Nic w życiu nie ma za darmo. cz 12

Nic w życiu nie ma za darmo. cz 12Dom jest idealny tatko pomyślał o wszystkim, mogłabym mówić mu wujku ale wole tato, jest mimo wszystko moim ojcem chrzestnym wiec to, to samo. Obiecywał przed Bogiem pomoc w mym wychowaniu i los dał mu dosłownie ta szanse. Dzięki Bogu mam jego i Kasie mam jeszcze ciotkę, ale ona ze mną nie rozmawia. Bo po odczytaniu Testamentu jej i jej córce, Joli nie dali zbyt dużo. Dostała jakieś tam jednorazowe pieniądze. Wielce się obraziła dla mnie lepiej nigdy jej nie lubiłam.  
Pogoda jest cudowna, świeci słońce i jest naprawdę gorąco. Max nie odstępuje mnie na krok, ale Sebastian się tym tak nie stresuje, jak ja. Bo przecież wie, co jest między mną a Maxem ale sam Max chyba nie jest tego do końca świadomy. Zanieśliśmy moje walizki na górę dziewczyny były rozczarowanie, że mają osobne sypialnie mi to nie przeszkadza. Zawsze można siedzieć u jednej z nas lub w salonie. Albo nad basenem tam jest magicznie, duże leżaki basen,  jacuzzi nawet łóżko pod chmurką.
- To jak dziewczyny idziemy na plażę.
- Pewnie. - Ucieszyła się Klara.
- To idźcie ja muszę wykonać telefon dogonię was.
- Ale…
- Lenko przecież się nie zgubie.
- A kto Cię tam wie.
- Wiem że to kuszące rozwiązanie dla Ciebie Klara.
- Sebastian nie przecinają, obiecałam Olafowi być miła.
- Ho ho.
- Możecie już przestać. To my idziemy pozdrów Olafa i Kasie i podziękuj.
- Od wszystkich. - Dodała reszta.
Na plażę było dosłownie parę metrów, po schodkach z drewna schodzisz prosto na biały piasek.  
Miałam na sobie strój kąpielowy dwu częściowy koloru czarnego a na to niebieską plażowa sukienkę. Ola była tylko w białym bikini a Klara w czerwonym. Chłopcy byli w kąpielowych i przyznam że Maciek miał super ciało tak samo jak reszta, Max nie mógł uwolnić się od Olki a ja specjalnie zostawiłam ich samych. Dałam Olce zielone światło, Mateusz, Paweł, Klara i ja poszliśmy się kąpać.  
- Patrzcie się jaka rozgwiazda. - Powiedział Paweł.  
- Jesteś pewny że można ją wziąć do rąk?
- Tak nic mu nie będzie.
- Ale...
- Nie przesadzaj znam się na tym.
- No dobrze już. To zróbmy sobie zdjęcie nasze ręce i ta mała gwiazdeczka
- Ale to by wszyscy się przydali.
- O Seba już idzie. - Dodał Mateusz.
- Seba chodź na chwile.
- Za kochance chodźcie tu.  
- Po co?
Max rusz ta zgrabny tyłek i chodźcie.
Wstał nie chętnie z piasku i ruszyli w naszą stronę.  
- O co tyle krzyku. - Odezwał się Max będąc kawałek od nas.
- Chcemy zdjęcie z rozgwiazda ale muszą być wszyscy.
- A teraz położcie swoją jedna dłoń na dłoni kolegi lub koleżanki. A na koniec ta ślicznotka.
Wyszło na to że Sebastian położył rękę a ja byłam ostatnia i na to rozgwiazda. Trochę się wytrzymałam gdy to małe mokre stworzenie dotknęło mojej dłoni.
- Nie bój się nie zje Cię.  
- Kto je tam wie.
Zaczęliśmy się śmiać i wygłupiaj w wodzie było parę pozowanych fotek kilka  znienacka. Postanowiliśmy wracać zrobiliśmy się głodni i chcieliśmy się napić. Nie wiem jak Sebastian i Maksymilian ale oni są w pracy, ich strata. Postawiliśmy na grilla i piwo prosto bez wymyślone ale dziewczyny chcą iść jutro do baru na prawdziwe hawajskie drinki.  
Gdy siedziałam napędzana przy basenie usłyszałam kroki i ciepłe tak bardzo mi znane dłonie, które przynosiły mi oczy.  
- Sebastian mam nadzieje że użyłeś ręce po jedzeniu.
- Skąd wiesz że to ja.
- Perfumy znajome. - Składałam.
- Jak się bawisz?  
- Świetnie tu kursy magicznie. A ty?
- Ja jestem w pracy.
- Ale mimo wszystko?  
- Dobrze że ochraniam Ciebie.  
- Nie tylko.
- Oni są nie istotni.
- Jak możesz.
- Jestem profesjonalny. Nie zrobię niczego co zagrozi twojemu bezpieczeństwu. Nawet jeśli ktoś inny byłby zagrożony.
- Mam nadzieje że nic się nie wydarzy.  
- I tak będzie. Obiecuje Ci że to będę cudowne wakacje.
