
Jak zwykle obudziłam się o 6:30. Lekko usiadłam i dotknęłam stopami zimnej podłogi. Taty już od dawna nie było w domu. Zaczęłam się szykować. Pół godziny później byłam gotowa. Zjadłam śniadanie i udałam się na autobus. Po jakiś 10 minutach byłam na miejscu. Nie czekałam długo. Wsiadłam do pojazdu i zajęłam miejsce. Miałam bardzo dziwne uczucie, takie jakby ktoś na mnie patrzył. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który wlepiał we mnie swoje piękne zielone oczy. Szybko przeniosłam wzrok na coś innego, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Całą drogę siedziałam zdenerwowana. Ten chłopak miał coś w sobie co powodowało we mnie dreszcze. Co chwila spoglądałam na niego. Zapominałam jak wygląda. Musiałam go zobaczyć. Jego twarz mnie uspokajała. Nim spostrzegłam byłam już pod szkołą. Wysiadłam z autobusu i zmierzałam w kierunku drzwi do budynku. Po wyjściu z szatni podbiegła do mnie dziewczyna. Miała zielone włosy. To najbardziej przykuło moją uwagę.
-Hej jestem Caroline Green a ty? - Uśmiechając się wyciągnęła do mnie rękę.
-Cześć Karisma Collins – Podałam jej rękę i zobaczyłam, że na jej twarzy pojawia się zdziwienie.
-Nie przypominam sobie żeby Christian miał siostrę – podrapała się po głowie i puściła moją rękę.
-Christian? Kim on jest? – teraz na mojej twarzy zagościło zdziwienie a u niej jeszcze bardziej było to widać.
-Nie znasz Chrisa?
-Yyy raczej nie
-A więc nie jesteś jego siostrą?! – schowała twarz w dłonie i zaczęła myśleć – To bardzo dziwne bo jesteście do siebie mega podobni i macie to samo nazwisko.
-Nie znam tego chłopaka – to śmieszne ale zaczęłam się oglądać wokół.
-Christian to tamten chłopak – Wskazała ręką na chłopaka z autobusu. Ahh te zielone oczy – Też ma na nazwisko Collins.
-Nie znam go a co do nazwiska to musi być przypadek – wyszczerzyłam zęby.
-Pewnie tak – Uśmiechnęła się – Słuchaj wiem, że jesteś nowa i mam nadzieję, że się jakoś dogadamy – Na jej twarzy ciągle gościł uśmiech.
-Też mam taką nadzieję – I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek
-Siedzisz ze mną? Bo mamy teraz zajęcia z najstarszym rocznikiem w szkole, 96 tak dokładnie– zapytała zielonowłosa.
-Oczywiście – Zaśmiałyśmy się.
Po chwili przyszła nauczycielka i kazała, abym weszła z nią do klasy. Wszyscy już zajęli miejsca a więc kazała mi się przedstawić.
-Cześć wszystkim, nazywam się Karisma Collins. Mieszkam w Londynie od zawsze. Wcześniej chodziłam do Szkoły numer 2. Teraz jestem tutaj i mam nadzieję, że nie wylecę z niej tak szybko jak z poprzedniej.
Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam, że każdy patrzy na mnie jakoś tak dziwnie. Wtedy nauczycielka się odezwała:
-No to widzę, że mamy rodzeństwo w szkole - Uśmiechnęła się.
-Słucham? – zapytałam z irytacją w głosie.
-Chris czemu nie mówiłeś, że masz siostrę w dodatku taką? – Zapytał chłopak, który siedział z zielonookim w ławce. Patrzyłam na nich jak na debili. To wszystko jest takie pokręcone.
-Bo nie mam idioto – Powiedział Christian po czym zaczął patrzeć mi w oczy.
