Wyszukałam nr do przyjaciółki, jeden sygnał, drugi, no Klara do cholery odbierz ten telefon.
- Słucham!
- Co tak długo?!
- Brałam prysznic.
- Za pół godziny masz być u mnie a ty prysznic bierzesz?
- No tak ubieram się i będę na czas.
- Dobra. Dzwon do chłopaków muszą być na czas.
- Oki to ja dzwonie. Buziaki.
Wzięłam torbę i zeszłam na dół ubrałam się w letnia sukienkę koloru zielonego. Baletki i cyfrówkę na szyję akurat ktoś dzwonił do drzwi. Była to roztrzepana Olka.
- Hej Maleńka!
- Cześć Oluś!
Przytuliła mnie mocno.
- Nie wierzę że lecimy na dwa tygodnie na Hawaje, to jakieś szaleństwo.
- Marzenia się spełniają.
Drzwi się otworzyły i wszedł Max. Uśmiechnął się słodko i przytulił mnie pocałował w czoło.
- Cześć śliczna.
- Cześć Słodki.
- Gotowe na szaleństwo, ja jestem Max.
Podał dłoń Oli a ona pewnie patrząc mu w oczy i posyłając, uśmiech jeden z tych gdy facet jej się podoba na zabój.
Widząc to zaczynam się śmiać.
- Oj Ola.
- No co.
- Nic nic. Max widziałeś Sebe?
- Gada z kimś na dworze.
- To ja pójdę…
- Nie ja go zawołałam.
- No ok. Jak wolisz.
Co mu się stało dlaczego on chce iść z nim, nie chce zostać z Olka czy może, ta Seba gada z kimś, kogo muszę nie lubić, Magda bomba!
Ruszyłam do drzwi wściekła a tak już widziałem ta ruda krowę jak wisi na Sebastianie i szepcze mu coś do ucha. Podchodzę i łapie ja za ramię nie panuje nad sobą i nad tym co robię.
- Wynoś się z mojego domu!
- Lena proszę Cie. - Sebastian był zdenerwowany.
- Nie przyszłam do ciebie dziecko.
- Nie interesuje mnie do kogo, to mój dom i nie chce Cię tu. Wiec wynos się.
- Raczej nie twój jesteś zwykła przybędą, sierota.
- Odszczekaj to suko!
Złapałam ja za ramię i uderzyłam ja w twarz ona mi oddala, ale użyła pięści. To suka rozcięła mi policzek, ale piecze, wyrwę ci te czerwone kudły!
- Lena proszę Cię, puść ja.
- Magda zostaw ja przesadzasz, kurwa dziewczyny. Max chodź tu do kurwa bo się po zabijają.
Poczułam na biodrach ciepłe dłonie. Do ucha szepnął mi cicho.
- Skarbie uspokuj się nie warto.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, posadził na toalecie i wyją apteczkę. Przemył mi ranę i złapał rozcięcie dwoma plastrami na rozcięcie takie same stosuje się w boksie.
- Zawsze musisz być taka?
- Jaka?
- Narwana.
Spuściłam głowę w dół, drzwi się otworzyły i Olaf z Kasią weszli do łazienki.
- Boże Lenko to trzeba zszyć.
- Nie, Kasiu jest ok.
- Kto zaczął?
- Ona!
- Lena na pewno?
- Tak mimo wszystko to ona zaczęła. Lenś niepotrzebnie trochę poniosło.
- Nie chcesz jechać do szpitala?
- Nie Max mnie opatrzył.
- To jedziemy na lotnisko, wszyscy są?
- Chyba, nie wiem.
- Tak są Klara i chłopaki przyjechali są na dworze.
- To idziemy.
Wyszłam z podniesiona głową i pokiereszowana twarzą. Sebastian chciał coś powiedzieć ale tylko podniosłam rękę w geście żeby nic nie mówił. Przywitałam się z Klara i wsiadam z Ola i Maxem do auta Sebastian prowadził szukał w lusterku mojego wzroku. Ale nie chciałam z nim rozmawiać, w samolocie, siedziałam z Klara i Ola chłopcy razem Seba i Max osobno. Nie dziwię się im wcale, Max jest wściekły na Sebastiana za tą akcje z Magda. Samolot był cudowny tylko my na pokładzie drinki jedzenie lot trwał cztery godziny, śmiałam się całą drogę zapomniałam o całej bijatyce z rana. W głośnikach słychać komunikat że lądujemy a że wracałam z toalety to musiałam usiąść z przodu kolo Zielonookiego. Wie że boję się latać, chciał złapać mnie za rękę i przytulić wszyscy mi tak robią to mi pomaga, ale nie chciałam, żeby mnie przytulał, gdy samolot zaczął schodzić do lądowania to on i tak złapał mnie i przytulił.
- Dziękuję, ale nadal jestem wściekła.
- Wiem, przepraszam nie chciałem żeby to tak wyszło.
Samolot usiadł na pasie a mi ulżyło, wszyscy zaczęli bić brawo. Wyszliśmy wszyscy na płytę lotniska, podjechał duży bus a kierowca rozmawiał z Maxem i Sebastianem. W pracy są zgodni i rozmawiają normalnie przynajmniej przy obcych.
Samochodem jedziemy jakiś czas każdy coś mówił.
- Dziewczyny tu jest super, dzięki Lena że chciałaś mnie zabrać.
- Spoko Klarze zależało no i kumplujesz się też z Sebastianem.
- Prawda Sebastian dobrze że go Zabraliśmy?
- Tego się dowiemy przy powrocie.
- Eee… dzięki stare.
- Zawsze pomocny.
- He he - wszyscy w śmiech.
Atmosfera była super Seba się rozluźnił i już normalnie rozmawialiśmy. Pojechaliśmy pod nie wielka posiadłość.
- Gdzie jesteśmy?
- Jak to przecież wujaszek nie pozwoliły wam się plątać po hotelach.
- Super wygoda.
- Nie łatwiej was chronić szczególnie Lenę.
- A grodzi nam coś?
- Córce wpływowego biznesmena zawsze coś grozi. Szczególnie dwóch, jest dziedziczka dwóch ogromnych firm i majątków.
- Dobra starczy nie lubię o tym gadać.
- Spoko przecież nie twoja wina że jesteś obrzydliwie bogata.
- He he dokładnie.
Faktycznie jestem obrzydliwe bogata, ale dla mnie to bez znaczenia, wiadomo że nie chciałabym głodować.Ale jeśli mogłabym jeździć konno to mogę mieszkać w normalnej rodzinie Kowalskich i będzie dobrze.
Wakacje zaczynamy ???? podoba się? Piszcie w komentarzach buziaki xxx
3 komentarze
Misiaa14
Julka000666
Super
lilika23
Super Czytam twoje notki od wczoraj i naprawę mi się podobają. Jest trochę błędów które mogłabyś poprawić, ale jak wiadomo nikt nie jest robotem i każdy ma prawo do popełniania błędów. Życzę daleszej weny i czekam niecierpliwością na kolejne notki