Czarna róża #3

Czarna róża #3Dziś chciałabym zająć się słowem strach. Pojawia się w obliczu jakiegoś zagrożenia. Nie czujemy się bezpieczni i ogarnia nas uczucie, które przeraża. Strach powstrzymuje od działania. Natomiast działanie uwalnia od strachu. Strach jest ścieżką na ciemną stronę. Prowadzi czasem do gniewu. Gniew prowadzi do nienawiści. Jednak to właśnie ona kieruje nas w stronę cierpienia. Proste. Ja chciałabym wam powiedzieć, że strach to tylko iluzja. Pomyślcie jak wiele tracimy bojąc się zrobić krok do przodu, a to tylko dlatego, że boimy się przed nieznanym. Mam nadzieję, że żyjecie życiem, z którego jesteście dumni. Jeśli odkryliście, że jednak nie jesteście, to zacznijcie od nowa. Jeszcze nie jest za późno, ponieważ zrezygnować z tego co naprawdę kochacie ze strachu przed porażką, to jak popełnić samobójstwo ze strachu przed śmiercią. Pokażcie się swojemu strachowi. Niech ujrzy was szczęśliwymi i zrozumie, że stracił moc, a wy wtedy stańcie się wolnymi.

Wyszłam z szatni na dwór. To co tam zobaczyłam zabiło mnie. Połamało mi serce na milion kawałków, a w oczach pojawiły się łzy. Wszystko co było do tej pory straciło dla mnie sens. Teraz chcecie wiedzieć co zobaczyłam prawda? Ujrzałam Christiana całującego się z jakimś plastikiem. Normalnie istna Barbie. Całował ją. Jedną ręką trzymał ją w talii a drugą miał na jej tyłku. To było straszne. Łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Podobno mnie kocha. No właśnie podobno. Pewnie powiedział to tylko dlatego, żeby Elena dała mu spokój. Tak naprawdę on traktuje mnie jako koleżankę. Nic do mnie nie czuje, a ja głupia uwierzyłam od tak sobie słowom powiedzianym przez zazdrosną laskę. Wszystko jest jakieś poje*ane. Postanowiłam przejść obok nich z dumą. Wytarłam swoje łzy i ruszyłam. Będąc coraz bliżej nich wszystko przestało mnie interesować. Zaczęłam płakać. Znowu. Nie interesowało mnie co ludzie powiedzą. Szłam i czułam na ustach słony posmak łez. Podbiegł do mnie. Zauważył jak idę i przyszedł.  
-Kar co się stało? Ktoś ci coś zrobił? – zapytał z ogromną troską. Tak mi się przynajmniej wydawało. Może to znowu jego głupia gra.  
-Tak – powiedziałam i wyminęłam go. Otarłam łzy i już miałam dzwonić po taksówkę bo autobus dawno odjechał, jednak stało się to czego najmniej chciałam. Pobiegł za mną i mnie przytulił. Zrzuciłam jego ręce po czym uciekłam bez słowa.

Oczami Chrisa:
Odrzuciła mnie. Co ja zrobiłem? Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać nad jej zachowaniem. Nie rozumiałem jej. Płakała przez jakąś osobę. Tylko teraz ciekawe przez jaką. Ahh moja Kar, tak bardzo ją kocham, a ona nie, ona nic nie czuje. Mam dosyć chyba wrócę do Melanie. Będzie dobrym pocieszeniem, a Karisma? Karisma jest 8 cudem świata. Piękna, kochana, zabawna, miła i mógłbym tak wymieniać bez końca. Nie to nie może się stać. Nie mogę jej sobie odpuścić. Przecież ją kocham i nie zostawię jej tak z dnia na dzień. Miłości się nie zostawia. Mam gdzieś Melanie. W ogóle jak ja mogłem się z nią całować. Wziąłem do ręki plecak po czym zarzuciłem go na ramie i odszedłem. Moja droga do domu trwała około godziny. Przechodziłem obok domu Kar. Myślałem, że może do niej pójdę ale jednak rozmyśliłem się. I tak nie chciałaby ze mną gadać. Nie powiedziałaby mi o co chodzi, a poza tym dom wyglądał na taki, w którym nikogo nie ma. Wszedłem do mojego pustego domu. Dlaczego pustego? Bo nie mieszkam z tatą od jakiś 2 lat. Właściwie matki nie znam. Podobno jak tylko mnie urodziła to zostawiła mnie w domu dziecka. Jak miałem 5 lat to wtedy zostałem zaadoptowany przez mojego przybranego tatę. Innej rodziny nie mam. Takie życie. Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć jakby to było, gdyby Kar mnie kochała. To cudowne, ona jest cudowna. Myślałem też, że może jednak dać sobie z nią spokój i właśnie wtedy usłyszałem krzyki dochodzące z pobliskiego lasu. Szybko ubrałem się i pobiegłem za odgłosami. Będąc coraz bliżej próbowałem rozpoznać głos. Nie dopuszczałem sobie do myśli, że ten głos należy do…

