Bez tytułu - cz. 3

Wyszłam ze szkoły przybita. Nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka...
Założyłam słuchawki i miałam gdzieś świat. Cały czas myślałam o Nim. Dlaczego podszedł do mnie? Dlaczego chce mnie poznać? Dlaczego nie zadzwonił? Za dużo tych 'dlaczego'. Świata i tak nie zrozumiem. Szybko znalazłam się na przystanku. Akurat jechał mój autobus.
- Ile ludzi!? Takich tłumów dawno nie było - pomyślałam. - No tak, niedługo święta, ludzie robią zakupy, prezenty. Ciekawe czy się jakoś wcisnę. Od razu przypomniała mi się scena, którą widziałam w telewizji z tokijskiego metra. Upychanie ludzi w autobusach, metrach było tam normalnością.  
W końcu jakoś wsiadłam. Ulokowałam się na samym końcu autobusu. Nie mogąc się ruszyć, nie skasowałam nawet biletu. Doskonale wiedziałam, że kanary nie będą sprawdzać biletów. Zresztą nawet jakby chcieli to jak? Jeszcze pięć przystanków, dam radę. O nie! Na kolejnym przystanku nie było lepiej. Kiedy się rozejrzałam zobaczyłam Jego. Tak. Mojego niedoszłego hm.. kolegę? Stał z przodu autobusu przy kasowniku. Kurczę! Podejdę do niego, raz się żyje. Jeśli wczoraj chciał mnie poznać, myślę, że dziś nie pogardzi krótką rozmową. Uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam się przepychać do przodu. Ludzie spojrzeli na mnie gniewnym wzrokiem, ale w tym momencie naprawdę mało mnie to obchodziło. Egoistyczna świnia ze mnie. Przepychając się dalej, miałam wrażenie, że zaraz umrę. Byłam już po środku autobusu, gdy poczułam, że ktoś mnie uderzył. Odwracam się, a tam jakiś staruszek uderza mnie laską i krzyczy:
- To nie dancing! Co ty wyprawiasz? Co się z tą młodzieżą porobiło? Gdzie ty leziesz? Poobijałaś mnie, gówniarzu! Się szlajać autobusami zachciało!
Nie powiem. Byłam w szoku. Nigdy nie zaatakowała mnie starsza osoba, ba, nikt mnie nie zaatakował, tym bardziej laską. Byłam nauczona szacunku do starszych, więc nie powiedziałam nic nie miłego. Autobus zatrzymał się. Zaczęłam przepraszać pana:
- Przepraszam, ja nie chciałam. Naprawdę przykro mi. Chciałabym przejść do przodu.  
Jakaś kobieta wzięła mnie w obronę i odsunęła się. Jakoś znalazłam się na przodzie autobusu, ale.. Ale gdzie on się podział? Nigdzie nie widziałam jego niebieskiej kurtki.  
- Musiał wysiąść. K*rwa - powiedziałam. Byłam taka zła. Wysiadłam na najbliższym przystanku i resztę drogi do domu pokonałam na pieszo, zatapiając się w rozmyślaniach. Naprawdę mam takiego pecha? Czy ten dziadek musiał wszystko zepsuć? Zresztą, mogłam się tak nie przepychać. No nie mogę normalnie. Całe życie pod górkę. Jak już kogoś poznam, hm.. poznam? Ja go nawet nie poznałam! Złość mnie wypełniała. Już dawno nie byłam taka zła jak w tym momencie. Zła na cały świat. Musiałam się uspokoić. Gdyby zobaczyła mnie mama od razu zaczęłaby coś mówić, a nie miałam siły jej tego wszystkiego tłumaczyć. Nie lubiłam rozmawiać z nią o chłopakach. W tej kwestii nigdy mnie nie rozumiała. Idąc, z daleka zauważyłam koleżankę, którą nieszczególnie jakoś lubiłam. Zawsze nie miałyśmy się ku sobie. Ona jest zupełnie inna niż ja. Modna, przebojowa, zawsze "na czasie". Szła z kilkoma innymi osobami, których nie znałam. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, tym bardziej poznawać tych ludzi. Już miałam przejść na drugą stronę ulicy kiedy mnie zauważyła i zawołała:
