)
-Ok, dziękuję – zabrał karty i razem z Michaelem ruszył z stronę budynku.
-Kar – zaśmiała się Caroline.
-Co tam? – uśmiechnęłam się.
-Przystojny jest ten Scooter – zaśmiała się, a ja zaraz po niej.
-Rozumiem. Zapytam – pocałowała mnie w policzek i pobiegła do chłopaków. Natomiast ja odwróciłam się i wsiadłam do samochodu Justina.
-Gdzie jedziemy? – zapytałam zapinając pas.
- Zobaczyć nasz nowy dom – uśmiechnął się – Mam na oku jeden tylko nie wiem czy ci cię spodoba– spojrzał na mnie szczerząc się.
-Justin. Muszę skończyć szkołę – po chwili uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Przecież równie dobrze możesz ją skończyć tutaj – widziałam, że się zdenerwował.
-Nie przeniosę się teraz do innej szkoły – zacisnął ręce na kierownicy.
-Dlaczego? – mówił spokojnie, ale myślałam, że zaraz wybuchnie.
-Nie kłóćmy się o takie coś – złapałam go za rękę.
-Ja po prostu tego nie rozumiem. Kochasz mnie? – spojrzał na mnie z poważną miną.
-Oczywiście, że tak – uśmiechnęłam się.
-To dlaczego nie chcesz ze mną zamieszkać? Przecież nie musisz kończyć szkoły. A poza tym nie wytrzymam tak na odległość przez dwa lata – przetarł ręką twarz.
-Zróbmy to tak. Jeżeli wygram ten konkurs fotograficzny to przeniosę się do LA i zamieszkam z tobą – uśmiechnęłam się.
-Kiedy jest rozstrzygnięcie? – zaśmiał się.
-Po jutrze mają do mnie zadzwonić. Dziwnym trafem odebranie nagrody jest w LA – zaśmialiśmy się i po chwili Justin zaparkował. Weszliśmy do jednego z wybranych domów i zaczęliśmy oglądać pomieszczenia.
Kiedy obejrzeliśmy cały Jus poprosił o chwilę prywatności. Mężczyzna, który pokazywał nam dom zgodził się i wyszedł z na dwór.
-I jak ci się podoba? – uśmiechnął się Jus przytulając mnie.
-Jest piękny, ale nie potrzebny nam pokój dla dziecka – zaśmiałam się.
-Tak wiem, ale przecież kiedyś na pewno będziemy mieli dziecko – pocałował mnie.
-Nie zbyt prędko – powiedziałam, gdy przestał mnie całować. Zaczął się śmiać i wyszliśmy na zewnątrz. Justin jeszcze rozmawiał z właścicielem o cenie. Wrócił po kilku minutach i powiedział, że dom jest nasz. Odpalił samochód i ruszył.
-Chcesz sprzedać dom w Crail? – spojrzałam na niego i usłyszałam dźwięk telefonu. To Scooter.
-Halo?
-Gdzie wy jesteście?
-Nieważne, ale już jedziemy
-To dobrze bo chcemy zrobić ostatnią próbę
-Oki. Niedługo będziemy
Rozłączyłam się i usłyszałam odpowiedź Jusa na moje pytanie.
-Jeszcze nie wiem, ale rozważałem tą opcję – spojrzał w lusterko – Ku*wa – zaczął przyspieszać.
-Justin co się dzieje?! – krzyknęłam – Zwolnij – powiedziałam widząc jak szybko jedziemy.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko coraz bardziej przyspieszał. Wgniatało mnie w siedzenie i kilka razy próbowałam mu uświadomić, że jedziemy za szybko. Znowu spojrzał w lusterko i wypuścił powietrze.
-To paparazzi. Czasem za mną jeżdżą, więc muszę ich gubić na drodze – zaśmiał się. Pokiwałam tylko głową i po chwili byliśmy na miejscu.
Kilka godzin później:
-Karisma! – krzyknął Scooter z salonu.
-Co chcesz?! – odkrzyknęłam mu i podniosłam się z łóżka.
-Chodź do salonu! – wydałam z siebie tylko westchnięcie i ruszyłam do niego.
-Więc o co chodzi? – zapytałam widząc jego, Adama i Justina. Nie odzywali się.
-Chciałbym wam powiedzieć, że ja i Adam – wciągnął powietrze – jesteśmy razem.
-Naprawdę? – zapytałam ze zdziwieniem.
-Tak – powiedział, a ja spojrzałam na minę każdego.
-To życzę wam szczęścia – uśmiechnęłam się i go przytuliłam. To samo zrobił Justin.
-Dziękuję – wypuścił powietrze – Właściwie musimy się już zbierać i jechać już – pokiwałam
twierdząco głową i zadzwoniłam do Caroline, żeby przyszli pod autobus.
Jesteśmy teraz pod sceną i czekamy, aż Justin wejdzie na scenę. Gdzieś tak 5 minut później zobaczyłam go biegnącego po scenie prosto w moją stronę. Popatrzył na mnie, a później na pozostały tłum za mną. Zaśmiałam się po czym zaczął śpiewać piosenkę „ Sorry”.
Godzinę później zrobił przerwę. Zobaczyłam ochronę. Po chwili byli już koło mnie i powiedzieli, że Justin chciał ze mną porozmawiać. Poszłam razem z nimi. Po kilku minutach przepychania się między ludźmi dotarłam do mojego chłopaka. Zobaczyłam jak przytula jakąś dziewczynę. Wtedy mnie zauważył.
