Noc Łowcy Smoków cz.8

Aithne obudziła się z ogromnym bólem głowy. Uniosła rękę do czoła i je pomasowała, jakby to miało przynieść jej ukojenie. Po chwili otworzyła zaspane oczy i zauważyła, iż na nocnym niebie nie było widać księżyca.
- Trochę mi się przysnęło. - Powiedziała do siebie z krzywym uśmiechem.
Zaczęła podnosić się z wilgotnej ziemi czując jednocześnie nieprzyjemny zapach dochodzący z krzaków. Podeszła tam niepewnym krokiem i zobaczyła wymiociny. Odsunęła się gwałtownie i w tej chwili potknęła się o wystającą gałąź. Upadła na ziemię, ale nie wstawała. Była przerażona tym, że to co się stało wczoraj było prawdą. Odwróciła głowę, by obejrzeć gałąź, o którą się potknęła i okazało się, że to ogon smoka.
Czarnego smoka.
Jej smoka.
Spoglądał na nią schowany pod cieniem drzewa. Nadal wyglądał jak wygłodniały morderca, ale Aine wydawało się, że jest jej bliższy niż zwykle.
- Przywiązałam się do Ciebie. - Szepnęła pod nosem.
Smok na te słowa, jakby również przestraszony, że coś takiego mogło się stać odleciał.
Dziewczyna jeszcze przez kilka minut nie potrafiła się otrząsnąć z tych wszystkich wydarzeń. Ale przynajmniej posiadając smoka uratowała świat, czy coś takiego.
Odrętwiałym krokiem zaczęła kierować się w stronę swojego małego obozowiska. Po drodze złapała się na tym, że myślała o Loganie. Zarumieniła się. Co czuł, gdy nie wróciła na noc do obozu? Czy myślał, że nie żyje?
Jej płytkie myśli przerwał widok nimfy, która wyskoczyła przed nią w ciągu sekundy.
Aithne z powodu przeżytego szoku odskoczyła na bok.
- Jacy ludzie są głupi. Ledwie co przed nimi wyskoczy i od razu panikują. - Prychnęła pod nosem.
- Fanny! Co Ty tu robisz? - Rzekła Aine.
- Mieszkam, a co? Dalej nie potrafisz zrozumieć, że mój dom to ten las?
Aithne nie odpowiedziała na zaczepkę nimfy i postanowiła ruszyć dalej przed siebie.
- A Ty co? Nie jesteś ciekawa po co Ci się pokazuję? Przecież doskonale wiesz, iż nimfy nie stają przed ludźmi bez powodu.
Dziewczyna zatrzymała się. Doskonale wiedziała, że ta mała.... nimfa jest zbyt zadufana w sobie, żeby chcieć się komukolwiek pokazać.
- Słucham Fanny. Co masz mi do powiedzenia?
Nimfa kopnęła kamyczek leżący na ziemi. Potoczył się z głuchym łoskotem pod nogi Aithne.
- Wiesz... nie, że Cię lubię, czy coś, ale robię to, bo jesteś Łowczynią, a ja jestem bardzo uprzejma i wyrozumiała.
Aine po tych słowach wolała nie wiedzieć jakie są inne nimfy.
- Przez leśną ścieżkę przejeżdżali posłańcy króla. Prawdopodobnie. Było ich pięciu. Nic nie sugeruję, ale bądź ostrożna. W końcu jesteś tym, kim jesteś, a oni nie przyjechali tu bez powodu.
Dziewczyna nie mogła powiedzieć ani słowa do małej nimfy. Stała jak słup soli.
- A gdzie podziękowania? Za to ostrzeżenie oczekuję odrobiny uprzejmości. - Rzuciła nimfa i zaczęła oglądać swoje dłonie.
Aithne wreszcie mogła się ruszać, ale ogarnął ją paniczny strach, więc ruszyła dalej, najszybciej jak mogła. Musiała powiedzieć o tym Loganowi i wspólnie wymyślić plan działania.