To działo się tak szybko. Nauczycielka w końcu się obudziła z jakiegoś transu, w który popadła i kazała o ciszę, a mi w końcu pozwoliła zająć miejsce. Dosiadłam się do Caroline tak jak ustaliłyśmy i od razu zaczęła się rozmowa:
-Widzisz każdy mówi że jesteś siostrą Chrisa – powiedziała szeptem
-No tak – zaczęłam się śmiać – to dosyć dziwne ale trudno
-Ogólnie to lepiej się nie odwracaj bo Christian się na ciebie patrzy
-Mam tego dosyć cały czas wlepia we mnie swoje oczy – powiedziałam lekko zdenerwowana
-Ojj Karisma to są piękne oczy…wiesz ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu? – powiedziała rozmarzona
-Nie wiem i nie chcę wiedzieć – Zaczęłyśmy się śmiać
Tydzień później:
Przez ten cały czas byłam obserwowana przez Christiana i jeszcze jednego chłopaka mianowicie Tristiana. Dziś poniedziałek a za mną 1, 2, 3, i 4 godzina lekcyjna została jeszcze jedna. Chemia. Nienawidzę tego przedmiotu. Przerwy spędzałam z Caroline i kilkoma innymi uczniami mianowicie z: Richardem, Tristianem, Lucy i Alice. Są bardzo mili. Oczywiście nie mogło być inaczej, że Christian cały czas mnie obserwował. Wtem rozległ się dzwonek po całej szkole. Mijało 15 minut a nauczyciela nadal nie było. Wykrakałam przybiegł. Usiadłam z Caroline w ostatniej ławce koło okna. Zaczęła się lekcja. Słyszałam szepty, każdy rozmawiał i nie był skupiony na lekcji. Ze mną było dokładnie to samo. Obserwowałam nauczyciela, który co minutę rozbił się coraz bardziej czerwony ze złości. No i wtedy krzyknął:
-DOSYĆ!!! Uważacie mnie za idiotę…o nie w tej chwili się przesiadacie. 1 numer z dziennika siedzi z 2, 3 z 4 i tak dalej…No już nie patrzcie tak na mnie. Są tu dwie klasy no tak. To usiądźcie według listy ogólnej.
Gdy to usłyszała cała klasa wydała z siebie marudne nie. No ale cóż z tym nauczycielem nie ma żartów. No tak mam 8 numer na liście więc czekam na 7 zastanawiając się kto do mnie przyjdzie. Po chwili zobaczyłam, że obok mnie siada Chris. Zdziwiło mnie to ale no ja głupia mam numer zaraz po nim a więc mogłam się tego spodziewać. Gdy tylko się dosiadł to zaczął mówić:
-Hej…jestem Christian – podał mi rękę i uśmiechnął się.
-Hej Karisma – zrobiłam to co on.
-Siedząc z tobą mam doskonałe miejsce do patrzenia w mój obiekt – Zaczął się śmiać.
-No to jestem tylko ciekawa czym jest ten twój obiekt – uśmiechnęłam się.
-Ohh siostro ty nim jesteś – Wpadłam w niekontrolowany śmiech.
-Siostro?
-No każdy mi mówi, że mam zajebistą siostrę a ja wtedy mu uświadamiam, że istnieje dziewczyna taka jak ty no ale na szczęście nie jest moją siostrą – puścił mi oczko.
-Na szczęście?– uśmiechnęłam się .
-Tak – odpowiedział po czym wybuchł śmiechem. Patrzyłam na niego jak na idiotę.
-Ostatnia ławka cisza ma być – powiedział nauczyciel słysząc nas.
Później tylko widziałam jak on na mnie patrzy. Zaczynało mnie to już powoli denerwować więc odezwałam się:
-Dlaczego tak na mnie patrzysz? – zapytałam
-Bo jesteś piękna – uśmiechnął się, a ja zaśmiałam.
-Dobrze się czujesz?
-Chyba tak – znowu się uśmiechnął. Wiecie zaczynam lubić jego uśmiech jest piękny. Ahh matko co ja gadam odbiło mi prawda?
Nareszcie zadzwonił dzwonek. Mogę wracać do domu. Wychodząc z klasy zaczepiła mnie Caroline.
-Wracasz autobusem? – zapytała z nadzieją
-Tak a ty? – uśmiechnęłam się
-Też ogólnie to, na którym przystanku wysiadasz? – zapytała zielonowłosa
- Na 5
-Ja na 4
- Ok to ja pójdę jeszcze tylko do szatni dobrze? – puściłam jej oczko
- Dobrze, dobrze – zaśmiała się
Będąc w szatni zauważyłam Tristiana, który zmierzał w moim kierunku. Dlaczego każdy chce czegoś ode mnie. To głupie:
-Cześć słuchaj mam do ciebie pytanko – zrobił poważną minę
-Jaką? – zapytałam zaniepokojona
-Chciałabyś wyjść dzisiaj ze mną do kina? – No pewnie kurde jestem w tej szkole tydzień a już zostaję zaproszona na randkę. Większość dziewczyn pewnie by skakała z radości. Ale nie ja. Już miałam się zgodzić no bo nie wypada odmawiać jednak podbiegł do nas Chris i objął mnie ramieniem mówiąc:
-Ona ma już plany na dzisiejszy wieczór – powiedział to jakby był zdenerwowany.
