Czarna róża #12

Czarna róża #12Byłam już ubrana, spakowana i gotowa do wyjścia. Justin zaproponował, że odwiezie mnie na lotnisko. Zgodziłam się. Pożegnałam się z chłopakami i wyszliśmy z Jusem z autobusu.  

-Nie wolałbyś latać samolotem do tych wszystkich państw na koncerty? – zapytałam zapinając pas.

-Nie – uśmiechnął się całując mnie.

-Dlaczego? – wydałam z siebie kilka słów kiedy już mnie puścił.

-Bo samolot jest niewygodny i strasznie męczący, a poza tym autobusem jest więcej frajdy – zaśmiał się, a ja już o nic więcej nie pytałam. Po kilku minutach byliśmy już na lotnisku. Dostałam odprawę i szliśmy już w stronę samolotu. Kiedy miałam już wsiadać, Jus przytulił mnie i zaczął namiętnie całować. Nie chciałam go zostawiać, a jednocześnie musiałam zobaczyć ojca. Kilka łez popłynęło po moim policzku. Justin natychmiast je wytarł. Za chwilę sam też się popłakał. W pewnym momencie zostałam zawołana na pokład samolotu. Puściłam Justina i pobiegłam po schodkach na samą górę. Pomachałam na koniec Justinowi i zniknęłam za drzwiami. Zajęłam miejsce i zadzwoniłam do Chrisa.

-Halo?

-No słuchaj ja jestem już w samolocie  

-Prosiłem, żebyś nie przyjeżdżała

-Ale to moja decyzja

-No dobrze. To zadzwoń ja będziesz już na miejscu to wyjadę po ciebie bo i tak pewnie nie pamiętasz drogi

-No nie – zaśmiałam się i skończyliśmy rozmowę.

Kilka godzin później:
Przespałam całą drogę. Obudziłam się kiedy lądowaliśmy. Wysiadając z samolotu potknęłam się i leżałabym jak długa, jednak złapał mnie ktoś. Nawet nie zwróciłam uwagi. Wzięłam bagaż i usiadłam na nim. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Christiana. Powiedział, że będzie za kilka minut. Siedziałam tak i marzłam. Nie chciało mi się wyciągać kurtki z walizki. Nim się spostrzegłam obok mnie znalazł się czarny samochód. Wybiegł z niego Christian i pierwsze co to mnie przytulił. Nie puszczał przez kilka minut. Czułam się trochę skrępowana, jednak po chwili moje wszystkie wspomnienia wróciły. Pamiętałam już wszystko.

- Jak dobrze cię widzieć – powiedział rozradowany puszczając mnie.

-Ciebie również. Zmieniłeś się – zaśmiałam się.

- Pamiętasz mnie? – zapytał zdziwiony.

-Tak – uśmiechnęłam się – Pamiętam już wszystko. Nawet twój głos wtedy na parkingu.

-Kochanie większego szczęścia nikt nie mógł mi sprawić – podniósł mnie i zaczął kołować.

-Kochanie? My nie jesteśmy rodzeństwem? – zapytałam kiedy już mnie puścił.

-Sam jestem zdziwiony. Kilka dni temu Andrew powiedział mi, że to nie jest pewne. A tamte wyniki badań należały do jeszcze jednego chłopaka i on na pewno jest twoim bratem. Jednak co ze mną to wszystko wyjaśni się jutro – złapał mnie za rękę.


-Czyli mam jeszcze jednego brata?! – krzyknęłam, ale to przez przypadek.

-Nie krzycz. Tak masz, ma na imię Crawford i mieszka na drugim końcu Londynu – zaśmiał się.

-Przepraszam i rozumiem. Jedziemy do domu? Bo strasznie jest zimno – spojrzał na mnie po czym otworzył drzwi do samochodu. Wsiadłam a on zabrał walizkę i włożył ją do bagażnika.  

-To gdzie ty masz kurtkę? – zapytał wchodząc do auta.

-W walizce – zaczęłam się śmiać.

-Nie mam więcej pytań – uśmiechnął się i odpalił silnik.

-Długo będziemy jechać? – powiedziałam ziewając.

