęć z rodzicami, oczywiście nie mam kopi zapasowych. Dzwonie i w myślach proszę Boga żeby ktoś odebrał.  
- Tak słucham?  
- Masz mój telefon?
- Jeśli odbieram to oczywiste że go mam zostawiłaś go chyba wczoraj u mnie.  
- To ja za chwile będę, potrzebny mi.  
- Ale ja śpię.
- Już nie śpisz będę za 5 minut.  
Wyskoczyłam w szorty i bluzkę nie zakładałem stanika i to był chyba mój największy błąd, że chyba czekało mnie coś jeszcze. Gdy weszłam do Sebastiana i szukałam go wszędzie, wchodząc w impetem do kuchni spotkałam się z nim a raczej z jego szklanka wody, która wylabowała prosto na mnie.  
- Nosz kurwa!  
- Nie przeklinaj!
- Jestem cała mokra!
- Kurwa mać Lena.
- Co? Spieszaj gdzie się gapisz!  
- Sory tak jakoś, przepraszam.  
Chyba naprawdę zrobiło mi się głupio, zawsze gdy mu niezręcznie zaczesuje swoje włosy i łapie się za kark.  
- Mała naprawdę nie chciałem, tu masz telefon masz kilka wiadomości i chyba też, ktoś dzwonił.  
- Dobra już zapomnijmy o tym, idę się przebrać i zadzwonić do Klary i reszty. Jedziemy w weekend na 2 tygodnie na Hawaje! Ty bardziej jako ochrona ale odpalić Ci się może pozwolę.  
-Super, miałem jechać z chłopakami, Olaf to umie mi czas zorganizować.  
- Pogadaj z Olafem może Max wystarczy i nie będziesz musiał lecieć.  
- Max też jedzie?  
- No tak.
- Wiec ja też jadę.
-Naprawdę chodź raz byś sobie odpuścił.  
- Nie wiem o co ci chodzi, praca to praca.
Ta jasne. Ja idę na razie.  
- Gdy szłam na górę do siebie, byłam zła, jak on mógł tak bezczelnie zaglądać mi w biust. Ruszyłam prosto pod prysznic gdy wyszłam owinięta w ręcznik, postanowiłam zadzwonić do Klary i wszystko jej wyjaśnić.  
- Cześć kochana.
- Ciii głową mnie boli.
- Mam super wieści, w weekend jedziemy na Hawaje na 2 tyg.  
- Poważnie?!  
- Bardzo poważnie!  
- Jej super extra kocham twojego wuja.  
- To jeszcze nie koniec są dwie sprawy jedna ze mogę zabrać 5 osób. A druga gorsza jedzie z nami Seba i Max.  
- Wow to Cie Olaf zrobił, z tego co mi opowiadałaś to oni się nienawidzą!
- No właśnie. A i jeszcze jedno Seba mnie pocałował wczoraj.
- A mówiłam, że on czuje Mietek przez rumianek. Miałam racje la la la!
-Dobra już cicho, lepiej pomysł kogo jeszcze zabieramy.  
- Jak to kogo Olkę i chłopaków, mojego chorego braciszka?  
- Weź poważnie?  
- Yhm… plis będzie super.  
- No oki to Ja, Ty, Olka twój chory brat, Mati i Pawcio?  
- Idealnie, będzie super!  
Leżałam na łóżku i noc mi się nie chciało, ubierać, robić co kol wiek, muszę powiedzieć Olafowi kto jedzie. Założyłam na siebie te same szorty co rano tylko teraz mam sportowy stanik i bokserkę też koloru szarego. W salonie nie było nikogo z kuchni było słychać rozmowę, jeśli te krzyki można nazwać rozmowa.  
- Nie masz kogoś innego musi to być Max!?
- Jaki masz problem z Maxem?  
- Nie ważne, pojadę na te zajebane Hawaje!
Otworzyłam drzwi i żucia mu lodowate spojrzenie.  
