Bez tytułu - cz. 11

Przepraszam – powiedział i odszedł. Hola, hola! Co on wyprawia? Teraz na pewno nie zrobi ze mnie idiotki. Pobiegła za nim, dogoniłam go, złapałam za rękę i rzekłam:
- Wyjaśnij mi o co ci chodzi! Za co mnie przepraszasz! Czy ty nie możesz choć raz powiedzieć wszystkiego od początku do końca, tylko wciąż robisz ze mnie idiotkę. Co ja mam myśleć? Jak ty mnie traktujesz? To jest koniec naszej znajomości! Nie będę się zadręczała tym co ty sobie myślisz, nie będę się zastanawiała co ty chciałeś powiedzieć! Cześć! - wydałam z siebie potok słów. Zuza! Nie wierzę. Powiedziałaś wszystko co myślałaś. Może nie było to z klasą, ale w końcu musiałam jakoś to z siebie wydusić. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę domu. Nawet na mnie nie spojrzał. Dobiegłam do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Co ja sobie myślałam? Ciągle tylko te moje chore urojenia. Ciągle to samo. Trzęsłam się ze złości, ale też i zimna. Wstałam i ruszyłam po raz kolejny w stronę domu. Na horyzoncie zobaczyłam Rafała. Czego on jeszcze ode mnie chciał? Po co tu idzie! Jeszcze bardziej się rozpłakałam. A on podszedł, spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Przepraszam za to, że taki jestem. Ja tak bardzo nie chcę cię ranić. Przepraszam za to, że wcześniej nie zapytałem czy zostaniesz moją dziewczyną. Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tylko wtedy, jeśli zawsze będziesz mówił o co ci chodzi, co masz na myśli. Bądź szczery ze mną, proszę.  
- Obiecuję – powiedział, pocałował mnie i odprowadził do domu. W drzwiach usłyszałam głos mamy:
- Gdzieś ty była! Gdzie on mieszka?! W Warszawie? Tak zimno na dworze! Chodź coś zjeść.
Zjadłam z rodzicami kolację i pomogłam mamie robić ciasto na święta. W tym roku zjeżdża się do nas chyba cała rodzina. Już nie mogę się doczekać! Chociaż pewnie będzie trochę nudno.. Po 22-giej padłam na łóżko. Tyle wrażeń na dziś. Jestem dziewczyną Rafała. Spojrzałam na aparat, leżący obok łóżka i uśmiechnęłam się. Cudowny dzień. Zasnęłam. Rano obudziłam się nieogarnięta. Z dołu słyszałam krzątanie mamy w kuchni. Zaburczało mi w brzuchu. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół do mamuśki. Cały dzień spędziłyśmy na gotowaniu i sprzątaniu. Z małą przerwą na rozmowę z Rafałem. Zadzwonił do mnie i pytał co dziś porabiam. Zadzwoniła też Zośka i pytała co robię. Jakby kiedykolwiek ją to obchodziło. Chciała się spotkać. Po co? Odmówiłam. Co ona znowu kręci? Zresztą, czy zawsze musi coś kręcić? Trzeba mieć wiarę w ludzi! Święta minęły dość szybko. Jedzenie, siedzenie przy stole – i tak w kółko. Zapomniałam o Rafale. Nie dzwonił, nie pisał. Nie tęskniłam. Żyłam jakby go nie było i było mi z tym dobrze. Spędziłam miło czas z rodziną. Pierwszego dnia po świętach planowałam odpocząć. Wiecie, święta męczą. Haha. Wstałam po 12stej. Zjadłam rybę w warzywach, która została po świętach i usiadłam przez telewizorem, nadrabiając seriale. Zadzwonił telefon. Zośka pyta czy może wpaść pogadać itd. Zgodziłam się. Nie miałam nic do stracenia, i tak pewnie cały dzień spędziłabym leniuchując. Ogarnęłam się, ubrałam w coś normalnego, a nie piżamy i zeszłam na dół. Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zośkę, ale nie samą. Z jakimiś znajomymi. Kojarzyłam ich z imprezy, ale nie znałam zbyt dobrze. Zapytała:
- Jesteś sama?
- Tak. Wejdźcie. - odpowiedziałam, bo co mogłam powiedzieć? Żeby nie wchodzili?
Weszli. Dość szybko się rozgościli. Widziałam, że przynieśli ze sobą jakieś napoje i niewątpliwie ni e były to soczki. Zastanawiałam się tylko, jak mogę się ich jak najszybciej pozbyć. Przecież jak moja mama wróci to nas pozabija! W salonie czułam woń piwa. Śmierdziało nim w całym domu. Ktoś włączył muzykę. Było ich zdecydowanie za dużo. Usłyszałam odgłos telefonu. Mama dzwoniła. Powiedziała, że wróci późno z tatą i mam na nich nie czekać z kolacją. Odetchnęłam z ulgą. Do kolacji na pewno się ich pozbędę. Mam nadzieję. Wypiłam piwo, pogadałam chwilę z Sandrą i Pawłem. Wydawali się sympatycznymi ludźmi. Podeszła Zosia. Zaczęła wypytywać mnie o Rafała. Jak długo jesteście razem? Jak się poznaliście? Dlaczego on jej nic nie powiedział? Próbowałam odpowiadać ogólnikowo. W końcu nie jesteśmy przyjaciółkami, nie muszę jej się zwierzać. Mówiła o nim same dobre rzeczy, zaskakując mnie tym. Myślałam, że przeszkadza jej to, że jesteśmy razem. O ile jesteśmy, bo do końca tego nie odczuwam. Widocznie się myliłam. Uśmiechnęłam się. Ktoś przyniósł mi kolejne piwo.
- Dzięki – powiedziałam.  