- Zrobisz wszystko?  
- Tak.
- Pocałuj mnie.
- Lena ja nie, jestem w pracy.
- Olaf, to po tej rozmowie z nim.
- Proszę Cię nie zaczynaj ja nie mogę, stracę prace.
- Nie może tego zrobić.
- Może, zrobi to a nawet więcej.
Wstał i odszedł a ja byłam nieszczęśliwa po co mi taki wyjazd. Będę się dobrze bawić i sprawie dużo kłopotów a zacznę od teraz. Szybko poszłam do sypialni przebrałam się i wyszłam tylnymi drzwiami. Ruszyłam do miasta było kawałek ale dobrze mi się szlo, dobrze że mam płaskie sandałki. Szorty i pomarańczowa bluzkę jest tak gorąco że nawet nago by było gorąco. Z drogi było słychać muzykę i weszłam do pierwszego baru przy plaży. Przy barze bez problemu kupiłam alkohol, kontem oka zauważyłam przystojnego tutejszego młodego z tego co widzę biznesmen. Lub jakiś bogatszy 30 latek widocznie zainicjowała go moja osoba bo właśnie otworzył i rachunek i idzie ze swoim drinkiem w dłoni w moja stronę.  
- Witam śliczna nieznajoma.  
- Witam.
- Piękny wieczór, dziś mam szczęśliwy dzień.
- Można wiedzieć dlaczego?  
- Udany przetarg, zasłużony urlop i piękna kobieta.
- Lena.
- Christian miło mi.
- To się jeszcze okaże.
- Zadziorna Lubie takie. Zatańczymy?  
Poszliśmy tańczyć mój telefon nie przestawał dzwonić, ale po dwudziestu minutach zobaczyłam Maxa bardzo wkurwionego.
- Pożegnaj się z Panem.
- Max ale.
- Lena nie przeginaj wszędzie cie szukamy to nie odpowiedzialne.  
- Jeśli nie chcesz wracać.
Nie wiem co Ci mówiła ale to nie odpowiedzialna 18 latka która jest na wakacjach. Jest córeczka bogatego tatusia i grozi jej niebezpieczeństwo na każdym kroku. Wiec koniec randki.  
- Mogłeś sobie darować. A Ciebie przepraszam zadzwoń napisałam mu nr na serwetce.
- Zadzwonię nieodpowiedzialna małolato.
Max był wkurzony szedł szybko ciągnąć mnie za rękę.  
- Ałłł…  to boli.  
- Chodź nie mam czasu chce się położyć. Musze spać.
- Ale idziesz za szybko.
Zatrzymał się wpadłam mu na plecy odwrócił się i przerzucił mnie przez ramię.
- Głupi jesteś puść mnie. Kurwa! Max! Mówię coś do Ciebie!  
- Zamknie się! Jestem wystarczająco wkurwiony.  
Z zarogu wyszedł Seba gdy podszedł Max mnie postawił.
- Zabieraj ta gówniarę ode mnie, mam jej dość.
- Dobra ważne że jest.  
Max poszedł do domu wkurwiony kopia kamienie po drodze.
- Co ty sobie wyobrażasz?  
- Nic.
- Lena…
-  Przestań nic się nie stało.
- Masz szczęście.
-To się nie powtórzy.
- Tak bo nie odchodzisz ode mnie bez pozwolenia.
- Słucham? Nie zgadzam się.
- To wracamy.
- Pierdole to!  
- Oj nie ładnie.  
- Idę do domu chce spać.  
- Chodź mam auto.  
W domu byłam wkurwiona i nie gadałam z nikim wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka.
Usunęłam i nagle usłyszałam uchylenie drzwi do pokoju, wystraszyłam się.
- Co chcesz?
- Nie śpisz?
- Obudziłam się. Przez ciebie.  
- Musze sprawdzić czy jesteś w domu.
- Jestem a teraz spadaj.
- Mogę zostać.
-  Skąd wiesz że tego chcę?
- Nie wiem. Ale wiem czego ja chcę.
- A Olaf, praca?
- Pieprzyć to. Posuniesz się?  
- Ale ja jestem w bieliźnie.
- Tym lepiej.
Wsunął się pod kołdrę i przyciągnął mnie do siebie,  przygryza mi ucho.
- Co to za facet?  
- Jaki?
- Tan z baru?
- Zazdrosny?  
- Może.  
- Kolega.
- Niech trzyma ręce przy sobie.
- Bo?
- Nie lubię się dzielić.  
Pocałował mnie w usta długo i namiętnie, nasze pocałunki nie miały końca, gdy cali rozgrzani oderwaliśmy się od siebie.
- Wiem nic nie mów,  zaczekam, nic mi nie będzie.  
- Na pewno?  
- Oczywiście. A teraz śpij jutro dzień pełen przygód przy moim boku.  
- Tak?
- Tak będę cię trzymał za rękę.
- Tylko?
- Czasem za pupę.  
- W takim razie dobranoc.
- Śpij dobrze Lenko.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1496 słów i 7626 znaków.

2 komentarze

 
  • Misiaa14

    kocham :3

    16 paź 2016

  • Koteczka

    Kiedy next?

    14 paź 2016