***

Logan właśnie wędrował do szałasu Aine. Co chwilę zrywał kwiat rosnący przy leśnej ścieżce i dodawał go do swojego prostego bukietu.
Szedł ciężko, był wyraźnie czymś zestresowany. Pociły mu się dłonie i co chwilę wycierał je o suchą tkaninę spodni.
Postanowił jej wszystko powiedzieć. Nie mógł przecież czekać, aż ona zginie, a wtedy umrze ze świadomością, iż nigdy nie spróbował wyznać dziewczynie swoich uczuć.
Musiał to zrobić teraz, gdyż sytuacja w wiosce stawała się napięta.
Poprzedniego dnia w karczmie usłyszał, jak chłopi gadają o zbliżającym się przyjeździe rycerzy króla Larkina. Ponoć miało to związek z Aine, gdyż ostatnio do nowej Rady dotarł list, w którym proszono o przekazanie jakichkolwiek informacji o Łowczyni. Rada najwyraźniej z ulgą, jak najprędzej odpowiedziała na wezwanie króla i w każdej chwili baby wypatrują za okna, czy przypadkiem nie zbliża się orszak czarnych rycerzy.
Gdy tak myślał, nawet nie zauważył, że jest już na miejscu, jednak nie widać było ani śladu Aithne.
,,Poczekam tu sobie na nią'', pomyślał i zaczął się dokładnie przyglądać bukietowi.
Od dzieciństwa Aine była jego przyjaciółką. Czuł się przy niej swobodnie, ale może to dlatego, że wtedy trudno ją było rozróżnić od chłopca, ale niedługo potem zaczęła się zmieniać w piękną dziewczynę.
Logan byłby szczęśliwy, gdyby Aithne była normalna. Może by się pobrali, ona urodziłaby mu zdrowego i silnego syna oraz razem zamieszkaliby w przytulnej chatce.
Niestety przez ostatnie wydarzenia wszystkie te marzenia prysły na miliardy kawałków.
Wtem Logan coś usłyszał. Zerknął z powątpiewaniem na bukiet i cisnął go za siebie.

***

Bieg Aine ciągnął się bez końca. Myślała, że zaraz padnie na chłodną ziemię z wyczerpania. Może ona przyniosłaby jej ukojenie? Dlaczego by nie rzucić wszystkiego i poleżeć chwilę na miękkiej trawie, spoglądając na bezksiężycowe niebo?
Już miała zamiar to zrobić, gdy wylądował przed nią jej czarny smok.
- Ech... dlaczego by nie zrobić z Ciebie pożytku? - Powiedziała do smoka z nadzieją, że zrozumie.
Zbliżyła się do niego, a on, jakby czytał jej w myślach, pochylił się, aby mogła na niego wsiąść. Gdy już zajęła zwoje mało wygodne miejsce, postanowiła znowu spróbować sztuczki i pomyślała, by zabrał ją do szałasu. Smok po chwili wzbił się gwałtownie w górę. Aine poczuła strach, ale zaraz zastąpiła go ogromna euforia. Leciała nad lasem, a wiatr potargał jej włosy. Czuła się wyśmienicie, jak ryba w wodzie.
Niestety lot nie trwał długo i zaraz zaczęła zbliżać się do ziemi. Na dole zobaczyła człowieka, który wyrzucił coś kolorowego. Jednak nie mogła sobie pozwolić na rozmyślanie co to było.
Gdy wylądowała, Logan stał i patrzył się na nią z rozdziawioną miną.
- Co jest? - Zapytała śmiejąc się. Zsiadła ze smoka i wysłała go na polowanie. Następnie podeszła do Logana. Momentalnie jej dobry nastrój zniknął, gdy zobaczyła jego minę. Objęła go i schowała twarz w jego koszuli.
- Ja już wiem. - Powiedziała cicho, jednak na tyle głośno, by ją usłyszał. Jednak on nadal stał bez ruchu. - Wiem, że po mnie jadą.
Tym razem Logan również odwzajemnił uścisk. Aithne spojrzała na jego twarz, która niemal zawsze wyrażała radość. Jednakże teraz widać w niej było niesamowitą powagę oraz... coś jeszcze, ale nie była pewna co.
- Masz takie piękne oczy. - Odezwał się nagle. Aine spłoszyła się tym spontanicznym komplementem i delikatnie się od niego odsunęła. Nie potrafiła nic sensownego z siebie wydusić, ale Logan kontynuował. - Aithne... Ann... Nie mogę czekać, aż Cię stracę. Chcę Ci powiedzieć... Ja chyba... To znaczy na pewno. - Zawahał się i zmierzwił włosy. - Kocham Cię. Nie chciałem Ci tego mówić, gdy sytuacja stała się taka... jaka jest. Ale to zrobiłem. A teraz nie wiem co Ty myśli-...
Aithne zamknęła mu usta pocałunkiem. Wystarczały jej te dwa konkretne słowa: kocham Cię. Nieważne, że pocałunek był krótki. Twarz Logana się zmieniła w zupełnie zaskoczoną, ale tym razem to on ją pocałował. Trwało to dłużej, znacznie dłużej oraz znacznie podniecająco. Chwilę później siedzieli już na ziemi zdejmując z siebie pospiesznie kolejne warstwy ubrań. Kątem oka zauważyli smoczy ogień rozcinający nocne niebo, ale w tej chwili nie obchodziło ich nic innego poza swoimi nagimi ciałami.