-Jakieś pół godziny – spojrzał na mnie. Ja tylko uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.  
Nagle poczułam jego usta na moich. Natychmiast otworzyłam oczy – Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Ja nadal cię kocham – powiedział speszony całą sytuacją.

-Chris nie rób tego więcej. Kocham Justina – przetarłam ręką oczy.

-Wiem i jeszcze raz przepraszam. A co jeśli nie jesteśmy rodzeństwem? – odpiął swój pas nadal nie patrząc na mnie.

-To nic się nie zmieni. Nadal będę traktowała cię jak przyjaciela i nikogo więcej – wiedziałam, że go urażę, ale powiedziałam prawdę.

-A twoje uczucie do mnie? Wcześniej kochałaś mnie, a teraz mnie odtrącasz – przyłożył ręce do twarzy, a po chwili spojrzał na mnie załzawionymi oczami.

- Christian moje uczucie nie powróci. Wszystko działo się dawno temu -  otarłam jego łzy.

-Jesteś pewna? Nic do mnie nie czujesz? – przytulił mnie.

-Kocham cię, ale jako brata. Jestem zmęczona chodźmy do domu – odpięłam pas kiedy Chris mnie puścił.

-Dobrze – wysiadł z samochodu i wziął moją walizkę. Ja wysiadłam razem z nim. Weszliśmy do środka. Od razu przypomniał mi się dom. Chris zdjął kurtkę i popatrzył na mnie – Idź spać. Ostatni pokój po prawej – spróbował się uśmiechnąć co mu nie wyszło.

-Wiem -  wzięłam walizkę i ruszyłam po schodach. Natychmiast usłyszałam, że pobiegł za mną.

-Daj mi to – powiedział wyrywając mi z ręki walizkę.

-Dam sobie radę – zaśmiałam się. On jednak nie posłuchał i zaniósł ją do mojego pokoju – Dziękuję – pocałowałam go w policzek. On uśmiechnął się i wyszedł z pokoju krzycząc „dobranoc”. Szybko pobiegłam do łazienki pod prysznic. Wyszłam z łazienki kilka minut później i rzuciłam się pod kołdrę. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Justina. Nie odbierał. Spróbowałam ponownie, jednak bez skutku. W końcu postanowiłam zadzwonić do Scootera. Odebrał po kilku sekundach.

-Cześć maleńka. Już jesteś na miejscu?

-Tak już dawno, a gdzie jest Justin bo dzwoniłam do niego milion razy, jednak nie odbiera.

-Wiesz, wyszedł kilka minut temu.

-Dokąd?

-Nie wiem, nie spowiada mi się

-Dobrze, przepraszam  

-Nic się nie stało. Więc opowiadaj jaki jest twój brat

-Nie wiem czy jest moim bratem

-Co? Przecież…

-Tak wiem to dziwne. Wyniki badań należały do innego chłopaka, a z tym nie wiadomo.

-Aaaa rozumiem. Czyli masz dwóch braci?

-Tak jakby

-A miły jest dla ciebie? Bo jak nie to inaczej sobie pogadamy

-Oczywiście, że jest. W ogóle pamiętam już wszystko

-Poważnie?

-Tak

-To bardzo się cieszę. Słuchaj muszę zmykać na próbę. Justin zadzwoni do ciebie jutro

-Oki to na razie

-No papa

Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na szafkę. Zaczęłam patrzeć w sufit. W pewnym momencie ode chciało mi się spać. Postanowiłam włączyć telewizor. Od razu usłyszałam artykuł o sobie.
„Karisma Collins dokładnie 6 godzin temu wyjechała do Londynu. Wszystko po to, aby odwiedzić swojego chorego ojca. Dowiedzieliśmy się, że ma dwóch braci. Crawforda i Christiana. Zaprosiliśmy Crawforda do studia na wywiad. Zgodził się. Pomyśleliśmy o zorganizowaniu spotkania tej trójki. Z tego co wiemy Karisma zna już Christiana, jednak Crawforda nie. Mamy nadzieję, że zostaną razem w kontakcie po tym spotkaniu. Znamy też prawdę o intrydze w jej związku. Wszystko przez Selenę Gomez, która wysłała nagie zdjęcia Justinowi. Teraz już jest w porządku  i bardzo się z tego cieszymy.”
Zdenerwowałam się. Dlaczego oni muszą wszystko wiedzieć? Nie chcę tak. Sława jest fajna, ale kiedy bez przerwy mówią o tobie i to jeszcze twoje prywatne sprawy to naprawdę nie jest fajne. Wkurzona wyłączyłam telewizor i zamknęłam oczy.

