Czarna róża #13

Czarna róża #13-Halo?

-Kochanie przepraszam, że się nie odzywałem

-Justin? Co się z tobą dzieje? Brzmisz jakoś inaczej

-Bo jestem w więzieniu

-Jak to? Nie to nie prawda

-Miałem ci nie mówić, ale musiałem usłyszeć twój głos

-Justin dlaczego?

-Misiu nie martw się wszystko będzie dobrze. Jutro Scooter wpłaci kaucję i wyjdę na wolność

-Ale na pewno wszystko jest okey?

-Tak. Muszę kończyć papa myszko

-No cześć. Jus kocham cię

-Nawet nie wiesz jak ja ciebie też

Rozłączył się. Usiadłam na łóżko i zaczęłam myśleć. W pewnej chwili zrobiło mi się źle na sercu i łzy wypłynęły z moich oczu. Objęłam swoją twarz rękoma , dokładnie przecierając oczy. Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Denerwowałam się. Kocham go i nie chcę, aby był w więzieniu. Usiadłam na parapecie i zaczęłam patrzeć na księżyc. Właśnie była pełnia. Wyglądał cudownie, a jego widok mnie uspokajał. Położyłam głowę na oknie i zasnęłam.

Oczami Justina:
Biały sufit i ściany. Okna z kratami i te zielone drzwi. Już przyzwyczaiłem się do tego widoku. Jeżeli Scooter nie wyciągnie pieniędzy na czas będzie trzeba odwołać koncert. Zaczynam się bać o to co powiedzą w telewizji. Na pewno nie popuszczą takiej informacji płazem. Rozmawiałem wczoraj z Karismą. Słyszałem w jej głosie, że jest mną zawiedziona. Dlaczego musiałem go uderzyć? K*rwa zawsze wszystko muszę spierdolić, no bo jakby inaczej. Proszę Boże niech się nie dowiedzą. Mama mnie zabije. Musiałem się wpakować w tarapaty. Muszę się zmienić. Dla siebie, a przede wszystkim dla Kar. Moja kochana, nie mogę się doczekać kiedy wróci. Mam nadzieje, że szybko bo szaleńczo za nią tęsknię.
Narzekałem na siebie jeszcze tak przez chwilę. Nagle usłyszałem głos Scootera, a później dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem policjanta oraz mojego wybawcę.

-Zbieraj się. Nienawidzę tego miejsca – rzekł patrząc na mnie z obrzydzeniem. Szybko wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem ze swojej celi. Wybiegłem na dwór i zaciągnąłem się świeżym powietrzem – Długo jeszcze? Masz dzisiaj koncert, a nawet nie znasz kroków.

-Są takie same jak poprzednio – zaśmiałem się.

-Nie, James zmienił choreografię – wypuścił powietrzę.

-Co?! – zdziwiłem się.

-Przysłał na twoją pocztę tydzień temu, ale nie raczyłeś zobaczyć – zdenerwował się.

-Wyleciało mi z głowy – podrapałem się po karku.

-Wyleciało, bo spędzałeś czas z Karismą – otworzył drzwi do swojego samochodu.

-Przepraszam to moja dziewczyna – wsiadłem do auta.

-Dlatego kazałem jej zostać w Londynie do ostatniego koncertu – odpalił silnik.

-Nie możesz. To moja trasa i mogę robić co chcę! – krzyczałem. Jak on mógł?

-A ja jestem twoim menadżerem i wiem co dla ciebie dobre – mówił z opanowaniem.

-G*wno wiesz. Kiedy tylko jej tata wyzdrowieje ona wraca! – odwróciłem się w stronę szyby, aby przynajmniej trochę się opanować.

-Jesteś jak dziecko Justin i ty chcesz mną rządzić? Mylisz się. Karisma jest bardzo fajną dziewczyną, ale musisz też pomyśleć o fanach, a nie tylko o sobie. Masz mnie słuchać. Nie jestem twoim ojcem, ale proszę cię o jedno. Jus proszę – spojrzał na mnie. Już nic nie odpowiedziałem. Kiedy tylko dojechaliśmy wziąłem się za ćwiczenia. To była męczarnia. Nigdy nie opracował czegoś tak ciężkiego.  

2 godziny później:

To już kolejna godzina, a ja nadal nic nie umiem. Cały czas przecieram oczy ze zmęczenia. Zadaję sobie co chwilę pytanie „Jak on to zrobił?”.

