Nowa Pizzeria cz.7

Nowa Pizzeria cz.7..Odwiedziłem to koszmarne miejsce w godzinach szczytu...po chwili rozglądania się po tym razem jeszcze mniejszej grupce dzieciaków zauważyłem jednego z techników..miał chyba na imię..Nathan..od razu do niego podszedłem i zaciągnąłem za scenę..
-Słuchaj..nie mam z byt wiele czasu. Ale mam pytanie..więc co się stało do twojego kolegi..
-Uhh...słuchaj nie mam czasu muszę ich pilnować. Jasne?
-W tym momencie próbował sobie pójść ale złapałem go za ramie i pociągnąłem do siebie.
-Gadaj..nie mam całego dnia.
-To naprawdę kiepski moment.
-..Więc lepiej się sprężaj
-..Dobra..Powiem ci..tylko nie mów szefowi.. Więc mojego..powiedzmy...kolegę z pracy ugryzł jeden z tych skurwieli...Jasne?..nie chce o tym gadać..a teraz daj mi spokój i daj mi pracować.
-Chwile potem odszedł a ja krzyknąłem za nim  
-Ale który?!
-Lecz nie dostałem żadnej odpowiedzi..wychyliłem się za sceny..tych dzieciaków jest z dnia na dzień coraz mniej. Szkoda...Uhh..nieważne pora się czymś zająć..zeskoczyłem ze sceny i poszedłem szybkim krokiem w stronę Parts&Service..
-Naprawili drzwi?..
-Spojrzałem na świeżo co naprawione drzwi i je otworzyłem w środku byłą cała ekipa...Freddy..Foxy..Bonnie..i oczywiście Chicka.. Spojrzałem na każdego po kolei i przyglądałem się im dłuższą chwilę potem zamknąłem drzwi..wręcz je zatrzasnąłem i skierowałem się w stronę wyjścia z pizzerii...przed tym jak wyszedłem jakieś dziecko podbiegło do mnie i zaczęło ciągać mnie za rękaw
-Huh?
-Zauważyłem dziecko trzymające czapkę..moją strażniczą czapkę. Po chwili powiedziało do mnie
-Uh..Przepraszam. Panie strażniku czy to należy do pana
-Wyciągnął do mnie rękę z czapką a ja po chwili delikatnie ją zabrałem i poczochrałem go po włosach
-dzięki młody.
-po dosłownie sekundzie obrócił się i wrócił do grupki.
-Miły dzieciak
-powiedziałem cicho i wyszedłem z pizzerii, po chwili dotarłem do domu i zacząłem odpoczywać przed kolejną nocną zmianą...po kilkunastu godzinach..wybiła jedenasta AM..więc pora się zbierać..przebrałem się w robocze ciuchy założyłem czapkę z logiem firmy i założyłem odznakę. Wręcz wybiegłem z mieszkania i pobiegłem do pizzerii, po dłuższym biegu zdyszany wszedłem do środka było dziesięć po jedenastej miałem trochę czasu na przechadzkę zanim światła zgasną. Włożyłem ręce w kieszenie i nagle poczułem ukucie w jeden z palców, wyciągnąłem z kieszeni latarkę z potłuczoną szybką.
-Oh..zapomniałem o niej.
-nie było jeszcze potrzeby by ją zapalać więc znowu ją schowałem i zacząłem iść w stronę sceny z toy animatronami..było spokojnie. Wręcz za spokojnie. Spoglądałem na toye i zacząłem pukać w jednego z nich..
-niby sam plastik..więc dlaczego jest taki straszny?
-Odszedłem od nich i pokierowałem się do biura po chwili już tam byłem i zasiadłem na moim miejscu. po chwili zgasło światło..
-Huh?? Co tak szybko? Jest dopiero kwadrans po jedenastej!
-Olałem to..i po chwili włączyłem latarkę..ciemno...brak oczu..i maska na biur...cholera..zapomniałem że zabrałem maskę do domu...świetnie znowu jestem skazany na tą bandę blaszanych kukiełek..po chwili zadzwonił mój telefon komórkowy..
-Hm..Kto dzwoni do mnie w środku nocy??
-Odebrałem i w słuchawce usłyszałem głos jakiegoś mężczyzny..po chwili skojarzyłem go z głosem technika z którym dzisiaj gadałem.
-..Uhh..Jeremy? Jeremy to ty?
-Z kąd ty masz mój numer??
-Nieważne okej. Słuchaj jeśli chcesz przeżyć.. Dzisiaj coś zjebałem..i to straszliwie!..Popsułem jednego z animatroników..mianowicie Bonniego..Musisz coś zrobić..Okej?
-Czekaj co? Ja mam coś z nim robić?...HAH! oszalałeś prawda?
-SŁUCHAJ! To poważne jeśli nic z tym nie zrobisz będzie tragedia..i mogą mnie zwolnić!
-A co mnie to obchodzi?..pff..niech cię zwalniają twój problem.
-Nie rozumiesz. Jak mnie zwolnią będziesz musiał pracować non stop..i nie będę mieli technika..więc..będziesz musiał zastępować roboty..A tego nie chcesz prawda?
-...Uhh..Więc to tak...Co mam zrobić? Chyba zdążę to zrobić przed północą
-Okej wpierw Biegnij co sił w nogach do pizzerii!
-Tylko że..ja już w niej jestem..
-Oh. To świetnie! Teraz podejdź do animatronika.
-Robi się
-Jak powiedziałem tak zrobiłem i chwilę potem stałem tuż przed nim
-I co teraz? "Szefie"