-Oo kochanie chodź tutaj – powiedział uśmiechając się. Podeszłam tam i stanęłam naprzeciwko Justina.
- Co to ma być? – spojrzałam na niego, a zaraz później na tą dziewczynę.
-To jest Xenia – uśmiechnął się, a dziewczyna podała mi rękę. Spojrzałam tylko na nią i nic nie zrobiłam – Moja przyjaciółka. Występowała kiedyś w teledysku do mojej piosenki – przytulił mnie.
-Tak kojarzę – odepchnęłam go.
-No przestań. Nie mów, że jesteś zazdrosna – zaczął się śmiać – Kocham ciebie, a poza tym Xenia ma chłopaka – uśmiechnął się.
-Poważnie? – zawstydziłam się swoim zachowaniem.
-Tak. Karisma, nie martw się nie zabiorę ci chłopaka. My tylko się przyjaźnimy – podeszła do mnie i przytuliła – Jestem Xenia – podała mi rękę po raz drugi.
-Karisma – zrobiłam to co ona śmiejąc się. Po chwili Justin wbiegł ponownie na scenę, a ja zostałam z Xenią przed schodami na scenę. Jest całkiem miła. Jak na razie.
Minęła kolejna godzina i koncert dobiegał końca. Wszyscy przechodzili do pomieszczenia, gdzie Justin później rozdaje autografy. Ponownie podszedł do mnie i Xenii. Po chwili dostałam telefon, że Caroline z chłopakami zbierają się do hotelu. Kazałam im poczekać bo za chwilę Scooter z resztą też jadą, więc pojadą razem. Po Xenię przyjechał chłopak i również pojechała. W pewnym momencie zostałam sam na sam z Justinem. Złapał mnie i chciał pocałować, ale nie zrobił tego bo przerwał nam telefon. Spojrzał na wyświetlacz i szybko odebrał.
-Cześć księżniczko – uśmiechnął się, a mnie wgniotło w ziemię.
-Justin nie chcą nas wpuścić. Jesteśmy przy tylnych drzwiach
-Już idę gwiazdeczko
Rozłączył się i pobiegł na tył nie zwracając na mnie uwagi. Co to ma być? Stałam tam jak idiotka. Zauważyłam wychodzącego Arthura i zabrałam się razem z nim do domu. Czułam się tak jakby pusta. Justin dzwonił do mnie kilka razy. Nie odbierałam. Nie jechaliśmy zbyt długo. Jak tylko dojechaliśmy do autobusu wpadłam tam i nie wiedziałam co robić. Jedyne o czym myślałam to dwa słowa. Księżniczka? Gwiazdeczka? Siedziałam w kuchni i tak myślałam. Kilka minut później w autobusie zjawił się Justin. Podszedł do mnie i chciał przytulić.
-Czemu uciekłaś? – zaśmiał się widząc moje zdenerwowanie.
-Z kim rozmawiałeś – odepchnęłam jego ręce.
-Z siostrą kochanie – usiadł naprzeciwko mnie.
- I ja mam w to wierzyć? – zaśmiałam się. Jednak po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy. Do autobusu wszedł mężczyzna około 40 z dwójką dzieci.
-To właśnie moja siostra Jazmyn i mój brat Jaxon – uśmiechnął się
-A mnie nie przedstawisz? – powiedział mężczyzna podchodząc bliżej mnie.
-Nie zasługujesz – powiedział obojętnie.
-Sam się przedstawię – uśmiechnął się – Jeremy Bieber – podał mi rękę.
-Karisma Collins – zrobiłam to co on nadal będąc w szoku.
-Wyjdź stąd. Zaraz do ciebie przyjdę – powiedział Justin wskazując na drzwi. Mężczyzna go posłuchał i wyszedł. Jus podszedł do swojego rodzeństwa i uśmiechnął się kucając – To moja druga księżniczka. Karisma – kiwnął palcem żebym podeszła bliżej. Uśmiechnęłam się i klęknęłam na podłodze.
-Ona jest twoją żoną? – zapytała Jazmyn wskazując na mnie palcem.
-Jeszcze nie, ale w przyszłości będzie – zaśmiał się Jus całując mnie w policzek – Odwiedzę was jutro.
-Przyjedź z Karismą – zaśmiała się dziewczynka po czym przytuliła mnie.
-Dobrze, ale teraz już chodźcie – zaśmiał się Jus biorąc Jazz na ręce.
-Jesteś śliczna – powiedział Jaxon wychodząc z Justinem. Uśmiechnęłam się i pomachałam im. Jus wrócił kilka minut później.
-Autokar jest pusty i mamy czas dla siebie – uśmiechnął się i zaczął mnie całować.
-Nie jesteś zmęczony? – mówiłam między pocałunkami.
-Pobudzasz mnie – uśmiechnął się i wziął mnie na ręce. Zabrał mnie do naszego pokoju i rzucił na łóżko. Zdjął koszulkę i wbił się w moje usta – Dzisiaj nie będziesz dominować – uśmiechnął się i zdjął moją koszulkę. Z ust zjechał z pocałunkami na szyję. Przygryzał ją czasem lekko, a czasem mocniej…
3 komentarze
Pytonek03
No właśnie kiedy następna
SlodziaK
Piękne! Kiedy następne?
Misiaczek0220
Zajebiste