-Karisma ma język i umie mówić – powiedział przez zęby Tristian.
-No powiedz mu kochanie – uśmiechnął się Chris
-Ogarnijcie się oboje. Z żadnym z was nigdzie nie idę – powiedziałam po czym pośpiesznie wyszłam z szatni zostawiając zdziwionych chłopaków. Wybiegłam na dwór. Tam stała lekko zdenerwowana Caroline:
-Kar co ty tak tam długo robiłaś? – zapytała.
-Przepraszam Caroline ale zostałam zatrzymana – powiedziałam głośno oddychając.
-Przez kogo? – wydziałam wyraz zdziwienia na jej twarzy.
-Tristiana i Chrisa - założyłam kurtkę.
-Czego od ciebie chcieli? – uśmiechnęła się.
-Yhh Tristian zapytał czy nie pójdę z nim dzisiaj do kina. Miałam się zgodzić bo nie wypada odmawiać ale podbiegł Christian i powiedział, że mam już dzisiaj plany na wieczór, a do tego powiedział do mnie kochanie. No i gdybym tego nie przerwała to chyba zaczęli by się kłócić – zaśmiałam się.
-OMG! Dwóch najprzystojniejszych chłopaków w szkole mogło się o ciebie kłócić– krzyknęła i przykuła uwagę kilku osób.
-Caroline ciszej – zaśmiałam się – Patrz autobus – krzyknęłam po czym zaczęłyśmy biec.
W busie rozmawiałam z Caroline o tej sytuacji. Była cała podekscytowana. Widziałam rozzłoszczonego Chrisa na samym końcu pojazdu. Car wysiadła 15 minut temu. Teraz kolej na mnie. Podniosłam się z krzesła i podeszłam do drzwi czekając aż kierowca stanie. Miałam wychodzić gdy złapał mnie ktoś za rękę. Okazało się, że to Christian:
-Mogę odprowadzić Cię do domu? – zapytał z nadzieją
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.Wyszliśmy razem z busa i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Między nami była cisza. Nie przeszkadzało mi to. Wolałam iść w milczeniu. No ale niestety Chris ją przerwał:
-Karisma przepraszam – powiedział ze smutkiem
-Nic się nie stało tylko nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś – uśmiechnęłaś się.
-Sam nie wiem…coś kazało mi to zrobić…nie chciałem żebyś poszła z nim– również się uśmiechnął – Patrz kawiarnia, jestem głodny a ty? – zapytał
-W sumie to tak – odpowiedziałam
-Idziemy?
-No okay – uśmiechnęłam się i zaczęłam iść z Chrisem w stronę kawiarni. W środku było trochę ludzi ale nie za mało. Usiedliśmy przy stoliku a chwilę później podeszła do nas kelnerka. Zamówiłam sobie szarlotkę a do tego ciepłą herbatę. Natomiast chłopak zamówił sernik a do tego herbatę miętową. Po 10 minutach przynieśli zamówienie. Bardzo mi smakowało. Podczas jedzenia rozmawiałam z Chrisem o dzisiejszym dniu w szkole. Wymieniliśmy się numerami telefonu, śmialiśmy i dokuczaliśmy sobie nawzajem. Po pysznej przekąsce poszliśmy już pod mój dom.
-No to piękna musimy to kiedyś powtórzyć –uśmiechnął się kiedy staliśmy już przy furtce.
-Oczywiście, że tak – zaśmiałam się.
-Może jutro też odprowadzę cię do domu? – powiedział.
-Jeśli chcesz – odpowiedziałam.
-Chcę i to bardzo – uśmiechnął się.
-No ok to do jutra – przytuliłam go.
-Do jutra słodziaku – uśmiechnął się i wtulił we mnie.
2 komentarze
Malawasaczka03
Super!!!
Christina
Opowiadanie mega, tylko czasem wkradły się błędy, ale ja sama je popełniam.
Życzę weny i czekam na drugą część!
Night
@Christina Dziękuję, a druga część już niedługo ????????
Christina
@Night Już nie mogę się doczekać!