- Hej Zuza! - odwróciłam się w ich stronę. Uśmiechnęłam lekko. Znowu ktoś w niebieskiej kurtce. Mam dość.  
- Hej Zośka - odpowiedziałam.
- Zaczekaj! Co - usłyszałam i stanęłam jak wryta. To był On. Zaczęłam szczerzyć się jak głupia i spuściłam wzrok. - Co tam? hej! Żyjesz?
- Tak tak! Wszystko okej. A u Ciebie? Idziecie gdzieś?
- No, melanż robimy w piątek. Trzeba się zaopatrzyć. Mi nie sprzedadzą. Chłopaki mają większe szanse. - zaczęła się śmiać. - Dobra, lecimy. Narka!
- Pa - odpowiedziałam, kiedy oni odchodzili. Stałam dalej. Ja pieprzę. Wczoraj chciał mnie poznać, a dziś kiedy się widzimy nawet nie odzywa się słowem.  
- Przestań zawracać sobie nim głowę. - pomyślałam - Interesujesz się nim tylko dlatego, że do ciebie zagadał, że się zainteresował tobą. To bezsensu. Wzięłam telefon i zaczęłam pisać smsa do Kingi.
- Zuza!! - usłyszałam męski głos. Odwróciłam się.  
- Hej! Sory, że tak nic nie mówiłem, ale nie chciałem przy chłopakach i Zośce.  
Spojrzałam się tylko na niego, nie wiedząc co mogłabym powiedzieć. Na szczęście on chyba się domyślił i powiedział:
- Ogólnie jestem Rafał. A ty jak się dowiedziałem Zuzia. Ładne imię. Gdzie idziesz?
- Do domu - powiedziałam jak analfabeta.
- Idę akurat w twoją stronę. Pójdziemy razem? - zapytał nieśmiało.
- Przecież nawet nie wiesz, gdzie mieszkam. - brawo Zuza, zaczęłaś myśleć logicznie.
- Czy to coś zmienia?  
- Nie - uśmiechnęłam się.  
Zaczęliśmy rozmawiać. Na początku było dość niezręcznie. Doszliśmy pod mój dom.
- Tutaj mieszkam.  
- Oo. Szkoda, że tak blisko.  
Uśmiechnęłam się.  
- Zobaczymy się jutro? - zapytał.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Mogę cię o coś zapytać?
- Oczywiście. A na jutro proponuję spacer. Może nie będzie padać - zaczął się śmiać.
- Dlaczego wczoraj do mnie podszedłeś?  
- Bo.. Zresztą jeszcze się przekonasz. To ja już pójdę.  
- Do zobaczenia. Pa!
- Zaczekaj. Bo właśnie... dzwoniłem do ciebie dziś i okazało się, że nie ma takiego numeru. Zrobiłaś to specjalnie? Mogłaś po prostu powiedzieć, że nie masz ochoty podawać numeru, czy się spotkać..
- Jak to nie ma? To znaczy, że dzwoniłeś? - ogarnęło mnie jakoś wewnętrzne szczęście, radość.
- No pewnie, że dzwoniłem. Kilka razy! To co z tym numerem? Możesz podać jeszcze raz?
- 678-143-980 Proszę.
- Debil ze mnie. Pomyliłem ostatnio cyfrę. To do zobaczenia. Może do jutra!
- Pa - odpowiedziałam i stałam przy bramie jak debil. Nie mogłam uwierzyć w to co się dziś stało. Najpierw dziadek z laską, potem Rafał. Oo. Znam już jego imię. Jakie ładne. Stałam tak i myślałam, kiedy zadzwonił telefon. Mama.
- Gdzie ty się podziewasz? Obiad już dawno wystygł.
- Jestem pod drzwiami - odpowiedziałam i weszłam do domu. Tak szczęśliwa nie byłam już dawno.


________________
Jak Wam się podoba? Proszę o komentarze. Kto czyta niech da znać :)

koloroowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1179 słów i 6473 znaków.

6 komentarzy

 
  • gumi

    podoba mi się.

    12 gru 2013

  • LittleScarlet

    Słodkie :3 przyjemny tekst.

    11 gru 2013

  • :*

    dobre taka miłosna historia

    11 gru 2013

  • Misiaa

    Fajne ;) kiedy dalej ?

    10 gru 2013

  • nati :)

    fajne to opowiadanko dajesz dalej :)

    10 gru 2013

  • Arni

    Hehe fajnee dajesz dalej. Wywołuje sympatie i usmiech ^^

    10 gru 2013