-z tyłu głowy ma płytkę..można ją odkręcić śrubokrętem..znajdziesz go za sceną..
-Przyjąłem.
-Po chwili znalazłem się za sceną i zabrałem śrubokręt..wróciłem do robota i odkręciłem płytkę.
-Co teraz?
-Masz trzy kable. Czerwony, Niebieski i żółty. Teraz słuchaj uważnie. Przetnij niebieski potem czerwony i połącz je razem potem przetnij żółty i znajdź za nim jeden czarny kabelek przetnij go i połącz z żółtym..Tylko uważaj jeśli się pomylisz animatronik może się włączyć..
-Nie pocieszasz wiesz!..uhh..postaram się ogarnąć
-podążałem zgodnie z jego wskazówkami i wykonałem krok po kroku..
-Okej..Chyba działa.
-po chwili z głowy animatrona zaiskrzyło się.
-Wow!..
-odskoczyłem od niego
-Co jest? Coś ty zrobił!
-Ja? Nic robiłem to co kazałeś!
-Więc co się stało?
-Trochę się..zaiskrzyło..
-Co? o nie! tego nie przewidziałem..po prostu teraz uciekaj okej?
-Czekaj co?
-UCIEKAJ IDIOTO.
-okej okej!
-zeskoczyłem ze sceny w tym momencie robot się uruchomił i zaczął gonitwę za mną
-W co ty żeś mnie wpakował?!
-Uh!..Spokojnie! Zaraz coś wymyśle!
-Ja myślę!
-Uciekałem co sił w nogach i uważnie wymijałem się z licznymi przeszkodami po chwili dotarłem do biura
-Szybciej kończy mi się miejsce!
-Wskoczyłem do wentylacji i zacząłem się czołgać po chwili morderczy niebieski królik złapał mnie za stopę..od razu wyrwałem się i zacząłem na czworaka biec po wentylacji.
-Dobra Jeremy teraz uważnie słuchaj musisz wbiec za scenę i założyć maskę goldena..proste racja?
-I to zadziała??
-Powinno.  
-Jak to powinno! zadziała czy nie!
-Zadziała! Zadziała.
-wybiegłem z pomieszczenie i udałem się biegiem w stronę pokoju za sceną założyłem szybko maskę golden freddiego i królik na szczęście dał mi spokój..postanowiłem założyć resztę stroju i tak zrobiłem.
-Słuchaj Jeremy poradzisz sobie racja?
-Yep..Teraz raczej tak.
-...po chwili milczenia się rozłączył a ja usiadłem pod ścianą na ziemi po kilkunastu minutach zobaczyłem kolejnego animatronika na scenie to był wczorajszy królik! siedziałem cicho i nie zapalałem latarki..raczej mnie nie widział. Siedziałem cichutko i przyglądałem się zniszczonemu animatronikowi..nie widziałem go za dobrze było dosyć ciemno lecz mogłem zauważyć jego sylwetkę i co robi...a to już jest coś. Kilka minut grzebał przy animatroniku i go uruchomił..to kiepsko..po chwili obudził kolejnego jest strasznie mądry jak na robota..i to w dodatku starego..po chwili wszedł do pokoju w którym siedziałem..zmroziło mnie..znowu słyszałem ten sam szept..a on jakby nigdy nic przeszedł koło mnie..mogłem mu się dokładnie przyjrzeć był to żółty..lub zielony królik nie mogłem dokładnie stwierdzić jaki to był kolor..trzymał w ręku śrubokręt i rozglądał się po pomieszczeniu. po chwili spojrzał na strój..i przykucnął przy nim...zamarłem..i przestałem oddychać..animatronik wydał z siebie jakiś dźwięk trochę podobny do ludzkiego głosu i wstał..po chwili wyszedł z pomieszczenia a ja zdjąłem głowę freddiego żeby złapać chociaż na chwilę świeżego powietrza.
-poszedł sobie?
-mówiłem cichuteńko do siebie mając nadzieje że jakimś cudem tego nie usłyszy..wstałem i wychyliłem się za pomieszczenia i ubrałem maskę stanąłem na scenie aż nagle królik wrócił. damn it..byłem w dosyć słabej sytuacji..animatronik podszedł do mnie i tylko powiedziało coś..tym razem mogłem to usłyszeć było to słowo: dziwne. żółto-zielony królik podszedł do mnie i zaczął mi się przyglądać. wypowiadał kolejne słowa..ledwo słyszalne lecz..nadal zrozumiałe
-Zawsze byłeś tym wyjątkowym..Nieprawdaż.
-po chwili animatronik pchnął mnie o ścianę i upadłem lądując na ziemi..starałem się nie wydać żadnego dźwięku żeby nie wydało się że tu jestem..po kilkunastu minutach..może nawet godzinie królik sobie poszedł. Lecz nieoczekiwanie ktoś wszedł do pizzerii..to..to..Nathan?? zdjął mi głowę goldena i kazał się ewakuować..nie wiem czemu ale go posłuchałem..raczej nie chce tu zostać..zdjąłem strój i szybko wybiegłem z pizzerii i razem pobiegliśmy do jego mieszkania.

Elisko

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1599 słów i 8710 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik aga12

    Jak zawsze ekstra szkoda ze tak pózno. Glupi komputer xD :yahoo:

    28 lut 2017

  • Użytkownik Kogucik1519

    Jak zwykle świetne !  :jupi:

    28 lut 2017