Nowa Pizzeria cz.3

Po kilku minutach..lub nawet godzinach ocknąłem się, pierwszą rzeczą jakie ujrzały moje oczy to dwie średniej wielkości dziury ze złotą obwódką..po chwili zrozumiałem w jakiej kiepskiej sytuacji jestem, zacząłem się miotać lecz po chwili dostrzegłem osobę wchodzącą do pokoju, był on dosyć wysoką osobą i miał fioletowy uniform, zacząłem krzyczeć po chwili mężczyzna podbiegł i kucnął przy mnie z zaskoczonym wyrazem twarzy bez żadnego słowa zdjął mi maskę i zaczął ostrożnie zdejmować strój..przyglądałem się mu, byłem dalej w dużym szoku i trochę bolała mnie twarz. Po chwili Fioletowy osobnik powiedział do mnie.
-Masz więcej szczęścia niż rozumu koleżko.
-nie odzywałem się do niego..w sumie nie wiedziałem nawet co powiedzieć
-Więc ty jesteś nowym stróżem nocnym?..Jeremy racja?
-...T-tak
-Więc drogi Jeremy miałeś szczęście że się zjawiłem inaczej pewnie dalej byś się miotał i...sprężyny by pewnie nie wytrzymały.  
-Sprężyny nie wytrzymały? A co by się w tedy stało?
-Heh..powiedzmy krótko twoje ciało zostało by częścią tego stroju na zawsze...
-Przeraziłem się gdy to powiedział z jednej strony czułem strach a z drugiej czułem wielką wdzięczność, po tym jak "mój wybawca" zdjął ze mnie strój próbowałem wstać..lecz na daremno co chwilę się wywracałem byłem dosyć słaby...lecz nagle nieoczekiwanie fioletowy człowiek pomógł mi iść..zaprowadził mnie na najbliższe krzesło tuż koło animatronicznych zwierzaków, spojrzałem na ich twarz po kolei..poruszały się i śpiewały po chwili fioletowy człek znowu powiedział rzecz która dała mi sporo do myślenia
-Więc..Jak się znalazłeś w kostiumie Golden Freddiego?
-uh...sam nie wiem..boli mnie głowa...
-Ta chyba naprawdę siedziałeś tam sporo czasu..dzisiaj dam ci spokój z pytaniami, a teraz odpocznij trochę, wrócę do ciebie później a teraz wybacz ale mam dzienną zmianę..  
-po chwili mężczyzna zniknął w tłumie dzieci, po dłuższej chwili ogarnąłem się i ledwo chodź samodzielnie wstałem, rozejrzałem się po pizzerii i po chwili zobaczyłem godzinę, krzyknąłem do siebie zwracając uwagę kilku dzieci.
-JEST 16?!
-po chwili głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej, musiałem na chwile usiąść i zrozumieć co się stało zeszłej nocy. po chwili dopadły mnie okrutnie wspomnienia, przypomniałem sobie ucieczkę...I uderzenie, od razu obszedł mnie strach, spojrzałem panicznie w stronę Parts&Service drzwi były uchylone..od razu dopadły mnie czarne myśli że animatroniki po mnie wrócą, szybko zerwałem się z miejsca i zacząłem wolnym krokiem iść w stronę sceny mówiłem do siebie cichutko.
-im dalej od tamtego pomieszczenia tym lepiej
-po chwili wpadłem na kogoś ku mojemu zdziwieniu był to ten sam fioletowy człowiek co przedtem po chwili powiedział do mnie poważnym tonem
-Znowu ty?
-Hehe..no widzisz..ja jestem wszędzie.
-Lepiej nie kręć się koło sceny nie chcę żebyś zepchnął jakiegoś animatronika na grupkę dzieci..
-O mnie się nie martw...a możesz zdradzić mi twoje imię?
-..Jestem Vincent..ale nie wiem czemu cię to obchodzi, a teraz możesz łaskawie mi nie przeszkadzać?...i tak muszę coś jeszcze zrobić  
-to ostatnie zdanie powiedział dość cicho więc niestety go nie usłyszałem, po chwili odszedłem od Vincenta i pokierowałem się w stronę wyjścia zanim zdążyłem złapać klamkę o moje uszy obił się dźwięk skrzypiących drzwi, odwróciłem się i ku moim oczom ukazały się otwarte drzwi Parts&Service a w nich dobrze mi znany Lis..w tym momencie nie zważając na nic wybiegłem z pizzerii i skierowałem się szybkim krokiem w stronę domu.