-Scooter! – krzyknąłem załamany leżąc na łóżku.

- Co chcesz? – wbiegł do pokoju pytając.

-Nie mogę tego ogarnąć – wskazałem ręką na laptop.

-Justin z tobą jest tyle problemów co z małym dzieckiem – westchnął i wziął laptop – Przecież to proste – spojrzał na mnie.

-Nie prawda. No zobacz. Jak na przykład robi się tą plecionkę? – usiadłem obok niego.

-Pokażę Ci – uśmiechnął się. Stanął na środku pokoju i zatańczył ten trudny element.  

Zacząłem powtarzać kroki po nim. Po kilku razach zatańczonych razem kontynuowałem pozostałe ruchy. Wszystko wyglądało spójnie i bardzo dobrze.  

Kilka godzin później:

Za kilka minut wchodzę na scenę. Denerwuje się, nic dziwnego. Właściwie to głupio się czuję, kiedy nie ma obok mnie Kar.  
Wbiegłem na scenę i zacząłem koncert piosenką „Let me love you”. Następnie „Sorry”. Właśnie po niej zacząłem rozmawiać z publicznością.  
Koncert zakończyłem utworem „Purpose”. Zszedłem ze sceny i odetchnąłem. Zostałem zaproszony na spotkanie z fanami. Nie zgodziłem się. Wolałem ochłonąć po ostatnim. Wiem, że ich zawiodłem, ale nie mogę. Sam tam nie pójdę, a poza tym padam na twarz.

Oczami Karismy:
Obudziłam się o 10. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Następnie ubrałam się w czarne krótkie spodenki i białą bluzkę z nadrukiem, którą wciągnęłam do spodni. Chwyciłam telefon i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od Justina. Szybko wybrałam jego numer i zadzwoniłam.

-Hej kochanie  

-Hej…jak się spało?

-Bardzo dobrze, a ty wyspałaś się?

-Tak, słuchaj Scooter ostatnio mówił coś, że mam zostać w Londynie

-Yhh uważa, że nie mogę się skupić na trasie przez ciebie

-Ty też tak uważasz?

-Nie złotko

-Jakoś Ci nie wierzę  

-Zmieńmy temat. Jak czuje się twój tata?

-Coraz lepiej

-To dobrze. Widziałem twój wywiad w tv. Co dzień bardziej mnie zaskakujesz. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o twoim życiu

-Jak wrócę to Ci opowiem

-Trzymam za słowo

Rozmawiałam z nim jeszcze przez godzinę. Strasznie za nim tęsknię. Ustaliliśmy, że wrócę na koncert w LA. Sama to zaproponowałam.  
Zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Zobaczyłam Chrisa stojącego przy blacie w samych bokserkach.

-Zrobiłem kanapki. Masz ochotę? – uśmiechnął się.

-Skosztuję – zaśmiałam się. Usiedliśmy razem przy stoliku i zaczęliśmy jeść.

-Do taty pojedziemy około 15 dobrze? – powiedział wstając, aby zrobić herbatę.

-Czemu tak późno? – odwróciłam się w jego stronę.

-Bo wpadnie do nas Caroline. Twoja dawna przyjaciółka razem z Michaelem – powiedział zalewając torebki w kubkach wodą.

-Wiem kim jest. Fajnie będzie znowu spotkać Michaela. Pamiętam, że rozmawiałam z nim w szkole, kiedy cię nie było. To właśnie w tym nieszczęsnym dniu – popatrzyłam na niego.  Posmutniał.

-Muszę z tobą szczerze porozmawiać – usiadł z powrotem na swoje miejsce, stawiając kubek herbaty przede mną.

-To rozmawiajmy szczerze – zaśmiałam się.

-Wiesz kim są – zatrzymał się na chwilę, lecz spojrzał na mnie i kontynuował – Porywacze?

-Wiem. To Zachary i Tristian – wzięłam łyka herbaty.

-Poważnie?! – krzyknął zdziwiony.

-Przecież nie zmyślam – spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 13.

-Dzwonię na policję – wstał i wybiegł z pokoju. Wrócił po 10 minutach. – Wszystko załatwione. Policja już po nich pojechała – Nic nie odpowiedziałam. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi  
– Ty otwórz, a ja skoczę się ubrać – uśmiechnął się. Pokiwałam twierdząco głową i wstałam, ruszając do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Caroline i Michaela, którzy patrzyli na mnie z otwartymi ustami.