Następny dzień:
Obudził mnie dźwięk telefonu. Nie znałam tego numeru. Postanowiłam jednak odebrać. Dostałam zaproszenie do studia właśnie wtedy, kiedy będzie Crawford. Zastanawiam się po jakiego grzyba oni go tam ściągają. Usłyszałam pukanie. Wydawało się to tak podobne zachowanie jak u Justina. Zapewne to Chris. Podeszłam do drzwi i przeciągając się otworzyłam. Nie myliłam się. To był Christian.

-Jak się spało? – uśmiechnął się.

-Dobrze – odpowiedziałam ziewając.

-Między tobą, a Justinem naprawdę była sprzeczka? – rozszerzyłam oczy. Co mu do tego?

-Tak, ale nie powinno cię to interesować – wyszłam z pokoju podążając do łazienki.

-Przepraszam…zejdź na dół na śniadanie. Później pojedziemy do szpitala – odwrócił się i zaczął schodzić po schodach. Natomiast ja weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Nie wzięłam z pokoju żadnej bielizny ani ubrań. Wyszłam szybko biegnąc do pokoju. Kiedy dobiegłam zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. Zrzuciłam z siebie ręcznik i ubrałam bieliznę. Odwróciłam się i krzyknęłam. On tam siedział. Chris, a ja stałam nago. Boże mój.

-Co ty tu robisz? – zapytałam zdzwiona i przestraszona.

-Długo nie przychodziłaś, więc postanowiłem przyjść po ciebie – zaśmiał się, a ja spaliłam buraka – Tak przy okazji zgrabny tyłeczek.

-Wyjdź!! – krzyknęłam, a on się śmiał jak idiota. Wkurzyłam się. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania. Założyłam je i poczesałam włosy – Idziesz? – już mówiąc trochę spokojniej otworzyłam drzwi. Pobiegł za mną. Zjedliśmy tosty na śniadanie po czym wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do szpitala. Droga nie była długa. Dokładnie po kilku minutach stałam za drzwiami Sali, w której leżał mój ojciec. Chris wszedł pierwszy. Tata spojrzał na niego, a po chwili na mnie. Podeszłam do niego i ze łzami w oczach go przytuliłam.  

-Córeczko. Jak dobrze, że jesteś, że żyjesz – mówił płacząc.

-Też się cieszę. Jednak, gdyby nie Justin nie byłoby mnie tutaj – odchyliłam się od niego.

-Muszę powiadomić policję, żeby wstrzeli sprawę o tych porywaczach – wytarł swoje łzy.

-Nie przejmuj się tym teraz. Jak się czujesz? – usiadłam na krzesełku, które podał mi Christian.

-Dobrze. Mam nadzieję, że niedługo mnie wypuszczą – zaśmiał się.

-Zostanę z tobą dopóki nie wyzdrowiejesz – usłyszałam dźwięk telefonu. Wyjęłam i spojrzałam na wyświetlacz – Zaraz wrócę – wyszłam na korytarz i odebrałam.

-Scooter co się dzieje?  

-Kiedy wracasz?

-Jak tata wyjdzie ze szpitala

-Ku*wa, a długo to potrwa?

-Nie mam pojęcia

-Słuchaj zostań tam przez całą naszą trasę. Tak będzie lepiej dla ciebie

-Nie rozumiem

-Nie musisz tego rozumieć. Proszę cię zostań w domu do koncertu w LA

-Scooter nie mogę

-Możesz. Zrób to dla Justina

-Ale co się właściwie dzieje?