- Wy się chyba nie znacie. To jest Grzesiek, a to Zuza – powiedziała Zosia. Podał mi rękę. Całkiem przystojny chłopak. - To wy sobie pogadajcie, poznajcie się, a ja zobaczę co tam Sandra robi.  
Hm. Siedziałam tylko i patrzyłam na niego. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie lubię poznawać ludzi. To takie krępujące. Już miałam wstać i iść po co do jedzenia, kiedy on zaśmiał się i powiedział:
- Nie patrz tak na mnie. Widzę, że ci się podobam.
- Słucham?! - zapytałam kompletnie zszkowana.  
- Nie zaprzeczysz. Jestem Grzesiek. Tak jak Zośka mówiła. Ona taka wariatka trochę, a ty to cicha woda widzę. Nie martw się. Cicha woda brzegi rwie. Jak to mówią. Niezła impreza ci się tu rozkręciła. Nie przejmujesz się rodzicami?
- Miała wpaść tylko Zosia – powiedziałam z wyrzutem – Rodzice wrócą wieczorem. Zdążę wszystko posprzątać. Przynajmniej mam taką nadzieję. - uśmiechnęłam się. Był taki pewny siebie, a przy tym taki jakby delikatny, nieśmiały.  
- Pomogę ci jak chcesz. Możemy się przy tym świetnie bawić. - spojrzał mi się w oczy. O kurwa. Jaki dreszcz mnie przeszedł. Pierwszy raz coś takiego czułam. Rafał nigdy na mnie tak nie działał. Ogarnij się, Zuza!! Odgarnął mi włosy z twarzy i przybliżył twarz do mojej. O nie, nie. Wiedziałam co się szykuje i gwałtownie wstałam i powiedziałam:
- Będę się świetnie bawić, ale sama. Chcesz coś do jedzenia? - zapytałam.
- Możesz przynieś jakieś ciastka – powiedział. O nie! Będę musiała znowu z nim rozmawiać. Czas to skończyć. Tą całą imprezę, jeśli można to tak nazwać. Zadzwonił dzwonek do drzwi! Mama?! Przecież mnie zabije. Ale mama by nie dzwoniła. Pobiegłam do drzwi. To Rafał.  
- Hej słońce – powiedział i wręczył mi różę, białą śliczną.  
- Dziękuję – szepnęłam i musnęłam go w policzek.  
- Co tu się dzieje? - usłyszałam Grześka, który stanął za mną.
- Mała imprezka – powiedziałam do Rafała. - To Rafał, mój chłopak. - wskazałam na Rafała. - A to Grzesiek, kolega Zośki. - w duchy cieszyłam się, że Rafał nie pyta co to za impreza i dlaczego go nie zaprosiłam. Uścisnęli sobie dłonie. Rafał spojrzał na mnie dość wymownie. Podałam mu piwo. Chyba go rozpijam. Zaśmiałam się. Nagle Rafał gdzieś zginął. Pewnie poszedł do toalety. Usiadłam na fotelu z boku i szukałam go wzrokiem. Wtedy podszedł do mnie Grzesiek i nagle pocałował. Co on wyprawia!! Szybko się odsunęłam. I krzyknęłam:
- Co ty wyprawiasz? - a on się tylko uśmiechnął i odszedł. Widziałam jak Zosia patrzy się na mnie z wyrzutem. Cóż za usta. O czym ja myślę. O, Rafał wrócił. Chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się i szepnęłam tylko:
- Czas zakończyć tą imprezę. - uśmiechnął się, a ja wyłączyłam muzykę, powiedziałam – Moi rodzice zaraz wrócą, sorry musicie się zbierać.  
Spojrzeli się na mnie z wyrzutem i rozczarowaniem, ale powoli zaczęli ogarniać i wychodzić. Kiedy żegnałam się z Zośką, szepnęła mi:
- Jak mogłaś mu to zrobić? - i wyszła. Przecież nic nie zrobiłam. To on mnie pocałował! Ja nie chciałam! Jestem idiotką.

koloroowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1510 słów i 8020 znaków.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik koloroowa

    Moze jutri ;)

    6 sty 2014

  • Użytkownik denis

    Kiedy coś dodasz ? Już prawie tydzień czekamy.

    4 sty 2014

  • Użytkownik swag

    świetne opowiadanie. Kiey kolejna czesc? :danss:

    29 gru 2013

  • Użytkownik koloroowa

    dziś raczej nie :(

    29 gru 2013

  • Użytkownik lula

    kiedy kolejna czesc?dasz rade dzisiaj?

    29 gru 2013

  • Użytkownik K

    Świetne :D

    29 gru 2013

  • Użytkownik Misiaa

    Niech mu to zaraz po tym jak oni wyjdą powie. Chyba nie chce żeby ja nazywali ....... A po za tym niech rafał częściej pokazuje że mu na niej zależy

    29 gru 2013

  • Użytkownik Nessi

    Piszesz świetne opowiadania . Czekam na więcej :)

    29 gru 2013

  • Użytkownik Arni

    Trzeba mieć wiarę w ludzi.. mam zawsze wierzę że coś kombinują ^^ Świetnie Ci idzie, nakręcasz się :)

    29 gru 2013