-Karisma?! – krzyknęli oboje w tym samym czasie. Pokiwałam z uśmiechem głową i po chwili znalazłam się w ich ramionach – Jak to możliwe, że żyjesz? – zapytała Caroline.

-Długa historia – zaśmiałam się.

-Mamy czas – uśmiechnął się Michael – Opowiadaj – weszli do środka i zdjęli buty. Opowiedziałam im całą moją historię. Widać było, że się wzruszyli.  

-Wpadłam na genialny pomysł – zaśmiała się Caroline.

-Jaki? – zapytał Chris wchodząc do salonu.

-Dzisiaj widziałam się z moją koleżanką, mianowicie Alice i ona właśnie otworzyła salon  
fryzjerski. Chodźmy tam! – krzyknęła zadowolona.

-Nudzi ci się? – westchnął śmiejąc się Michael.

-Ja chcę iść – powiedziałam z entuzjazmem.

-I to mi się podoba – zaśmiała się Caroline chwytając Michaela i ciągnąc go do wyjścia.

-Chris chodź – uśmiechnęłam się – Zmienimy ci kolor włosów – podniosłam się i pobiegłam do Caroline. Widziałam, że Chris idzie za mną. Wszyscy się ubraliśmy i wyszliśmy na dwór. W drodze do salonu wygłupialiśmy się jak zwykle. Droga trwała około 15 minut.  

- Cześć Alice – krzyknęła Caroline wchodząc do salonu. Zaraz po niej każdy z nas się z nią przywitał. Wymyśliliśmy zabawę. Każdy z osobna siada na krzesełku, a reszta wymyśla mu fryzurę. Zaczęliśmy od Chrisa. Zaproponowałam, żeby przefarbować go na ciemno siwy pomieszany z niebieskim. Zaakceptowali mój pomysł i po chwili Alice wzięła się do pracy. Potem była kolej Caroline. Christian chciał jej zrobić na złość i kazał przefarbować włosy na niebiesko. Kolej Michaela. Jego włosy zostały lekko rozjaśnione. Z czarnego popadały w lekki brąz.  
Teraz ja. Trochę się boję co wymyślili. Kiedy Alice skończyła moją metamorfozę odsłoniła lustra i wszyscy zobaczyliśmy jak wyglądamy po zmianach. Nie powiem bo Chris i Caroline byli lekko zdenerwowani, ale trudno. Natomiast ja byłam zachwycona. Teraz nie tylko końce, a całe włosy miałam w blondzie. Jestem mega zadowolona!

Tydzień później:

Obecnie jestem w szkole. Każdy poznał mnie na nowo i zdobył mój autograf. Chociaż dziwi mnie to trochę bo to, że moim chłopakiem jest Justin Bieber to nie znaczy, że ja jestem popularna, ale ok. Za chwilę mam ostatnią lekcję. Jestem w tej klasie, w której byłam przed porwaniem. Siedzę z Caroline, to akurat się nie zmieniło.  
-Karisma mamy dla ciebie pewną informację – powiedziała nauczycielka wchodząc do klasy.

-Jaką? – uśmiechnęłam się.

-Chcielibyśmy, żebyś wzięła udział w konkursie – usiadła na krzesełku i popatrzyła na mnie.

-Jaśniej proszę pani – zaśmiałam się, a ona zaraz po mnie.

-Musisz zrobić 10 zdjęć. Tylko nie byle jakie. Tematem jest przyroda w powiewie lata. Wiem, że interesujesz się fotografią i potrafisz. Do wygrania jest 5 tysięcy i kontrakt z jakąś tam firmą. Nie pamiętam już. Więc pomyśl o tym – uśmiechnęła się.

-A ja też chcę! – krzyknęła z końca Sali Elena.

-Przykro mi, ale z każdej szkoły może wystartować tylko jedna osoba – zaczęła coś pisać w dzienniku.

-Ja mogę odstąpić – zaśmiałam się widząc złą minę dziewczyny.

-Ostatecznie wolę, abyś to była ty – powiedziała nauczycielka kończąc temat.
Ogólnie cały dzień w szkole Elena mi dokuczała. Nie było przerwy i lekcji gdzie mnie nie denerwowała. Ta laska utrudnia mi życie. Jednak wróćmy do lekcji. Usłyszałam nagle dźwięk mojego telefonu. Nauczycielka od razu zapytała kto to. Zaśmiałam się patrząc na wyświetlacz – był to Justin. Odpowiedziałam jej, a ona kazała wyjść na korytarz i odebrać. Kocham ją!