-Nie mogę ci powiedzieć

-Mów, ale to już

-Przepraszam Kar  

Rozłączył się. Nie wiedziałam kompletnie o co mu chodzi. Postanowiłam zadzwonić do Jusa. Nie odbierał. Znowu. Próbowałam milion razy, ale na marne. Cały czas włączała się automatyczna sekretarka. Dałam sobie spokój. Wróciłam do Sali. Wchodząc usłyszałam moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam małą dziewczynkę. Poprosiła mnie o autograf. Z przyjemnością jej go wręczyłam. Weszłam do Sali, a na twarzach Chrisa i taty zagościło zdziwienie. Żaden z nich nic nie zdążył powiedzieć, ponieważ do pokoju wbiegł lekarz.

-Dzień dobry. Chciałem poinformować, że Christian Collins i Andrew Collins są spokrewnieni na 99% -powiedział po czym wyszedł. Spojrzałam na Chrisa. Widać było, że nie jest z tego powodu zadowolony. Usiadłam na krzesełku i zaczęłam rozmowę z tatą. Konwersacja między nami trwała już około pól godziny. Opowiedziałam im wszystko, a oni mi. W pewnym momencie do pokoju wszedł jakiś chłopak. Nie znałam go. Natomiast on chyba mnie tak.

-Cześć wszystkim. Miałem pytać czy to sala Pana Collinsa, jednak zauważyłem moją śliczną siostrę i zrezygnowałem – zaśmiał się – Cześć tato – podszedł bliżej i uściskał go. Następnie podszedł do Chrisa i się z nim przywitał. Na koniec spojrzał na mnie – Cześć moja sławna siostrzyczko – uśmiechnął się i mnie przytulił – Pamiętasz mnie? – powiedział puszczając mnie.

-A powinnam? – wyraziłam zdziwienie.

-Jak miałaś 3 latka bawiliśmy się razem w piaskownicy – zaśmiał się.

-Naprawdę? To ile ty musiałeś mieć lat, że to pamiętasz? – uśmiechnęłam się.

-Tak dokładnie to 5 – opadł na krzesełko

-No chyba, że tak – zaśmiałam się i znowu rozmawialiśmy. Spędziliśmy tam bardzo dużo godzin. Poczułam się w końcu tak jak chciałam od wielu miesięcy. Jednak marzenia się spełniają. Była już 17 i zaczęliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się z tatą i wszyscy wyszliśmy z Sali.  

-No to do zobaczenia  - rzekł uśmiechnięty Crawford.

-Może pojedziesz do nas?  - zapytałam chcąc bliżej go poznać.

-Wiesz nie mogę. Dostałem zaproszenie do studia na wywiad. Dlaczego ty musisz być sławna i oni mnie muszą tak torturować? – zaśmiał się.

-Ja też je dostałam i szczerze mówiąc nie chcę tam jechać i opowiadać o naszych prywatnych sprawach – otworzyłam drzwi od samochodu Chrisa.

-No, ale jeżeli już nas zaprosili to pojedźmy – złapał mnie za rękę.

-No dobrze. Jeżeli chcesz – zamknęłam drzwi – Chris ty pojedź do domu – pokiwał twierdząco głową, a ja ruszyłam za Crawfordem. W końcu doszliśmy do samochodu. Wsiadłam i zaczęła się rozmowa.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że mam siostrę – powiedział dodając gazu.

-Ja nie mogę uwierzyć w to, że mam dwóch braci – uśmiechnęłam się.

-Pozdrów Justina ode mnie – zaśmiał się.

-Dobrze – wypuściłam głośno powietrze.

-Co jest? – zapytał poważnie.

-Nic po prostu nie rozmawiałam z nim od mojego wyjazdu – posmutniałam. Tak bardzo chciałam usłyszeć jego głos.

-Nie możliwe. Rozmawiałem z nim przed przyjazdem do szpitala– powiedział zdziwiony.

-Co? – krzyknęłam – Znacie się? – spojrzałam na niego.

-Tak i to bardzo dobrze. Często organizowałem jego koncerty w Londynie – uśmiechnął się.

-Co dzień świat zadziwia mnie coraz bardziej – zaśmiałam się.

-No widzisz. Już jesteśmy – powiedział i zaczął parkować. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Widziałam stres na twarzy Crawforda. Nic dziwnego. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam na wieszaku. Odwróciłam się i zobaczyłam Thomasa. Od razu mnie przytulił.  

-Thomas co ty tutaj robisz? Nie powinieneś siedzieć w Grecji? – powiedziałam puszczając go.

