Nowa Pizzeria cz.6

Nowa Pizzeria cz.6..Ledwo wstałem..byłem zupełnie niewyspany, założyłem swój mundur i wyszedłem z mieszkania, o mało co zapominając je zamknąć poszedłem wolnym krokiem pod pizzerii i wszedłem do niej pierwszą rzecz jaką zauważyłem był brak latarki..
-Oh?..Gdzie ona jest?...Cholera..nie ma jej.
-wyciągnąłem telefon i zapaliłem w nim latarkę była ona o wiele słabsza i widziałem tylko teren znajdujący się kilka metrów przede mną, lecz mimo tego postanowiłem iść w stronę biura. Po chwili o moje uszy obił się dźwięk otwierających się drzwi.  
-..Oh..to nie będzie spokojna noc
-po dalszej podróży przez ciemność dostrzegłem dwójkę krwistych święcących kropek, szybko wbiegłem do pokoju obok.
-Co to ma być??..
-Wychyliłem się z pokoju i rozejrzałem..to coś znikło. Postanowiłem dalej iść do biura tym razem trochę szybciej..mówiąc trochę mam na myśli pobiegłem po chwili zasiadłem na biurku i nieoczekiwanie zadzwonił telefon, szybko odebrałem mając nadzieje że nikt prócz mnie nie usłyszał telefonu.
-Co ty tam do cholery robisz?! Pizzeria została zamknięta!
-Wait..Co?
-Nie dostałeś wiadomości?...Uhh...Nieważne. Skoro już tam jesteś..musisz tam zostać. A teraz siedź tam i postaraj się..przeżyć
-Jak to przeżyć? Co ty masz na myśli?!
-..Uhh..wczoraj mieliśmy wypadek ucierpiał jeden z techników...animatroniki się zbuntowały..gdy widzą dzieci po prostu ich obserwują..ale gdy pracowników..wolisz nie wiedzieć...a teraz kilka rad...zamknij mordę..siedź cicho..schowaj się pod biurko i miej maskę ciągle na sobie. JASNE?
-..Maskę? Jaką maskę? Tu nie ma żadnej maski!
-Jak to??
-Normalnie! Nie ma jebanej maski!
-uhh..well...w takim razie..nie daj się zabić i spróbuj ją zdobyć..
-Co!?  
-w tym momencie Phone Guy odłożył słuchawkę.
-..God damn it.. I co ja mam teraz zrobić??...maska..
-po chwili schowałem się pod biurko i obmyślałem sytuację..maska...Parts&Service...maska jest w Parts&Service...Muszę tam iść...Mogę tam zginąć...Jak nie zdobędę maski też zginę...WELL SHIT. Po chwili wychyliłem się z nad biurka..było pusto..wstałem i wolnym krokiem poszedłem w stronę Parts&Service mając nadzieję że nic nie spotkam po drodze..na szczęście tak się stało nic nie spotkałem gdy doszedłem do drzwi zauważyłem że trzymały się tylko na jednym zawiasie i były trochę wykrzywione..ktoś..lub coś musiało je wykopać, zajrzałem do środka..była tam czwórka animatronów...hmm...dziwne...w takim razie kogo widziałem w holu??...nie myślałem z byt długo i po chwili dostrzegłem starą maskę Bonniego, chwyciłem ją ale po chwili sam Bonnie wstał i chwycił lisa podnosząc go, lis również się uruchomił i po chwili dwójka robotów zaczęła iść w moją stronę, zacząłem biec w  stronę wyjścia..a lis i królik za mną...Deja Vu? Po chwili ta sama animatroniczna łapa wychyliła się za rogu
-Nie tym razem Freddy.
-Uniknąłem jej przebiegając pod nią...teraz goniły mnie trzy animatrony. Podbiegłem do drzwi i zacząłem szarpać klamkę.
-Zamknięte?! Jak to?!
-odskoczyłem od nich i zacząłem znowu biec, wbiegłem do pokoju zabaw i zatrzasnąłem drzwi...zamykając się wraz z Mangle..chyba tego nie przemyślałem..szybko założyłem maskę Bonniego i szedłem po cichu koło ściany starając się nie zwracać na siebie uwagi..mojej sytuacji nie poprawiało donośne walenie w drzwi, gdy nareszcie ucichło, usiadłem w kącie i wpatrywałem się w zmasakrowanego robota, wiedziałem że nie wytrzymam długo sam na sam z nią i tym koszmarnym dźwiękiem zepsutego radia...wstałem i uchyliłem drzwi zwracając na siebie uwagę robota..nie miałem wyjścia musiałem opuścić pokój w trybie natychmiastowym.
-Nigdy więcej..
-Maszerowałem przez pizzerie dzielnie nosząc maskę i ocierając się o ścianę..gdy nagle stało się coś okropnego..bateria w moim telefonie siadła...otoczyła mnie ciemność..doczłapałem się w kąt pomieszczenia i cicho w nim siedziałem próbując uruchomić telefon...gdy nagle moim oczom ukazały się znowu te demoniczne czerwone ślepia..po dłuższej inspekcji zauważyłem że najwyraźniej stoją koło pozostałej dwójki animatroników na scenie i coś przy nich robią..nie odzywałem się ani słówkiem..wolałem żeby dalej nie zwracali na mnie uwagi..po chwili słyszałem dźwięk przechodzenia koło mnie i kolejna para ślepi tym razem to był Old Freddy..przeszedł koło mnie grając swoją straszną muzykę znaną również kiedyś jako marsz Toradora. Gdy nareszcie ominął mnie poczułem małą ulgę ale zauważyłem że na scenie pojawiło się jakieś światło..to chyba moja latarka? Nagle zauważyłem że trzyma ją..Kolejny królik?! Ile oni ich