Oczami Karismy:
Uciekłam od niego. Nienawidzę go. Najpierw mówi, że mnie kocha a później całuje się z inną. Idiota i tyle. Chciałam iść do domu, zamknąć się w pokoju i wypłakać w poduszkę. Jednak nie zrobiłam tego. Poszłam nad moją ulubioną rzeczkę. Droga tam zajmowała godzinę drogi. Była już 17 gdy tam dotarłam. Usiadłam na trawie i przyglądałam się krajobrazowi wokół mnie. Góry, lasy, fioletowe kwiaty, długa rzeka, różnie kolorowe niebo i wiatr rozwiewający moje włosy. Rzuciłam plecak i usiadłam na soczysto zielonej trawie. Za każdym razem kiedy przychodzę tu to miejsce się zmienia. Zawsze jest pięknie. Uwieczniam ten widok od dobrych kilku lat i na każdym zdjęciu wygląda inaczej. Wyciągnęłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Robiąc pierwsze łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Rozważałam nad tym, żeby rzucić się w przepaść przede mną i uderzyć w wodę. Jednak zrezygnowałam. On nie jest wart mojej śmierci. Nie jest wart moich łez. Nie jest wart niczego. Siedziałam tak przez jakieś pół godziny. W końcu postanowiłam odrobić lekcje. Tak też zrobiłam. Było już około 19, gdy postanowiłam, że wrócę już do domu. Szłam leśną drogą. Wokół mnie były same drzewa. Nagle usłyszałam dźwięk łamania się gałązki za mną. Przestraszyłam się. Moje serce zaczęło szybciej bić, ale postanowiłam, że po prostu pójdę dalej. Myślałam, że za chwilę wyskoczy mi serce. Po chwili usłyszałam szelest krzaków. Odwróciłam się a z nich wyskoczył pewien mężczyzna w kominiarce. Był ubrany cały na czarno. Jak go zobaczyłam to normalnie padłam na zawał. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach, a on pobiegł za mną. Wbiegłam w kałużę. Nie przeszkadzało mi to, że byłam cała w błocie. Biegłam dalej i odwróciłam się dosłownie na sekundę, żeby zobaczyć czy nadal za mną biegnie. No i właśnie tutaj był mój błąd. Odwróciłam głowę. Zobaczyłam, że jest za mną i biegnie coraz szybciej. Poczułam wtedy ściółkę. Przewróciłam się. Byłam cała brudna a do tego ten pie*rzony facet dobiegł do mnie. Złapał mnie za ręce. Zaczęłam krzyczeć i szarpać się. Jednak to nie pomagało, on był ode mnie silniejszy. Związał mi ręce, nogi i zakleił taśmą usta. To było strasznie przerażające. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Mężczyzna przez cały czas nic nie mówił tylko ciężko oddychał. Dosłownie po kilku minutach podjechał  samochód, a z niego wyszedł jeszcze jeden chłopak, który wyglądał podobnie do pierwszego. Ten drugi podszedł do mnie i podniósł. Wpakował mnie do samochodu. Przez cały ten czas próbowałam się uwolnić lub wezwać pomoc. Wszystko na marne. Jeden z nich usiadł za kierownicą, a drugi obok mnie. Odjechali ze mną. Nie wiem dokąd. Nie wiem po co. Nie wiem nic. Jedyne co wiedziałam to było to, że jadę na pewną śmierć. Jak wyjechali z lasu to ten, który siedział obok mnie wyciągnął w moją stronę rękę i zrobił mi zastrzyk. Zemdlałam. Później była tylko ciemność…