-Justin jestem na lekcji – zaśmiałam się.

-Przepraszam, ale to bardzo ważna rzecz. Wyjdź przed szkołę

-Co ty znowu wymyśliłeś?

-Wyjdź – rozłączył się. Niestety nauczycielka nie pozwoliła mi wyjść .Powiedziała, że zostało 10 minut i wytrzymam. Zajęłam więc miejsce obok Caroline i czekałam spokojnie na dzwonek. Nagle było słychać pukanie i po chwili otwieranie się drzwi. Nauczycielka spojrzała w stronę drzwi i rozszerzyła oczy. Następnie usłyszałam pytanie ; „Dzień dobry, mogę przeszkodzić?” Pani Brown pokiwała głową i zobaczyłam mojego chłopaka biegnącego w moją stronę. Podniosłam się z krzesełka i wpadłam prosto w jego ramiona. Zaczął kręcić mnie w kółko i kiedy w końcu postawił namiętnie pocałował. Widziałam tylko zdziwione twarze całej klasy. W końcu usłyszałam dzwonek. Zabrałam książki i wybiegłam razem z Justinem ze szkoły.  

-Cześć kochanie – powiedział kiedy staliśmy już przed szkołą.

-Cześć – zaśmiałam się i go pocałowałam – Co ty tu robisz?

-Przyjechałem cię odwiedzić – uśmiechnął się. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, ponieważ po chwili ze szkoły wyskoczyły dziewczyny i zaczęła się gonitwa. Carolina biegła pierwsza. Jednak zamiast do Justina podbiegła do mnie. Zaczęła się śmiać i zaciągnęła mnie bardziej na bok.

-Słuchaj załatwisz mi autograf co nie? – uśmiechnęła się.

-Ze zdjęciem jeśli chcesz – puściłam jej oczko.

-Ale nie tylko jego. Twój też chcę – przytuliła mnie.  

-Oczywiście – odwzajemniłam uścisk. Po chwili przybiegł do nas Christian i Michael. Zaczęli się śmiać z widoku Justina obskoczonego fankami. Sama nie mogłam powstrzymać śmiechu. 15 minut później Justin w końcu się uwolnił i przyszedł do nas. Przedstawiłam go Caroline i Michaelowi, bo z Christianem się już znał.  

-Wszyscy skończyliście zajęcia? – zapytał Jus łapiąc mnie w tali.

-My mamy jeszcze jedną lekcję – powiedział Michael pokazując palcem na siebie i Chrisa.

-Ok to przykro mi, ale niestety nie będziemy na nas czekać – zaśmiał się Justin.

- Następnym razem – uśmiechnął się Christian.

-Oczywiście – powiedział Jus chwytając moją rękę i ciągnąc w stronę samochodu. W środku zaczęliśmy wszyscy razem rozmawiać. Justin nie chciał zdradzić, gdzie jedziemy. Próbowałam wszystkich rzeczy, ale nie chciał ulec. Znaczy chyba wszystkich.  

-Kochanie no proszę powiedz. Jak powiesz to dzisiejsza noc będzie wspaniała obiecuję – zaśmiałam się razem z Caroline.

-Na pewno? – poruszał zabawnie brwiami i dodał gazu.

-Tak – przesłałam mu buziaka w powietrzu.

-Jedziemy po twojego brata i czeka nas podróż do Crail kochanie. Tam czeka nas nakręcenie teledysku do mojej nowej piosenki– zaśmiał się.

-Czekaj, czekaj ile tam będziemy? – lekko się zdenerwowałam.

-Około 3 dni – skręcił gwałtownie na co wgniotło mnie w drzwi.

-Poważnie? – przeraziła się Caroline.

-Żartowałem. Jedziemy po Crawforda i pojedziemy na lodowisko – uśmiechnął się.

-Podniosłeś mi ciśnienie – zaśmiałam się.

-Kto to Crawford? – zapytała uśmiechnięta Caroline.

-Brat Karismy – powiedział parkując.

-Brat?! – krzyknęła zdziwiona Caroline.

-Tak…długa historia – uśmiechnęłam się.

-Dobra nie wnikam – otworzyła drzwi . Po chwili czekania na dworze przybiegł Crawford. Przywitał się z każdym i ruszyliśmy w stronę lodowiska.