-Kar moja ślicznotka…musiałem ponownie się z tobą spotkać – uśmiechnął się i spojrzał na Crawforda.

-Thomas to Crawford mój brat. Crawford przedstawiam ci Thomasa mojego znajomego – zaśmiałam się.

-No wiesz myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi – uśmiechnął się – Cześć – podał rękę Crawfordowi. On zrobił tak samo – Zapraszam was później na kolację do włoskiej restauracji.

-Dziękujemy za zaproszenie, ale muszę wracać do domu – uśmiechnęłam się.

-Co będziesz robić w domu? – zapytał Crawford.

-Yyy nie wiem – zaczęłam się śmiać.

-Widać jak mnie lubisz – rzekł Thomas udając obrażonego.

-Pójdziemy – złapałam go za ręce.

-No i to mi się podoba – zaśmiał się – Chodźmy już szybko to nagrać i pójdziemy jeść bo jestem strasznie głodny – Pokiwałam głową na tak i ruszyliśmy za Thomasem. Po chwili siedziałam już na czerwonej kanapie razem z Crawfordem.  

- Witam! Mówi Thomas Gustin, a w studiu gościmy dziś Karismę i Crawforda Collins. Pierwsze pytanie to jak się poznaliście? – uśmiechnął się.

-Przyszedłem odwiedzić ojca do szpitala i Karisma też tam była – spojrzał na mnie – Jednak chciałem dodać, że znaliśmy się już dużo wcześniej.

-I nie wiedzieliście, że jesteście rodzeństwem? – zaczął pisać na kartce.

-Ja nic nie pamiętam  - zaśmiałam się bo spojrzał na mnie.

- Jak byliśmy dziećmi to już się znaliśmy, ale nic poza tym. Dowiedziałem się, że mam siostrę od taty – uśmiechnął się.

-Rozumiem. Karisma masz jakieś plany na przyszłość? Co chcesz robić? – popatrzył na mnie i się uśmiechnął.

-Tak. Na początek chcę skończyć szkołę. Zaczynam od początku tego tygodnia. Następnie chciałabym pójść w fotografię. Mam nadzieję, że mi się uda – uśmiechnęłam się.


-No to życzę powodzenia, a ty Crawford? – zwrócił się do niego.

-Ja zostanę przy tym co robię. Czyli przy organizowaniu koncertów w Londynie – zaśmiał się.

-Karisma a nie wracasz do Justina? Nie będziesz uczestniczyła w jego trasie koncertowej? – zapytał zdziwiony.

-Jak widać nie – posmutniałam.

-Wszystko między wami jest w porządku? – odłożył długopis.

-Chyba tak – przewróciłam oczami. Pozadawał jeszcze kilka głupich pytań i na tym się skończyło. Poszliśmy później na tą kolację. Przyznam było miło, a oprócz tego żarty nam się trzymały przez bardzo długi czas. Będąc w domu znowu próbowałam się dodzwonić do Justina, jednak jak zwykle nie odbierał. Zaczęłam się martwić. Bo to jest niewytłumaczalne, że dzwonię to niego od 2 dni a on nie odbiera. Rzuciłam telefon na łóżko i sama opadłam na nie. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz…to był nieznany przeze mnie numer.  

-Halo?

-Kochanie przepraszam, że się nie odzywałem

-Justin? Co się z tobą dzieje? Brzmisz jakoś inaczej

-Bo jestem w…

Night

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2979 słów i 16997 znaków.

3 komentarze

 
  • Pytonek03

    Widzę że kolejny brat się pojawił ;) zaskakujesz mnie coraz bardziej <3

    8 lip 2017

  • Night

    @Pytonek03 To dobry znak <3 ;)

    8 lip 2017

  • SlodziaK

    No właśnie czemu tak zakończyłaś w najważniejszym momencie...kiedy następna? <3

    8 lip 2017

  • Night

    @SlodziaK Nie wiem na prawdę może w środę bo później mnie nie będzie <3

    8 lip 2017

  • Xgodna

    Stajesz się Polsatem :D zaciekawiłaś mnie <3

    8 lip 2017

  • Night

    @Xgodna Wybacz za ten Polsat  :D <3

    8 lip 2017