- Wo gole nie musisz jechać, miałeś zaplanowany urlop to leć, nam Max wystarczy w zupełności w końcu jesteśmy wszyscy dorośli.  
- A to o to chodzi, jedziesz z Monika i paczka, nie spodziewałem się tego po Tobie?
- Z tą Monika?  Chyba żartujesz.  
Pod powiekami zebrały mi się łzy, znów się zaczyna, a obiecywał mówił,  że zapomniał już o niej. Woli jechać z nią niż ze mną to po co mnie całował, po co chciał się do mnie zbliżyć. Jeśli Monika wróciła to będą kłopoty, jak on może z nią rozmawiać po tym wszystkim co mu zrobiła.  
- Lena Zaczekaj!
- Zostaw mnie, lepiej się pakuj na swój urlop, tylko nie zapomnij kondonów, chociaż dla Moniki to i tak nie problem prawda?! Ona sobie poradzi!
W jego oczach był ból, nie powinnam przypominać mu o tym co ona zrobiła ale nie mogłam, pamiętam jaki był załamany ile dni z nim spędziłam pilnując żeby nic sobie nie zrobił. A teraz jedzie z nią na wakacje.  
- Lena to było nie stosowne, nie powinnaś.  
- Ja nie powinnam!? A pamiętasz co się z nim działo jeszcze rok temu?! Kto w tedy z nim był? No kto! Pamiętaj Sebastian ja drugi raz nie będę cię dźwigać z dna, a jeśli Ty sam tego nie zrobisz tym razem pozwolę Ci utonąć.  
Miałam dość tej calej sytuacji, chciałam stąd uciec chodź na kilka godzin, wyjęłam telefon i wybrałam numer.  
- Cześć Lenko.
- Max mógłbyś mnie stąd zabrać.  
- Pewnie będę za pół godziny.  
- Dobrze będę czekać.  
Nie miałam zamiaru się przebierać ale potrzebowałam gotówki, zakupy może uda mi się namówić Maxa. Nigdzie nie mogłam znaleźć Olafa, wiec postanowiłam zapytać Kasi. Ja znalazłam dosyć szybko była w kuchni razem z babcia.  
- Cześć Kasiu gdzie jest Olaf?  
- Rozmawia chyba jeszcze z Sebastianem.  
- No pięknie, dziękuję.
- A może ja kogo jakoś Ci pomóc?
- W sumie to potrzebuje na zakupy.  
- No dobrze ile potrzebujesz?
- Chciałam kupić kilka nowych ciuchów na Hawaje.
- Dobrze w takim razie jakieś dwa tysiące powinny wystarczyć.
- Świetnie pewnie, że wystarczy jesteś świetna. To ja lecę. Dziękuję.  
- Ależ proszę Lenko.  
Zadowolona wyszłam przed dom, nic nie jadłam ale to nic może później teraz jestem zbyt wściekła na Sebastiana. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk silnika, Max właśnie podjechał pod dom. Zbiegam ze schodów i wpakowałam się do auta, nachyliłam się i pocałowałam go w policzek. Trochę zaskoczony ta sytuacja nic nie powiedział tylko się słodko uśmiechnął.  
- Cześć Przystojniaku.
- Cześć Ślicznotko, gdzie jedziemy?  
- Na zakupy!
- Poważnie?  
- Tak muszę mieć nowe ciuchy na wyjazd. Rozmawiałeś już z Olafem?  
O tym że w sobotę lecimy na Hawaje?  
- Pewnie wiem już od miesiąca.
- I nic nie mogłaś powiedzieć?
- Psuć taka niespodziankę. Zakupy może nie będzie tak źle.  
- Będzie super zakupy ze mną są sama przyjemnością.  


Jak się podoba???    
Buziaki xxx

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1482 słów i 7614 znaków.

2 komentarze

 
  • Julka000666

    Super

    13 wrz 2016

  • kaay~

    Suuper czekam na next <3!!

    13 wrz 2016