Bez tytułu - cz. 14

Zacznę od początku :)  
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Miałam nawet zrezygnować, ponieważ wiem, że nie dorównuję tutaj innym autorom do pięt. Na razie zostaję i piszę jakoś dalej, ale z powodu ograniczonej ilości czasu opowiadania będę dodawała rzadko.


Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spojrzałam tylko na niego, wzięłam kurtkę i wyszłam. Sama nie wiedziałam co robię. Może to ten alkohol tak na mnie zadziałał. Teraz wiem, że to było nieodpowiedzialne. Przecież mogło mi się coś stać! Kiedy już ochłonęłam i lekko wytrzeźwiałam, zdałam sobie sprawę, że nie mam gdzie iść. Do domu nie mogę wrócić w środku nocy! Na dodatek pijana. Musiałam wrócić do Zośki. Drzwi na szczęście były otwarte. Nie było mnie jakieś pół godziny, a on dalej tam siedział.  
- Przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało znaczy … - wyszeptał nieśmiało. - Pójdę już.
- Przestań już do cholery przepraszać! Co ty sobie myślisz? - zaczęłam na niego krzyczeć, sama nie wiem dlaczego. Zdecydowanie za dużo tych "nie wiem” w ostatnim czasie. - Przepraszam. Nie powinnam krzyczeć. I nigdzie nie pójdziesz. Zośka nie pozwoli wypuścić cię w takim stanie.
- Dziękuję. - przytulił mnie delikatnie. Kurwa! On się we mnie zakochał! Niemożliwe! Spojrzałam w jego smutne oczy. Tak bardzo było mi go żal. Przecież ja go nie kocham, po co ładuję się w to wszystko. Po co daje mu te nadzieje? Zachowuje się jak suka. Usiadłam obok niego, włączyliśmy tv i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Śnił mi się Rafał z jakąś dziewczyną. On ewidentnie mnie z nią zdradzał. Widziałam jak ją całował! A ona się tylko uśmiechała do mnie! Obudziłam się cała spocona. Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem. Powoli zaczęłam sobie wszystko przypominać. Spojrzałam na śpiącego obok Grześka.  
- Jestem suką – powiedziałam do siebie. Wstałam, ubrałam się. Nikt jeszcze nie wstał. Było jakoś po 12stej. Zrobiłam sobie kawę. Była obrzydliwa. Nie lubiłam jej, ale pomagała mi na kaca. Zadzwonił telefon. Rafał. Co ja mu powiem? Ja pierdolę. Uspokój się. Przecież nic złego nie zrobiłaś. Byłaś lojalna. Tylko spałaś obok Grześka. Nie z nim. Spokojnie. Po kolejnym dzwonku, odebrałam:
- Halo!
- No siemka! Jak tam się czujesz? Pewnie głowa boli? Jesteś jeszcze u Zośki? - zasypał mnie pytaniami.
- Spokojnie, powoli – wydukałam. Jego głos odbijał mi się w głowie. Po co tyle piłam? - Dopiero wstałam, oni jeszcze śpią. Łeb mi pęka.
- Przyjdę po ciebie. Znam niezawodny sposób na wszelkie dolegliwości – powiedział i rozłączył się.  
Ostatnio zrobił się taki spontaniczny, zaskakiwał mnie. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Wyglądałam jak trup. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam otworzyć, aby nikogo nie obudzić. W drzwiach zobaczyłam uśmiechniętego Rafała. Zmierzył mnie wzrokiem i przytulił. Po czym powiedział:
- Za dużo alkoholu. - spojrzał mi w oczy, a ja zachichotałam jak głupia. Nie byłam przyzwyczajona do takich spojrzeń. Zawstydziłam się. Musnął moje usta i szepnął: - To niezawodny sposób na kaca.
Wtedy mnie pocałował. Tymi swoimi cudownymi ustami dotknął moich. W tym buziaku było tyle namiętności. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek się tak całowaliśmy. Nie mogliśmy się od siebie odkleić. Kiedy ta cudowna chwila dobiegła końca, on powiedział najpiękniejsze słowa, które w życiu słyszałam:
- Dziękuję, że jesteś. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham – po czym znowu mnie pocałował. Zapomniałam o bólu głowy, o domu, w którym powinnam być za chwilę. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Wezmę tylko swoje rzeczy i idziemy. - pobiegłam po torebkę, w międzyczasie znalazłam jakąś kartkę i naskrobałam kilka słów Zośce.  
Wyszliśmy na dwór, zimne powietrze otrzeźwiło mnie jeszcze bardziej niż pocałunek. Odprowadził mnie do domu i ustaliliśmy, że spotkamy się wieczorem, jeśli będę miała siłę. Kiedy weszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko. Sen! To było coś o czym marzyłam. Niedługo było mi spać, ponieważ znowu zadzwonił ten cholerny telefon. Po co ktoś wymyślił tą komórkę? Ciągle tylko dręczą człowieka. Niechętnie odebrałam, bo wiedziałam, że nie przestanie dzwonić. Grzesiek.  
- Ja jebie – wymsknęło mi się. Mówi się, że kobiecie przecież nie wypada.  
- Tak? - powiedziałam nieśmiało do słuchawki, mając nadzieję, że się rozłączy czy coś. Niestety tak się nie stało.
- Zuza, słuchaj. Musimy się spotkać, ja … ja... no ja powinienem ci coś wyjaśnić.  
- Ale ja nie mam czasu – szybko wypaliłam.
- Masz czas. Będę po ciebie za godzinę. Do zobaczenia – powiedział i się rozłączył.
Nie! Nie! Nie! Nie będę się z nim spotykać. Nie ma szans. Na pewno nie dziś. Wybrałam jego numer, ale nie odpowiadał. Dlaczego?! Nie pozostało mi nic innego jak po prostu wziąć prysznic, ubrać się jak człowiek i czekać na Grześka. Kiedy zbliżała się godzina spotkania, bardzo się denerwowałam. Co ja mu powiem, jak on mi powie, że się we mnie zakochał? Przecież ja nie mogę z nim być. Nie chcę go urazić, wbrew pozorom ostatnio stał mi się jakiś bliski, ale kocham Rafała! Zdecydowanie niekomfortowa sytuacja dla mnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam, wzięłam kurtkę i otworzyłam drzwi.  
- Hej, idziemy? - odparł Grzesiek.  
Kiwnęłam głową i udaliśmy się w stronę parku...

koloroowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1015 słów i 5600 znaków.

6 komentarzy

 
  • :)

    Kiedy kolejna część? :)

    27 lut 2014

  • K

    Świetne  :D

    30 sty 2014

  • .

    super nie moge sie doczekać następnej

    25 sty 2014

  • Arni

    No nieźle kombinujesz, ale nie przegnij pały :) Pozdrawiam :**

    24 sty 2014

  • lula

    kiedy kolejna cześć ?
    już nie  moge sie doczekać....:)

    24 sty 2014

  • Ax

    Suler ze dodalas. Czekam na kolejna!

    23 sty 2014