3 godz. później:
Jadę właśnie odwieźć Caroline do domu. Później mam jechać z Justinem do jego hotelu. Pożegnałam się z wysiadającą dziewczyną i z powrotem obróciłam twarz do szyby.

-Chcę jechać do domu Justin. Padam na twarz, a poza tym muszę odrobić lekcje – przetarłam oczy.

-Yhh no dobrze. Jak chcesz. Może mógłbym ci pomóc? – spojrzał przez chwilę na mnie, ale z powrotem zwrócił swój wzrok na drogę.

-Nie no poradzę sobie. Właściwie to wejdź ze mną do domu. Przedstawię cię tacie –  
uśmiechnęłam się.

-Jak chcesz słodziaku – dodał gazu uśmiechając się.  

Oczami Justina:
15 minut później byłem już pod domem Kar. Zaparkowałem auto i spojrzałem na moją ukochaną. Spała więc postanowiłem jej nie budzić. Wziąłem ją na ręce i stanąłem przed drzwiami. Zadzwoniłem dzwonkiem. Poczekałem i po chwili ujrzałem jej tatę.  

-Dobry wieczór panie Collins – uśmiechnąłem się.

-Dobry wieczór panie Bieber – zaśmiał się – Wejdź – uśmiechnął się i mnie przepuścił.

-Który pokój? – powiedziałem i zacząłem wchodzić po schodach.

-Ostatni po prawej – mówił uśmiechnięty. Wszedłem do pokoju i położyłem ją na łóżku. Wtedy otworzyła swoje piękne niebieskie oczka.

-Kurde – zaśmiałem się – Miałaś się nie obudzić – zaczęła powoli wstawać i rozbierać się z kurtki. Nic nie mówiła - Wyjdź! – krzyknęła po chwili.

-Co ja zrobiłem? – zmarszczyłem brwi, nie wiedząc o co jej chodzi.

-To nie było do ciebie kochanie tylko do Michaela – wskazała ręką na drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem chłopaka wychodzącego z pokoju.

-Dasz sobie radę? – zaśmiałem się widząc jej zmęczenie, ponieważ była dopiero 21.

-Tak – wyszła z pokoju. Po kilku minutach do niego wróciła i była już nieco żywsza. Wzięła swój plecak do ręki i wyciągnęła z niego książki. Przejrzała wszystko I wrzuciła do szafki. Potem wyjęła ołówek, kartkę i zaczęła coś rysować. Patrzyłem na nią z dziwną miną.

-Co ty robisz? – zapytałem śmiejąc się.

-Cicho bądź – uśmiechnęła się. Nie odpowiedziałem tylko wróciłem do wcześniejszej pozycji. Po 20 minutach odwróciła w moją stronę kartkę. Rozszerzyłem oczy i chwyciłem ją w dłoń. Przyglądałem się każdemu szczegółowi na kartce.

-Poważnie tak wyglądam? – zaśmiałem się, a ona pokiwała tylko głową – To potwierdzam, że jestem bardzo przystojny – zaczęliśmy się śmiać. Kar wstała przyłożyła jedną rękę do mojej głowy i ją odepchnęła. Natomiast drugą wyrwała mi kartkę i włożyła do teczki, którą później schowała do plecaka – Po co ty to bierzesz do szkoły? – uśmiechnąłem się.

-Bo to było na ocenę – usiadła mi na kolana.

-Musiałaś mnie narysować? – zdziwiłem się i objąłem ją.

-Nie – uśmiechnęła się – Chciałbyś. Mieliśmy temat – przytuliła się do mnie.

-Jaki? – zaciekawiła mnie.

-Naszkicuj to co jest najważniejsze w twoim życiu – pocałowała mnie, a moje serce zapragnęło ją mieć przy sobie do końca swoich dni.

Night

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3092 słów i 17703 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik SlodziaK

    Aaa ja już chcę następną część <3

    29 lip 2017

  • Użytkownik Night

    @SlodziaK <3

    31 lip 2017

  • Użytkownik Misiaczek0222

    Kocham! <3

    28 lip 2017

  • Użytkownik Night

    @Misiaczek0222 <3

    31 lip 2017

  • Użytkownik Gosiaczek

    Zajebiste

    26 lip 2017

  • Użytkownik Night

    @Gosiaczek :)

    26 lip 2017

  • Użytkownik Malawasaczka03

    Super! <3

    25 lip 2017

  • Użytkownik Night

    @Malawasaczka03 <3

    25 lip 2017