mają...tylko chwila po co animatronikowi latarka?...hmm..dziwne..po chwili światło zgasło a to coś wyrzuciło ją, usłyszałem niedaleko mnie dźwięk uderzenia więc zacząłem się czołgać w tamtą stronę po około dwóch minutach szukania znalazłem ją..miała stłuczone szkiełko ale dalej działała..zaświeciłem w stronę sceny...ale królika już tam nie było..tak jak dwójki animatroników..po prostu świetnie. Podniosłem się i zacząłem dokładnie przyglądać się każdemu zakamarkowi pomieszczenia..coś było na ziemi..jakiś czerwony płyn...czy to krew?...pff..jasne że nie po prostu...to pewnie tylko dżem. Przeszedłem po jeszcze świeżej plamie "dżemu" i kierowałem się w stronę biura...to był fatalny pomysł gdy tylko wychyliłem się za rogu zauważyłem piątkę animatroników węszących po biurze..od razu schowałem się za róg i szybko schowałem się w łazience mając nadzieje że nikt mnie nie widział i po mnie nie przyjdzie. Schowałem się w jednej z kabin i zacząłem rozmyślać nad dalszym poczynaniem w tej sytuacji po chwili mój ukochany spokój zagłuszył dźwięk otwierających się drzwi jakiś animatronik wszedł mi do pokoju..mam przewalone..siedziałem cicho i natychmiast wyłączyłem latarkę..nie wiem czy coś to dało..ale po chwili animatronik sobie poszedł..wychyliłem się z kabiny..i zobaczyłem tylko otwarte drzwi, wychyliłem się i zobaczyłem brak animatroników..gdzie one się podziały?..nie mam nic przeciwko ich zniknięciu ale..to dalej nie najlepiej że ich nie ma..zacząłem świecić latarką w biurze nie było ani jednej żywej duszy..jakbym mógł nazwać takiego robota żywym..nie tracąc ani jednej chwili, wyszedłem z toalety i zacząłem szybko maszerować starając się nie zrobić żadnego dźwięku. po chwili byłem w biurze zabrałem tablet ze stołu i schowałem się z nim pod stołem...na kamerach było pusto..gdy nagle dostrzegłem na scenie coś nietypowego..orginalna czwórka stała na scenie..tylko gdzie są toy animatroniki??...po dłuższej inspekcji kamer nie znalazłem ich..dziwne.. spojrzałem na zegar zamieszczony w rogu monitora była trzecia AM przeżyłem połowę nocy nie jest źle.. siedziałem pod biurkiem i oglądałem dokładnie kamery żeby nie pominąć żadnego szczegółu..nagle zauważyłem że jedna z kamer..nie działa...naprawdę dziwne zwłaszcza że kilka minut temu działała..usiłowałem włączyć na niej światło cokolwiek..ale niestety nie udało mi się przywrócić obrazu..słyszałem tylko jakieś ciche szepty...trochę się przeraziłem w końcu..w pizzerii nie ma nikogo oprócz mnie..i bandy metalowych puszek.. siedziałem tak cicho wsłuchując się w szepty..lecz momentalnie ucichły..a ja usłyszałem w holu głośny tupot..chyba jeden z animatronów..to nie za dobrze...po chwili zobaczyłem nogi tuż przed biurkiem..czyje?..oczywiście mojego "ulubieńca" Foxyiego..na szczęście po około dziesięciu sekundach stania lis odszedł..poczułem sporą ulgę.. spojrzałem na tablet.. Huh?! szybko przełączałem kamery...ale żadna nie działała..teraz było jeszcze gorzej nie działał bowiem nawet głos!..po próbach znalezienie działającej kamery udało mi się.. była to kamera z kukła..zauważyłem też że pudełko jest zastawione kilkoma krzesłami...genialny sposób na zatrzymanie marionetki..po chwili moim oczom ukazały się te same ślepia a kamera momentalnie straciła sygnał..podskoczyłem ze strachu uderzając przy tym głową w biurko...znowu przełączałem kamery..nic..nic...i jeszcze raz nic...nie miałem już co liczyć na pomoc kamer...teraz muszę po prostu czekać.. i jak pomyślałem tak zrobiłem czekałem godzinę..półtora..czas wydłużał się niemiłosiernie..co jakiś czas emocji dostarczały mi animatroniki których nogi odwiedzały mnie pod biurkiem.. gdy wreszcie usłyszałem ten magiczny dźwięk..wybiła szósta AM!...wychyliłem się za biurka w holu stały dwa animatrony..nie ruszały się..byłem bezpieczny...chyba...wyszedłem w masce i idąc koło nich modliłem się żeby na mnie nie wskoczyły..po długiej chwili dotarłem pod drzwi, złapałem za klamkę...Były otwarte...dzięki bogu!...Tylko...Kto jest otworzył?...nie zastanawiałem się i tym razem zabrałem i maskę i latarkę do mojego bezpiecznego mieszkanka. Położyłem się w mundurze na łóżko i momentalnie usnąłem.

Elisko

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1721 słów i 9265 znaków. Tagi: #NowaPraca #NewJob #FNAF

3 komentarze

 
  • Użytkownik Kogucik1519

    Świetne! Czekam na ciąg dalszy :P

    16 lut 2017

  • Użytkownik aga12

    Super!! Springtrap czekam na dalszy ciąg :cool:

    12 lut 2017

  • Użytkownik Elisko

    @Malawasaczka03 Thanks!

    12 lut 2017