Oczami Christiana:  
Biegłem ile sił w nogach. Wiedziałem, że ten głos należał do Kar. Co się stało? Dlaczego krzyczała? Te pytania co chwila zadawałem sobie w głowie. Wbiegłem do lasu. Zauważyłem tylko czarną furgonetkę znikającą za drzewami. Szybko pobiegłem do domu i zadzwoniłem na policję. Po kilku minutach już byli u mnie. Skontaktowałem się z tatą Karismy. Wpadł w panikę, gdy dowiedział, że jego córka została porwana. Chciał na własną rękę jej szukać tak samo jak ja. Policja kazała nam czekać na jakieś sygnały od porywaczy. Twierdzili, że na pewno będą chcieli za nią pieniądze. To nie ważne ile. Oddam im wszystko ale chcę, żeby tylko dali jej spokój. Czekaliśmy i czekaliśmy jednak nie dali żadnego sygnału. Strasznie się denerwowałem. Nie wiedziałem czy żyje, czy z nią wszystko w porządku, nic nie wiedziałem. Bolało mnie serce, a widząc zdenerwowanego ojca Kar byłem jeszcze bardziej załamany. Dlaczego musieli akurat porwać ją? Zacząłem chodzić po pokoju. Zadzwonił dzwonek. Szybko pobiegłem otworzyć drzwi z nadzieją, że to Karisma. Jednak myliłem się. To policjantka, która chciała przeszukać pokój dziewczyny. Wpuściłem ją, a ona poszła zapytać ojca Kar o zgodę, którą tak czy siak dostała. Znowu zacząłem chodzić po pokoju. Była już 2 w nocy, a tu dalej nic. Nagle na dół zeszła policjantka z jakimś zeszytem w ręce. Dała go panu Collins. Przeczytał ostatnie opisane w nim wydarzenia i spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Nie wiedziałem za bardzo o co chodzi dopóki nie dał mi tego zeszytu, żebym sam go przeczytał. Wgłębiłem wzrok w kartkę. Otworzyłem usta, które szybko zasłoniłem ręką. Opisała na niej swoje uczucia do mnie. Powód, dla którego płakała w toalecie i wiele innych. To wszystko przeze mnie. To moja wina, dlatego że traktowałem ją normalnie bo myślałem, że ona nic do mnie nie czuje. Jednak myliłem się. Mój humor wtedy się poprawił, ale za chwilę znowu byłem smutny i wystraszony. Oddałem zeszyt i w końcu usiadłem. Tata Kar dosiadł się do mnie:
-Christian tak? – zapytał ze smutkiem w głosie.
-Tak panie Collins jestem Christian, ale niech pan mówi Chris – spróbowałem się uśmiechnąć, jednak nie wyszło mi to.
-Słuchaj też ją kochasz? – wstał i podszedł do okna.
-Nawet nie wie pan jak bardzo – zagłębiłem wzrok w podłogę.
-Przynajmniej tyle – odwrócił się do mnie – możesz tutaj zostać zaraz przygotuję ci pokój.
-Panie Collins nie trzeba – wstałem i podszedłem do niego.
-Mów mi Andrew po imieniu, a co do pokoju to nie ma o czym mówić – ruszył na górę, a ja nie zdążyłem ponownie zaprzeczyć. Pan Collins wrócił pół godziny później. Kazał mi iść do łazienki i szybko spać. Zrobiłem tak jak chciał. Poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Nie mogłem zasnąć. W sumie nic dziwnego. Usnąłem dopiero o 4 nad ranem.

Oczami Karismy:
Otworzyłam oczy ale nic nadal nie widziałam. Czułam ból w całym ciele. Dopiero za drugim razem ujrzałam pomieszczenie, w którym się znajduję. Pokój był cały biały, a na śnieżnych panelach widziałam ślady krwi. Spróbowałam usiąść. Udało mi się. Jednak po chwili pożałowałam tego. Poczułam jeszcze większy ból w nodze. Za chwilę z rany, która tam była wypłynęło jeszcze więcej krwi. Oznaczało to, że ta na podłodze jest moja. Co oni mi zrobili? Zapytałam w myślach… Usłyszałam dźwięk otwierania się drzwi. Obróciłam głowę i zobaczyłam…

Night

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2063 słów i 10931 znaków. Tagi: #miłość #opowiadanie #przygoda #JB #CC #ból

4 komentarze

 
  • Lolitkaa1

    To mnie teraz zaciekawiłaś  :eek:  czekam na kolejną, chyba z butów wyskocze z ciekawości jak jej nie dodasz 1 kwietnia  :kiss:  :D

    28 mar 2017

  • Night

    @Lolitkaa1 Ja zawsze dotrzymuję obietnicy :D :*

    28 mar 2017

  • Christina

    Część wspaniała!<3

    26 mar 2017

  • Night

    @Christina Dziękuję i cieszy mnie to, że Ci się podoba <3 <3

    26 mar 2017

  • Christina

    @Night Każdemu też by się podobała, więc co się dziwić.:*

    31 mar 2017

  • scania2014

    To sie porobiło :O Kiedy next? <3

    26 mar 2017

  • Night

    @scania2014 1 kwietnia :) <3

    26 mar 2017

  • Malawasaczka03

    Cudo!!

    25 mar 2017

  • Night

    @Malawasaczka03 <3

    26 mar 2017