***

Aithne wstała najwcześniej jak się dało, nadal trwała noc, jednakże nie dało się określić pory, ponieważ teraz przez większość doby będzie ciemno. Wstała omijając smacznie śpiącego Logana. Sięgnęła po leżącą przy jego torsie koszulę i zaczęła ją zakładać. Po chwili miała na sobie już całą garderobę.
Może i to co zrobiła w nocy było nieprzemyślane, szalone i ryzykowne, ale to nie miało w tej chwili znaczenia. Jednak teraz poczuła się głupio na myśl co za chwilę zamierza zrobić.
Spakowała do torby obok najważniejsze rzeczy. Coś skłoniło ją do zajrzenia do sakiewki Logana. Znalazła tam papier, na którym był podpis króla. Przeczytała dokument kilka razy i już wiedziała co robić. Odłożyła go na miejsce.
Gdy była już gotowa, podeszła do Logana i pocałowała go delikatnie w policzek. Nie zważała na łzy cieknące jej po twarzy. Im szybciej to się stanie, tym lepiej. Jednak w ostatniej chwili postanowiła urwać maleńki skrawek papieru z rozkazu króla i naskrobała na nim krótką wiadomość z wyjaśnieniami. Widząc poruszającego się we śnie Logana, szybko obudziła w myślach smoka. Wsiadła na niego, uważając, by nie narobić hałasu. Przekazała myśl dokąd smok ma ją przetransportować.
Wzbiła się w powietrze, niestety zbyt głośno. Musiała zmusić się by odwrócić wzrok od budzącego się Logana. Było jej go niesamowicie żal. Jednocześnie czuła, jakby traciła cząsteczkę siebie.
Niebo wyglądało pięknie o tej porze. Niestety Aithne nie mogła myśleć o niczym przyjemnym. Poleciała jedynie w świat z wiatrem we włosach próbując nie oglądać się za siebie.

***

Logan zerwał się gwałtownie i na horyzoncie zobaczył odlatującego, czarnego smoka.
- Aithne!! Ann! Nie rób tego! - Krzyczał najgłośniej jak potrafił. Wiedział jednak, że nic to nie pomoże. Zobaczył przyciśniętą kamieniem kartkę i szybko ją zabrał. Gdy spojrzał na wyryte słowa, jeszcze wilgotny od łez papier, zrobiło mu się słabo.
Rzucił kartkę, która zaczęła wirować w silnym wietrze. Następnym dźwiękiem jaki można było usłyszeć był jego przejmujący szloch.


''Odchodzę. Nie szukaj mnie. Pamiętaj, że Cię kocham i wszystko będzie dobrze.
Przepraszam ~~ Ann''

iza0199

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1863 słów i 10072 znaków.

5 komentarzy

 
  • AuRoRa

    Zrobiło się romantycznie  <3 , przyjemnie się czyta :)

    10 kwi 2018

  • NataliaO

    Bardzo fajne, dobre opowiadanie. Wciągało od pierwszego rozdziału i z każdym było coraz ciekawiej, lepiej. Fantastycznie Ci to opowiadanie wyszło :)

    4 gru 2015

  • Nieznana55

    Kocham to opowiadanie jesteś genialna :bravo:  :yahoo:   :rotfl:  :dancing:  :jupi:

    3 gru 2015

  • iza0199

    @Nieznana55 Dziękuję ♡ właśnie dzięki Waszemu wsparciu mam chęć, by pisać dalej :)

    4 gru 2015

  • Gabi14

    Szału nie ma na razie xD

    3 gru 2015

  • iza0199

    Moi drodzy czytelnicy,
    mam napisane następne 3 części (i oby było więcej!), więc przez najbliższe 3 tygodnie macie dostarczoną rozrywkę w formie czytania NŁS :) musicie mi uwierzyć, że ja na 100% dokończę tę serię, która stała się moją ulubioną i najprzyjemniejszą do pisania. I teraz mam do Was pytanie: czy chcecie wplątanie jakiś scen charakterystycznych z innych dzieł literackich, jak, np. nawiązanie w poprzedniej części do ,,Jak wytresować smoka''? Nie będzie tego wcale dużo, ale mam wrażenie, że takie elementy pozytywnie wpływają na czytanie ;)
    No to.... następna część za tydzień, w czwartek :D

    3 gru 2015